{2}
Ayato POV
Wszyscy mnie pocieszali, ale ja nie chcę stracić ani Mao, ani naszych dzieci. Nie chcę!
- Rodzice przełożyli nasze spotkanie. Pojawią się dopiero wtedy jak urodzą się wszyscy wnukowie. - oznajmił Shu.
- Super. - Sora wkurzona wyszła z pokoju, a Nanami pobiegła za nią.
Nanami POV
- Sora - usiadłam obok siostry na schodach. - W porządku? - objęłam ją ramieniem.
- Nie. Nic nie jest w porządku. Nie mogę zajść w ciążę, mimo iż ja i Subaru bardzo się staramy. Ale... No wiesz... Ja się najczęściej denerwuje, martwię i w ogóle. Myślisz, że to przez to nie mogę zajść w ciążę? - brunetka spojrzała na mnie z zaszklonymi oczami, a ja ją w moment przytuliłam.
- Stres może być głównym czynnikiem. Ale... Nie martw się. Wieżę i czuję, że i ty będziesz w ciąży, a wtedy będziecie bardzo szczęśliwi. - uśmiechnęłam się.
- Nanami. Zostawisz nas samych? - Subaru podszedł do nas, a ja tylko się uśmiechnęłam i kierowałam do Shu.
- Shu. Shu. Shu! - szturchałam blondyna, gdy ten smacznie sobie spał przed drzwiami do pokoju gier.
- Co jest? - wstał, tak jakby nic sie nie działo.
- To, że nie można przejść. - wskazałam na drzwi.
- Nie denerwuj się. - wstał z podłogi, no wreszcie! - W twoim stanie to zabronione. - objął mnie w talii i szepnął mi do ucha.
- A skąd Ty masz takie informacje? - cmoknęłam go w policzek i wyminęłam wchodząc do pokoju.
- Z pewnych źródeł. - podszedł do rzutek i zaczął rzucać w środek tarczy.
- Ayato. Nie martw się. - uśmiechnęłam się do przyjaciela. Pierwszy raz widzę go w tym stanie.
- Łatwo Ci mówić. Ale dzięki, że mnie pocieszasz. - wymusił uśmiech, który wcale mi się nie podobał.
Sora POV
Staliśmy kilka minut w ciszy.
- Sora - zaczął Subaru. - Jeżeli się tak martwisz to... Możemy jeszcze raz spróbować, nawet teraz. - wampir mnie przytulił, a ja się w niego wtuliłam.
- Ja... Nie chce cię do niczego zmuszać, Subaru. - ścisnęłam jego marynarkę.
- Nie zmuszasz. Ja też chce mieć dzieci. Ale z Tobą i tylko z tobą, z nikim innym. - chłopak wziął mnie na ręce, na styl panny młodej i szedł w znanym nam obojgu kierunku.
Kame POV
- Auuu! - osunęłam się na podłogę, na szczęście Yuma mnie złapał.
- Kame - widziałam w oczach dziewczyn i chłopaków przerażenie, ale Ayato nadal był nie żywy.
- Chyba... To... czas... - trzymałam mocno brzuch.
- Odbiorę Twój poród. - Cho podeszła do mnie. - W końcu mam rozszerzoną biologię i chcę zostać lekarzem. - puściła do mnie oczko, a Yuma położył mnie na łóżku.
- Lepiej jak osoby o słabych nerwach wyjdą na zewnątrz. - na słowa Yumy, Kou wybiegł z pokoju jak poparzony.
- Nanami. Idziemy. - Shu wyprowadził moją siostrę z pokoju.
- Ja... Może też pójdę. Źle się czuję. - było to widać po Tsuki, a Kanato wyszedł tuż za nią.
- Ayato - spojrzałam na wampira, ale... On usnął. To dobrze. Powinien nabierać sił.
- Proszę - Azusa podał Cho rękawiczki, które dziewczyna szybko założyła.
- Gotowe! Zostaw wszystko mi Kame i niczym się nie martw. - uśmiechnęła się siostra i zaczęła działać.
~~~~~~~~~~~~~~~~
5 godzin później.
Że też musiałam rodzić bez znieczulenia... Teraz mnie wszystko boli. Ale do rzeczy... Urodziłam synka, który ma włosy Reijiego i moje oczy.
- Gratuluję, Kame. - Ayato przytulił mnie po przyjacielsku. - Mam nadzieję, że z Mao i dzieckiem wszystko w porządku. Ten poród trwa strasznie długo. - chłopak usiadł na przeciwko mnie w salonie, a ja miałam na rękach mój największy skarb.
- Ayato. Nie martw się. Mao jest silna i dziecko na pewno też. Wszystko będzie dobrze. - uśmiechnęłam się, a chłopak zamknął oczy, mimo to wiedziałam, że mnie słucha.
- Kame. Czy w Twoim śnie było coś o Mao i dziecku? - Ayato otworzył oczy, a ja spojrzałam na niego zdziwona.
- Nie. Wiem tylko tyle, że nie poroniła i mieliśmy zamieszkać u Mukamich. - odparłam.
- Okej. - odparł smutny. - Nie mogę dłużej czekać. Muszę wiedzieć do jest z Mao i jestem pewny, że Ty też, choć jesteś spokojna. - Ayato stał nade mną.
- Masz rację. Ale jedyne co nam pozostaje to wierzyć i czekać. - westchnęłam.
Teraz gdy tak się zastanowiłam, to... Ayato boi się śmierci. Boi się śmierci kogoś bliskiego, zupełnie jak ja.
Spojrzałam w okno i zacisnęłam powieki, aby nie było widać moich łez. Ja... Nie chcę stracić siostry, nie chcę!
- Kame - wampir dotknął mojego ramienia, a ja na niego spojrzałam. - Mogę... go potrzymać? -
Ayato spojrzał na mojego synka, a ja uśmiechnięta się zgodziłam.
- Wybrałaś już imię? - Ayato usiadł obok mnie.
- Jeszcze nie. Chcę podjąć tą decyzję razem z Reijim. Ale myślałam nad Kakeru. - uśmiechnęłam się.
Muszę przyznać, że Ayato jest bardzo delikatny i umie obchodzić się z dziećmi.
- Kakeru to śliczne imię. Myślę, że spodoba się Reijiemu. -
- Czyli... Będzie Kakeru? -
- Tak. Reiji powiedział mi, że decyzje z imieniem zostawia tobie. -
Ayato oddał mi Kakeru i opuścił pomieszczenie.
- Kakeru - uśmiechnęłam się.
💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕
Ohayo!
Podoba się rozdział? Zostaw gwiazdkę i komentarz 💞💞💞
Czy Reijiemu spodoba się imię, jakie wybrała Kame? Czy z Mao i dzieckiem wszystko w porządku? I czy Sora wreszcie zajdzie w ciążę? 💖 jestem ciekawa waszych propozycji 💖
Polecam Hawrylukelo 💘💘
Do następnego! 💓💓
~Akane
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro