Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Oto Matka twoja (J 19, 25-27)

Nie było nas przy Nim, kiedy umierał. Za bardzo się baliśmy, byliśmy przecież tylko dziećmi. Nawet Jego apostołowie uciekli. Nie chcę nikogo usprawiedliwiać, ani tym bardziej oskarżać. Tylko Jezus miałby do tego prawo, a On nam przebaczył i to jeszcze zanim się to wszystko stało. Tylko Jan miał w sobie wystarczająco dużo odwagi, by razem z Jego Matką stanąć pod krzyżem. Był tam w imieniu nas wszystkich. Także w moim i twoim.

Nawet w ostatnich chwilach swojego życia, Jezus nie przestał myśleć o innych. Zatroszczył się o swoją Matkę, aby po Jego śmierci nie była sama. Zatroszczył się też o ucznia, którego miłość do mistrza była tak wielka, że nie bał się ryzyka. Sam przecież mógł zostać pojmany i skazany na śmierć. „Niewiasto, oto syn Twój", „Oto Matka twoja". W ten sposób Jezus oddał nam wszystko, co miał: godność, szaty, Matkę i wreszcie swoje życie.

Śmierć kogoś bliskiego jest strasznym przeżyciem. Zwłaszcza śmierć tak okrutna. W przypadku Jezusa, który w czasie swojej działalności dokonał tylu wielkich cudów, śmierć wydawała się być czymś niemożliwym. Nawet mnie trudno byłoby w to uwierzyć, gdyby nie świadectwo Jana, który na własne oczy widział, jak z jeden z żołnierzy przebił włócznią bok Jezusa. „I natychmiast wypłynęły [z niego] krew i woda".

Po tym jak Jezus oddał ducha, a żołnierz upewnił się co do Jego śmierci, kazano zdjąć ciała z krzyża. Pogrzebem zajęli się Nikodem i Józef z Arymatei. Ten drugi za zgodą Piłata, pogrzebał Jezusa w ogrodzie, który znajdował się niedaleko. Niewielka odległość miała duże znaczenie, zbliżało się bowiem wielkie święto żydowskie – Pascha.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro