Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

mistakes happen

Od autorki: Witam Was we wczesnym prezencie urodzinowym dla Lociin która przekonała mnie do Lirry

✦✦✦

Moje kciuki stukały głośno i szybko o szklany ekran telefonu, który miałem w dłoniach. Siedziałem w szkolnej bibliotece czekając na rozpoczęcie zajęć, z zaróżowionymi policzkami obserwując jak w polu tekstowym pojawiały się kolejne słowa, układające się w zdania a zdania w opowiadanie o przystojnym nauczycielu angielskiego i jego uczniu.

Ja byłem uczniem, a nauczycielem był możliwie najpiękniejszy mężczyzna na świecie, czyli mój profesor angielskiego, Liam Payne.

A przynajmniej chciałem by tak było.

Publikując historię na wattpadzie, oczywiście zmieniłem imię i jego i moję. Nie wyobrażam sobie co bym zrobił, gdyby ktoś przypadkiem znalazł moje konto a do tego opowiadanie, gdzie opisuje swoje zauroczenie i fantazję pod adresem Pana Payne'a.

- Obrócił mnie plecami do siebie, a ja przylgnąłem ciałem do ławki, czując jak zsu-

- Co do- - sapnąłem spoglądając przez ramię na osobę, która przeczytała fragment mojego opowiadania na głos. Otworzyłem szeroko oczy wpatrując się w Nialla Horana, który zmarszczył brwi, ostatecznie wzruszając ramionami i okrążając stolik, by usiąść naprzeciwko mnie. Zablokowałem ekran telefonu, obserwując go uważnie i wsuwając urządzenie do przedniej kieszeni mojej czarnej bluzy.

- Niezłe porno tam tworzysz - mruknął mój przyjaciel, kładąc swój plecak na blacie i szukając w nim czegoś przez moment. Patrzyłem jak wyjmuje batonik i odpakowuje go.

- Nie można tu jeść - powiedziałem, na co wypuścił powietrze nosem.

- Nie zdążyłem zjeść śniadania.

- Zjedz na korytarzu.

- Nie chce siedzieć sam - zmarszczył brwi, a ja przewróciłem oczami.

- Może Zayn już przyszedł, mógłbyś posiedzieć z nim - uśmiechąłem się złośliwie, jednocześnie wstając z krzesła i biorąc z podłogi swój plecak. Niall zmrużył do mnie oczy, na wspomnienie o chłopaku, który mu się podobał.

- Przestań prowokować mnie do znalezienia w internecie tych twoich opowiadanek i porozwieszania ich po całej szkole - warknął, a ja zamarłem, bo mimo iż wiem, że by tego nie zrobił, to jednak jego świadomość o istnieniu mojego wattpada stanowiła zagrożenie. Wiedział, że piszę opowiadania, ale oczywiście nie wiedział o kim.

- Więc do niego zagadaj - powiedziałem wychodząc za nim z biblioteki. Niall przystanął, odgryzając kawałek batonika, jakby analizując moje słowa, wpatrując się w przestrzeń, aż w końcu spojrzał mi w oczy.

- Nie.

Przewróciłem oczami, patrząc jak się oddala, idąc w kierunku klasy, w której mieliśmy pierwsze dziś zajęcia.

- Dlaczego? - sapnąłem i wpadłem na niego, gdy nagle zatrzymał się na środku korytarza.

- Dzień dobry Niall - usłyszałem dobrze znany mi głos, który często gościł w mojej głowie. Zassałem dolną wargę, zanim zdecydowałem się wyjść zza wyższego ode mnie bruneta i spojrzałem na Pana Payne'a. Przeniósł na swoje brązowe oczy na moją osobę i uśmiechnął się - I dzień dobry Harry.

- Dobry - mruknął Horan, przełykając w końcu kęs czekoladowego batonika. Szczupły brunet uniósł jedną brew, wciąż uśmiechając się lekko.

- Nie w humorze?

- A Pan jest w humorze za dziesięć ósma?

- Zawsze - odparł nauczyciel, kiwając głową, a ja byłem w stanie po prostu stać tuż obok Liama i wpatrywać się w tego pięknego człowieka - Oczywiście przeczytaliście lekturę, którą Wam zadałem na weekend.

- Oczywiście, dwa razy - Niall przewrócił oczami. Wyłącznie pokiwałem głową, ponieważ nie byłem w stanie wykrztusić słow w obecności Pana Payne'a. Poza klasą oczywiście, bo w czasie lekcji udawało mi się jakoś opanować i jeżeli zadawał mi jakieś pytanie, to odpowiadałem. Zazwyczaj bezbłędnie, zawsze go słuchałem, każdego jego wywodu czy anegdoty, mógłbym słuchać tego głosu bez końca.

Mężczyzna wyłącznie zaśmiał się cicho i zostawił nas samych na korytarzu, wchodząc do klasy w której mieliśmy mieć z nim zaraz zajęcia. Zaledwie chwilę później, minął nas szczupły Mulat, uśmiechając się do mnie i Nialla, zanim zniknął w tej samej klasie. Spojrzałem na Horana, nie potrafiąc powstrzymać szerokiego uśmiechu, szczególnie, gdy zauważyłem, jak opuszcza głowę, a jego policzki zdobią rumieńce.

- Nie myśl, że zapomniałem o czym rozmawialiśmy - powiedziałem, a on tylko burknął coś pod nosem. Parsknąłem i ruszyłem za nim do klasy, starając się nie gapić na Pana Payne'a kręcącego się na przodzie klasy za biurkiem.

Przełknąłem ślinę, patrząc jak pochylił się, sięgając do dolnej szuflady. Beżowy sweter, który miał na sobie, uniósł się, pokazując kawałek jego skóry ponad ciemnymi, przylegającymi jeansami.

Idąc do swojej ławki, zapatrzony w Pana Payne'a wpadłem na nią. Sapnąłem, szybko łapiąc za krawędzie stolika i przesuwając go na poprzednie miejsce. Rozejrzałem się szeroko otwartymi oczami po klasie, by upewnić się, że nikt tego nie widział. Uśmiechnąłem się nerwowo do nauczyciela, który wyprostował się na nagły chałas i zatrzymał wzrok na mnie.

- Wszystko okay, Harry? - spytał, unosząc rozbawiony brwi.

- Tak - wymamrotałem, mając ochotę zapaść się pod ziemię. Usiadłem w ławce, łapiąc kurczowo za jej końce jakby miała znowu uciec w bok. Opuściłem głowę, uderzając lekko czołem o ławkę i wzdychając cicho. Uniosłem wzrok dopiero, gdy zadzwonił dzwonek a Pan Payne odwrócił się do klasy z tym swoim pięknym uśmiechem.

- Witam - powiedział, podwijając rękawy swetra i składając dłonie razem. Przesunął wzrokiem po pomieszczeniu sprawdzając czy wszyscy uczniowe są na swoich miejscach - Wiem, że jest wcześnie, ale potrzebuję byście się na moment skupili. Nie będę Was dzisiaj pytał z lektury - rzucił, a każdy wydał z siebie dźwięk wyrażający szczerą ulgę - Omówimy ją sobie po krótce. Swoją wiedzą będziecie mogli pochwalić mi się w wypracowaniach, które wyślecie mi na maila. Możecie sobie wybrać temat - przysiadł znów na krawędzi swojego biurka - Możecie opisać miłość, tragedię, co chcecie, byle by opierało się na "Otello" i było napisane przez Was, jasne? - spytał, ale nie czekał na odpowiedź i od razu przeszedł do sprawdzania listy.

Mój głos mimo wszystko drżał, gdy mówiłem, że jestem obecny. Pan Payne spojrzał na mnie z delikatnym uśmiechem, a ja myślałem o tym uśmiechu do końca dnia.

✦✦✦

- Wiesz, że w taki sposób będziesz do niego wzdychał do końca szkoły? - mruknąłem wpatrując się w mojego przyjaciela. Od dziesięciu minut nie oderwał oczu od Zayna, który stał na placu przed szkołą rozmawiając z kimś - Zagadaj do niego.

- Wypchaj się - warknął Niall.

- Zachowujesz się jak zboczeniec patrząc na niego w ten sposób - przewróciłem oczami. Podążyłem wzrokiem do bruneta, który chodził z nami na angielski i chemię. Nawet ja musiałem przyznać, że Malik jest gorący i wcale nie dziwię się, że Niall się w nim zakochał. To znaczy, nie przyznałby tego, ale to prawda - Przecież obaj wiemy, że gdybyś od niego podszedł i wyznał co czujesz, to by cię nie wyśmiał. Nawet gdyby nie był zainteresowany, to delikatnie dałby ci to do zrozumienia i-

- Przestań Harry - wymamrotał, opuszczając wzrok na swoje buty, gdy Zayn zaczął wodzić wzrokiem po otoczeniu - On nigdy się ze mną nie umówi.

- Niall - westchnąłem, gdy wstał z ławki, podnosząc plecak i zarzucając go na jedno ramię. Ruszył do szkoły, gdzie mieliśmy ostatnią lekcję.

Już kiedyś myślałem o wzięciu spraw w swoje ręce i zasugerowaniu Zaynowi, że mój przyjaciel go lubi. Jednak nie chciałem by Niall mnie zabił, no i wydaje mi się, że nie powienem się aż tak wtrącać. Prawda?

Ostatecznie, podniosłem się i wszedłem do szkoły, witając się z Panem Payne'em stojącym z kawą przy drzwiach do swojej klasy. Uśmiechnął się do mnie, a ja na moment przestałem oddychać, gdy objął dłońmi biały kubek, wpatrując się we mnie.

- Nie dostałem wciąż twojego wypracowania o "Otello" - powiedział, przekrzywiając głowę. Rozchyliłem wargi, gdy zdałem sobie sprawę, że kompletnie zapomniałem o tym eseju.

Cholera, przecież nigdy nie zapominałem o pracy dla niego!

- Naprawdę? - sapnąłem bez namysłu. Pan Payne pokiwał głową - Kurczę - zmarszczyłem brwi brnąc sam nie wiedząc dokąd tym kłamstwem - Byłem pewien, że wysłałem je Panu dwa dni temu - uśmiechnąłem się nerwowo, mając nadzieje, że mnie nie zdemaskuje.

- Termin mija dzisiaj o północy, pamiętaj, żeby je wysłać. Nie chcę wstawiać ci słabej oceny.

- Jasne, zrobię to - pokiwałem głową, wchodząc szybko do jego klasy, zajmując miejsce w ławce, spoglądając na Nialla. Siedział w telefonie, pochylony nad ławką, przeglądając instagrama Zayna. Powstrzymałem się od wytknięcia mu, że teraz naprawdę zachowuje sie jak zboczeniec i natręt - Napisałeś wypracowanie dla Payne'a?

- Ta, wysłałem je wczoraj - mruknął, a ja zacisnąłem wargi wiedząc jak bardzo przechlapane mam.

Po powrocie do domu od razu usiadłem do laptopa z książką zadaną przez Pana Payne'a i wziąłem głęboki oddech, starając się wymyślić temat. Miałem zaledwie dwa zdania, gdy otworzyłem plik z moim opowiadaniem, do którego napisałem prawie cały rozdział podczas, gdy powinenem pisać wypracowanie.

Na wpół śpiąc, wysłałem nauczycielowi skończony esej skupiający się na zazdrości Otella. Miałem nadzieje, że przejdzie mimo małej ilości słów i nędznych argumentach, ale zostały mi cztery minuty do północy, gdy pisałem zakończenie i zaledwie dwie, gdy ładowałem plik do wiadomości zaadresowanej na email Pana Payne'a.

✦✦✦

- Harry - poderwałem głowę do góry na dźwięk swojego imienia. Spojrzałem na Pana Payne'a, który przerwał rozmowę z Eve, na temat jej wypracowania. Przeskoczyłem wzrokiem od niego, do dziewczyny z różowymi pasemkami - Poczekasz chwilę? Została mi tylko twoja praca, chciałbym byśmy ją dzisiaj omówili. To zajmie moment - powiedział, a ja kiwnąłem głową.

Wrzuciłem swoje rzeczy do plecaka i zostałem w ławce. Nie chciałem wpatrywać się w Pana Payne'a i koleżankę z klasy, więc wyciągnąłem z kieszeni telefon. Czytałem komentarze na wattpadzie pod moim opowiadaniem, ucieszony z pozytywnych opinii.

- Do widzenia - usłyszałem i zobaczyłem jak Eve opuszcza klasę, a Pan Payne wstaje od biurka z wydrukowanymi kartkami. Zablokowałem ekran telefonu, chowając go. Brunet przysiadł na ławce tuż przede mną, przesuwając wzrokiem po tekście.

Zostawił moją pracę jako ostatnią, to albo znaczy, że jest najlepsza albo najgorsza. Mimo iż chciałbym by była to pierwsza opcja, to biorąc pod uwagę, że pisałem ten esej na ostatnią chwilę praktycznie na pół śpiąco, to powinienm przygotować się na jego zawiedziony, mną, ton.

Pan Payne spojrzał mi w oczy, a ja zacisnąłem wargi, wpatrując się w niego.

- Miał na sobie beżowy sweter, który wręcz podkreślał jego brązowe oczy - brunet zaczął czytać, a coś we mnie się zapadło, gdy usłyszałem fragment swojego opowiadania. Zaczynało brakować mi tlenu, a moje dłonie spociły sie niemiłosiernie splecione razem na ławce. Nauczyciel zwilżył koniuszkiem języka dolną wargę, przerzucając kartkę - Przyciskał mnie do ściany, obcałowując moją szyję. Trzymał pod udem moją nogę, tuż przy swoim boku i wch-

- Stop - wyszeptałem. Moje oczy zaszły łzami, byłem przerażony. Wciągałem powietrze nosem, ale moja klatka piersiowa się trzęsła, a z tym każdy mój oddech. Pan Payne spojrzał mi w oczy i złożył kartki razem, opuszczając je - Ja.. Przepraszam, to nie.. - opuściłem głowę - To był wypadek. Pisałem jednocześnie wypracowanie dla Pana i to.. opowiadanie. Musiałem przy wysyłaniu pomylić pliki..

- Wypadki się zdarzają - pokiwał głową.

Czy to było karalne? Pisanie takich rzeczy o swoim nauczycielu? Co on sobie teraz o mnie pomyśli?

- Całkiem niezłe - powiedział nagle, na co otworzyłem szeroko oczy - Zawsze uważałem, że jesteś utalentowany. Świetnie składasz zdania, te opisy..

- A-ale ja pisałem.. o nas - zmarszczyłem brwi, w końcu unosząc na niego wzrok - Nie jest Pan zły?

- Oh, to zupełnie inna sprawa - pokręcił głową i wstał, odkładając na ławkę moją pracę. Wsunął dłonie do kieszeni spodni, marszcząc brwi i przypatrując mi się przez moment - To twoja fantazja? - spytał, zaczynając chodzić po klasie, a to zdezorientowało mnie jeszcze bardziej.

- Cóż.. - zastanawiałem się nad kłamstwem, ale jak bym się z tego wyplątał? No bo na kim innym mogłem wzorować postać niesamowicie przystojnego nauczyciela angielskiego o brązowych oczach i włosach? - T-tak - kiwnąłem głową - Ja po prostu.. - urwałem, obserwując jak podchodzi do drzwi i przekręca w nich klucz. Przełknąłem ślinę, zauważając, że nawet nie patrzy na mnie, jakby był całkowicie zajęty swoimi myślami - Lubię Pana - dodałem cicho, opuszczając głowę, a w sali zrobiło się trochę ciemniej. Zerknąłem kątem oka na bruneta, zasłaniającego roletą ostatnie okno. Podszedł znów blisko mnie i przystanął obok ławki.

- Lubisz mnie? - przekrzywił lekko głowę, patrząc na mnie z góry. Spojrzałem mu w oczy i skinąłem - Bardzo? - spytał, a jego dłoń powędrowała do paska spodni. Mój oddech ponownie zamarł, gdy powoli wysuwał pasek z zamka, wciąż wpatrując się we mnie - Chciałbyś, żeby twoje opowiadanie było prawdziwe? - rozchyliłem wargi, nie wierząc, że to się dzieje naprawdę - Chyba tak skoro to napisałeś. Skoro tak na mnie patrzysz w szkole, chyba chciałbyś, że to była prawda. Tak Harry?

- Tak - wyszeptałem, wiedząc, że taka okazja może się już nigdy nie trafić. A ja byłem zauroczony Panem Payne'em od chyba dwóch lat, więc czemu miałbym mu odmówić? Przecież chciałem tego, godzinami marzyłem, by Liam Payne mnie wypieprzył - Tak. Proszę - rozchyliłem wargi. Gdy rozpiął spodnie, mogłem już zobaczyć wypukłość w jego czarnych bokserkach. Uniosłem dłoń, a potem wzrok, ostateczni raz się upewniając, że to wszystko nie sen. A nawet jeżeli sen, to nie zamierzałem się budzić. Zaczepiłem palcami o krawędź bielizny mężczyzny, odchylając ją i biorąc krótki oddech na widok jego sporej erekcji.

Przesunąłem dłonią po całej jego długości, czując jak twardy jest. Kciukiem musnąłem główkę i pochyliłem się, dotykając go koniuszkiem języka. Objąłem wargami członek Payne'a napierając na niego językiem. Wziąłem go do ust, poruszając głową do przodu i do tyłu. Jęknąłem cicho, na to jak pełne były moje usta. Poczułem dłoń mężczyzny we włosach i zdecydowałem się unieść wzrok. Spojrzałem prosto w jego brązowe oczy, krztusząc się przez moment, gdy uderzył w tył mojego gardła, kiedy zapatrzyłem się w jego oczy.

Pan Payne najpierw przesunął opuszkami palców po skórze mojej głowy, wplątując je w moje włosy by wziąć je w garść i nadać mi tempo.

Chciałem robić to jak najlepiej, chciałem zasłużyć na piątkę, pomyślałem, zasysając policzki.

Brałem go w usta, spoglądając cały czas w górę. Mój nauczyciel odchylił głowę, mrucząc cicho z zamkniętymi oczami. Uniosłem dłoń, którą nie pieściłem części jego członka, której nie mieściłem w buzi i wsunąłem palce pod jego koszule czując najpierw włoski na jego podbrzuszu, a potem wyraźnie zarysowane mięśnie. Zwróciwszy na siebie jego uwagę, wyjąłem go z ust przesuwając językiem po całej długości. Na jego wargach zagościł uśmieszek.

Wodziłem dłonią po jego umięśnionym brzuchu, ostatecznie zatrzymując ją na jego boku. Ścisnąłem go delikatnie, gdy pociągnął mnie za włosy, unieruchamiając moją głowę z głośnym jękiem. Czułem w ustach jego spełnienie, panikując przez moment, ostatecznie decydując się na połknięcie, co zrobiłem zaciskając powieki.

Wysunąłem penisa Pana Payne'a z ust, zasysając dolną wargę, patrząc mu w oczy. Uśmiechnął się lekko, kładąc dłoń na moim policzku.

- Wolałbym skończyć na tą twoją śliczną buźkę, ale nie możemy sobie pozwolić by ktoś się domyślił co tu robiliśmy, zgadzasz się Harry? - mruknął kciukiem ścierając z mojej brody swoją spermę. Łapczywie złapałem jego palec między wargi, oblizując go, patrząc mi wciąż w oczy.

- Tak, Panie Payne - wyszeptałem, podniecony.

Wciągnąłem zaskoczony powietrze, gdy pochylił się do mnie gwałtownie. Przylgnąłem plecami do krzesła, czując jak rozpina moje spodnie, które ściskały moją erekcje. Nie mogłem oderwać oczu od jego twarzy. Poruszał dłonią szybko po mojej długości, chcąc doprowadzić mnie na szczyt, aż opuściłem głowę, zaciskając powieki i dochodząc w jego dłoń. Oddychałem szybko, nieświadomie zaciskając dłonie na krawędziach ławki.

Twarz bruneta była zaledwie parę milimetrów od mojej, a ja niczego na świecie tak nie pragnąłem jak tego by w tym momencie mnie pocałował. No oprócz tego, by mnie przeleciał. Ale wystarczy, że na razie przeleciał moje usta.

- Do zobaczenia jutro na lekcji Harry - powiedział patrząc mi w oczy, z małym uśmieszkiem na wargach. Przez chwilę mogłem wyłącznie mrugać, nie rozumiejąc ani słowa, aż odsunął się ode mnie, podchodząc do biurka.

Rozchyliłem wargi, a gdy zrozumiałem, że nie dostanę nic więcej, wstałem szybko z ławki zabierając swoje rzeczy. Złapałem za klamkę i prawie się popłakałem, nie mogąc ich otworzyć. Pan Payne był sekundę od zwrócenia mi uwagi, gdy przypomniałem sobie w końcu, że zamknął je na klucz. Przystanąłem za drzwiami, opierając się o ścianę tuż obok nich, wpatrując się przez moment przed siebie.

Sam nie wiem czy to była ostateczna reakcja na to co tam się stało czy na to, że nie dostałem ani pocałunku czy jego numeru telefonu.

✦✦✦

Wchodząc następnego dnia na zajęcia Pana Payne'a, przystanąłem w progu, spoglądając na niego. Jak codzień, wyglądał wspaniale, tym razem ubrany w przylegającą, błękitną koszulkę polo.

Nie mogłem zasnąć, myślałem o tym co się stało. Obciągnąłem nauczycielowi, w których się kochałem. Brunet oderwał wzrok od ekranu komputera i spojrzał na mnie uśmiechając się. Wciąż zapierał mi dech w piersi. Przełknąłem ślinę i minąłem jego biurko bez słowa, ściskając w ręce zeszyt od angielskiego. Usiadłem w swojej ławce, wbijając wzrok w okładkę zeszytu, który na nią rzuciłem.

- Co w końcu dostałeś z wypracowania o "Otello"? Nie powiedziałeś mi - wzdrygnąłem się na głos Nialla, siadającego obok mnie.

- Um, nie pamiętam - wymamrotałem, kręcąc głowę. Nie mogłem mu powiedzieć, że właściwie nic, bo zamiast wypracowania wysłałem Payne'owi swoje erotyczne opowiadanie.

Ułożyłem ręce na ławce, kładąc na nich głowę, wzdychając cicho. Pogrążyłem się w swoich myślach, znów podskakując lekko zaskoczony, gdy poczułem dłoń na ramieniu. Zanim uniosłem głowę, zdałem sobie sprawę, że to nie Niall, chyba, że magicznie znalazł się po mojej lewej.

- Harry? Wszystko w porządku? - usłyszałem zmartwiony głos Pana Payne'a. Niepewnie podniosłem wzrok, zatrzymując go na brunecie wyłącznie przez sekundę by przesunąć wzrokiem po uczniach za nim z oczami wlepionymi we mnie. Zaczęła się już lekcja? - Źle się czujesz?

- Nie - odchrząknąłem.

- Na pewno? Zostań proszę po lekcji, chcę z tobą porozmawiać - powiedział, a ja kiwnąłem głową, siadając prosto i sięgając po długopis z plecaka, udając, że wszystko jest okej.

Powinienem się stresować? Czy chciał żebym zrobił to samo co wczoraj? A może chciał ochrzanić mnie za to, że zachowuję się przy nim podejrzanie? Mógł stracić pracę jeżeli ktokolwiek by się dowiedział, że mu obciągnąłem.

Nie rozumiałem swojego zachowania. Powinienem się cieszyć, przecież spełniło się moje marzenie o zbliżeniu z Panem Payne'em. Może podświadomie byłem na niego zły, za to co się stało na koniec? Za brak seksu czy pocałunku. Wyłącznie się ze mną pożegnał, jakby naprawdę skończył omawiać ze mną moje wypracowanie a nie skończył w moich ustach.

Nie wstałem z ławki po dzwonku, patrzyłem jak wszyscy opuszczają klasę.

- Poczekać na ciebie? - spytał Niall, na co pokręciłem głową - Okej - mruknął, żegnając się z Panem Payne'em w drodze do drzwi.

Obserwowałem nauczyciela z założonymi rękami. Zacisnąłem wargi, gdy podszedł do drzwi, przekręcając w nich kluczyk. Jednak zamiast podejść do mojej ławki, wrócił do biurka, siadając na jego krawędzi tak jak miał w zwyczaju, gdy prowadził lekcje.

- Co jest Harry? - również założył ramiona na piersi, a ja musiałem mocno się skupić, by nie myśleć wyłącznie o tym jak napięły się jego mięśnie oraz koszulka wokół nich.

- Nic.

- Harry - odparł ostrzegawczo. Nie brzmiał na złego. Jakby wyłącznie chciał wiedzieć co dzieje się teraz w mojej głowie - Chodzi o wczoraj?

- Tak - mruknąłem - Ja.. Nie jestem zły - powiedziałem i spojrzałem mu w oczy - Marzyłem o tym bardzo długo, ale.. spodziewałem się czegoś innego - zerknąłem w bok.

- Czego Harry? - zmarszczył brwi - Tego co w opowiadaniu? Bym wypieprzył cię na ławce lub biurko? - przekrzwił lekko głowę, a ja musiałem ścisnąć uda, czując jak krew zaczyna krążyć szybciej po moim ciele na wspomnienie pisanej przeze mnie historii - To nie tak, że tego nie chcę Harry - powiedział, a ja zamrugałem kilkukrotnie, spoglądając w końcu na niego - Ale nie możemy uprawiać seksu w szkole. W szkole pełnej ludzi, twoich równieśników, innych nauczycieli czy mojego szefa - zaśmiał się.

- Więc? - wyszeptałem, ze ściśniętym gardłem.

- Więc - zaczął, oblizując dolną wargę - Przyjdziesz do mnie dzisaj wieczorem, dam ci adres - powiedział, a moje serce zabiło szybciej - Będziemy mieli więcej prywatności niż w szkole - kącik jego ust poszedł do góry, a moje policzki pokryły się rumieńcem. Wstałem z ławki zakładając plecak, gdy sięgnął po karteczkę i długopis z biurka. Podał mi swój adres i spojrzał na mnie.

Przełknąłem ślinę i zebrałem się na odwagę, by zrobić kolejny krok w jego stronę. Dzieliły nas zaledwie centrymetry, dokładnie jak wczoraj. Uniosłem dłoń, najpierw dotykając nią jego policzka z kilkudniowym zarostem, przesuwając ją potem na kark, za który pociągnąłem go w dół by przycisnąć wargi do tych jego. Prawie jęknąłem, gdy bez wahania oddał pocałunek, owijając ramię wokół mojej talii, wsuwając język do moich ust. Oderwałem się od niego, próbując złapać oddech. Moje policzki płonęły, gdy cofnąłem się o dwa kroki.

- Do zobaczenia później, Panie Payne - wyszeptałem, patrząc w brązowe oczy naczyciela, ruszając do drzwi z uśmiechem, który nie opuszczał moich warg.

✦✦✦

- Niall, nie mogę teraz rozmawiać - sapnąłem do telefonu, nawet nie myśląc o tym, że coś musiało być nie tak, bo Horan nigdy do mnie nie dzwonił. Byłem prawie pod budynkiem w którym mieszkał Pan Payne i naprawdę bardzo chciałem już znaleźć się na drugim piętrze w mieszkaniu numer osiem.

- Zayn zaprosił mnie na randkę.

Przystanąłem nagle, marszcząc brwi mimo iż mój przyjaciel nie mógł mnie zobaczyć.

- Co? Jak to? Kiedy?

- Teraz, właśnie teraz. Zadzwonił do mnie, powiedział, że ma mój numer z jakiejś listy z wyjazdu do muzeum i powiedział, że nie znamy się za dobrze, ale chciałby mnie poznać i spytał czy nie pójdę z nim do kina.

Przez pewien czas byłem w stanie wyłącznie mrugać, nie wierząc, w słowa mojego przyjaciela. Chociaż skoro ja właśnie szedłem na seks z moim nauczycielem, to też Zayn mógł zaprosić Nialla na randkę. Najwyraźniej wszystko jest możliwe.

- I co? - sapnąłem w końcu.

- Rozłączyłem się.

Wytrzeszczyłem oczy na cichy głos Nialla.

O mój Boże.

- Nie zrobiłeś tego - powiedziałem powoli.

- Zrobiłem. Właśnie dzwoni po raz drugi.

- Dlaczego się rozłączyłeś Niall?!

- Nie wiem! Spanikowałem! - pisnął mi do ucha, a ja stanąłem przy wejściu do bloku, ściskając kciukiem i palcem wskazującym podstawę swojego nosa.

- Oddzwoń do niego i powiedz, że chętnie pójdziesz z nim do kina - powiedziałem najspokojniejszym głosem na jaki potrafiłem się zdobyć.

- A-ale..

- Żadnych "ale" Niall. Zadzwoń do niego i pójdź na randkę z chłopakiem, który jakimś cudem nie załatwił sobie zakazu zbliżania przez to w jaki sposób na niego patrzysz w szkole - powiedziałem - I nie dzwoń do mnie przez najbliższe dwie godziny - rozłączyłem się, wyciszając telefon.

Kocham Nialla, jest moim najlepszym przyjacielem, ale nie zepsuje mojego seksu z gorącym nauczycielem, swoimi miłosnymi rozterkami.

Stałem pod drzwiami Pana Payne'a, wpatrując się w nie po naciśnięciu dzwonka. Nie denerwowałem się, byłem podekscytowany.

Uśmiechnąłem się do bruneta, gdy tylko otworzył mi drzwi. Wszedłem do środka, mierząc go wzrokiem. Wciąż miał na sobie te ciemne spodnie i jasną koszulkę polo, którą chciałem z niego zdjąć.

Rozdział, który napiszę po dzisiejszym wieczorze będzie najlepszym ze wszystkich.

Payne podszedł do mnie z uśmiechem, owijając ramiona wokół mnie i całując mocno moje wargi. Stanąłem na palcach oddając pocałunek z zadowolonym mruknięciem, na to jak zacisnął dłoń na moim pośladku. Nie trwało to długo, aż jego ręka znalazła się pod moimi rozpiętymi nagle jeansami.

Staliśmy wciąż w korytarzu zaledwie dwa metry od drzwi, gdy całowałem go po szyi, a on wsunął dłoń pod moją bieliznę. Czułem jak napiera palcem na moje wejście, na co odetchnąłem cicho, opierając czoło o jego ramię.

- Rozciągnąłeś się - wymruczał, a ja szukałem w jego głosie zadowolenia lub rozbawienia z tego, jak nie mogłem doczekać się naszego spotkania. Raczej to pierwsze.

Zabrał nagle dłoń i uniósł mnie do góry, łapiąc mnie pod udami. Zaskoczony złapałem za jego ramiona, by nie spaść, gdy niósł mnie przez korytarz aż w końcu znaleźliśmy się w jego sypialni, a ja opadłem plecami na łóżko. Patrzyłem jak Pan Payne zdejmuje koszulkę przez głowę, posyłając mi szeroki uśmiech by zaraz zawisnąć nade mną i wpić się w moje wargi.

Cholera, jak dobrze, że pomyliłem te pliki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro