Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

+23/02/19+

          Kiedy Chanyeol poznał Baekhyuna miał cztery lata. Był zmęczony, głodny i niezbyt szczęśliwy zważywszy na to, że rodzice zmusili go do opuszczenia wszystkich przyjaciół i przeprowadzki do zupełnie obcego mu miejsca. Chciał schować się w swoim nowym pokoju i poukładać sobie w głowie to, co przeżył tego dnia. Wszyscy byli podekscytowani " nowym życiem", jak to nazywała mama. On jednak nie chciał nowego życia. Chciał dalej móc bawić się z Kihyunem i Minhyukiem. Lubił swoje przedszkole, sąsiadów i swój maleńki pokój, który dzielił z siostrą, z widokiem na szare miasto. Nie rozumiał dlaczego musi to wszystko zostawić. Wcale tego nie chciał. Mimo to rodzice stanowczo oświadczyli, że sytuacja jest na tyle skrajna, że muszą zacząć wszystko od początku. Nie miał pojęcia co mają na myśli, ale któregoś wieczora babcia poprosiła go i Jiah, aby przez chwilę porozmawiali. Byli wtedy całkiem sami. Mama i tata byli w pracy.

Starsza kobieta delikatnie wytłumaczyła im, że rodzice od dłuższego czasu nie dają sobie rady w tym mieście, w tym domu. Mówiła, że potrzebują przestrzeni, aby przestać się kłócić. Kłócili się cały czas, więc trochę go to uspokoiło. Mógł poświęcić przyjaźń, jeśli dzięki temu jego rodzice w końcu się pogodzą. Nie chciał już widzieć płaczącej mamy czy przeżywać kilkudniowych nieobecności taty, podczas których bardzo za nim tęsknił. 

Mama obiecała mu, że wciąż będą odwiedzać stary dom, w którym zostanie babcia, że nadal będzie mógł bawić się z ulubionymi kolegami, po prostu rzadziej.

Był smutny, ale pogodzony z sytuacją, kiedy w końcu zaparkowali przed ich nowym domem. Był ogromny. Wcześniej żyli w mieszkaniu, a to był dom. Samo to nieco go ekscytowało. Miał wielki ogród i był po prostu ładny. Podobał mu się. 

- Chodźcie do środka. - Rzuciła Mirae, pomagając mu wydostać się z pasów, zanim wszyscy wyszli na zewnątrz. Najpierw mama oprowadziła ich po dużym budynku, pokazała wszystkie pokoje, nawet ten jego, po czym oświadczyła, że idą do sąsiadów na posiłek.

Kiedy poznał Baekhyuna czuł, że spędzą ze sobą całe życie. Naprawdę, podskórnie i jako 4-latek wiedział, że nigdy już go nie opuści. Nigdy wcześniej nie czuł czegoś takiego, ale postanowił zachować to dla siebie. Kto wie co powie mama. Może go wyśmiać lub uznać za głupka.

Rodzina Baekhyuna była zabawna. Jego siostry były strasznie głośne, zupełnie jak Jiah. Ojciec był dość poważny i Park odrobinę się go bał. Ciocia Yujin bardzo cieszyła się na ich przyjazd. Opowiadała jak to ich oczekiwała, że nie mogła doczekać się dnia, kiedy w końcu wprowadzą się do domu obok.

Baek był jedyny w swoim rodzaju. Pokazał mu wszystkie swoje zabawki, opowiadał o samochodach i piratach. Razem znaleźli wiele zajęć, które ich cieszyły. Począwszy od udawania danych piratów, po zabawę w chowanego czy jazdę na rowerach. 

Potem dołączyła do nich Merry. Niedługo później jego tata wyprowadził się z domu, ale to nic, bo Chanyeol miał przy sobie radosnego Baekhyuna, który zapewniał, że to super, bo teraz będzie miał drugi pokój i to w zupełnie innym miejscu. Mogą przerobić go w statek. 

Na któreś święta Chanyeol dostał od taty krótkofalówki. Początkowo służyły im do zabaw w szpiegów, ale w końcu stały się sposobem na porozumiewanie się w ciągu dnia. Często wieczorami rozmawiali o swoim dniu czy planach na kolejny. Decydowali w co będą się bawić czy gdzie mogą pójść, jeśli rodzice będą zajęci, ponieważ przeważnie pilnowali, aby nie oddalali się zbyt daleko od domu. 

Wkrótce stali się nastolatkami. Do dziś Park zastanawia się jak to możliwe, że jego życie do tego czasu tak szybko upłynęło. Spędzali je na zabawie, żartach i po prostu byciu razem. 

Nie ważne co się działo zawsze byli razem. On, Baekhyun i Merry, która chciała towarzyszyć im w każdej aktywności, najkrótszym spacerze do sklepu czy oglądaniu telewizji. Była ich kompanką i może nie potrafili się porozumieć, ale to nic, bo była równoprawną członkinią ich małej grupki. 

Przez lata działy się różne sytuacje. Jego tata znalazł sobie nową żonę, dziadek Baeka umarł, a jego rodzice zaczęli się kłócić. Poznał też nowego kolegę, o którego Chanyeol był zazdrosny. Luhan mieszkał u Byunów. On też chciał. Niestety nie mógł tego mieć. Uznał wtedy, że jak już dorośnie to on będzie osobą, z którą zamieszka starszy. On i tylko on. Nie potrzebowali nikogo więcej. 

Na szczęście Luhan okazał się naprawdę fajny i nie zdawał się mieć na celu zabranie mu przyjaciela. To ważne. 

Park w tamtym momencie nie wyobrażał sobie życia bez Baekhyuna. Bez jego głupich żartów, uroczego uśmiechu i wiecznie rozwianych włosów. Kochał go z całego serca. Był najważniejszy. Nie było nikogo, kto mógłby go zastąpić. Chanyeol chciał go chronić, schować przed całym światem i mieć tylko dla siebie. Baek jednak tego nie dostrzegał. Szkoda. 

Tamten okres jego życia był specyficzny. Poznał dziewczynę. Śliczną i uroczą, z kocimi oczami i pięknym uśmiechem. Wielu chłopców ze szkoły chciało się z nią umawiać. W końcu wybrała jego. Może powinien się cieszyć. Wszyscy mu zazdrościli, ale on... On wcale jej nie lubił. Starał się z nią spotykać jak najrzadziej. Wolał spędzać czas z przyjacielem. Było mu za to tak wstyd, że nigdy nie potwierdził szkolnych plotek przed Baekhyunem, a po dwóch tygodniach zerwał ze szkolną ślicznotką i z dużo czystszym sumieniem ponownie skupił się na jego więzi ze sto razy piękniejszym sąsiadem. 

Miał piętnaście lat kiedy pierwszy raz się z nim całował. Potem takich sytuacji było wiele, a on za każdym razem czuł się odurzony. Chciał więcej i więcej, ale nie miał śmiałości, aby o to zapytać. Starszy był mu zbyt cenny, aby stracił go przez jakąś głupotę.

Kiedy Chanyeol miał siedemnaście lat wiele w jego życiu się zmieniło. Dwie rzeczy obróciły jego codzienność do góry nogami. Najpierw śmierć Merry, a kilka dni później...

- Jesteś pewny, Baek? - Zapytał młodszy przykładając igłę do skóry najlepszego przyjaciela. Sam był przerażony tym co zamierzali robić. Ponieważ mniejszy to widział, to bez zawahania postanowił, że to on będzie pierwszą ofiarą ich eksperymentu. Park nie był pewny czy nieco go to uspokoiło czy też dużo bardziej zdenerwowało. - Nie będzie odwrotu.

- Oczywiście. - Zaśmiał się nastolatek. Baekhyun siedział na skórzanym fotelu, on zaś na ziemi z obcą maszynką tatuatorską  w prawej dłoni. Jej prawowity właściciel co jakiś czas kręcił się w okolicy, dawał im wskazówki czy po prostu wypatrywał efektu pracy, której wciąż nie rozpoczął. - Nie bój się, ufam ci.

- Zaboli.

- Wiem, wiem. - Odparł podciągając nogawkę długich spodni, aby zatrzymała się jeszcze wyżej niż po pierwszym przygotowaniu. Jego skóra była jasna i gładka w miejscu, w którym zamierzał wykonać tatuaż. Chanyeol spojrzał na materiał, na którym ćwiczył jedną, pojedynczą literę kilkanaście razy. W końcu westchnął i nieco niepewnie włączył maszynkę i przysunął ją o skóry. Zaraz zaczął ją powoli znaczyć, starając się zapanować nad drżeniem dłoni. 

- Boli?

- Boli. - Rzucił Baekhyun ze śmiechem. Tak go to zaskoczyło, że odsunął sprzęt, po czym spojrzał wyżej, na zarumienioną, ale szczęśliwą twarz przyjaciela. Poczuł ulgę widząc, że jest radosny. 

I w tamtym momencie w głowie Chanyeola znikąd pojawiła się myśl, że być może, odrobinkę, ale od zawsze, jest zauroczony Baekhyunem. To było niebezpieczne, ale i ekscytujące. Dało mu nowe spojrzenie na przyjaciela. Czuł strach, bo co powiedzą ludzie. Wszyscy ich znali i uważali za przykład najprawdziwszej, bezwarunkowej przyjaźni. Sąsiedzi, ludzie ze szkoły, rodziny. A teraz on miał to zniszczyć. Mimo to czuł się całkiem dobrze. Jakby odnalazł od dawna zaginiony fragment układanki.

Rok później zrozumiał, że to nie jest jedynie zauroczenie. To bardziej wszystko pokrzyżowało, ale uznał, że zachowa to dla siebie. Może i umrze z tą świadomością, ale nie pozwoli, aby ktokolwiek wiedział o tym, że kocha Byun Baekhyuna. Niestety ukrywanie tego było okropnie trudne. W tamtym czasie zaczęli ze sobą sypiać. Często pod nieobecność rodziców chowali się, w pokoju któregoś z nich i robili to, o co nikt ich nie podejrzewał. 

Bolało go to, że nigdy nie będzie mógł powiedzieć mu, że jest idealny i, że kocha go całym sobą. Im bliżej byli tym ciężej było mu to ukrywać. 

- Kocham cię, Baekhyun. - Zdradził któregoś dnia. Było to zupełne nagłe i może nieco nieodpowiednie zważywszy na to, że od jakiegoś czasu siedzieli na kanapie przed telewizorem w dość intymnej sytuacji. Blondyn opierał się o jego tors, a on od dobrych dziesięciu minut znaczył jego szyję i kark ciemnymi punktami, z prawą dłonią wsuniętą w jego luźne spodenki. 

Często inni uczniowie pytali Byuna kto tak hojnie obdarzył go malinkami. Ponieważ byli nierozłączni Chnayeol niemal zawsze był wtedy przy nim. Mniejszy peszył się i pokrętnie wywiązywał z odpowiedzi, po czym zmuszał go do oddania mu swojej własnej bluzy, aby to ukryć. Był wtedy rozkoszny. Cały czerwony i zawstydzony.

- Ja ciebie t-też, Chan. - Odparł blondyn, odchylając głowę na jego ramię. Młodszy poczuł, jak jego serce szybciej bije. Oczywiście, Baek nie czuł do niego miłości o tym samym typie, ale wciąż, kochał go. Nawet, jeśli tylko jako przyjaciela.

Baekhyun był ślepy, ale niestety tylko on.

On i Baek mieli swoje własne grupki znajomości. Baekhyun najlepiej dogadywał się z Luhanem i Jonginem i Minseokiem, zaś on z Kyungsoo i Jongdae. Wkrótce wszyscy zaczęliśmy trzymać się razem tworząc pewnego rodzaju elitę w liceum. Razem jadali i spotykali się po szkole. Oczywiście nie licząc Xiao, który uczył się w chinach. Mimo to dodali go na czatach, aby on również mógł być częścią ich paczki.

Pierwsze pytanie pojawiło się ze strony Kyungsoo. Powiedział " Dlaczego tak się w niego wpatrujesz? Wyglądasz na zakochanego w Baeku, a nie jesteś... prawda?" a on niczym czekając na ten moment wyżalił mu się ze wszystkiego. Również nieodwzajemnionej miłości. Chyba tego potrzebował.

Kiedy zapytał Jongdae, zaś po nim Minseok, Chanyeol ich wyśmiał mówiąc, że on i Baekhyun są tylko przyjaciółmi. Miał już sojusznika. Ufał Do. Wiedział, że go nie wyda, ale wciąż widział ryzyko w mówieniu o swoich uczuciach komukolwiek. 

Jako czwarta ich sytuacją zainteresowała się Byun Yujin. " Mam nadzieję, że to ty zrobiłeś mu te malinki. Jeśli to ty, to to w porządku. Jeśli nie to idę skopać mu tyłek". To była najbardziej zawstydzająca sytuacja, jaka spotkała go w całym życiu. Mama jego cichego zauroczenia mówiła o ich relacji lekko. Wiedziała, że nie zrobiłby mu krzywdy.

Raz, kiedy Pan Byun był w delegacji, Chanyeol przyszedł zmienić żarówkę w kuchni ich domu. Baekhyun był wtedy w swoim pokoju kończąc rozmowę z chińskim przyjacielem. Zresztą i tak nie dosięgnąłby do lampki. Ciocia Yujin westchnęła wtedy głośno, po czym powiedziała " naprawdę mam nadzieję, że będziesz moim zięciem", rozgrzewając tym jego wychłodzone zimową pogodą, serce. On też miał taką nadzieję. 

Lata mijały, a jego uczucie wciąż trwało. Baekhyun zaczął się zmieniać, ale on kochał go niezależnie od wszystkiego. Chciał spędzić z nim całe życie. Oddałby za to wszystko co posiadał. 

Miał nadzieję, że po wyprowadzce staną się nierozłączni. W końcu pozostawiają za sobą kochające domy, mając jedynie siebie. Niestety wcale tak nie było. Ponieważ Luhan wrócił z chin, to jemu przypadło mieszkanie z blondynem. I żadne batalie tego nie zmieniły.

Chanyeol czuł się samotnie w nowym mieszkaniu. Tęsknił za rodziną, za Merry, za Baekhyunem. Był całkiem sam, mimo, że przyjaciel nie znajdował się tak daleko. Mógł to przerwać. Jeśli to uszczęśliwi Byuna, może mieszkać z Luhanem, chodzić do barów, a nawet ignorować Chanyeola. To w porządku. Mężczyzna był w stanie to zaakceptować. 

Pewnej nocy, siedząc nad litrem lodów z ciasteczkami, wylewał słone łzy myśląc o tym co dalej. Tak bardzo chciał, aby blondyn był obok. Chciał powiedzieć mu o wszystkim co czuje. Objąć jego maleńkie, w porównaniu do niego, ciało i powiedzieć, że nie potrafi bez niego żyć. Wtedy też zdecydował, że do końca roku wyzna Byunowi co do niego czuje. Musi to wiedzieć. To niesprawiedliwe, że ukrywa to przed nim od tak dawna.

Zrobił to, a między nimi nic a nic się nie zmieniło. Nawet najmniejszy detal, wszystko pozostało takim jak dotychczas. Nie wiedział czy powinien być za to wdzięczny czy się smucić. W końcu uznał, że najważniejsze, że Baek go nie porzucił. Pozostał obok.

Do czasu. 

     Bakhyun często odwiedzał swoje siostry. Uwielbiał spędzać z nimi czas i czuł się tam jak król, ponieważ był przez nie okropnie rozpieszczany. Chanyeol nigdy nie miał nic przeciwko jego podróżom. Sam był w miasteczku bliźniaczek kilkakrotnie. Droga sama w sobie nie była łatwa. Trwała wiele godzin, ciągnęła się przez góry, a przez to po dojechaniu do kobiet kierowca padał na łóżko i nie budził się przez dłuższy czas. Park naprawdę to rozumiał, ale kiedy minął dzień bez żadnego znaku życia od starszego zrozumiał, że musiało stać się coś złego. Już drugiego lutego zaczął wydzwaniać do wszystkich, którzy mogliby mieć jakikolwiek kontakt z jego ukochanym. Niestety, każdy powtarzał, że przesadza, ma się uspokoić i przestać martwić, a Baek z pewnością odezwie się do niego jutro. Spędził więc bezsenną noc nad telefonem, z kawą w dłoni i szeroko otwartymi oczami. Nie był pewny jak wiele smsów wysłał oraz jak wiele nieodebranych połączeń doświadczył. Był jednak świadom, że obie liczby sięgały sporo ponad czterdzieści i ciągle rosły. 

Trzeciego dnia nieobecności Baekhyuna pojechał do wynajmowanego przez niego mieszkania. Tam spotkał Luhana. Rozmawiał z nim już wcześniej na temat zniknięcia przyjaciela, ale Xiao uznał, że Baekhyun to Baekhyun i prawdopodobnie bawi się gdzieś nie myśląc o konsekwencjach. 

- Co tu robisz? - Zapytał chińczyk zaskoczony jego obecnością. - Baek wciąż się nie odzywał?

- Nie. - Odparł wchodząc do niewielkiego mieszkanka dwójki mężczyzn. - Nie wrócił?

- Nie. - Mruknął Luhan. W ciszy obserwował, jak Park przeszukuje kieszenie płaszczy Byuna. Liczył na to, że znajdzie klucze do samochodu, co mogłoby oznaczać, że pod nieobecność chińczyka wrócił do domu i zrezygnował z jazdy. Znalazł cukierki i kilka rachunków. Niezadowolony ruszył do pokoju blondyna. Nie został powstrzymany. Spędził cały wieczór z Luhanem, kiedy nie znalazł żadnej wskazówki co do zniknięcia mniejszego. Xiao zatrzymał go przed wyjściem i obiecał, że jutro razem pójdą na policję. Spędził noc w łóżku Baekhyuna. Równie bezsennie co dzień wcześniej. Mimo to jego zapach odrobinę go uspokajał. Pozwalał spojrzeć na tą sprawę trzeźwo. Przecież Baek nie mógł po prostu rozpłynąć się w powietrzu, prawa?

Kolejne kilka dni spędził jeżdżąc w każde miejsce, w którym mógłby być Baekhyun. Objechał wszystkie okoliczne bary, wszystkich znajomych mężczyzny, a nawet dorm wytwórni, w którym miał zamieszkać, za co kilkakrotnie przeprosił resztę trainee. W tamtym czasie rodzina Baeka włączyła się do poszukiwań.

Tydzień po zaginięciu napisał do niego długiego smsa. 

Baekhyun, odezwij się. Cokolwiek się stało pomogę ci. Jeśli wplątałeś się w coś złego, obiecuję, że jakoś to rozwiążę. Wszyscy cię szukamy. Jeżdżę po całym mieście co noc mając nadzieję, że zobaczę cię na ulicy. Tracę zdrowy rozsądek, Baek. Odezwij się. Napisz cokolwiek. Do mnie, do cioci Yujin lub sióstr. Musimy wiedzieć, że jesteś cały i zdrowy. Cokolwiek się stało, wróć, zajmę się tym. Kocham cię.

Niestety i ta wiadomość nie doczekała się odpowiedzi. Chanyeol miał wrażenie, że jest już na całkowitym wyczerpaniu. Jadł w biegu, spał po dwie, trzy godziny dziennie, a od conocnych poszukiwań złapało go przeziębienie. Mimo to bez przerwy działał. Odkąd policja odmówiła pomocy mówiąc, że zajmie się tym, kiedy sytuacja zrobi się gorsza, czuł, że tylko on może go odnaleźć. 

- Znajdziemy go. - Powtarzał bez przerwy każdemu. Czuł, że Baekhyun gdzieś na niego czeka. Tak, jakby wyczekiwał jego pojawienia się. Nie mógł go rozczarować. Mniejszy na pewno do niego wróci. A jeśli nie to i on odejdzie. Na zawsze i bezpowrotnie, ponieważ życie bez tego małego blondyna było zupełnie bezsensowne.

Chanyeol kilkakrotnie odwiedził wytwórnię, do której należał jego ukochany. Spędzał tam wiele czasu prosząc o pomoc. Mówił, że przecież to zwróci na nich uwagę mediów, że pokarzą się z dobrej strony martwiąc się o los trainee, że mogło mu się coś stać, a to spowoduje oskarżenia wobec nim. 

Po dwóch tygodniach przyniosło to skutek.

Kiedy pierwszy raz usłyszał o Baekhyunie w telewizji siedział we własnym mieszkaniu, z ciocią, mamą i Simbą na kolanach. Obok stał kwiat Ben, którym troskliwie się zajmował, aby po powrocie starszego nie zastało go rozczarowanie.

Królik wyraźnie tęsknił za Byunem. Baek nie przebywał u nich tak często jakby on sam tego chciał, ale nie dało się ukryć, że spędzał u niego wiele czasu. Simba był do niego przyzwyczajony. Lubił się z nim przytulać, spać na jego kolanach czy wychodzić z nim do pobliskiego parku. Blondyn uwielbiał zwierzęta, więc odnajdował w tym spełnienie. Od jego zniknięcia Simba zdawał się przygaszony i nieszczęśliwy. Bolało to Chanyeola, ponieważ sam czuł się tak samo. Baekhyun był jego sensem życia, słońcem, powietrzem i wodą, potrzebował go, aby móc dalej cieszyć się codziennością. 

- Ciociu, zjedz coś, nie wyglądasz najlepiej. - Powiedział cicho, kiedy w przerwie między godzinami poszukiwań spożywali posiłek z okolicznej restauracji. 

- Jestem po prostu zmęczona, słoneczko. Nie martw się tym. - Zapewniła nawet nie wymuszając uśmiechu. Rozumiał to. Sam nie pamiętał kiedy ostatni raz odczuwał jakąkolwiek radość. Chyba przed wyjazdem ukochanego. Bardzo tęsknił za Baekhyunem. Nie mógł wybaczyć sobie, że dopuścił do takiej sytuacji. Już nigdy więcej nie pozwoli mu na tak daleki, samotny wyjazd. 

- Może zostań w domu, a my pojedziemy i mama sami pojedziemy do bliźniaczek? - Zasugerował, ale zaraz spotkał się z odmową. Już kilkakrotnie byli w mieście docelowym podróży Baeka. Myśleli, że może coś złego stało się po drodze, ale nigdzie nie było najmniejszego sygnału mówiącego o jakimkolwiek wypadku. Chanyeol zaczął się bać. Dotąd czuł, że z Baekhyunem wszystko jest w porządku, ale zaczynał wątpić. Minęło pół miesiąca od jego zniknięcia. Może stała się jakaś tragedia? Może ktoś odważył się zrobić mu krzywdę? Jeśli tak, to Park znajdzie tą osobę i zabije ją z zimną krwią w najgorszy sposób, jaki tylko przyjdzie mu go głowy. 

- Popularna wytwórnia muzyczna SM Entertainment powiadomiła dziś na swoim oficjalnym profilu o poszukiwaniach zaginionego trainee Byun Baekhyuna. Sprawą zainteresowali się fani z całego świata trendując na twitterze wspierające hashtagi i rozpowszechniając zdjęcia zaginionego mężczyzny. Mimo to wciąż nie udało się odnaleźć dwudziestodwulatka. 

- Baekhyun.- Rzucił cicho Chanyeol, wpatrując się w ekran telewizora. Spojrzenia kobiet zaraz powiodły za jego własnym. Na ekranie pojawiło się zdjęcie jego przyjaciela. Było naprawdę ładne, musieli zdobyć je z jego instagrama. Miał na sobie lekki makijaż i szeroki, przeuroczy uśmiech, który z pewnością u każdego spowodowałby napływ pozytywnych emocji i empatii. Mężczyzna poczuł, jak po jego policzkach spływają łzy, kiedy pojawiły się dwa kolejne zdjęcia. Jedno z kilkoma innymi trainee na sali treningowej, drugie z Francji, które sam wykonał kilka miesięcy temu. Baekhyun wyglądał na nim przepięknie. Zupełnie jak anioł przypadkowo zesłany na ziemię. Zdawał się idealny.

- Baekhyun jest bardzo rzetelnym trainee. Uwielbia śpiewać, przykłada się do tańca i ćwiczeń. Nie został jeszcze oficjalnie przedstawiony na naszej stronie, ponieważ nie współpracujemy długo. Mimo to, ze względu na ogromny talent Baekhyun jest przygotowywany do tego, żeby wkrótce zadebiutować solo. Od pierwszego lutego nie ma z nim kontaktu. Tego dnia miał wyjechać do rodziny, jednak do niej nie dotarł. Od razu zaczęliśmy poszukiwania. Będziemy wdzięczni za każdą informację na temat możliwego miejsca pobycia Baekhyuna. - Mówił Ceo jego wytwórni. Chanyeol wpatrywał się w ekran z niedowierzaniem. Byun nie miał debiutować w najbliższym czasie, nie był dobrym trainee, a wytwórnia zwlekała z wsparciem w poszukiwaniach. Mimo to był szczęśliwy, ponieważ dzięki niej więcej ludzi usłyszało o zaginięciu mężczyzny. Był pewny, że to kwestia kilku dni zanim go znają. W tym czasie zamierzał kontynuować to co robił do teraz. Liczył na to, że wystarczy chwilę poczekać zanim Baek wróci w jego ramiona.

Wiadomość o poszukiwaniach Baekhyuna była powtarzana codziennie. Internet wrzał od spekulacji dotyczących tego co mogło się stać. Chanyeol wiedział, że powinien się na to uodpornić, ale czytając o jego domniemanej śmierci jego najlepszego przyjaciela dopadała go rozpacz.

Spędzili ze sobą całe życie, kochał go, a teraz musiał słuchać, że być może ktoś odebrał mu go na zawsze. Chciał wierzyć, że to niemożliwe, ale spędzając noce na płaczu myślał o tym, że Baek może leżeć w jakimś rowie czy na dnie rzeki. Nie przeżyłby tego. 

Wkrótce zaginięcie Baekhyuna stało się tematem numer jeden w mediach, ale i wśród ludzi. W ich mieście rodzinnym, u sióstr, ale również w miejscach, których nigdy nie udało im się odwiedzić. Ktoś pewnego dnia zasugerował, że powinni zrobić poszukiwania na dużą skalę. Oczywiście policja utrzymywała, że poświęca wiele czasu na szukanie Baeka. Niestety bezskutecznie.

Mówiono, że Baekhyun może być w górach Taebaek, przez które przejeżdżał. Było wiele możliwości, które spowodowałyby, że w nich utknął. Mógł zjechać z trasy i spaść w jakąś przepaść, że może wyszedł z samochodu na moment nie potrafił wrócić, że samochód mu się zepsuł, a on nie a zasięgu. Wiadome już było, że wyjechał z miasta, ponieważ pojazdu nigdzie nie było. Niestety to jedyna informacja, jaką otrzymali. Niższy obszar lasu przeszukano już dawno, dlatego postanowiono, że skupią się na wyższych partiach. 

Wyruszyli w góry dwudziestego lutego. Chanyeol był zszokowany tym jak wiele osób przybyło na poszukiwania. Wysiadając z samochodu powitała go rzeka ludzi, której końca nie był w stanie zobaczyć. Razem z rodziną Baekhyuna, Luhanem i mamą udzielili już kilku wywiadów, dlatego wiele osób chciało z nimi rozmawiać, jakoś ich pocieszyć. Mówili " dziś znajdziemy Baekhyuna!" a on im wierzył. Najzwyczajniej w świecie, zupełnie naiwnie wierzył w ich słowa. Dziękował im ze wzruszeniem.

Dwa pierwsze dni nie przyniosły rezultatów. 

Kiedy zaczął tracić nadzieję na to, że jego bratnia dusza znajduje się w lesie usłyszał, że go znaleziono.

Niemal cały miesiąc powstrzymywał się przed całkowitym załamaniem, ale kiedy się o tym dowiedział miał wyjątkowy problem, aby utrzymać się na nogach. Baekhyun został odnaleziony.

Jego mały, słodki Baekhyun, jego ukochany, został znaleziony. Żywy.

Jadąc do szpitala wszyscy płakali. On, jego mama, rodzice Baekhyuna, bliźniaczki, Luhan, któremu udało się wcisnąć do siedmioosobowego samochodu.

Do końca nie wierzył w to co się stało. Pod szpitalem było już dużo reporterów, a kiedy weszli natychmiast zostali pokierowani do lekarza, który opowiedział im o niezbyt dobrym stanie fizycznym Baekhyuna. Powinien się wtedy martwić, ale cieszył się. Cieszył się, ponieważ mówili o nim w czasie teraźniejszym powodując, że był jeszcze żywszy w jego wyobrażeniach. 

Tego dnia nie mogli wejść do jego pokoju. Co chwilę ktoś przychodził, robił mu badania, coś zapisywał, zmieniał kroplówki lub kontrolował wyniki jego funkcji życiowych.

Dopiero następnego dnia został wpuszczony do pomieszczenia, w którym znajdował się mężczyzna. Wytwórnia zażądała, aby jak najszybciej został przewieziony do najlepszego, prywatnego szpitala. Wszyscy patrzyli teraz na ich działania. Agencja zwróciła na siebie uwagę wielu poważnych osób, przez co dokładnie ważyli każdy kolejny krok. Czekali tylko, aż jego stan będzie na tyle dobry, aby podróż mu nie zagrażała. Mieli to zrobić za dwie godziny.

Baekhyun wyglądał tragicznie. Był blady, wychudzony i nieprzytomny, ale jego klatka piersiowa unosiła się powoli i systematycznie, powodując kolejne fale płaczu u młodszego mężczyzny. Jego Baek, jego niespełniona miłość, jego anioł żyje. Oddycha.

Wiedział, że teraz będzie już tylko lepiej. Był bezpieczny i pod troskliwą opieką. Lada dzień się obudzi i spojrzy na niego tymi pięknymi, lśniącymi oczami. Przytuli go i opowie o tym wszystkim co przeżył. Potem wrócą do domu i do ich codzienności. Nigdy już nie pozwoli, aby cokolwiek mu się stało. Nie dopuści do tego, aby Baekhyun go opuścił. 

- Kocham cię. - Szepnął delikatnie dotykając jego chłodną, nieruchomą dłoń.

Wrócił. To najważniejsze. 

___________________________________________

Obiecałam dodatek i oto jest! <3

Mam nadzieję, że nie jest zły.

Szczerze.. Nie wykluczam, że w tym opowiadaniu pojawi się jeszcze jakiś dodatek. Jakoś.. Mam kilka pomysłów. Publikując tą historię myślałam o kontynuacji, drugiej części, ale odrzuciłam ten pomysł zważywszy na to, że piszę aktualnie opowiadanie o ChanBaeku jako idolach i zamierzam zacząć je publikować na przełomie 2019/20 roku. Jest bardzo podobne do tell me what to do, czyli jak mogłoby wyglądać ich rzeczywiste życie jako członków exo. Ta historia byłaby zbyt podobna do drugiej części missing, ponieważ jak na pewno się domyślacie, w dużej mierze nawiązywałaby do kariery Baeka. W związku z tym kilka pomysłów wciąż jest w mojej głowie i chciałabym je kiedyś zrealizować. Niczego nie obiecuję ,ale może jeszcze się tu spotkamy <3 💕

Jak wam się podoba dodatek?

Kocham was! Buziaki! 😘 ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro