|15|
Około siódmej nad ranem, Taehyung wyszedł z łóżka uważając, aby nie obudzić Jungkooka i udał się w stronę kuchni. Wiedział, co to jest kac i mimo, że sam nigdy go nie miał, wiedział, że podobno nieźle się przez niego cierpi. Także, aby skrócić męki Yoongiego, Jimina, Namjoona i Rose, którzy w nocy wypili zdecydowanie więcej niż on, postanowił przygotować każdemu po butelce wody i dwóch tabletkach aspiryny.
Wszedł do salonu, a widząc leżących razem kolegów, postawił im przygotowane rzeczy na małym stoliku, po czym poszedł w stronę pokoju Rose. Nie chciał pukać, aby jej nie obudzić, więc po cichu wszedł. Zdążył zauważyć, że Namjoon śpi bez koszulki, a wtulona w jego tors dziewczyna, ma kilka śladów malinek w okolicach biustu, jednak odpuścił sobie dalsze obserwacje nie chcąc być wścibskim, więc tylko położył im na szafce przygotowane rzeczy i opuścił pomieszczenie.
Wiedział, że jego przyjaciółka jest bardzo rozsądną osobą, jednak fakt, że dość sporo wypiła, niepokoił go, czy aby przypadkiem nie zrobiła czegoś, czego mogłaby żałować. Ale... W sumie słyszałby, więc zda się na zaufanie, w końcu i tak jest od niego prawie rok starsza. A jak robić takie rzeczy to tylko z osobami, których kochamy, a wiedział, jak ważny był dla niej Namjoon.
Dobra, Taehyung o czym ty myślisz...
Nie wiedząc, co ze sobą zrobić, usiadł na fotelu i włączył swoją ulubioną dramę. Przy kolejnym odcinku, nawet nie zauważył, kiedy zasnął.
---------
- Ughhhh, która to godzina? - Spytał, gdy po otwarciu oczu, zobaczył siedzącą na kanapie Rose.
- Zaraz czternasta.
- CO???
- Tak słodko spałeś, że nikt nie chciał cię budzić. A i dzięki wielkie za tą wodę i aspirynę... Myślałam, że mi głowa odpadnie. Nie powinnam chyba pić.
- Nie ma za co, Noona. Gdzie reszta?
- Yoongi hyung i Jimin musieli już wracać, a Jungkook z Namjoonem uznali, że ugotują dzisiaj obiad. Szczerze czarno to widzę, ale ich męska dumna raczej źle by zniosła takie wyznanie. - Zaśmiała się. - O której zasnąłeś?
- Jakoś po siódmej... Wszyscy jeszcze spali, więc włączyłem sobie jakąś dramę i no cóż.
- Gotowe!!! - Krzyknął Namjoon. - Zapraszamy na nasz nieziemsko pyszny obiad.
------
- Przecież to Ramen z paczki. - Zaśmiał się Taehyung.
- Ale jaki dobry. - Odpowiedział Namjoon. - Sami wybraliśmy. Prawda Jungkook?
- Tak. - Powiedział smętnie.
- Nie wyspałeś się? - Spytała Rose.
- Można tak powiedzieć.
- Ale chyba miałeś fajny sen, bo przyczepiłeś się do mnie, jak koala.
- Jezu, przepraszam... - Powiedział zawstydzony.
- Nic się przecież nie stało, tylko się śmieje.
- O, a właśnie. Jakie właściwie miałeś wczoraj te wyzwanie, Kookie? I gdzie was wczoraj tak nagle wcięło? Mieliśmy wszyscy razem odliczać. - Odezwała się Rose po której ciszy.
Na to pytanie Jungkook prawie zadławił się makaronem, a Taehyung się tylko głupio uśmiechnął.
- Nie ważne, co to za wyzwanie, ważne że wykonane. Wczoraj po prostu byliśmy zmęczeni i uznaliśmy, że pójdziemy spać, prawda Tae?
- Ah, tak.
- Ale z tego, co wiem, to ty podobno nie mogłeś zasnąć... - Wtrącił się Namjoon.
- Położyłem się i miałem już zasypiać, ale po prostu nie wyszło. - Próbował się tłumaczyć. - Aishhh, za godzinę muszę wracać do domu. - Zmienił temat, ponieważ sam nawet nie wiedział dlaczego, ale głupio mu było o tym rozmawiać.
- Pomogę ci się spakować. - Powiedziała Rose.
------------
Jestem już w domu. Gdy wróciłem, w domu była tylko mama, a tata jak zwykle kolejnego dnia musiał wyjechać. Na szczęście tym razem nie będzie go aż miesiąc. Mama pytała mnie, jak było, więc powiedziałem jej, że oglądaliśmy występy koreańskich artystów, tańczyliśmy, a potem poszliśmy spać. O reszcie nie musi wiedzieć...
Leżę od godziny na łóżku, przeglądając wczorajsze sms-y od Jungkooka, kiedy pytał, o której przyjdę i myślałem o tym, co się wydarzyło o północy... Równo o północy.
Czy to normalne, że nie potrafię przestać o tym myśleć i cały czas czuję słodki smak jego ust?(((((:
~TaeTae
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro