Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Ogon

Oskar złapał się za uszy, wytrzeszczając oczy na swoje odbicie. Drżącą dłonią przyłożył papierosa do ust i zaciągnął się nim tak mocno, że posiniał.

- O kurwa! - zaklął, wyrzucając peta do rzeki i odbiegł nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.

Zostałam sama. Ponownie spojrzałam w swój wizerunek w wodzie. Zielone oczy, brązowe włosy za ramiona oraz lekko zadarty nos. To byłabym ja gdyby nie te psie uszy. Zakryłam je dłońmi, czując w sobie narastające napięcie.

"Co mam teraz zrobić?"

Chciałam usiąść, jednak nieważne jak się ułożyłam, to czułam dyskomfort oraz narastający ból w dolnym odcinku kręgosłupa. Rozejrzałam się dookoła, nigdzie nie widziałam żadnej gałęzi, która mogła za to odpowiadać. Niepewnie przesunęłam dłońmi wzdłuż pośladków, zamarłam kiedy poczułam na nich sporej wielkości wypukłość.

Wzięłam głęboki wdech, wkładając dłonie pod spodnie i już po chwili  poczułam miękkie, długie futro. Pisnęłam.

"Nie, nie, nie... To nie może być prawda"

Lekko opuściłam dżinsy, po czym wyjęłam z  nich ogon, a ból od razu miną. Psi ogon o długiej brązowej sierści. Drżącą dłonią przejechałam od nasady po sam koniec, czując swój dotyk na nim. Przeszedł mnie dreszcz obrzydzenia, kiedy ponownie chwyciłam jego nasadę. Zaczynał się pomiędzy pośladkami w ich górnej części.

Pociągnęłam za niego, co od razu okazało się błędem. Kręgi w ogonie strzeliły, tak samo jak niektórym strzelają stawy w palcach, a ja poczułam ból. Syknęłam, po czym spojrzałam na trzymaną w dłoni sierść, którą niechcący wyrwałam.  Opadłam na kolana, próbując złapać oddech. Miałam wrażenie, że robię to z wielkim trudem.

Ukryłam twarz w dłoniach, mając nadzieję, że jak ponownie na siebie spojrzę, to ten koszmar się skończy. Niestety nic takiego się nie stało. Czy ja oszalałam? A może ten papieros nie był zwykłym petem? Rozejrzałam się w poszukiwaniu Oskara, chociaż dobrze wiedziałam, że go tu nie ma i co gorsza nie wiedziałam nawet w jakim pokoju go szukać.

Wzięłam głęboki wdech i delikatnie włożyłam ogon pod spodnie, jednak szybko okazało się, że muszę znaleźć inny sposób na ukrycie go, gdyż nie dość, że ciągle było go widać, to jego ułożenie sprawiało nie mały dyskomfort. Po kilku próbach i różnorakich ułożeniach, najlepiej sprawdził się sposób ułożenia go pomiędzy udami. Jego koniec bez problemu zakrywał łono, a futro tworzyło dziwną wypukłość.

Zapięłam bluzę i ubrałam kaptur na głowę, by zakryć uszy. Spojrzałam na peta, którego upuściłam na ziemię, po czym spojrzałam na niebo. Zaczynał się zachód słońca i wolałam dojść do akademika przed dwudziestą. Dopóki nie dowiem się co się właściwie stało, nie chciałam sprawdzać co grozi za złamanie tego punktu regulaminu.

Szło mi się okropnie. Nie mogłam się skupić na niczym innym niż psich uszach oraz ogonie. Szybko dotarłam do pokoju. Lena leżała na łóżku, zapewne próbując zasnąć, a Tina i Wendy spojrzały na mnie jak na wariatkę kiedy bez słowa podbiegłam do szafy, wyciągnęłam z niej ręcznik oraz piżamę, po czym trzasnęłam drzwiami od pokoju i zaszyłam się w łazience.

Była całkiem spora. Szare kafelki i białe ściany w połączeniu z ledowym światłem dawały wrażenie nowoczesności. Rzuciłam czyste ubrania w kąt, włączyłam prysznic by nikt nic nie usłyszał, a potem podbiegłam do lustra. Niepewnie zdjęłam bluzę, licząc na to, że uszy wróciły do normalnego wyglądu, nadaremno. Ciągle tam były. Duże, włochate i stojące, odwracające się delikatnie i bez mojej świadomej ingerencji, kiedy akurat coś wychwyciły.

Zacisnęłam dłonie na krawędzi zlewu i powstrzymałam pierwsze łzy. Po chwili, kiedy w miarę się uspokoiłam, zdjęłam resztę ubrań, na co ogon opadł pomiędzy nogi, sięgając aż za kolana. Zagryzłam wargę.

- To nie może być prawda - szepnęłam, przejeżdżając po nim dłonią. - Po prostu nie może.

Jak na potwierdzenie prawdziwości dodatkowej części ciała, ogon gwałtownie poruszył się po czym ponownie bezwładnie zwisł. Pisnęłam. Tego było za wiele. Oparłam się plecami o ścianę, pod którą usiadłam. Ogon ułożyłam pomiędzy nogami i jak na złość co jakiś czas drgał, wprawiając mnie w coraz większy szok i obrzydzenie.

Co ja miałam teraz zrobić? Jak pokazać się ludziom?

Po policzkach popłynęły mi łzy, jednak jedyne co czułam to pustkę. Jakbym była w koszmarze, albo jedynie oglądała jakiś słaby horror, a nie własne życie. Zacisnęłam dłoń na obroży. Z jakiegoś powodu stary zbok ją założył i zapewne ma to dużo wspólnego z moim obecnym stanem. Zmuszę go by to odwrócił. Zmuszę.

Z determinacją weszłam pod prysznic. Gorąca woda zdołała odrobinę mnie zrelaksować, szczególnie że od kilku dni nie mieliśmy możliwości wzięcia kąpieli. Czułam się coraz lepiej, zmywając z siebie brud oraz pot, aż nie poczułam jak ogon zaczyna delikatnie się poruszać, obijając o moje uda.

Cała przyjemność z ciepłej kąpieli całkowicie zdążyła wyparować, a zastąpił ją stres, niepokój i obrzydzenie. Czy oni chcą naprawdę nas zmienić w zwierzęta? Czy może jednak jak się obudzę wszystko wróci do normy i ponownie będę w swoim domu? Jeśli tak się stanie to przysięgam, że zostanę córką idealną.

Niechętnie wzięłam szampon i z lekki  obrzydzeniem zabrałam się do mycia zmienionych części ciała. Straciłam całą ochotę na długi, gorący prysznic więc po spłukaniu zakręciłam wodę, wycisnęłam włosy na głowie oraz  ogonie... 

Następnie wytarłam się i założyłam piżamę. Była to workowata beżowa bluzka i spodnie, ogólnie to ta piżama była okropna, ale przynajmniej dobrze ukrywała ogon. Z uszami było gorzej. Nie mając lepszego pomysłu założyłam bluzę i kaptur na głowę, po czym skierowałam się do pokoju.

Dziewczyny zdążyły się położyć do snu, więc jak najciszej przeszłam do swojego łóżka i okryłam kołdrą. Zamknęłam oczy, chcąc by ten dzień jak najszybciej dobiegł końca, nim jednak zdołałam zasnąć, usłyszałam zniesmaczony głos Leny:

- Ale coś tu capi mokrym psem.

.

.

.

Hejooo :D
Podoba wam się?
Dzisiaj taki krótszy rozdzialik, ale musiałam go podzielić. Za to mam w takim razie gotowy następny, więc i szybko się pojawi.
A z ciekawości. Wolelibyście zmienić się w kota tak jak Oskar czy może w psa jak Kira?
Piszcie w komentarzach, ja o wiele bardziej wolałabym psa, ale ja to jestem wieczną fanką wilkołaków xD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro