15.05.2020
Mam już dość.
Naprawdę.
Co lepsze, za każdym razem jak mam można to nazwać "napad" niekontrolowanej złości, smutku, zirytowania to mam wrażenie, że z każdym razem jest gorzej. Nie wiem czy to moje walone wrażenie czy prawda. Najgorsze jest to że nie umiem sobie z tym poradzić. I mean, zazwyczaj muszę się przespać, wziąć coś na uspokojenie, czy wypić i zjeść herbatę. Niestety to też nie zawsze działa. Z czasem robi się coraz zabawniej chyba.
Przestałam już nawet widzieć powody, albo dlatego że jest ich za dużo naraz, albo dlatego, że nie chcę ich sobie sama przyznać, a nawet powiedzieć.
Zauważyłam, że to ja jestem tą osobą, która pierwsza opuści drugą osobę na początku znajomości, bo nie chce ciągnąć tego dalej i właśnie tak to zaobserwowałam. Tylko dlatego, że przypominał mi jedną osobę, a zarazem że też był sobą.
Ja chyba nie lubię jak ktoś mnie lubi bardziej niż lubi. Wtedy jest ten moment, gdy zaczynam uciekać. Tak jest zawsze.
Jeśli chodzi o to, gdy ja kogoś lubię to well, wolę chyba patrzeć na tą osobę niż iść gdziekolwiek dalej. Pierwsza rzecz jaką robię to jest to, że ja wiem że i tak tego nie będzie. Nie wyobrażam sobie co dalej będzie, mimo, że myślę jak było by przyjemnie spędzić z tą osobą czas.
Druga to jest to że chcę kogoś mieć, ale też nie chcę bo by ktoś się mną przejmował zbyt bardzo niż musi.
Tsa po co o tym piszę? Może chcę to zapisać zanim zapomnę hehe, albo zostawić spuściznę po moich myślach, niech przynajmniej dostaną troszkę tego miejsca na internetowym cmentarzu.
Dobra piszę głupoty, więc idę.
A i moja myśl przewodnia ostatnio to:
"Chcę spać, ale nie chcę wstawać jutro."
Miłej nocki dobranockiii~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro