Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2

Cho POV

Zauważyłam światło w mojej szafie, co było dość dziwne.

Delikatnie do niej podeszłam, otworzyłam drzwi i zobaczyłam Laito, który siedział sobie na kołdrze i zadowolony rozwiązywał krzyżówki.

- Laito... To światło trochę mnie rozprasza. - szturchnęłam go w ramię, a ten się do mnie uśmiechnął.

- Doprawdy? -

- A właściwie... To... Co Ty w ogóle tutaj robisz?! Nie masz swojego pokoju? - oparłam ręce na biodrach.

- Reiji zagroził mi, że zniszczy moje kochane krzyżówki, więc przeniosłem je do Twojej szafy, Cho-chan. -

- Super... Ale w szafie jest nie wygodnie -

Nie dokończyłam, bo Laito mnie wyminął i zadowolony położył się na moim łóżku, po czym wrócił zadowolony do rozwiązywania krzyżówek.

- Laito! Ja tu chcę się położyć! -

Podeszłam do wampira i tupnęłam nogą.

- Przecież możesz usiąść obok mnie. -

Uśmiechnął się na co ja przewróciłam oczami.

- Laito! Wypad stąd! - po pokoju weszła Mao.

- Laleczko nie gorączkuj się... Bo jeszcze zostaniesz w tej przemianie i co będzie? -

Laito starał się mówić uwodzicielsko, ale na nas to nie podziałało i obie wyrzuciłyśmy go przez okno z mojego pokoju, a usiadłam zmęczona po całym dniu na łóżku.

- Matko! Tu nie da się wytrzymać! - Mao usiadła obok mnie.

- Myślę, że Laito nie jest znowu taki zły. Według mnie musimy uważać na Reiji'ego, Kanato i Ayato. - wyliczałam.

Tymczasem u Kame

Kame POV

Sprzątam w kuchni z powodu nudów.

- Co Ty tutaj robisz?! - Reiji krzyknął gdy myłam jego zastawę stołową.

- Nie unoś się. Po prostu sprzątam i tym samym Ci pomagam. - starałam się być spokojna.

Reiji podszedł do mnie i wyrwał mi noże, przez co leciał mi wulkan krwi z prawej ręki.

- Czy Ty jesteś głupi czy jaki?! - krzyknęłam i od razu tego pożałowałam.

Chłopak przygwoździł mnie do ściany i przejechał nożem po mojej nodze, a jemu zaświeciły się oczy.

- Reiji! Przestań! Ja nic Ci nie zrobiłam. Reiji! - bardzo się go bałam.

Wtem bardzo ścisnął mi przedramiona.

Dlaczego mnie to tak bolało? To proste- jestem bardzo podatna na ból i bardzo szybko mogę sobie coś złamać.

W ostatniej chwili mu się wyrwałam i z płaczem pobiegłam do swojego pokoju.

Wbiegłam do pokoju, zatrzasnęłam drzwi i upadłam na łóżko, po czym zaczęłam płakać.

Powrót do Mao i Cho.

Mao POV

- On jest zboczony! Ale tak to, to masz rację. -

- Zauważyłam, że chłopaki w jakimś stopniu starają się nas zaakceptować, ale... Dziwi i zarazem martwi mnie zachowanie Reiji'ego. -

- Co masz na myśli? Znaczy. Ja też to zauważyłam, ale jakoś tak o tym nie myślę. - przyznałam się.

- A ja tak. Wydaje mi się, że Reiji ma jakiś powód, że tak się zachowuje. Ale najbardziej martwi mnie to, że za swój cel wziął Kame. - Cho natychmiast posmutniała.

- Chodźmy do Shu. Może on coś wie na temat zachowania Reiji'ego. -

Tak też zrobiłyśmy.

Po pięciu minutach stałyśmy przed drzwiami do pokoju blondyna.

- Pukamy czy wchodzimy? - spytała Cho, a ja bez zastanowienia zapukałam.

- Proszę. -

Weszłyśmy do pokoju Shu, który siedział na łóżku.

- Shu... Możemy porozmawiać? -

Gdy o to spytałam, to Shu spojrzał na nas zdziwiony.

Shu POV

Zdziwiła mnie wizyta Cho i Mao, a co dopiero ich pytanie.

Postanowiłem, że będę patrzył na dziewczyny inaczej.

- Tak. O co chodzi? -

- O Reiji'ego. - zaczęła Cho.

Ciekawy jestem co mój "kochany" braciszek znowu przeskrobał.

- Wiesz może czemu on zachowuje się tak wobec nas, a szczególnie wobec Kame? - Mao usiadła obok mnie, a mi to nie przeszkadzało.

- Nie mam zielonego pojęcia, ale postaram się dowiedzieć. -

Wstałem z łóżka i prze teleportowałem się do pokoju mojego brata i na szczęście go w nim zastałem.

- Puka się, Shu. Powinieneś o tym wiedzieć. - Reiji jak zwykle zaczyna o manierach.

- Dobrze o tym wiem, ale... To ważna sprawa. - bez pozwolenia usiadłem na krześle, a Reiji na przeciwko mnie.

- Aż tak ważna, że zapominasz o manierach? - Reiji poprawił okulary.

- Można tak powiedzieć - zatrzymałem się, bo nie wiedziałem od czego tak naprawdę zacząć. - Dziewczyny i ja zauważyliśmy, że masz do nich jakąś głębszą urazę, mogę wiedzieć, czym jest to spowodowane? -

Reiji patrzył na mnie z wielkim zaskoczeniem i zdziwieniem w oczach.

- Możesz mi odpowiedzieć?! - no dobra... Trochę mnie poniosło.

- Podaj powód, dla którego chcesz to wiedzieć. -

- Dzisiaj zaatakowałeś bez podstaw Kame. -

- Widziałeś? - wyczułem u Reiji'ego zmieszanie, czego dawno u niego nie wyczuwałem.

- Tak. Możesz mi odpowiedzieć na pytanie? - traciłem powoli cierpliwość do brata.

- Nie widzę powodu, dla którego muszę Ci mówić. - Reiji mówił z wielkim spokojem.

Nie wytrzymałem. Podszedłem do brata, złapałem go za kołnierz i przygwoździłem do ściany.

- Powiesz mi? - ton głosu i jak i wzrok miałem stanowczy.

- Jak mnie puścisz to istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że obaj ujdziemy z życiem i powiem ci jaki jest mój powód. -

Popatrzyłem przez chwilę wrogo na Reiji'ego po czym go puściłem i wróciliśmy na nasze miejsca.

- Więc? - spojrzałem na bruneta wyczekująco.

💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕

Ohayo!
Jeśli spodobał się rozdział zostaw gwiazdkę i komentarz 👑👑

Mam do Was pytania:
1. Co będzie dalej z Kame?
2. Czy Reiji powie bratu o co chodzi?

To tyle, ciao!

'Akane'

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro