Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{2}

Ayato POV

Wszyscy mnie pocieszali, ale ja nie chcę stracić ani Mao, ani naszych dzieci. Nie chcę!

- Rodzice przełożyli nasze spotkanie. Pojawią się dopiero wtedy jak urodzą się wszyscy wnukowie. - oznajmił Shu.

- Super. - Sora wkurzona wyszła z pokoju, a Nanami pobiegła za nią.

Nanami POV

- Sora - usiadłam obok siostry na schodach. - W porządku? - objęłam ją ramieniem.

- Nie. Nic nie jest w porządku. Nie mogę zajść w ciążę, mimo iż ja i Subaru bardzo się staramy. Ale... No wiesz... Ja się najczęściej denerwuje, martwię i w ogóle. Myślisz, że to przez to nie mogę zajść w ciążę? - brunetka spojrzała na mnie z zaszklonymi oczami, a ja ją w moment przytuliłam.

- Stres może być głównym czynnikiem. Ale... Nie martw się. Wieżę i czuję, że i ty będziesz w ciąży, a wtedy będziecie bardzo szczęśliwi. - uśmiechnęłam się.

- Nanami. Zostawisz nas samych? - Subaru podszedł do nas, a ja tylko się uśmiechnęłam i kierowałam do Shu.

- Shu. Shu. Shu! - szturchałam blondyna, gdy ten smacznie sobie spał przed drzwiami do pokoju gier.

- Co jest? - wstał, tak jakby nic sie nie działo.

- To, że nie można przejść. - wskazałam na drzwi.

- Nie denerwuj się. - wstał z podłogi, no wreszcie! - W twoim stanie to zabronione. - objął mnie w talii i szepnął mi do ucha.

- A skąd Ty masz takie informacje? - cmoknęłam go w policzek i wyminęłam wchodząc do pokoju.

- Z pewnych źródeł. - podszedł do rzutek i zaczął rzucać w środek tarczy.

- Ayato. Nie martw się. - uśmiechnęłam się do przyjaciela. Pierwszy raz widzę go w tym stanie.

- Łatwo Ci mówić. Ale dzięki, że mnie pocieszasz. - wymusił uśmiech, który wcale mi się nie podobał. 

Sora POV

Staliśmy kilka minut w ciszy.

- Sora - zaczął Subaru. - Jeżeli się tak martwisz to... Możemy jeszcze raz spróbować, nawet teraz. - wampir mnie przytulił, a ja się w niego wtuliłam.

- Ja... Nie chce cię do niczego zmuszać, Subaru. - ścisnęłam jego marynarkę.

- Nie zmuszasz. Ja też chce mieć dzieci. Ale z Tobą i tylko z tobą, z nikim innym. - chłopak wziął mnie na ręce, na styl panny młodej i szedł w znanym nam obojgu kierunku.

Kame POV

- Auuu! - osunęłam się na podłogę, na szczęście Yuma mnie złapał.

- Kame - widziałam w oczach dziewczyn i chłopaków przerażenie, ale Ayato nadal był nie żywy.

- Chyba... To... czas... - trzymałam mocno brzuch.

- Odbiorę Twój poród. - Cho podeszła do mnie.  - W końcu mam rozszerzoną biologię i chcę zostać lekarzem. - puściła do mnie oczko, a Yuma położył mnie na łóżku.

- Lepiej jak osoby o słabych nerwach wyjdą na zewnątrz. - na słowa Yumy, Kou wybiegł z pokoju jak poparzony.

- Nanami. Idziemy. - Shu wyprowadził moją siostrę z pokoju.

- Ja... Może też pójdę. Źle się czuję. - było to widać po Tsuki, a Kanato wyszedł tuż za nią.

- Ayato - spojrzałam na wampira, ale... On usnął. To dobrze. Powinien nabierać sił.

- Proszę - Azusa podał Cho rękawiczki, które dziewczyna szybko założyła.

- Gotowe! Zostaw wszystko mi Kame i niczym się nie martw. - uśmiechnęła się siostra i zaczęła działać.

~~~~~~~~~~~~~~~~
5 godzin później.

Że też musiałam rodzić bez znieczulenia... Teraz mnie wszystko boli. Ale do rzeczy... Urodziłam synka, który ma włosy Reijiego i moje oczy.

- Gratuluję, Kame. - Ayato przytulił mnie po przyjacielsku. - Mam nadzieję, że z Mao i dzieckiem wszystko w porządku. Ten poród trwa strasznie długo. - chłopak usiadł na przeciwko mnie w salonie, a ja miałam na rękach mój największy skarb.

- Ayato. Nie martw się. Mao jest silna i dziecko na pewno też. Wszystko będzie dobrze. - uśmiechnęłam się, a chłopak zamknął oczy, mimo to wiedziałam, że mnie słucha.

- Kame. Czy w Twoim śnie było coś o Mao i dziecku? - Ayato otworzył oczy, a ja spojrzałam na niego zdziwona.

- Nie. Wiem tylko tyle, że nie poroniła i mieliśmy zamieszkać u Mukamich. - odparłam.

- Okej. - odparł smutny. - Nie mogę dłużej czekać. Muszę wiedzieć do jest z Mao i jestem pewny, że Ty też, choć jesteś spokojna. - Ayato stał nade mną.

- Masz rację. Ale jedyne co nam pozostaje to wierzyć i czekać. - westchnęłam.

Teraz gdy tak się zastanowiłam, to... Ayato boi się śmierci. Boi się śmierci kogoś bliskiego, zupełnie jak ja.

Spojrzałam w okno i zacisnęłam powieki, aby nie było widać moich łez. Ja... Nie chcę stracić siostry, nie chcę!

- Kame - wampir dotknął mojego ramienia, a ja na niego spojrzałam. - Mogę... go potrzymać? -

Ayato spojrzał na mojego synka, a ja uśmiechnięta się zgodziłam.

- Wybrałaś już imię? - Ayato usiadł obok mnie.

- Jeszcze nie. Chcę podjąć tą decyzję razem z Reijim. Ale myślałam nad Kakeru. - uśmiechnęłam się.

Muszę przyznać, że Ayato jest bardzo delikatny i umie obchodzić się z dziećmi.

- Kakeru to śliczne imię. Myślę, że spodoba się Reijiemu. -

- Czyli... Będzie Kakeru? -

- Tak. Reiji powiedział mi, że decyzje z imieniem zostawia tobie. -

Ayato oddał mi Kakeru i opuścił pomieszczenie.

- Kakeru - uśmiechnęłam się.

💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕

Ohayo!

Podoba się rozdział? Zostaw gwiazdkę i komentarz 💞💞💞

Czy Reijiemu spodoba się imię, jakie wybrała Kame? Czy z Mao i dzieckiem wszystko w porządku? I czy Sora wreszcie zajdzie w ciążę? 💖 jestem ciekawa waszych propozycji 💖

Polecam Hawrylukelo 💘💘

Do następnego! 💓💓

~Akane

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro