ROZDZIAŁ 1
ROZPOCZĘCiE ROKU SZKOLNEGO
MARINETTE
Zerwałam się z łóżka wraz z budzikiem. Tikki popatrzyła na mnie dziwnie tak jak od początku miesiąca gdy postanowiłam się zmienić. Przez wakacje chodziłam chyba z każdym możliwym chłopakiem przez jeden dzień, a w kolejny z nowym. Nie miałam zamiaru dłużej cierpieć z powodu Agreste. Niech mnie sobie nazywa przyjaciółką, ale w końcu i jemu dobiorę się do spodni a potem złamie serce. Pokój, który jeszcze przed wakacjami wypełniony był zdjęciami sławnego modela teraz został całkowicie zmieniony. Ściany dotąd różowe stały się czerwono czarne. Plakaty i zdjęcia zostały poukładane w kartonach ale i tak nie były już oglądane. Stałam się po prostu nową Marinette. Włosy, które zwykle były czesane w dwa kucyki teraz schodziły kaskadami po plecach. Na nosie widniał malutki kolczyk z diamencikiem, w pępku miałam też kolczyk z większym diamencikiem. Oprócz kolczykow miałam dwa tatularze. Na ręce i na udzie. Na ręce widniało serce przełamane na pół, a na udzie wielki pentagram. Ubierałam się też inaczej bo w minispódniczki i topy. Tak też ubrałam się do szkoły. Makijazaz robiłam mocniejszy z dużą ilością podkładu, czarnego tuszu i cienia.
Zeszłam szybko na dół biorąc po drodze torebkę do której wleciała Tikki. Myślałam tylko o tym jak przed wakacjami powiedziałam Adrien owi co czuje. Jednak powiedzial:jesteś tylko przyjaciółką nic po za tym. No cóż jeszcze zobaczymy Agreste. - Uśmiechnęłam się złośliwie wchodząc do szkoły.
ADRIEN
Będę szczery. Nie chciało mi się iść do szkoły, ale Plagg jakby go podmienili wrzeszczał, że jeśli nie ruszę tyłka to osobiście zawlecze mnie do budynku nawet w piżamie. Westchnąłem. Po wielu odmowach Biedronki popadłem w depresję. Niczego nie chciałem, unikałem ojca i rozmów z kim kolwiek. Jednak dziś jest pierwszy dzień szkoły. Z jednej strony cieszyłem się, że zobaczę Nino i Alye. Co do Marinette nie byłem już aż taki pewny. Podobno stała się typową bad girl. Nie mogłem sobie tego wyobrazić. Taka miła i pomocna dziewczyna zimną suką?
Rad nie rad ubrałem się i poleciałem od razu do szkoły z plagiem pod koszulą.
Wszyscy z naszej klasy już byli w auli. Dyrektor gadał jak bardzo się cieszy, że nas widzi te stare twarze i nowe i totalne blabla. Spojrzałem na granatowlosą. Cóż jej ubiór faktycznie bardzo się zmienił. Nie powiem, że jej metamorfoza trochę mnie przestraszyła, ale też czułem że nie mogę oderwać wzroku.
-Stary co jest? - Spytał Nino.
-Spójrz na Mari... To zupełnie inna łaska-Westchnąłem choć sam nie byłem pewien czy w dobrym czy złym sensie.
Po apelu ruszyliśmy do klas. Przypadkiem potknąłem się i wpadłem na Marinette.
-Agreste kto uczył cie chodzić? Staruch bez oczu? - Spytała wrednie gdy wstała.
Patrzyłem na nią w szoku. Inni również. Ona nigdy się tak nie zwracała do nikogo.
Odrzucila swoje włosy na plecy i szla dumnym władczym krokiem. Nawet Chloe była przerażona.
-Co z nią u licha? - Spytałem Alyi.
-Nie pytaj. Powiem tyle ona robi to wszystko bo została zraniona. Nic jednak więcej nie powiem.
Po tej rozmowie siedzieliśmy już w ławkach i słuchaliśmy słów pani Buster. Po jakiś 15 minutach wracaliśmy do domu. Przed szkołą widziałem jeszcze jak Marinette szła pod rękę z Kimem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro