|13|
Już od godziny się pakuję, bo za nic nie wiem, co ze sobą zabrać. Mimo, że idę tam tylko na jedną noc, mam zamiar spakować cały plecak, tak na wypadek, jakbym jednak czegoś potrzebował. Za jakieś trzy godziny rodzice jadą na jakiś bal od taty z pracy, a ja wychodzę. Cieszę się, że w nowy rok będę mógł wejść w towarzystwie moich przyjaciół. Rok temu, grałem z Jiminem w jakąś grę i przegapiliśmy północ, a w tym roku mam zamiar uczynić ten dzień czymś wyjątkowym. Co prawda mówi się, że ten cały nowy rok, to tylko zmiana w kalendarzu, ale ja mam zamiar wprowadzić zmiany również w swoim życiu. A wśród ważnych dla mnie ludzi, powinno to być również bardzo przyjemne.
~TaeTae
---------
- A ten gdzie się wybiera? - Warknął pan Kim, przytrzymując syna z plecakiem w drzwiach.
- Do Rose I Jungkooka. W końcu jest sylwester, kochanie. Chyba nasz syn ma prawo jeszcze spędzać czas z przyjaciółmi. - Odpowiedziała mu żona.
- Nie życzę sobie, żeby mój syn zadawał się z tym pedałem.
- Jungkook nie jest żadnym pedałem, puść mnie! - Krzyknął Taehyung, próbując się wyrwać.
- Nie przesadzaj. Naprawdę zamierzasz znowu się o to kłócić? Poza tym będzie też tam Park Jimin, syn twojego szefa, to dobre dzieciaki. - Pani Kim próbowała uspokoić zdenerwowanego męża.
- Niech ci będzie. - Powiedział, puszczając syna. - Ale tylko dlatego, że Jimin od zawsze jest porządnym dzieckiem i nie pozwoliłby na takie pedalstwo.
- Pa. - Rzucił Taehyung ironicznie się uśmiechając, po czym jak najszybciej opuścił swój dom.
-----------
- Hej, Taeś. - Przywitała go Rose, wpuszczając go do środka.
- Hej, noona. - Odpowiedział, lekko ją obejmując, kiedy zauważył stojącego za nią chłopaka.
- Ah, właśnie. To jest Namjoon. - Powiedziała dziewczyna, przedstawiając ich sobie nawzajem. - Słuchaj, my idziemy teraz kupić jeszcze parę rzeczy na dzisiaj, a ty zostaniesz narazie z Jungkookiem, który aktualnie siedzi w swoim pokoju. Za jakąś godzinę powinien już być Jimin i Yoongi, bo napisali, że mają jeszcze coś do zrobienia. Nie jesteś zły?
- Nie, spokojnie. W takim razie ja pójdę do Kooka, a wy szybko wracajcie. - Powiedział, po czym czekając, aż wyjdą, skierował się w stronę pokoju swojego przyjaciela. - Jungkookie. - Powiedział, uchylając drzwi. - Ohhh, ty jeszcze śpisz.
Próbując obudzić przyjaciela, Tae zaczął bawić się jego policzkami. Nie widząc żadnych efektów, postanowił położyć się koło niego i bawić się jego włosami. W ciszy obserwował jego twarz, po czym w końcu zerwał z niego kołdrę i wyrzucił ją na podłogę. Po kilku próbach obudzenia go, Jungkook w końcu otworzył oczy, odrazu wzdrygając się na widok siedzącego obok Taehyunga, który nadal miał palce w jego włosach.
- O, wstała księżniczka. - Powiedział Kim, zabierając swoją rękę i lekko się śmiejąc.
- Aishhh, która godzina?
- Wpół do dwudziestej. Za jakieś czterdzieści minut będzie tu Yoongi z Jiminem, a Rose z Namjoonem wybrali się na zakupy.
- Długo tu tak siedzisz?
- Jakieś dwadzieścia minut. Nie mogłem cię obudzić, więc w końcu się położyłem i patrzyłem, jak śpisz. Wyglądasz jak królik. - Zaśmiał się, tykając go lekko w policzek.
- Ty mała cholero. - Powiedział śmiejąc się, Jungkook. Po chwili chwycił leżąca koło niego poduszkę, którą wycelował w Taehyunga.
- Osz ty. Jeon, masz przerąbane. - Oznajmił rozbawiony, a po chwili zaczęli wielką bitwę na poduszki.
----------
- Tae.
- Hm?
- Korzystając z okazji, że jesteśmy sami, chciałbym ci coś dać. - Powiedział Jungkook, wyciągając zza siebie własnoręcznie zrobioną laurkę i starannie zapakowany naszyjnik. - Wszystkiego najlepszego!
- Ahhhh, Jungkook. - Krzyknął szczęśliwy, rzucając się czarnowłosemu w ramiona. - Dziękuję ci. - Szepnął w jego ucho, wciąż się do niego tuląc i wywołując u niego przyjemny dreszcz.
Jungkook poczuł się lekko zawiedziony, gdy Tae w końcu się od niego odsunął, lecz za chwilę jego twarz znowu przybrała kolor lekkiego różu, ponieważ czerwonowłosy opisywał, jak cudowna jest zrobiona przez niego laurka. Naprawdę cieszył się, że młodszemu spodobał się prezent.
- Jeszcze raz ci dziękuję. - Pisnął Taehyung, dając przyjacielowi buziaka w policzek.
I w tym momencie Jungkook zrobił się czerwony, jak jeszcze nigdy, jego serce biło, jak szalone, a w brzuchu poczuł stado motyli. Naprawdę polubił Taehyunga, a możliwość wkroczenia z nim w nowy rok, była dla niego naprawdę ważna.
- Coś się stało? Jesteś cały czerwony, Jungkookie.
- Nie... Po prostu denerwowałem się, czy spodoba się tobie prezent. Nie widziałem, czy będzie wystarczająco dobry.
- Najlepszym prezentem jest dla mnie to, że mogę spędzić ten dzień z moimi najlepszymi przyjaciółmi, a ty jesteś jednym z nich. - Odpowiedział szczęśliwy, kiedy usłyszeli pukanie.
- Idę otworzyć. - Oznajmił Jungkook, chwilę potem wracając z Yoongim i Jiminem.
- Hej, Tae. To jest Yoongi. - Powiedział Jimin. - Yoongi, to jest mój przyjaciel, Taehyung.
- Miło mi cię poznać, Jimin dużo mi o tobie opowiadał. - Odezwał się Tae, przez co został obdarowany przez swojego przyjaciela złowrogim wzrokiem.
- Mi również. - Odpowiedział Yoongi. - Ah, Jungkook. Przynieśliśmy co nieco do picia. - Oznajmił, kładąc na stół reklamówkę z czterema butelkami szampana i kilkoma czteropakami piwa.
- Ale my jeszcze nie jesteśmy pełnoletni... - Powiedział wystraszony Tae.
- Spokojnie, wiem. Nic się wam przecież nie stanie, poza tym nikt nie powiedział, że musicie pić.
---------
Po godzinie dwudziestej drugiej, wszyscy siedzieli już w salonie, łącznie z Rose i Namjoonem, oglądając występy największych koreańskich gwiazd i rozmawiając na różne tematy.
W końcu, gdy nastała między nimi cisza, Namjoonowi i Rose wpadł do głowy pewien pomysł.
- To co? Gramy w butelkę? - Powiedział, trzymając w ręce pustą butelkę po wypitym już piwie.
- Czemu nie. - Odpowiedzieli zgodnie.
- To kto zaczyna? - Spytała Rose, gdy usiedzi już wszyscy w kółku.
- Może ty zacznij. - Powiedział Jungkook.
- Okej. - Zakręciła butelką, która wskazała siedzącego obok niej Namjoona. - Oh, pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie.
- Ile w życiu miałeś dziewczyn?
- Dwie.
- Woa, spodziewałam się większej liczby. - Powiedziała żartobliwie.
- Teraz ja kręcę. - Butelka wskazała na Jimina. - Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie.
- Do końca gry, siedź Yoongiemu na kolanach.
- Co??
- Wyzwanie, to wzywanie.
Jimin więc wykonał polecenie, a następnie to on zakręcił butelką. - Uuuu, Taehyung. Pytanie czy wyzwanie?
- Wyzwanie, nie będę gorszy. - Uśmiechnął się.
- Wypij całą butelkę piwa.
- Nie musisz tego robić, jeśli nie chcesz. - Odezwał się Jungkook.
- Nie, spokojnie. Wyzwanie to wyzwanie. Choćby nie wiem, jakie było mamy je wykonać, więc zrobię to. Od jednej butelki chyba nie umrę.
Chwycił pierwszą z brzegu butelkę i powoli wypił jej zawartość na oczach reszty.
- Fu, niedobre. - Skomentował. - Dobra, jebać to. - Zakręcił, czując uderzający już mu do głowy alkohol. - Rose. Pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie poproszę.
- Kiedy i z kim przeżyłaś swój pierwszy pocałunek?
- W wakacje, z Namjoonem. - Odpowiedziała lekko zawstydzona. - Teraz ja kręcę. - Butelka wskazała Jimina. - Pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie.
- Jak bardzo lubisz Yoongiego hyunga?
- Ughhhh... No... Bardzo. - Odpowiedział, czując za chwilę rękę na swoim ramieniu.
- Eh, Niech ci będzie. Zaliczę ci tą odpowiedź. - Zaśmiała się na widok zakłopotanej miny Jimina.
Teraz zakręcił Jimin. - Czy jak pokazuje w moją stronę, to się nie liczy, czy mam pytać Yoongiego?
- Pytaj Yoongiego.
- A więc pytanie, czy wyzwanie?
- Pytanie.
- Wolisz dziewczyny czy chłopców?
- I to i to? Nie wiem, mi to obojętne. Uważam, że liczy się wnętrze, a nie płeć. - Powiedział Yoongi, a pozostali się z nim zgodzili.
- Dobra, to może Yoongi ostatni raz zakręci i idziemy tańczyć?
- Okej. - Powiedział, kręcąc butelką. - Jungkook! Pytanie, czy wyzwanie?
- Ostatnio są same pytania, więc wybieram wyzwanie.
- Jesteś pewnien?
- Tak.
- A więc... Swoje zadanie masz wykonać równo o północy, a teraz chodź tu do mnie, powiem ci na ucho. Niech mają niespodziankę.
---------
Do północy zostało jeszcze dziesięć minut, a wszyscy tańczyli w najlepsze do najpopularniejszych k-popowych utworów. W końcu jednak zmęczony Taehyung, usiadł na kanapie, gdy po chwili Jungkook zajął miejsce koło niego.
- Ty też się zmęczyłeś?
- Nawet nie wiesz, jak bardzo.
- Nie wiedziałem, że umiesz tak dobrze tańczyć do gbandów. - Zaśmiał się Taehyung.
- Uwierz mi, ja też.
- Co to jest za wyzwanie, które dostałeś od Yoongiego?
- Ah, nie mogę powiedzieć. Ale chyba sobie je odpuszczę.
- Nie, Jungkook. Wyzwania są po to, aby stawiać im czoła. Ja swoje wykonałem, więc ty możesz tym bardziej. Póki nie powoduje ono niczyjej krzywdy, jesteś zobowiązany je wykonać.
- Jesteś pewnien?
- Jestem.
Jungkook pociągnął więc Taehyunga za rękę, prowadząc go do swojego pokoju.
- Gdzie idziemy? Przecież zaraz zacznie się odliczanie.
- Do mnie. Spokojnie, zaufaj mi.
- Ufam ci, Kookie.
Weszli do środka, a Taehyung usiadł na łóżku. Jungkook natomiast stał przed nim, trzęsąc się ze stresu.
- Napewno wszystko okej, Jungkookie?
- Tak, po prostu denerwuję się tym całym wyzwaniem.
- To może chodźmy już tam, chyba odliczają. - Powiedział Taehyung i w tym samym momencie usłyszeli głośne: " JEDENAŚCIE, DZIESIĘĆ..."
- Rzeczywiście. - Odpowiedział Jungkook. Kiedy zauważył, że Tae chce wstać, zablokował go, siadając na nim okrakiem przodem do jego twarzy i łapiąc jego policzki w obie dłonie, błądząc przez chwilę wzrokiem po ścianach.
"PIĘĆ, CZTERY, TRZY..."
- Jungkook, co ty... - Nie zdążył dokończyć, kiedy poczuł miękkie wargi drugiego na swoich. "SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!!"
Zamiast się odsunąć, wpił się w niego jeszcze bardziej, pogłębiając pocałunek. Po chwili Taehyung zaczął go odwzajemniać. Była to pierwsza tak intymna chwila w ich życiu. Kiedy zabrakło im powietrza, oderwali się od siebie, oboje z wielkimi wypiekami na twarzy, które maskowała panująca w pomieszczeniu ciemność.
- Szczęśliwego nowego roku. - Szepnął Jungkook, schodząc z Taehyunga i ruszył w stronę łazienki. - Idę się umyć, jestem już zmęczony.
I zostawił Taehyunga samego, siedzącego na jego łóżku.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro