Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Marinette

*******po szkole**********

Szłam sobie w kierunku wieży Eifla i zobaczyłam akumę.Niestety nie zdążyłam nigdzie uciec ,bo dziecko się już zmieniło w sługę WC i pojawił się Chat Noir.
-Chat Noir oddaj mi swoje miraculum - odpowiedziało dziecko.
-Nigdy - odpowiedział Chat.
Wtedy dziecko strzelił we mnie czymś w rodzaju postrzału.Niestety dostałam w udo i zaczęła lecieć mi krew.Chat Noir to zauważył i podbiegł do mnie.
-Biedronko,złap się mnie,musze cie z tąd zabrać! - powiedział.
-Dobrze!
Wziął mnie na ręce a ja oplotłam go o szyję swoimi rękoma.Gdy przeskoczył na dach przypadkiem dotknął mojej rany, a ja jęknęłam.
-Aaałaaaa...-aż mi łzy do oczu napłynęły,w dodatku krew coraz bardziej zaczynała lecieć.
-Wybacz - powiedział.
-Kocie,zatrzymaj się tu i wejdź do tego balkonu - powiedziałam i wskazałam palcem.
-Dobra,ale dlaczego chcesz tam wchoszić?
-Bo to dom mojej przyjaciółki!
-Ok.
Wszedł ze mną do mojego pokoju przez balkon.Usiadłam na łóżku.
-Gdzie ona ma jakąś apteczkę?-spytał Chat.
-W tej szufladzie -wskazałam mu,a on ją wyjął.
No pięknie jak ja teraz się przemienię - pomyślałam.
-A c - co ty robisz?
-Chce ci pomóc - odparł.
-Pomożesz mi wstać?-zapytałam.
-Ok.Ale co ty chcesz zrobić?-zapytał.
-Dowiesz się w swoim czasie.Poczekaj chwileczkę ok?
-Ok.
Weszłam do łazienki(jakby co to ona ma ją przy swoim pokoju,dop.autorki).Zdjęłam swoje różowe spodnie i założyłam spodenki.No bo jak ,mam być na majtkach przy Kocie? xD(xd,,dop.aut.)
Wyszłam z łazienki i weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku.
-No wiesz co?Mogłaś przy mnie to zabrać - powiedział z cwaniackim uśmiechem.
-Niee.
-No ok to zaczynam - powiedział Chat.Przyłożył wodę tlenioną do rany.Strasznie szczypała.-Potrzebne będzie szycie.
-A czy to boli?-spytałam.
-Hej - zaśmiał się - tak, ale troszeczkę.
-No dobrze,to szyj doktor ku - Zachichotałam nerwowo.
Skończył to w jakieś 7 min.Moim zdaniem dość szybko.Potem posmarował specjalną maścią i obwiązał moją nogę dookoła bandarzem.
-Dziękuję.
-To drobiazg.To ja już będę leciał,mam przecież akumę.To zdrowiej Biedronko,a ja idę na misję!
-Poczekaj!- odwrócił się w moją stronę- Zaraz do ciebie dołączę- skinął głową i wyskoczył na balkon.

Ale dobra,dobra akuma jest i trzeba ją złapać. No Mari,dasz rade!
Powoli wstałam,klejąc rozchodziłam trochę nogę.  Przyłączyłam się po chwili do Chata.
-Witam Biedrąsiu - powiedział radosny.
-Witam Kocie.Wiesz gdzie jest ta osoba?
-Tak jest w parku.
-A dobra,też ją widzę. To zostało pytanie gdzie jest akuma - powiedziałam,chowając się za budynkiem.
-Nie mam pojęcia Moja Pani - odparł Chat.
-Spotkałam Marinette po drodze i spytała się mnie, co się stało. Opowiedziałam jej historie jak mi pomogłeś.
-No tak - powiedział zakłopotany Chat.
-...czy czyżbyś się zakochał?-zapytałam widząc go w rumieńcach.- Kim ona jest?!-mówiłam podekscytowana.
-T-t -a - odpowiedział.- Przepraszam,M ' Lady ale nie m..mogę.
-Yhym. Ale przede wszystkim,musisz wyznać jej to,co czujesz zanim zrobi to ktoś inny- powiedziałam.
-Tak,ale nie mam tak za bardzo odwagi.
-To mogę ci dawać wskazówki jak chcesz.
-O dzięki Biedra- uśmiechnął się promiennie.
-No ok.Ale zajmijmy się akumą - powiedziałam.
-Yyy tak,tak racja.
Zaakumanizowana osoba najwyraźniej nas szukała. Wyszłam i złapałam ją w yo-yo.No prawie bo ona się obejrzała.Chat i ja atakowaliśmy,ale to na nic.Postanowiłam użyć szczęśliwego trafu.
-Lucky Charm(czy jakoś tak,dop.aut.)!-do rąk wpadł mi... łańcuch?!?
-Okeeeej?!? - powiedziałam.
-Masz pomysł Biedronko?? - zapytał mnie zaskoczony Chat.
-Yyy tak mam!Ściągnij jego uwagę, a ja użyje jednego z nich,żeby,no wiesz?
-Wiem.Już się robi - i ruszył.
Podziwiam go za jego odwagę. Ja bym tak sam raczej nie potrafiła.Dobra im szybciej się uwinę,tym szybciej wrócę do domu.
Kot go już trzymał,a ja go ,,zakajdankowałam" jednym z łańcuchów.Zdjęłam jego zegarek i rzuciłam nim o ziemię,z niego wyleciała akuma,po czym ją złapałam.
-Pora wypędzić złe moce!Papa miły motylku.Niezwykła Biedronka!-i podrzuciłam ten drugi łańcuch.
Rozległo się pikanie kolczyków.
-To narazie Kocie!-po czym zniknęłam za budynkiem.
-Pa Ladybug!!
Dotarłam do swojego pokoju. Spojrzałam na zegarek,było po 22.00.Poszłam do łazienki,umyłam się i poszłam spać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro