{4} epilog (poprawiony)
Shu POV
Wtedy zdałem sobie sprawę, że... Ja nie wiem jak się opiekować dziećmi! Wyjdę na kompletnego idiotę!
- Shu... Co jest? - podszedł do mnie Kanato.
- Ja... Nie wiem jak zajmować się dziećmi! - wyrzuciłem z siebie.
- Hahaha! - Kanato zaczął śmiać się jak psychopata. - To łatwe. - machnął ręką i se gdzieś poszedł. No po prostu świetnie!
- O! Kame! - złapałem dziewczynę za nadgarstek, a ta się odwróciła do mnie.
- O co chodzi Shu? - spytała, a ja puściłem jej rękę.
- To trochę głupie... - zacząłem. - Nie wiem jak opiekować się dziećmi. - podrapałem się po karku i nagle poczułem rękę na ramieniu.
- Pomożemy Ci. - Reiji?!?!
- Już sie boje. - odparłem, gdy wepchnęli mnie do mojego pokoju, w którym leżała Aika.
- Pierwsze co, to musisz umieć wziąć ją na ręce. - podeszliśmy do mojej córki.
- A jak ją upuszczę? - spanikowałem, a Reiji się zaśmiał. - No proszę, tatuśku - spojrzałem na brata, a ten spoważniał. - Pokaż jak to się robi. - uśmiechnąłem się pewnie.
Reiji podszedł do Aiki. Jedną ręką złapał jej główkę, a drugą pupę i podniósł.
- Widzisz? Ucz się od mistrza. - Reiji odwrócił się do nas z iskrą w oczach, i...
- Reiji... coś Ci kapie - zacząłem się śmiać.
- Co do- - nie skończył gdy zorientował się, że moja córka go... no ten... posiusiała.
- Daj. Mi. Ją. - wkurzyłem się.
Podszedłem do brata. Wziąłem córkę na ręce i położyłem na przewijak, a Kame do mnie podeszła.
- Lekcja druga. - uśmiechnęła się. - Nauczę cię jak masz ją przewijać. - jak powiedziała, tak też zrobiła.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Rok później.
Mao POV
Pół roku temu na świat przyszedł Hajime, syn Tsuki i Kanato. Hajime jest kropka w kropke jak Tsuki.
Sorze i Subaru się bardzo po szczęściło. Mają dwóch synów:
Akihida - włosy i oczy po Subaru.
Hibiki - włosy i oczy po Sorze.
No ale to nie wszystko. Ja urodziłam jeszcze bliźniaków, syna i córkę:
Katsu - oczy moje, włosy Ayato, charakterkiem to cały Ayato, no tak... jaki ojciec taki syn, no ale żeby aż od maleńkiego?!
Katsumi - oczy Ayato, włosy moje, charakter na szczęście ma mój.
Na (nie)szczęście Shu, Nanami urodziła trojaczki, dwie córki i jednego syna:
Kokoro - cała mama
Kiyoko - cała tata
Kin - złote włosy i oczy
~~~~~~~~~~~~~~~
Szesnaście lat później.
Obecnie jesteśmy w ogrodzie i cieszymy się świeżym, letnim powietrzem.
- Ichirou! Uspokój się! Stój! Nie ruszaj się! Waruj! Zły Ichirou! Siad! Spokój no! - krzyczała Aika.
- Ależ skarbie! - cholera! wykapany Laito z niego.
- Won! - Aika uderzyła Ichirou torebką, co zapewne musiało go zaboleć.
- Ichirou! - chłopak spojrzał w górę i zobaczył brata Aiki, Kina.
- Kin... Jak tam Ci mija dzień? - Ichirou uśmiechnął się głupkowato.
- Będzie lepiej, jak odwalisz się od Aiki! - Kin wziął Ichirou za kaptur i wrzucił do stawu.
- Katsumi. Zagramy w kosza? - do mojej córki podszedł Akihido.
- Pewnie. - moja córka się uśmiechnęła i zaczęli grać, a reszta się do nich przyłączyła.
- Idziemy zagrać? - Ayato objął mnie ramieniem.
- Wiesz, że ostatnio miałam kontuzję. - przypomniałam.
- Mao-chan! Chodź dupeczko! - Laito rzucił we mnie piłką.
- Pożałujesz za dupeczkę! - przyłączyłam się do już grających osób.
- Mamooo! Weź Kakeru ode mnie! - moja córka, Mayumi, schowała się za mną.
- Co znowu?! - spojrzałam gniewnie na Kakeru.
- Nic takiego. Chciałem tylko porozmawiać. - uśmiechnął się, a Mayumi zrobiła się cała czerwona ze złości.
- Siora! Co jest?! - Mamoru jak zwykle nie umie być ani trochę... miły.
- Kakeru! Przycisnął mnie do łóżka i zaczął mówić dziwne, zboczone rzeczy! - moja córka zaczęła wymachiwać rękami.
Mamoru prawie sprzedał by kopniaka Kakeru, gdyby nie Masaru.
- Chłopaki... Uspokójcie się! - Masaru rozdzielił tych nie wydarzonych głupków.
- Aaaa!!!! Hajime! Złaź ze mnie! - Kiyoko była przygnieciona przez syna Kanato.
- W-wybacz. To... Ja... Biegłem za piłką. - Hajime wstał i pomógł tego dokonać Kiyoko.
- Czy ja wyglądam jak piłka?! - oburzyła się blondynka.
- No wiesz... - biało włosy spojrzał zarumieniony na biust dziewczyny, a ta dała mu porządnego plaskacza.
- On ma to po Tobie. - Kanato szepnął do Tsuki.
- A kto uczył go jak "skutecznie" zdobyć dziewczynę?! - fuknęła Tsuki.
Weszła wkurzona na boisko, zabierając mi przy tym piłkę, a wszyscy patrzyliśmy na nią zdziwieni.
- Gramy? Przecież nie mamy całego dnia! Rodzice przeciwko dzieciom! -
Tsuki rzuciła piłkę do Subaru i wtedy zaczęła się ostra jazda bez trzymanki.
💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕
Ohayo!
Mam nadzieję, że epilog wam się spodobał 💕💕💕💕
Mam pytanie 💓💓
Chcecie żebym napisała osobną książkę o przygodach dzieci braci Sakamaki i sióstr Kaishi? 💗💗💗
Czekam na odpowiedź 💙💙💙
I nie zapomnijcie o gwiazdce i komentarzu!! 💞💞💞
Do zobaczenia w Passing Time 💘💘
~Akane
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro