Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

+13/01/21+

Świat powoli zaczynał wpadać w dawny rytm. Koronawirus wciąż był problemem, ale wszyscy zdawali się przywyknąć do jego obecności. Sklepy wracały do działalności, mówiono o otwarciu szkół oraz powrocie do pracy. Problem stawał się codziennością, a władze uznały, że ograniczanie obywateli nie może trwać dłużej.

To ostatnie martwiło Baekhyuna. Nie chciał wracać do pracy. Kochał bycie piosenkarzem, ale nie chciał znów tęsknić za rodziną w swoim małym, Seulskim mieszkanku. Nie chciał tęsknić za Chanyeolem, którego praca również została zawieszona wskutek światowej pandemii.

Teoretycznie zamknięcie w domu powinno zdawać się koszmarem, tym bardziej dla ekstrawertyków jak oni, ale okazało się, że tak naprawdę potrzebowali tylko siebie nawzajem, aby być szczęśliwymi.

Robili pikniki na środku salonu albo spędzali cały dzień w łóżku oglądając programy, o których istnieniu dotąd nie mieli pojęcia. Czasem się kłócili, aby później pogodzić się między kolejnymi chaotycznymi pocałunkami. Innym razem uruchamiali swoją kreatywność gotując eksperymentalne posiłki z produktów jakie pozostały w ich domu. Często urządzali sobie wieczory karaoke dopóki sąsiedzi nie zaczynali pukać w ścianę prosząc o nieco ciszy. Dużo tańczyli, chociaż niezdarne ciało Chanyeola powodowało niebezpieczne sytuacje, które tylko ich bawiły. Pili dużo kawy, kakao i mrożonej herbaty, siedząc na maleńkim balkonie, próbując policzyć gwiazdy, które lśniły na nocnym niebie. Wymyślili własny niemy sposób porozumiewania się powodujący napady śmiechu, kiedy byli zbyt leniwi aby używać słów. Rozmawiali godzinami z rodziną czy przyjaciółmi na kamerce internetowej, kilka razy zrobili nawet korona-party, podczas których pili alkohol, żalili się i śmiali wraz z bliskimi. Czasem leżeli na kanapie i czytali. On magazyny muzyczne, Chanyeol medyczne. Brali długie, wspólne kąpiele pachnące olejkiem pomarańczowym. Dokuczali sobie nawzajem i próbowali robić sobie żarty.

Nie tęsknili za codziennością, która została im odebrana. Może to ich wiek powodował, że pandemia dała coś, czego nawet nie sądzili, że im brakuje. Duży oddech, spokój i odpoczynek. Oboje poświęcali ogromną ilość czasu pracom. Nie mieli dla siebie tyle chwil co dawniej i nawet nie zdawali sobie z tego sprawy. Chanyeol studiował i pracował jako recepcjonista w prywatnej klinice, w której liczył na zatrudnienie w przyszłości. Baekhyun jeździł po kraju oddając się muzyce. Pojawiał się w programach telewizyjnych, reklamach, w magazynach, radiach. Wiedział, że to coś, co chce robić do końca i w pełni się temu oddawał.

Nie ograniczali się, nie robili sobie nawzajem wyrzutów i akceptowali zmniejszoną ilość czasu, jaki razem spędzali. Kochali się. To było mocne wyznanie, ale Baekhyun wiedział, że kochali się nawzajem od zawsze. Nie wyobrażał sobie życia bez Chanyeola i miał nadzieję, że drugi odczuwa podobne emocje w jego kierunku. Chciał zrobić wszystko, aby nigdy nie musieli się rozstać.

Czasem Baekhyun miewał koszmary. Najczęściej dotyczyły one wydarzeń z przeszłości. Park śmiał się z tego, mówiąc, że nawet we śnie jego mózg nie jest zbyt kreatywny aby wymyślić ciekawszą fabułę.

Na szczęście te sny nie pojawiały się często i jak zaobserwowali, odwiedzały go tylko, gdy miał wiele stresu w życiu. Zwykle w okolicy comebacku lub ważnych wystąpień. Często w nich umierał zamarzając w zapomnianym samochodzie czy zostając pożartym przez dzikie zwierzęta. Najgorszym koszmarem był ten, w którym Chanyeol go nie szukał, a on czekał i czekał bez nadziei.

Budził się wtedy oblany potem i z ciężkim oddechem. Zwykle był sam. Niestety jego losy potoczyły się tak, że bywał samotny częściej niż by tego chciał. Chanyeol zawsze powtarzał, że może zadzwonić do niego nawet w środku nocy, a on z pewnością odbierze. Starszy wiedział jednak, że on dużo częściej czuje się zmęczony i zestresowany przez kierunek medyczny jaki obrał, a jaki wysysał z niego całą energię. Nie dzwonił więc. Siedział w ciemnym pokoju, często hotelowym, zupełnie nieznanym. Oddychał równo i spokojnie, dopóki wszystko nie wracało do normy. Najczęściej nie zasypiał ponownie. Pisał długą notatkę na telefonie, w której zawierał historię swojego snu, a którą następnego dnia rano wysyłał do Chanyeola. Miał taką potrzebę. Chciał, aby wyższy wiedział o nim nawet ten mały szczegół jakim była treść snu, który wyrwał go z odpoczynku.

Chanyeol wtedy odpowiadał " dlaczego mnie nie obudziłeś?" a on odpisywał " bo od razu zasnąłem".

Nie chciał go martwić.

Podczas kwarantanny doświadczył zupełnie innego snu. Nie umierał samotnie, a patrzył jak jego chłopak wysyła mu rozczarowane spojrzenie, odwraca się i odchodzi zatrzaskując za sobą drzwi ich wspólnego mieszkania w Seul. Krzyczał za nim i błagał, ale Park nie wracał. Odszedł na dobre i zamierzał o nim zapomnieć. Baekhyun prosił, żeby młodszy poczekał, żeby wytłumaczył mu co się dzieje i dlaczego go opuszcza. Mężczyzna jednak nie słuchał, nawet na moment nie obrócił się, aby na niego spojrzeć.

- Baekhyun? Baekhyun! - Obudził go nieco przestraszony głos, a kiedy otworzył oczy zauważył zmartwionego Chanyeola z szeroko rozwartymi ramionami, w które zaraz się wtłoczył.

- Wszystko w porządku, to tylko sen. - Zapewnił cicho młodszy, a on mu uwierzył. Od razu i bez zawahania.

Wierzył też, że Chanyeol by go nie zostawił.

Pierwszy raz od dawna doświadczył pocieszenia po ciężkim momencie. Jakimkolwiek.

Na co dzień jego jedyną bliską osobą był manager. Junmyeon cały czas był gdzieś potrzebny i nie spędzał z nim tak wiele czasu jak mogłoby się zdawać. Byun bardzo cenił sobie jego obecność, ale nie mógł oczekiwać, że starszy będzie jego wsparciem. Na koniec dnia pozostawali współpracownikami, a każdy z nich zajmował się swoim prywatnym życiem.

Czasem życie idola go przytłaczało. To dziwne, bo zawsze zdawało mu się, że jest na nie zupełnie gotowy. Wszystkiego było jednak tak wiele, a on w środku wciąż był dzieciakiem. Nie tak zagubionym jak dawniej, ale dorosłe życie nieraz nadal go przytłaczało.

Musiał pilnować tak wielu rzeczy. Wielu ludzi podziwiało go komentując, że "to przychodzi mu tak naturalnie". Nie prawda. Musiał się pilnować. Miewał problemy z najgłupszymi wyrzeczeniami jak przestrzeganie diety czy poranne ćwiczenia. Denerwowały go siniaki na ciele, które pozostawały po wielu upadkach podczas nauki tańca i nie raz kłócił się z choreografem powtarzając, że oczekuje za dużo, ale on pchał go do przodku i zmuszał do przekraczania własnych granic.

Podczas tych chwil był sam, a teraz był przy nim Chanyeol.

Chciał zatrzymać czas i pozostać w jego uścisku na zawsze.

Dopiero po utknięciu w małym apartamencie zrozumieli jak bardzo tęsknili za sobą i przeszłością, w której każdy dzień wypełniony był towarzystwem drugiego.

Czas sam w sobie był okropny. Uciekał tak szybko, a oni nie mieli szans cofnąć się do dawnych dni. Nie mogli nic przeżyć ponownie, nie mogli poczuć tego samego co dawniej. Starzeli się, zmieniali, dorastali.

Tego dnia Baekhyuna obudził zapach dochodzący z kuchni. Chanyeol zawsze był lepszy w przestrzeganiu przepisów i wyglądało na to, że znalazł coś naprawdę dobrego. Ten zapach zmusił go do wstania z łóżka, poprawienia koszulki Chanyeola, która zwisała na jego ramionach i ruszenia do pomieszczenia, w którym zastał swojego partnera.

Chanyeol stał nad kuchenką i podśpiewywał jedną z piosenek Baekhyuna. Był już ubrany w codzienny strój. Rękawy czarnego swetra były podwinięte i odsłaniały tatuaże na przedramionach, które nie tak dawno ozdobiły jego ciało. Ciemną grzywką była odrobinę rozwiana, a sylwetka silna, wyprostowana.

Sens mojego życia, nazywał go czasem w myślach Baekhyun.

Miłość mojego życia, mówił na głos, nieświadomie powodując wzruszenie w oczach Chanyeola.

Chanyeol był jego wszystkim. Oczywiście, Baekhyun miał w swoim życiu wiele osób, które były dla niego bardzo ważne, ale to ten dzieciak z szerokim śmiechem, ogromnymi oczami i odstającymi uszami, był jego prorytetem. Jego numerem jeden. Jego bratnią duszą.

- Gorujesz coraz lepiej. - Rzucił podchodząc bliżej. Chanyeol przerwał śpiew, kiedy mniejszy objął go od tyłu w pasie i zajrzał przez jego ramię.

Naleśniki.

Baekhyun uwielbiał naleśniki. Zwłaszcza te słodko pachnące, cienkie, z masą dodatków, która u normalniej osoby wywołałaby nudności.

- Myślałem, że będziesz obolały, dlatego chciałem przynieść ci śniadanie do łóżka. - Westchnął wyższy, obracając placek na patelni.

- Obolały? - Zapytał głupio, ale zaraz na jego policzkach pojawił się drobny rumieniec. Podczas kwarantanny zaczęli eksperymentować dosłownie w każdym aspekcie życia.

Dopiero wtedy uświadomił sobie, z owszem, był nieco obolały. Bolały go uda, biodra, nadgarstki, za które ściskał go Chanyeol nie tak dawno temu.

- Nic straconego. - Zapewnił Baekhyun z lekkim uśmiechem wychylając się, aby złożyć głośny pocałunek na policzku Chanyeola, który roześmiał się słysząc ten dźwięk. - Pospiesz się, bo łóżko jest zimne. - Poprosił odchodząc w kierunku sypialni. - I nie zapomnij o nutelli!

- Tak jest, księżniczko!

Blondyn wrócił do ich łóżka. Było już chłodne, ale wciąż chętnie przyjęło jego ciężar. Oparł się o ramę łóżka, zasłonił nogi i sięgnął po telefon, licząc na to, że nie będzie wiele czekał.

Minęło dziesięć minut zanim Park pojawił się w środku z tacą jedzenia i napojów.

Idol był pod wrażeniem, że udało mu się aż tyle na niej zmieścić. Widać było jednak, że dokładnie przemyślał jak ustawić dodatki i talerze, aby zaoszczędzić miejsca.

Postawił przedmiot bliżej Baekhyuna, po czym z uśmiechem nachylił się nad nim.

- Dobrze spałeś? - Zapytał gładząc jego pulchny policzek zanim ucałował delikatnie jego usta.

- Znakomicie, ale kiedy zniknąłeś uświadomiłem sobie jak zimno jest.

- W nocy spadł śnieg. - Powiadomił go z uśmiechem. - Pójdziemy potem ulepić bałwana? - Chanyeol nalał soku pomarańczowego do obu szklanek, po czym podał mu talerz i nałożył na niego jeden z naleśników ze sterty.

Baekhyun nic nie powiedział. Uwielbiałam czuć się zaopielowamy, rozpieszczony nawet, a wyższy był w tym ekspertem.

- Koniecznie. - Odpowiedział na pytanie, kiedy Chanyeol otworzył słoik nutelli. Drugi od razu poczuł jej słodki, czekoladowy zapach.

- Co oprócz nutelli?

- Mmm... - Mruknął rozglądając się po tacy. Wszystko wyglądało tak dobrze, a on teoretycznie powinien trzymać się diety, ale co z tego, skoro nikt go nie pilnował? - Truskawki i bita śmietana?

-Robi się. - Zapewnił, po czym stworzył dla niego dwa takie same naleśniki i podał mu talerz. Sam postawił na owoce i syrop klonowy.

- Rozmawiałem z Junmyeonem, zasugerował, że powinniśmy zrobić live. - Rzucił Baekhyun, kiedy jego spojrzenie spoczęło na telefonie leżącym w rogu łóżka.

-Razem?

- Oczywiście, przecież wszyscy moi fani cię znają.

- Ale nie robiliśmy nigdy żadnego razem.

- Nie było okazji. - Odparł Baekhyun opierając się lekko o mężczyznę, który usiadł tuż obok. - Co ty na to? Powiedział, że muszę innym o sobie przypomnieć zanim powrócę.

- Jeśli chcesz to możemy to zrobić. - Oznajmił Chanyeol zajmując się posiłkiem, za czym podążył uśmiechnięty Baekhyun.

Zawsze chciał, aby jego fani kochali również Chanyeola. Był pierwszym koreańskim idolem, który odniósł tak duży sukces mimo swojej orientacji seksualnej. Może i nie był długo na scenie, ale spotkał już bardzo wiele różnych reakcji. Jedni byli ciekawi, inni oczarowani, kolejni obojętni, a jeszcze inni obrzydzeni.

Spotkał się też z sugestiami, że powinien był umrzeć w lesie. Zawsze odrobinę go raniły, ale zupełnie przywykł. Nie mógł oczekiwać od wszystkich, że będą go lubili.

Ważne, że miał wokół ludzi, którzy go uwielbiali.

W końcu nie raz słyszał, że daje innym siłę, nadzieję i poczucie, że nie są sami, w różnych niekoniecznie akceptowanych, odmiennościach. To było miłe i sprawiało, że chciał dać im więcej siebie.

Chanyeol był jak druga połowa jego samego.

- O czym będziemy rozmawiać? - Zapytał wyższy. Baekhyun wzruszył lekko ramionami, sięgając po sok.

- Zobaczymy, na pewno będzie dużo pytań, poodpowiadamy trochę.

- Okej.

- Stresujesz się? Przecież byłeś już ze mną w programach czy na wywiadach.

- To nie to samo.

- To będzie zupełnie to samo. - Zapewnił starszy, nachylając się, aby złożyć na jego policzku szybki pocałunek, zanim wstał.

- Ja pozmywam, ty się wyszykuj. - Wtrącił Park.

- Na pewno?

- Tak. Zakryj wszystkie ślady. - Dodał. Baekhyun przytaknął i zgodnie z jego słowami zaczął przygotowywać się do dnia. Oczywiście, nie mieli zamiaru nigdzie wychodzić, panowała pandemia. Musiał jednak wyglądać odrobinę bardziej wyjściowo, jeśli miał pokazać się fanom.
Wytwórnia i tak czasem miała go dość. Zupełnie jak przed debiutem. Wciąż lubił rozrabiać, ale pozwalał sobie na dużo mniej niż dawniej. Liczył na to, że to doceniają.

Jego fani podczas jednego z wywiadów podłapali słowo ChanBaek, używane przez jego mamę. Szybko zaklimatyzowało się ono wśród fandomu i zyskało nowe znaczenie, ponieważ nie znaczyli już ich jako parę przyjaciół, a jako kochanków.

Czasami jedna z sióstr przestała mu różne rzeczy z tym związane. Zresztą nie tylko jemu, ponieważ ich grupa kakaotalk zaliczająca Baekhyuna, Chanyeola i ich siostry, zawsze wrzała od fanarów, fanficków, zdjęć, editów i wideo.

Lubił przeglądać je w wolnym czasie. Nie robił tego tak często jak Chanyeol, ale wystarczająco, aby wiedzieć, że jego miłość do Chanyeolowych ubrań uważana była za uroczą.

Idąc tym tropem założył czarną bluzę swojego chłopaka, która rozmiarem jednoznacznie wskazywała na to kto jest jej właścicielem. Na nogi założył dresy.

Zawsze mieli problem z ogrzewaniem. Nie, nie z dopływem czy regulacją a z ich odmiennym zdaniem na temat tego jaka powinna panować temperatura w miejscu, w którym się znajdowali. Chanyeol chciał niższej, Baekhyun wyższej. W związku z tym poszli na kompromis i teraz żaden z nich nie był zadowolony.

Po wyjściu z łazienki Baekhyun znalazł Chanyeola spowrotem na łóżku. Leżał na plecach i przeglądał coś na telefonie. Słysząc jak mniejszy wraca do pokoju podniósł na niego spojrzenie i uśmiechnął się delikatnie mierząc go wzrokiem.

Chanyeol uwielbiał to jak mały zdawał się Baekhyun w jego ubraniach.

Poza tym bywał zazdrosny, czasem nawet odrobinę zaborczy względem idola, zwłaszcza jeśli nie widzieli się przez długi okres czasu, a Chanyeol mógł oglądać go tylko w telewizji, przytulającym się czy śmiejącym się z ludźmi, których sam nie znał.

Nie był typem zazdrosnej osoby.

To jego chłopak miał dziwne działanie ale...

Baekhyun był tak piękny. Tak nieziemsko idealny ze swoją perfekcyjną cerą, słodką twarzą, szczenięcymi oczami, wąska talią i szerszymi biodrami z pełnymi udami. Wszyscy to widzieli, a w jego umyśle nieustannie krążyła myśl, że wszyscy go chcięli.

Kiedy Baekhyun nosił jego ubrania to tak, jakby pokazywał, że wciąż "należy" do Chanyeola.

Sprawiało to, że czuł się pewniej.

- Gotów? - Zapytał mniejszy wyciągając telefon. - Junmyeon wysłał mi tematy, których nie możemy poruszać, ale są głównie związane z pracą, więc się tym nie przejmuj. - Powiedział rzucając się na miejsce obok.

- Gotów. - Potwierdził Chanyeol biorąc głęboki oddech, kiedy Baekhyun zabrał poduszkę z góry łóżka i oparł o nią telefon. Ostatni raz wymienili spojrzenia, zanim Baekhyun puścił do niego oczko i kliknął przycisk, który rozpoczynał Live na jego oficjalnym, instagramowym kanale.

Baekhyun przywitał się ze wszystkimi i poczekał, aż ilość oglądających wzrośnie do satysfakcjonującej go liczby. W tym czasie młodszy poprawił się na miejscu i obrócił na brzuch, aby mieć dobry dostęp do ekranu.

- Ktoś pyta kim jesteś. - Zaśmiał się nagle mniejszy. Chanyeol wpatrywał się w urządzenie, ale dotąd nie czytał komentarzy. Wolał skupiać się na zaokrąglonych policzkach drugiego, kiedy ten z uśmiechem przeglądał wysyłane przez widzów słowa.

- Oh. - Rzucił cicho chcąc znaleźć komentarz, ale było ich tak wiele, że nie udawało mu się nadążyć. - Nazywam się Chanyeol.

- Chanyeol to mój chłopak. - Dodał Byun powodując zawstydzenie wyższego. Młodszy wpatrywał się w liczbę obecnych osób, myśląc, że zmniejszy się po tej informacji, ale wciąż rosła.

- Jedliśmy naleśniki. - Mówił dalej Baekhyun. Był swobodny i zadowolony. - Ludzie piszą, że jesteś niezręczny przed kamerą.

- Tak, ja... Nie jestem przyzwyczajony.

- Nie martwcie się, Chanyeol musi się rozluźnić. - Wytłumaczył Baekhyun. Na moment oderwał wzrok od telefonu i spojrzał na Chanyeola. Posłał mu drobny uśmiech i uścisnął lekko jego dłoń w pocieszającym geście. - Nie denerwuj się. Wszyscy są mili.

- Wiem, po prostu to nowe. - Mruknął cicho. Mniejszy przytaknął.

- Czy zaprzestano krecenia filmu na podstawie wypadku ? Tak, wytwornia zdecydowała się na przerwę z powodu pandemii, ale słyszałem, że praca ponownie ruszy pod koniec miesiąca. Czy Chanyeol pojawi się w filmie? Tak, postać Chanyeola będzie jednym z głównych bohaterów.

- Poznałem nawet aktora, który mnie gra. - Wtracił wyższy.

- Nie możemy powiedzieć jeszcze kto to, ale na pewno będziecie zadowoleni.

- Czy premiera będzie przesunięta? Będzie, Baek?

- Nie, póki co data pozostaje ta sama. - Odparł przeglądając komentarze. Chanyeol delikatnie oparł głowę o jego ramię. - Kyungsoo jest z nami. - Powiadomił go Baekhyun. - To nasz przyjaciel. - Dodał dla słuchaczy.

- Soo? Skąd wiesz?

- To jego nazwa, spójrz. - Rzucił Baekhyun zatrzymując komentarze i wskazując na jeden z nich "Chanyeol wydaje się przerażony".

- Nie jestem przerażony.

- Dajcie mu już spokój. - Roześmiał się Baekhyun. Jego śmiech przyniósł ciepło na sercu Chanyeola. Był słodki i melodyjny. - Chanyeol, czy mieszkasz teraz z Baekhyunem?

- Chwilowo, ale Baek za moment wraca do pracy.

- Chanyeol-oppa, jesteś przystojniejszy niż w telewizji! Jest.

- Dziękuję. Baekhyun, to twoja bluza? Oczywiście, że nie jest jego. Baekhyun rzadko nosi swoje ubrania poza nagraniami.

- Twoje są dużo wygodniejsze i ładnie pachną.

- Przecież robimy razem pranie. Twoje pachną tak samo.

- Nie prawda. - Szepnął cicho Baekhyun, a na jego policzkach pojawił się lekki rumieniec. Chanyeol pomyślał, że może powinien udawać, że tego nie zauważył, ale w zamian delikatnie pogładził palcem wskazującym jego centrum. Skóra mniejszego była ciepła i niesamowicie gładka. Przez chwilę czytali w myślach komentarze. Ktoś napisał Chanyeol to taki top a ktoś inny Chanyeol nie zrozumie co to znaczy bluza kochanka. Odrobinę rozbawiły go te słowa.

- Kto pierwszy powiedział "kocham cię"?

- Możemy czytać takie komentarze?

- Oczywiście. - Zapewnił Baekhyun z uśmiechem. Chanyeol westchnął.

- To byłem ja. Baekhyun bardzo długo nie chciał dać mi szansy.

- Przecież zawsze mówiłem, że cię kocham.

- Jako przyjaciela.

-Pytanie nie było sprecyzowane. - Odparł lekko szturchając palcem jego ramię.

- Wydaje mi się, że w obu przypadkach to byłem ja. - Oznajmił Chanyeol. Baekhyun zdawał się niepewny odpowiedzi i tego czy faktycznie Chanyeol był pierwszym, który wyznał swoje uczucia. - Pierwszy pocałunek?

- To na pewno byłem ja. - Rzucił Baekhyun. Komentarze zaczęły płynąć coraz szybciej, kiedy ludzie zauważyli na jaki temat zeszli. - Chciałem spróbować całować się z chłopakiem, a Chan był... Obok.

- Zawsze byłem obok. - Zaśmiał się młodszy, a Baekhyun przytaknął.

- I zawsze będziesz, prawda?

- Oczywiście. - Zapewnił natychmiast poważniejąc. - Zawsze będę przy tobie. - Dodał delikatnie. Baekhyun uśmiechnął się i wychylił, aby pocałować jego policzek. Oboje wiedzieli, że przed kamerą powinni być ostrożni.

- Czy w filmie będzie motyw miłosny? Owszem, ale historia będzie skupiała się głównie na samym wypadku i tym co stało się po nim oraz po powrócie do świata.

- Powrocie do świata. - Powtórzył po nim Chanyeol, dużo swobodniej niż wcześniej. Może mniejszy specjalnie wybrał pytania dotyczące ich związku wiedząc, jak bardzo lubi o tym opowiadać?

- Do normalności, do ciebie.

- To był najlepszy dzień mojego życia, kiedy wróciłeś.

- Tak?

- Mhm, nie przeżyłbym bez ciebie.

- Nie mów tak. - Powiedział cicho Baekhyun, na co Chanyeol westchnął kręcąc głową.

- To prawda. - Mruknął szczerze.

Później pytanie zeszły na tematy bardziej związane z pracą Baekhyuna i nadchodzącym filmem. Oni sami narzekali też nieco na zamknięte siłownie, na które razem uczęszczali oraz tęsknotę za rodziną.
Po kolejnych dwudziestu minutach skończyło live żegnając się ze wszystkimi.
Młodszy poczuł lekką ulgę, kiedy znów zostali zupełnie sami.

Baekhyun od razu wgramolił się na jego ciało i ułożył głowę pod jego szyją. Nie był ciężki. Bym raczej drobnym mężczyzną, ponieważ nigdy nie był zbyt aktywny fizycznie, a taka figura pasowała jego delikatnemu wizerunkowi.

- Nie chcę wracać do pracy. Kiedy byliśmy młodsi mogliśmy być razem każdego dnia. - Mamrotał w jego koszulkę. Chanyeol czuł ciepło w miejscu, w którym oddech mniejszego spotykał się z jego ciałem.

- Każdy w końcu dorasta, Baek. - Szepnął gładząc delikatnie jego plecy w pocieszającym geście. Zaraz ucałował też czubek głowy mniejszego, który zamknął oczy, aby móc rozkoszować się chwilą.

- Nie cierpię za tobą tęsknić. Chciałbym zarobić tyle, żebyśmy nie musieli się niczym martwić. Moglibyśmy być razem każdego dnia.

- To byłoby zbyt idealne, hm? Znudziłbyś się mną.

- Nigdy bym się tobą nie znudził. - Westchnął, a brunet widział, że naprawdę ma to na myśli.

Niestety miłość nie wystarczała na zapłatę rachunków.

- Nie chcę wrócić do pracy. - Narzekał dalej mniejszy. - Nie chcę powrotu do tego co było wcześniej. - Dodał. Wcześniej oznaczało czas sprzed pandemi. Wtedy każda spedzina wspólnie godzina była bardzo dokładnie dopracowana i ciężko wyszukana w ich grafikach.

- Kochasz swoją pracę.

- Ale ciebie kocham bardziej. - Mruknął.

- Powinniśmy zacząć organizować więcej czasu razem? Na pewno możemy jakoś pogodzić pracę z częstszymi spotkaniami. - Westchnął. Sam też tego chciał. Miał dość tęsknoty za Baekhyunem. Bywały dni, że wcale nie widział jego pięknej twarzy. Tygodnie, kiedy żyli jedną rozmową telefoniczną i miesiące, kiedy nie mógł nawet na moment schować go w swoich ramionach. To go przytłaczało, ale zrobiłby wszystko, dosłownie wszystko, aby być z mniejszym. Te wyrzeczenia były ciężkie, ale żadno z nich nie odbierało mu tego co najważniejsze. Baekhyuna.

- Zamieszkajmy razem.

- Baekhyun...

- Załatwię to z wytwórnią. Za dużo na mnie zarabiają, żeby mieli z tym problem. - Dodał podnosząc się na łokciach, aby spojrzeć na twarz najlepszego przyjaciela. Park wydawał się niepewny, kiedy spoglądał prosto w jego lśniące oczy próbując doszukać się żartu. - Nie chcesz?

- To nie tak... - Mruknął wyciągając dłoń aby przygładzić zmierzwione, blond włosy drugiego. - Nigdy nie chciałeś razem mieszkać. Zawsze od tego uciekałeś.

- Tak, ale... Teraz chcę. Nie zniosę myśli, że znów nie będę cię wcale widział. Nie chcę wracać do dormu. Chcę być z tobą, Chanyeol. - Mamrotał cicho, ale młodszy idealnie wszystko słyszał.

Czekał na ten dzień tyle lat. Kiedy Baekhyun zamieszkał z Luhanem był tak zazdrosny, że marzył o tym, aby go stamtąd ukraść. Potem Baekhyun zadebiutował, a agencja była kolejnym czynnikiem, który nie pozwolił im na wspólne mieszkanie. Czekał więc cierpliwie na swoją kolej, kiedy wieczorami wracał do pustego, ciemnego, samotnego mieszkania.

Baekhyun naprawdę proponował zmianę?

Chanyeol nie mógłby się nie zgodzić.

Po tych długich latach miało spełnić się jedno z jego długoletnich marzeń.
Powstrzymując drżenie dłoni, które nie pozwalały mu ukryć ekscytacji, westchnął niby obojętnie, ale w rzeczywistości w potrzebie opanowania się.

- Zamieszkajmy razem.

____________________________

Hej Elfiki ♥

Mam nadzieję, że wszystko u was w porządku. Często wracam do tego opowiadania, lubię je czytać, chyba najbardziej z moich tworów, dlatego chciałam napisać jakiś dodatek ;^;

Liczę na to, że wam się spodoba 🥺 w końcu dawno się do was tutaj nie odzywałam 😂
✨ ✨ Buziaki, kocham was ✨ ✨

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro