3
Susanne POV.
Słyszałam tylko natrętne pikanie, które wzmagało ból mojej głowy. W ustach miałam tak sucho,że nie czułam nawet języka. Próbowałam poruszyć ręką, ale nawet lekkie drgnięcie powodowało przeraźliwy ból. Próbuję uchylić powieki, ale są zbyt ciężkie. Próbuję ponownie, ale nadal nic się nie dzieje. Dopiero po którejś z kolei próbie udaje mi się je lekko rozchylić, a ostre światło razi moje oczy przez co momentalnie je zamykam. Gdy uchylam je ponownie już nie jest tak rażące. Obraz jest rozmazany, więc mrugam kilkakrotnie, aby wyostrzyć wzrok.
Znajduję się w białej sali. Nie ma tu nic oprócz tych pikających urządzeń, łóżka i szafki. Jestem w szpitalu? Co ja tu robię? Próbowałam się skupić by coś sobie przypomnieć. Najpierw przypomniała mi się jedna scena,a później zalewa mnie cała fala obrazów. Spanikowana spoglądam w dół i nie widzę swojego dużego brzucha. Oczy momentalnie zachodzą mi łzami.
Kilka chwil później drzwi pokoju otwierają się, a w nich staje pielęgniarka.
-Obudziłaś się - mówi miłym głosem. - Jak się czujesz?
Chciałabym odpowiedzieć, ale przez suche usta nie mogę wydobyć z siebie głosu.
-Och, już przyniosę Ci wody. - powiedziała z uśmiechem po czym wyszła. Wróciła po chwili z szklanką wody. Uniosła łóżko pilotem po czym przyłożyłam mi szklankę do ust bym mogła się napić.
-Powiadomiłam lekarza, zaraz tu przyjdzie. - powiedziała odkładając szafkę.
- Jak długo tu jestem? - byłam zdolna tylko do szeptu.
- Dwa miesiące. - odpowiada z mniejszym entuzjazmem, a mnie coś ściska w żołądku.
- Spałam dwa miesiące? - zapytałam nie wierząc.
-Twoje ciało potrzebowało odpoczynku. - powiedziała, a na jej twarzy wymalowane było współczucie.
Do sali wszedł lekarz. Był to mężczyzna w średnim wieku z siwiejącymi już włosami i kilkudniowym zarostem. Na jego twarzy widniał delikatny uśmiech.
- Dzień Dobry, jak się Pani czuje? - zapytał stając przed maszynami.
- Okropnie, wszystko mnie boli. - odpowiadam szczerze.
- Nie dziwię się. Miała Pani złamaną nogę w dwóch miejscach, połamana żebra, pękniętą czaszkę, i kilka urazów wewnętrznych. Cudem uszła Pani z życiem.
- A- a co z dzieckiem? - zapytałem przygotowując się na najgorsze.
- Wszystko w porządku. Mała ma się dobrze, jest dużą i silną dziewczynką.
-Mogę ją zobaczyć? - zapytałam z nadzieją. Mina doktora wyrażała lekkie zakłopotanie.
- Nie ma jej w szpitalu.
- W takim razie gdzie jest?
- Już w domu, pod dobrą opieką, zapewniam panią. - uśmiechnął się.
- Mogę zapytać, kto się nią opiekuje? - musiałam wiedzieć kto sprawuje opiekę nad moim małym aniołkiem.
- Myślę, że ktoś z Pani znajomych powinien pani powiedzieć.
- A jest tu ktoś?
- Pani siostra, prosiła aby poinformować ją od razu, gdy pani otworzy oczy.
- Mogłby Pan ją tu wpuścić?
- Naturalnie, zaraz to zrobię. Przyślę jeszcze pielęgniarkę z lekami przeciwbólowymi. - Schował długopis do kieszeni kitla po czym opuścił pomieszczenie. Zaraz potem pojawiła się Jade z Alexem.
-Wreszcie się obudziłaś! Ile można spać? - zaśmiała się Jade.
- Też bym sobie tak pospał. - burknął Alex.
- Czuję się jakbym przespała jedną, długą noc, a nie dwa miesiące. - powiedziałam.
-Narobiłaś nam strachu. - powiedziała Jade siadając na krześle obok łóżka. Alex stanął zaraz za nią kładąc dłonie na jej ramionach.
- Kto zajmuje się April? - zapytałam.
Jade spuściła wzrok przygryzając wargę, a Alex podrapał się po głowie.
- A nie będziesz krzyczeć? - zapytał krzywiąc się.
- Nawet jeślibym chciała, to nie dam rady. - westchnął, a jego ramiona upadły ku dołowi.
- Jest z Zaynem. - wyburczał tak, że ledwie go zrozumiałam.
-C-co? - Przecież to nie możliwe.
- Musieliśmy mu powiedzieć.To nie byłoby fair w stosunku do niego.
- Chyba wyraziłam się jasno, że miał o niczym nie wiedzieć.
- Prawie umarłaś, chciałabyś aby April trafiła do domu dziecka? - westchnęłam, ponieważ nie wiedziałam co odpowiedzieć. Rozum podpowiadał mi żebym jeszcze nie ufała Zaynowi, a serce aż się do niego rwało.
- Nie ważne. Moglibyście do niego zadzwonić żeby ją tu przywiózł?
- Już tu jedzie. - powiedziała Jade.
- Ok. - wymamrotałam, ponieważ oczy zaczęły mi się kleić. Chwilę potem zapadałam w sen.
•••••••••••••••••••••••••••
Tak, wiem przedłużam to spotkanie :D
Więc mam sprawę, a właściwie pomysł. Chciałabym zorganizować spotkanie, ale chyba raczej nikomu nie będzie chciało się przyjeżdżać do Tarnowa tylko po to, żeby pooglądać moją morde i pogadać. Ale jeśli jednak to napiszcie w komentarzu czy jest ktoś chętny :p
Btw
Zayn i zielone wlosy.... Pojszczalam się, chociaż wiem, że to tylko sprej 😂😂😂😂
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro