Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14

Siedziałam na sofie w salonie z laptopem na kolanach. Przeglądałam skely z ubrankami dla dzieci. Co prawda nie znałam płci, ale chyba każda przyszła matka mnie zrozumie, to jest śilniejsze ode mnie. Zayn siedział w pracowni i rysował, został zatrudniony jako rysownik nowej kreskówki na Cartoon Network. Cieszy mnie to, że się rozwija. Ja natomiast siedzę w domu i się objam. Jest to trochę nudne, ale mój czas wypełnia April, którą trzeba się opiekować. 

- Hej, co robisz? - Zapytał Zayn przechodząc przez salon, zatrzymując się tylko po to żeby złożyć całusa na moim czole. 
-Nic specjalnego. - wzruszyłam ramioanmi, nadal przeglądając sklep.
- Jestem głodny jak wilk. - wymamrotał z głową w lodówce. W końcu wyciągnął z niej wczorajszą zapiekankę, której nie skońzyliśmy. - Gdzie April? Dziwnie tu cicho. -zapytał włączając mikrofale. 
- Śpi. To dziecko jest jak Garfild, albo je albo śpi, od czasu do czasu rozrabia. - Odpowiedziałam kręcąc głową. 
- Czyli tak jak ty. - Od razu, gdy to powiedział poduszka poleciała w jego stronę, ale niestety zrobił unik, więc wpadła na ścianę. 
Warknęłam, gdy usłyszałam dzwonek do dzrwi, koniec spokoju na dzisiaj. Bo oto pojawiła się moja matka i mama Zayna. Obie chciały pomóc w przygotowaniach do ślubu, więc nie mieliśmy innego wyjścia jak je do nas zaprosić i omówić to z nimi. Oczywiście nie obędzie się od kłutni, ponieważ, kazda ma inny gust i każda będzie chciała zrobić wszystko po swojemu. 
- Witaj, słońce. - Patricia od razu wzięła mnie w swoje ramiona, przez co prawie nie zrzuciła mojego laptopa na ziemię. Odłożyłam urządzenie na bok, po czym wstałam z wygodnej pozycji, by przywitać się z moją matką. 
- Hej, mamo. - Powiedziałam, stając na przeciwko niej.
- Córcia, ales ty wyładniała. Matkowanie ci służy. - Chwila co? Halo! Ktoś mi podmienił mamę! Policja!
-Emm, dziekuję? Tak sądzę. - wyśmiechnęłam się delikatnie. 
- Zrobić wam jakąś kawę, heratę?
- Ja chętnie napiję się kawy. - powiedziała Patricia do swojego syna.
- Ja też, dziekuję. - dodała moja mama. 
Czy ona na pewno dobrze się czuje?
- Nie wiem co ty robiłaś przez ten czas, ale ślub już za niecały miesiąc, a ty nie masz wybranych dekoracji. - Powiedziała zajmując miejsce na kanapie, w tym samym czasie wyciągając z torebki skoroszyt. - Musisz wybrać jakiś kolor przewodni, więc przyniosłam kilka propozycji. - Usiadłam obok niej, Paricja zajeła miejsce po mojej prawej stronie. Zabralam do ręki skoroszyt, by go przeglądnąć. Były tak kwałki materiałów w przeróżnych kolorach od czerwieni, przez roż, żółć, pomarań, znalazłam nawet czerń, ale to raczej nie pasuje do ślubu. Było tego mnóstwo, a ja nie mogłam zdecydować się na jeden. W końcu przyszedł Zayn. Postawił na stotoliku dwie kawy, po czym podniósł mnie, usiadł na moim wcześniejszym miescu, by potem pociągnąć mnie na swoje kolana.
- Co to? - zapytał.
- Materiały, trzeba czymś przystroić salę. Ale nie mam pojęcią , jaki kolor wybrać. - Zrobiłam motorek ustami jak pięciolatka. 
- Ten kolor jest ładny. - wskazał na liliowy materiał. 
-Tak, moglibyscie połączyć to zbielą lub kremem. Będzie idelanie. - doała moja mtaka, okej gust to ona miała, to trzeba przyznać. 
- Zgadzam się, do tego białe i fioletowe orchidee na stoły. - powiedziałą Patricia.
Wow. Dogadujemy się. Wow.
- A co z tortem? 
- Idziemy jutro zamówić. Truskawkowo - czekoladowy. - pokiwały głową na to, że się zgadzają. Nawet nie wiecie jak mi ulżyło. 
- Suknia ślubna? To najważniejsze! - powiedziała moja mama.
- W piątek mam przymiarkę. 
- Po co? Przecież już byłaś i było wszystko dobrze.
- Tak, tylko musiałam wprowadzić drobne modyfikacje... - Przygryzłam wargę. Nasi rodzice jeszcze nie wiedzą, że jestem w ciąży, mieliśmy im to powiedzieć razem.
- Dlaczego? Moim zdaniem wyglądała idealnie. 
- Musiałam ... Musiałam ją trochę poszerzyć. - Spojrzałam na Zayna, który ledwo zauważalnie przytaknął głową. - Jestem w ciąży.  - Kobiety patrzyły na mnie z rozdziabionymi ustami i szerokimi oczami. 
- Gratuluje, znowu będę babcią! - Pierwsza odezwała się mama Zayna. Przytuliła nas oboje z wielkim uśmiechem na ustach.
- Mamo? - spojrzałam na kobietę, która miała łzy w oczach. Nie wiem czy do dobrze czy źle. 
- Jestem z Ciebie taka dumna. - zatkało mnie. Kosmici ją porwali i podmienili ją na kogoś innego? Zawsze była zimną suką, a teraz zachowuje się jak prawdziwa mama. Przytuliła mnie tak mocno, iż przez chwile myślałam, ż emnie zgniecie.  - Tata się ucieszy. - powiedziała ocierając łzy z policzków. 

-Tata... - usłycheliśmy głos April dobiegający ze chodów. Stała na samej górze przecierając oczka. Widać, ze dopiero się obudziła.

- Idz po nią zanim spanie. - Szepnęłam do Zayna, który od razu zssunął mnie ze swoich kolan i poszedł do naszej córki, zaraz potem wrócił do nas, dziewczynka znów zasypiała w jego ramionach. Pewnie usłyszała głosy i się obudziła. 
- Jest śliczna i urocza. 
- Bo moja. - zaśmiał się Zayn. - W końcu, gdybym nie był tak przystojny... - dostał kuksańca w bok od swojej mamy.

- Nie zapominaj chlopcze, że Ciebie też ktoś musiał spłodzić. - Parsknęłam pod nosem, ponieważ to było zarazem słodkie i śmieszne. 
- A kogo zapraszacie? - zapytała moja mama pół szeptem.
- Znajomych, rodzinę. Tyle wystarczy. - powiedziała wzruszając ramionami.

- O nie. Moja córka wychodzi za mąż każdy musi o tym wiedzieć! - oburzyła się Emily.
I się zaczyna. 

xxx

Przepraszam za tak długą nieobecność, ale pewne rzeczy uniemożliwiały mi pisanie, ale już jestem!
Zaraz będzie koniec :) :( 

Chcę was poinformować, że moim pryjorytetem po zakończeniu tego ff stanie się "Kopciuszek" i Revolution", ponieważ kocham pisać te opowiadania <3 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro