Nie ma jak w domu
Stanęli przed Tsuchikage gotowi do drogi powrotnej.
- Gratuluję dokonania tak nieprawdopodobnego czynu. Kraj Skał jest wam wdzięczny Umino-san, Hatake-san. Zawsze będziecie tu mile widziani mimo, że jesteście z Liścia. W uznaniu waszych zasług daję wam ten oto podarek. Wykorzystajcie go mądrze.- powiedział.
- Dziękujemy. Pozwolisz, że teraz udamy się do domu.- Kakashi zabrał głos w imieniu ich wszystkich.
- Oczywiście. Dam wam też jednego z moich ludzi, by towarzyszył wam do naszych granic.
- Dzięki ci Czcigodny za twą hojność i wspaniałomyślność.
- Idźcie już. Niech bogowie wam błogosławią i strzegą od nieszczęść.
Skłonili się i opuścili sale audiencyjną. Kiedy tylko przekroczyli jej drzwi podeszła do nich kobieta w pełnym stroju podróżnym i uzbrojeniu.
- Będę wam towarzyszyć i ochraniać aż do granic. - powiedziała.
- Witaj w drużynie. - odwzajemnił uprzejmości.- Sporo jesteśmy w komplecie, to w drogę nim nas wieczór zastanie. Iruka?- dodał spoglądając po wszystkich jakby faktycznie sprawdzał, czy ma wszystkich.
- Spokojnie dam radę. Czuję się dobrze.- odpowiedział lekko się uśmiechając.
Kakashi kiwnął mu głową i ruszyli w drogę powrotną pod przewodnictwem zamaskowanej przewodniczki. Iruka nadążał za wszystkimi znów mając na twarzy ten wyraz ekscytacji, który miał wyruszając z Konohy. Pozwoliło mu to dość długo podróżować wyłącznie o własnych siłach, więc wszyscy mieli nadzieję, że tak będzie i tym razem. Oczywiście Shizune nie mogła odpuścić i postanowiła robić przerwy w podróży tak jak poprzednio, a w razie takiej potrzeby i częściej, by stale monitorować jego stan i podtrzymywać go w formie jak najdłużej.
********
Po zaskakująco spokojnej i pozbawionej większych przygód podróży stanęli w bramach Konohy.
- To co kochani? Tutaj się rozstajemy?
- Ja musze iść do Hokage się zameldować, że wróciłem.- powiedział słabym głosem Iruka.
- Najpierw powinieneś odpocząć.
- Później, co tylko zechcesz, ale muszę teraz.
- Niech będzie westchnął ciężko i wziął go pod ramię.
- Sądzę, że wszyscy powinniśmy się pokazać, żeby potem histerii żadnych nie było, że się ktoś po drodze zagubił.- oświadczył Ibiki.
- Kwadransik w tę czy we w tę nie robi różnicy.- Westchnął Asuma.
- Zgoda.- zawołały dziewczyny i wszyscy ruszyli powoli tempem zmęczonego podróżą Iruki do siedziby Hokage.
Zapukali i weszli do gabinetu w monecie kiedy Hokage z kimś rozmawiał.
- Będzie dobrze, zobaczysz.
- Jak ma być, skoro on może już nie żyć! Nie mam żadnych wieści co się z nim dzieje!
- Żyję i mam się dobrze.- powiedział Iruka wchodząc do środka.
Rozmowa ucichła, Hokage i jego rozmówczyni spojrzeli na wchodzącego jakby zobaczyli ducha. Zaraz za nim pojawiła się reszta członków ekspedycji.
- Iruczek? Wróciłeś? Jesteś cały?- zasypała go serią pytań i od razu podbiegła by zbadać jego stan.
- Tylko troszeczkę go nadgryzłem.- burknął stojący obok Kakashi.
Iruka zaczął się śmiać, a pozostali patrzyli na niego jak na obcego, w dodatku całkiem szurniętego.
- J-jak to, nadgryzłeś? Co tu się stało? Choroba całkowicie zniknęła! To jakiś cud!
- W sumie racja. Tak naprawdę to Iruka mnie nadgryzł. Całkiem sporo.... Nie ważne. Pamiętasz te słowa: Kiedy człowiek zapomina o chorobie i robi to, co kocha, zdarza się, że choroba zapomina o człowieku. Zapominacie, że on mimo wszystko jest ninja i od czasu do czasu powinien wyjść poza Wioskę. Jeśli dalej będziecie go kisić w zamknięciu to choroba znów powróci.- powiedział tym swoim bezemocjonalnym tonem głosu, podtrzymując zasypiającego na stojąco Irukę.
- Nie rozumiem co tam się stało! Kakashi dostał słownej sraczki, a Iruka milczy jakby mu mowę odebrało. - nie dawała za wygraną.
- Przepraszam, ale jestem strasznie zmęczony. Chciałem się tylko pokazać, że wróciłem i iść zdrzemnąć się chociaż trochę.- ledwo wymamrotał zmuszając się do niezaśnięcia.
- Ale...
- Jutro przyjdziemy, to go sobie zbadasz na spokojnie. Teraz musi odpocząć. Jest jeszcze bardzo słaby.- warknął i odwrócił się.- Iruka, chwyć mnie za szyję. Idziemy do domu.- powiedział.
Iruka bez sprzeciwów wykonał polecenie i znalazł się na kakashiowych plecach. Białowłosy złożył technikę teleportacji i już ich w gabinecie nie było.
Pojawili się tuż przed drzwiami domu Kakashiego. Iruka już się poddał i drzemał na nim. Podeszły do nich nindogi przypatrując kogo on tam na plecach targa.
- Witajcie moi kochani. Tęskniliście?
- Kakashi, chyba nigdy ci się to nie znudzi, co? Kim jest ten człowiek?
- Och, przedstawiam wam nowego członka rodziny. Chwilowo jest trochę mało żywy, ale dojdzie do siebie niebawem. Najgorsze mamy za sobą. - powiedział uśmiechając się i wchodząc do domu.
Wszedł do sypialni i położył czule śpiącego na łóżku. Okrył kołderką i postanowił wziąć prysznic, a potem herbatka i książeczka.
- Kakashi?
- Hm?
- Przecież to Iruka-sensei.
- Tak. Teraz jest moją drugą połówką.
- Jesteś bardziej zboczony niż kiedykolwiek wcześniej.- westchnęły i poszły do salonu pozwalając mu wciąż ten prysznic, gdyż wiedziały, że zaraz i tak przyjdzie czytać swoją książeczkę.
***********************************************************************************************
Koniec części 1. "Legend Jin i Yang".
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro