Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nie ma jak w domu


Stanęli przed Tsuchikage gotowi do drogi powrotnej. 

- Gratuluję dokonania tak nieprawdopodobnego czynu. Kraj Skał jest wam wdzięczny Umino-san, Hatake-san. Zawsze będziecie tu mile widziani mimo, że jesteście z Liścia. W uznaniu waszych zasług  daję wam ten oto podarek. Wykorzystajcie go mądrze.- powiedział.

- Dziękujemy. Pozwolisz, że teraz udamy się do domu.- Kakashi zabrał głos w imieniu ich wszystkich. 

- Oczywiście. Dam wam też jednego z moich ludzi, by towarzyszył wam do naszych granic. 

- Dzięki ci Czcigodny za twą hojność i wspaniałomyślność. 

- Idźcie już. Niech bogowie wam błogosławią i strzegą od nieszczęść. 

Skłonili się i opuścili sale audiencyjną. Kiedy tylko przekroczyli jej drzwi podeszła do nich kobieta w pełnym stroju podróżnym i uzbrojeniu. 

- Będę wam towarzyszyć i ochraniać aż do granic. - powiedziała.

- Witaj w drużynie. - odwzajemnił uprzejmości.- Sporo jesteśmy w komplecie, to w drogę nim nas wieczór zastanie. Iruka?- dodał spoglądając po wszystkich jakby faktycznie sprawdzał, czy ma wszystkich. 

- Spokojnie dam radę. Czuję się dobrze.- odpowiedział lekko się uśmiechając. 

Kakashi kiwnął mu głową i ruszyli w drogę powrotną pod przewodnictwem zamaskowanej przewodniczki. Iruka nadążał za wszystkimi znów mając na twarzy ten wyraz ekscytacji, który miał wyruszając z Konohy. Pozwoliło mu to dość długo podróżować wyłącznie o własnych siłach, więc wszyscy mieli nadzieję, że tak będzie i tym razem. Oczywiście Shizune nie mogła odpuścić i postanowiła robić przerwy w podróży tak jak poprzednio, a w razie takiej potrzeby i częściej, by stale monitorować jego stan i podtrzymywać go w formie jak najdłużej. 

********

Po zaskakująco spokojnej i pozbawionej większych przygód podróży stanęli w bramach Konohy. 

- To co kochani? Tutaj się rozstajemy?

- Ja musze iść do Hokage się zameldować, że wróciłem.- powiedział słabym głosem Iruka. 

- Najpierw powinieneś odpocząć. 

- Później, co tylko zechcesz, ale muszę teraz. 

- Niech będzie westchnął ciężko i wziął go pod ramię. 

- Sądzę, że wszyscy powinniśmy się pokazać, żeby potem histerii żadnych nie było, że się ktoś po drodze zagubił.- oświadczył Ibiki. 

- Kwadransik w tę czy we w tę nie robi różnicy.- Westchnął Asuma. 

- Zgoda.- zawołały dziewczyny i wszyscy ruszyli powoli tempem zmęczonego podróżą Iruki do siedziby Hokage. 

Zapukali i weszli do gabinetu w monecie kiedy Hokage z kimś rozmawiał.

- Będzie dobrze, zobaczysz. 

- Jak ma być, skoro on może już nie żyć! Nie  mam żadnych wieści co się z nim dzieje!

- Żyję i mam się dobrze.- powiedział Iruka wchodząc do środka. 

Rozmowa ucichła, Hokage i jego rozmówczyni spojrzeli na wchodzącego jakby zobaczyli ducha. Zaraz za nim pojawiła się reszta członków ekspedycji. 

- Iruczek? Wróciłeś? Jesteś cały?- zasypała go serią pytań i od razu podbiegła by zbadać jego stan. 

- Tylko troszeczkę go nadgryzłem.- burknął stojący obok Kakashi.

Iruka zaczął się śmiać, a pozostali patrzyli na niego jak na obcego, w dodatku całkiem szurniętego. 

- J-jak to, nadgryzłeś? Co tu się stało? Choroba całkowicie zniknęła! To jakiś cud!

- W sumie racja. Tak naprawdę to Iruka mnie nadgryzł. Całkiem sporo.... Nie ważne. Pamiętasz te słowa: Kiedy człowiek zapomina o chorobie i robi to, co kocha, zdarza się, że choroba zapomina o człowieku. Zapominacie, że on mimo wszystko jest ninja i od czasu do czasu powinien wyjść poza Wioskę. Jeśli dalej będziecie go kisić w zamknięciu to choroba znów powróci.- powiedział tym swoim bezemocjonalnym tonem głosu, podtrzymując zasypiającego na stojąco Irukę. 

- Nie rozumiem co tam się stało! Kakashi dostał słownej sraczki, a Iruka milczy jakby mu mowę odebrało. - nie dawała za wygraną. 

- Przepraszam, ale jestem strasznie zmęczony. Chciałem się tylko pokazać, że wróciłem i iść zdrzemnąć się chociaż trochę.- ledwo wymamrotał zmuszając się do niezaśnięcia. 

- Ale...

- Jutro przyjdziemy, to go sobie zbadasz na spokojnie. Teraz musi odpocząć. Jest jeszcze bardzo słaby.- warknął i odwrócił się.- Iruka, chwyć mnie za szyję. Idziemy do domu.- powiedział.

Iruka bez sprzeciwów wykonał polecenie i znalazł się na kakashiowych plecach. Białowłosy złożył technikę teleportacji i już ich w gabinecie nie było. 
Pojawili się tuż przed drzwiami domu Kakashiego. Iruka już się poddał i drzemał na nim. Podeszły do nich nindogi przypatrując kogo on tam na plecach targa. 

- Witajcie moi kochani. Tęskniliście?

- Kakashi, chyba nigdy ci się to nie znudzi, co? Kim jest ten człowiek?

- Och, przedstawiam wam nowego członka rodziny. Chwilowo jest trochę mało żywy, ale dojdzie do siebie niebawem. Najgorsze mamy za sobą. - powiedział uśmiechając się i wchodząc do domu. 

Wszedł do sypialni i położył czule śpiącego na łóżku. Okrył kołderką i postanowił wziąć prysznic, a potem herbatka i książeczka. 

- Kakashi?

- Hm?

- Przecież to Iruka-sensei. 

- Tak. Teraz jest moją drugą połówką.

- Jesteś bardziej zboczony niż kiedykolwiek wcześniej.- westchnęły i poszły do salonu pozwalając mu wciąż ten prysznic, gdyż wiedziały, że zaraz i tak przyjdzie czytać swoją książeczkę. 



***********************************************************************************************

Koniec części 1. "Legend Jin i Yang". 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro