{3}
Kame POV
- Kakeru - uśmiechnęłam się.
- Już po zabiegu - usłyszałam za sobą głos mojego ukochanego.
Odwróciłam się do Reijiego trzymając naszego synka na rękach, a wampir wyszczerzył oczy ze zdziwienia.
- Cieszę się. - podeszłam do niego. - Reiji - zaczęłam - To nasz syn, Kakeru. - uśmiechnęłam się, a Kakeru wyciągnął rączki w stronę swojego taty.
- N-nasz syn? - Reiji wziął go na ręce, tak jakby bał się, że mógłby mu coś zrobić.
- Tak, nasz syn - zaśmiałam się i pocałowałam Reijiego, a później ucałowałam główkę naszej pociechy.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Godzinę później.
Ayato POV
- Ruki - zaczepiłem wampira. - Kiedy Mao się obudzi? -
- Myślę, że dopiero jutro. - świetnie! a jest dopiero osiemnasta.
Kiwnąłem na znak, że rozumiem i kierowałem się do pokoju Mao.
Wszedłem i od razu mój wzrok przykuła kołyska. Podszedłem do niej i ujrzałem w niej trójkę dzieci. Co?! Ja mam trójkę dzieci?! Jak?! Miało być tylko jedno!
Nagle dziecko w środku zaczęło płakać i wyciągać do mnie swoje malutkie rączki. Schyliłem się i wziąłem na ręce.
- To dziewczynka. Ci dwaj z brzegu to chłopcy. - usłyszałem za sobą głos Reijiego, a gdy się odwróciłem, jego już nie było.
- Jaka jesteś śliczna. - uśmiechnąłem się do córki.
- Ayato... - usłyszałem głos mojej ukochanej i podszedłem do jej łóżka. - Jak się czuje nasze maleństwo? - spytała zachrypniętym głosem.
- Nasze maleństwa - sprostowałem. - Mamy dwóch synów i jedną córkę. - usiadłem obok Mao na łóżku i podałem jej córkę.
- Cieszę się - dziewczyna trzymała i owinęła kocykiem naszą kruszynkę. - Przyniesiesz naszych synów? - poprosiła, a ja po chwili wróciłem z dwójką śpiących książąt.
- Martwiłem się o Ciebie. O Was - przyznałem z ulgą.
- Dziękuję. - lekko mnie pocałowała, co odwzajemniłem. - Chciałabym aby córeczka miała na imię Mayumi, a chłopcy Mamoru i Masaru -
- Tylko... Który? - spojrzałem na chłoców.
- Mamoru z czarnymi włosami, a Masaru z czerwonymi. -
- Świetnie. Wiesz, że te imiona są dla najlepszych? - uśmiechnąłem się dumnie.
- No przecież wiem! - oburzyła się. - Nie jestem głupia, żeby nie wiedzieć co znaczą imiona naszych dzieci, Ayato! - dziewczyna wstała z łóżka i odłożyła Mayumi do kołyski, a ja jej zawtórowałem.
- Spokojnie. - objąłem ją od tyłu i zacząłem pieścić jej szyję. - Przecież wiem. - zaśmiałem się i usiadłem na łóżku, a Mao usiadła mi na kolanach.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Następnego dnia.
Subaru POV
- Subaruuu!!! - usłyszałem krzyk Sory dobiegający z łazienki.
Szybko się ubrałem i wparowałem do wcześniej wspomnianego pomieszczenia.
Moja dziewczyna szybko oddychała i patrzyła na test ciążowy, który trzymała w ręce. Po jej reakcji mogłem wywnioskować tylko jedno...
- Kocham cię - przytuliłem moją ukochaną, a ta się we mnie wtuliła.
- Jestem taka szczęśliwa - wreszcie Sora mówi i zachowuje się jak dawniej.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Półtora miesiąca później, rano, sobota.
Shu POV
Obudził mnie płacz... dziecka?!
Szybko otworzyłem oczy i odwróciłem się do Nanami, której nie było obok mnie. Odruchowo spojrzałem na kąt przy biurku i...
- Nana? Co Ty tam trzymasz? - usiadłem na łóżku bacznie się jej przyglądając.
- Nie "co" tylko kogo. - odwróciła się do mnie uśmiechnięta, a ja zamarłem.
Blondynka na rękach trzymała śliczne dziecko niczym anioł.
Wstałem z łóżka. Podszedłem do dziewczyny i zacząłem bacznie przyglądać się kruszynie.
- To nasza dziewczynka - Nanami... Jeszcze nigdy nie była tak szczęśliwa, zresztą tak jak ja sam.
- My mamy córkę? - upewniałem się, a Nana uśmiechnęła się w odpowiedzi.
- Tak. Chcę aby miała na imię Aika, co Ty na to? -
- Śliczne imię dla ślicznej dziewczynki. - wziąłem córkę na ręce i wyszedłem z pokoju.
- Shu! Tylko jej nie upuść! - panikowała moja dziewczyna.
- Zwariowałaś?! Miałbym tak zrobić z naszym skarbem? - odwróciłem się do niej uśmiechnięty, a ta do mnie podeszła.
- No wiesz... W łóżku jesteś nie obliczalny więc - nie było jej dane skończyć bo złączyłem nasze usta w namiętny pocałunek.
- Dziecko to co innego. - ucałowałem Nanami w oczoło i oddałem jej Aikę.
- A ja to co? - spytała oburzona.
- Ciebie też kocham. - zaśmiałem się, a ta rzuciła we mnie ciapkiem. - Wiesz? Jest inny sposób okazywania uczuć. - odpowiedziałem jak obrażone dziecko.
- Jaki na przykład? - dziewczyna wywróciła oczami.
- Ty już wiesz - ruszyłem znacząco brwiami, a Nanami się skrzywiła.
- Ależ Ty nie wyrzyty! - krzyknęła i zeszła ze schodów, po czym weszła do kuchni.
- Uwaga! Trzymam gorące mleko! - Laito szybko wbiegł do swojego pokoju.
Wtedy zdałem sobie sprawę, że... Ja nie wiem jak się opiekować dziećmi! Wyjdę na kompletnego idiotę!
💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕
Ohayo!
Oto kolejny rozdział dzisiaj 💓💓
Jak się podoba? 💕💕
Do następnego! 💘💘
~Akane
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro