Kameleon
*W szkole*
Weszłam jak zawsze do klasy, lecz coś mi się tu nie zgadzało. Zobaczyłam jak Alya siedzi z jakimś chłopakiem w czerwonej czapce, a w mojej ławce siedzi ta dziewczyna w rudych włosach. Podeszłam i usiadłam jakby nigdy nic. Przez chwilę siedziałam w ciszy, lecz została przerwana przez rudowłosą:
- Jestem Maggie, a ty?- spytała.
- Alison- odpowiedziałam.- Dlaczego się przesiedliśmy?
- Pani nam tak rozkazała- oznajmiła. Spojrzałam do przodu, gdzie obok ławki Alyi stała Marinette.- Podobno mają dojść jakieś dziewczyny. Jedna będzie nowa, ale druga to jakaś Lila- zdziwiłam się.
- Skąd to wiesz?
- Od Alyi. Zaprzyjaźniłyśmy się- spojrzała na mnie. Uśmiechnęłam się. Wtedy do klasy weszła pani i zaczęła mówić:
- Dzień Dobry dzieci. Pewnie już słyszeliście, że do naszej klasy dołącza z powrotem Lila- do środka weszła jakaś dziewczyna.
- Cześć wam wszystkim- nie wiem dlaczego, ale poczułam nagły u kogoś... Smutek?
- Cześć Lila- odpowiedziała jej cała klasa, ale ja nie powiedziałam nic.
- O mam pierwsze miejsce w ławce. Pamiętaliście o moich problemach ze słuchem. Jesteście tacy kochani. Dziękuje wam- porozdawała klasie ,,pocałunki" i usiadła do blond- włosego chłopaka.
(No chyba wiecie o co mi chodzi? Z tymi pocałunkami?≈dop. autorka)
- Serio masz problemy ze słuchem?- zapytała ją Marinette.
- Tak cierpię na szumy uszne. Ciągle dzwoni mi w lewym uchu. Mam to od czasu, gdy dźwięk silnika samolotu uszkodził mi bębenek, gdy ratowałam kotka Jadged'a Stone'a- nie wiem dlczego, ale znów poczułam ukłucie. To było... KŁAMSTWO!
- Czy Jadged Stone nie chuduje krokodyla?- ,, No oczywiście, że tak" pomyślałam.
- Tak teraz krokodyla, ale miał kotka zanim odkrył, że ma uczulenie na sierść. A najlepsze jest to, że siedzę obok takiego dobrego ucznia, który pomoże nadrobić mi wszystkie zaległości. Czy mogę na ciebie liczyć?- czułam wzrastającą u kogoś złość.
- Jasne, że tak- odewał się po raz pierwszy blondyn.
- Proszę Pani, ale dlaczego ja muszę siedzieć na końcu?- ,,Właśnie to nie sprawiedliwe" znów pomyślałam.
- Czy masz jakiekolwiek problemy ze wzrokiem lub słuchem?- skierowałam wzrok na stojącą Marinette.
- Ja doskonale widzę i słyszę, więc mogę usiąść z tyłu, a wy usiądziecie razem. Nie ma sprawy- oznajmił chłopak. ( Chodzi o Adriena, jak ktoś nie wie≈ dop. autorka)
- NIE!!- krzyknęły Marinette i Lila w tym samym czasie.
- Przez mój powrót są same kłopoty. Lepiej, gdybym została na drugim końcu świata. Skoro Marinette to nie pasuje w takim razie ja zajmę ławkę na końcu... W porządku- dodała. Wszyscy- oprócz mnie i Maggie- spojrzeli wściekłym wzrokiem na Marinette.
- Właściwie, to nie mam problemu ze słuchem i wzrokiem, czyli...- po tych słowach chyba nie wiedziała co dodać.
- Dobrze sprawa załatwiona- wszyscy usiedli na miejscach jakich mieli siedziec.
- Ale zanim zaczniemy lekcję, do naszej klasy dochodzi nowa uczennica- skierowałam wzrok na drzwi, gdzie weszła przez nie dziewczyna.- Przedstaw się- dodała Pani.
- Hej jestem Blanka i bardzo lubię grać na gitarze oraz akrobatykę- powiedziała nowa.
- Dobrze usiądź za dziewczynami- gdy to zrobiła zaczęła się lekcja. Skierowałam wzrok na Marinette. Wtedy nie uwierzyłam własnym oczom. Obok niej odleciał czarno- granatowy motyl, po tym jak pani rozkazała na tabletach otworzyć książki na stronie 20. AKUMA! Rozmyślałam całą lekcję nad tą głupią Lilą i nad biedną Marinette. Po dzwonku wyszłam szybko z klasy na obiad. Wzięłam jedzenie i usiadłam w smoim miejscu. Do mnie po chwili doszły Maggie i Blanka.
- Hej... Możemy się dosiąść?- zapytała nowa.
- Spoko- odpowiedziałam. Usiadły i zaczęły jeść swój posiłek.
- Jestem Blanka. A ty?
- Alison- podałyśmy sobie ręce.
- Dziewczyny? Czy tylko mi się tak wydaje, że ta jakaś Lila jest kłamczuchą?- wdała się w temat Maggie.
- Nie... Mi też się tak wydaje- odparła Blanka.
- Mi też. Wali od niej z kilometra kłamstwem- oznajmiłam. Wzrok miałam wbity w tłum stojący obok tej debilki. Mówiła im coś, lecz ich nie słyszałam. Po chwili usyszłam jak ktoś woła:
- Hej Lila. Zapomniałaś serwetki- zobaczyłam jak Marinette rzuca serwetkę w stronę kłamczuchy. Ona ją złapała. Po chwili jednak ją wypuściła i serwetka poleciała na podłogę. Po tym co zrobiła zaczęła coś mówić, ale nie usłyszałam, bo siedziałam jak nadalej. Jedyne co usłyszałam to końcówkę:
- Jesteś z siebie zadowolona Marinette?- zapytala jakaś dziewczyna.
- Widzisz co zrobiłaś Marinette? Teraz Lilę boli jeszcze bardziej- powiedział jakis chłopak, zaraz po dziewczynie.
- Nie spokojnie. Marinette chciała mi podać tylko chusteczkę. Prawda Marinette?- zobaczyłam jak wszyscy kierują wzrok na granatowłosą. Ta wściekła wyszła ze stołówki. Nie wytrzymałam, wstając z krzesła i podchodząc do nie znanych mi jeszcze imion ludzi z klasy i powiedziałam to co myślałam:
- Wiecie co?! Jesteście nie odpowiedzialni!! A ty- wskazałam na Lilę- Jesteś okropną, wstrętną kłamczuchą!!- wszyscy, którzy stali obok debilki, wzięli i wstrzymali oddech. Odwróciłam się i pobiegłam poszukać mojej biednej przyjaciółki. Gdy wyszłam ze stołówki, rozglądnęłam się za granatowłosą. Nigdzie jej nie było. Wtedy przed moją twarz wyleciała Nyks.
- Alison, czuję akumę w pobliżu- oznajmiła.
- O nie... Przecież Marinette pewnie może zostać zaakumizowana! Nyks. Muszę się przemienić- ona pokiwała główką i schowała się w torebce. Wybiegłam całkowicie ze szkoły i poszłam znaleźć jakieś miejsce na przemianę. Weszłam do pierwszego lepszego zaułka i powiedziałam moją wyuczoną formułkę:
,, Nyks... Na polowanie!''
Wskoczyłam na dach szkoły. Zauważyłam już Biedronkę, ale wydawała się jakby na kogoś czekała. Po chwili zobaczyłam wskakującego na dach... Adriena w czerwonej czapce?! Biedronka pobiegła za nim, więc nie pozostawałam jej dlużna i pobiłam za nimi, a gdy tak biegłam, to po jakichś pięciu minutach dobiegła Puma.
- Kogo mamy do pokonania dzisiaj?- zapytała.
- Tak szczerze to jeszcze nie wiem, bo się złoczyńca nie przedstawił- dogoniłuśmy Biedronkę dopiero przy Wieży Eiffla. Pokierowałam swój wzrok za jej i zobaczyłam Adriena, który ,,kołysał się" na górze.
- On się zabije- usłyszałam czyjś krzyk.
- Spokojnie zaraz go ściągnę- Biedra skoczyła tam gdzie chodził sobie Adrien, a raczej superzłoczyńca. Wtedy zaczął spadać, ale kropkowana bohaterka go złapała. Dobiegłyśmy do niej, gdy ta odsunęła od siebie chłopaka.
- Nie jesteś Adrienem!- krzyknęła.
- Masz rację. Jestem Kameleon. Radzisz sobie coraz lepiej. I to dobrze, bo walka będzie bardziej interesująca- ruszył na nas, więc zaczęliśmy walczyć. Chciał pocałować Biedrę, ale ta skierowała go na ziemię.
- Wiem gdzie ukryła się twoja akuma- rozerwała czerwoną czapkę.- Pora wypędzić... Nie ma jej tu- zaczęła szukać Kameleona.
- Musi być pewnie w innym przedmiocie- znów ruszyłyśmy, szukająć naszego przeciwnika.
Poszliśmy do parku parę króków przed Wierzą Eiffla. Zobaczyłam tam jakąś postać. Stała do tyłu od nas, ale widziałam, że ma brązowo- rude włosy i brązowy strój. Chyba poczuła naszą obecnosć, bo się odwróciła. Wtedy jednak zamiast się przywitać z nią, podszedł do nas chłopiec i powiedział:
- Biedronko, Pumo, Lyro i Wilczyco. Złoczyńca uciekł w tamtą stronę- skierował na karuzelę.
- Dziekujemy ci- powiedziałam i udałyśmy się.
,, Czyli ta nowa bohaterka ma na imię Lyra" pomyślałam.
- Wychodź z tamtąd Kameleonie- odparła Puma. Nikt nie wychodził.
- Mój syn! Znaleźliście go- skierowałam wzrok na kobietę, a później tam gdzie patrzyła. Zobaczyłam zbliżającego się chłopca do twarzy kropkowanej dziewczyny.
- Biedronko uważaj!- wtedy Czarny Kot wbiegł między Kameleonem, a dziewczyną. Obydwoje polecieli dalej od nas. Przetarłam oczy, ponieważ zobaczyłam dwóch Czarnych Kotów. Jeden chyba spał, a drugi próbował zdjąć jego pierścień, jednak nie pozwoliłam na to. Rzuciłam moim wilczym jojem między rękami, a ten zostawił śpiącego, prawdziwego Kota.
- Kotaklizm!- powiedział. W jego ręce pojawiły się czarne kropki.- Dalej. Pokażcie na co was stać!- ruszył na nas, jednak bardziej interesował się Biedronka, ponieważ ciągle na nią biegł. Owinęłam jojem wokół nogi wroga i przewróciłam go, biorąc jeszcze zamach taki, że poleciał na jedno z drzew. Zaczęliśmy biec na Więżę Eiffla.
- Spróbuj mnie dogonić!- krzyknęła jeszcze na zaakumizowaną osobę. Gdy dobiegliśmy najwyżej jak mogliśmy, jednak ,,Czarny Kot" dogonił nas.
- Teraz mi nie uciekniecie- oznajmił.
- Wcale nie zamierzamy- odezwała się Lyra.
- Szczęśliwy Traf!- w jej ręce wpadła... Koszulka?!
- Hahahaha... Chcesz mnie pokonać za pomocą koszulki?! Mam się przebrac za ciebie? Faktycznie taki koszmarny styl, by mnie zabił... Hahaha- rzucił się na nas. Biedronka wzięła za pomocą swojego joja fałszywą broń Kota i złamała.- Znów pudło- chciałam się na niego rzucić, lecz poczułam jak coś mnie choćby przytrzymuje. Zobaczyłam zły widok. Pumę, Lyrę i mnie przywiązanych jojem od Biedronki do ,,słupa" od Wieży. Za to bohaterka leżała pod złoczyńcą przytrzymąjąc jego twarz i rękę z kotaklizmem.
- Puma, użyj lepiej swojej mocy, bo ja nas nie uwolnię- zaczęłam się wyrywać, lecz nic z tego.
- Łapa!- krzyknęła i skierowała rękę jakoś na czubek, na którym byliśmy związani. Nie zauważyłam Biedronki i fałszywkę Kota, ale na ich miejscu była dziura. Zeskoczyliśmy do niej i zobaczyłam jak kropkowana dziewczyna trzyma chyba muszlę.
- Nie kłóćmy się. Zrzuć te skorupe- oznajmiła. Usłyszałam kroki, a później głos.
- O rety. O mało cię nie zmoknęła Kropeczko. Ale jednego nadal nie wiemy. Gdzie jest ukryta akuma?- zapytał Czarny Kot.
- Chyba mam pewien pomysł. Przepraszam?- pani wyszła zza lady i odchrząknęła.- Byłaby pani tak miła...
- Oczywiście Biedronko- po chwili dała jej otwartą muszlę, a w środku czarną perłę.
- Dziękuje- wzięła perełkę w ręce.
- Zobaczysz to napewno ktoś znajomy- po tych słowach zniszczyła rzecz.
- Koniec twoich rządów mała akumo... Pora wypędzic złe moce!... Mam cię... Pa pa miły motylku... Niezwykła Biedronka- wykrzyknęła i wszystko zostało naprawione, a osoba, która została zaakumizowana to... Lila?!!! Ta głupia kłamczucha?!!
- Lila?- chyba Biedra też się zdziwiła.
- Biedronka- za to kłamczucha chyba się wystraszyła. ,, Hehehehe. I dobrze 😈😈" pomyślałam.
- Teraz możesz mówić, że cię uratowałam. Rozejm?- pokazała rękę. Rudo- ciemno włosa wahała się przez chwilę, ale w końcu podała jej rękę.
- Dzięki Biedronko. Chcę się z tobą zaprzyjaźnić- zdziwiło mnie to trochę.
- Bardzo miło mi to słyszeć. Coś ci doradzę. Nie musisz kłamać i udawać kogoś innego. Ludzie polubią cię taką jaką jesteś- ,, Masz rację".
- Obiecuję wziąć to do serca- odwróciłam się, by już znikać, bo zostało mi jakieś trzy minuty.
- Lecę paaaa- pomachałam jej, jak inni i poszłam sobie.
*W SZKOLE*
Słuchałam biadolenia razem z dziewczynami tej wstrętnej kłamczuchy, która kłamała o nas superbohaterkach. Zobaczyłam jak Mari mówi coś z Adrienem, więc postanowiłam podejść.
- Skoro tylko my wiemy prawdę, lepiej jej nie rozgłaszajmy, zamiast tego zostawmy to dla siebie- usłyszałam od Adriena te słowa.
- Nie tylko wy dwoje- odwrócili się do nas.- My też to wiemy- po tych słowach zadzwonił dzwonek. Weszliśmy do klasy i usiedliśmy na swoich miejscach. Adrien dosiadł się do Mari, a ja widziałam w jej oczach zakłopotanie.
- Marinette- powiedziała nauczycielka, gdy sprawdzała listę obecności. Cisza.- Marinette?- spojrzałam na granatowłosą. Chyba bujała w obłokach.- Marinette?
- Marinette. Pani powtórzyła twoje imię już trzy razy- ona zwróciła swój wzrok na nauczycielkę.
- Chyba jednak masz problemy ze słuchem. Może przesiądziesz się do przodu do Lili- ona ze smutkiem, wzięła swój plecak i zaczęła się kierować w stronę pierwszej ławki.
- Proszę pani. To jest coś niesamowitego. Moje szumy uszne całkiem nagle zniknęły. Zupełnie. To jakiś cud. Napewno dzięki Biedronce. Mogę już siedzieć z tyłu- ,,No co za...!!"
Zaczęła się kierować do ostatniej ławki i w niej usiadła, a biedna Mari usiadła w pierwszej.
- Proszę pani, ha też mogę się przesiąść? Nie możemy przestać gadać z Nino?- nauczucielka kiwnęła głową na znak zgody. Po chwili już wszyscy siedzieli jak na początku, a ze wzgdlędu na to, że siedziałam sama, spytałam nauczycielkę, czy Maggie może ze mną siedzieć, na co na szczęście, pozwoliła. I tak zaczęliśmy szczęśliwi lekcje.
*WIECZOREM*
Siedziałam na Wieży Eiffla, czekając na Biedroneczkę i Kotka, ponieważ Puma i Lyra byli juz ze mną i też czekali, a ze względu, że długo ich nie było Lyra opowiedziała nam cos o sobie. ( Oczywiście, chodzi mi, że jako superbohaterka≈ dop. autorka). Po chwili pojawiła się nasza dwójka i wysłuchała co Lyra miała na temat siebie dopowiedzenia, a gdy już wysłuchała zaczęliśmy rozmawiać.
- Wiecie... Według mnie Lila jest straszną kłamczuchą. A wy? Co myslicie?- zapytałam.
- Masz rację- odpowiedziały równocześnie Lyra, Puma i Biedronka.
- Według mnie jest spoko dziewczyną. Po prostu jest zagubiona w życiu- zamurowało mnie. Razem z dziewczynami spiorunowałyśmy go wzrokiem.
On tylko podniosł ręce w geście obrony.
- Hej spokojnie dziewczyny. Dlaczego ja jestem jedynym chłopakiem w tej drużynie? Żądam adwokata- skrzyżował ręce na piersiach, a ja się zaśmiałam. Zresztą nie tylko ja. Razem we czwórkę tarzałysmy się po ziemi ze śmiechu, a Czarny Kot nie rozumiejąc o co chodzi, miał zdziwioną bardzo buzię.
- O co wam chodzi?- spytał w końcu.
- O t-to, że-że wy-yglądałes j-jak dziecko- jąkała się Puma, poniewaz nie umiała opanować śmiechu.
- Hej uspokujcie się, bo mam wam coś do powiedzenia- po chwili uspokoiłuśmy się.- Wymyśliłem ksywki dla naszych nowych dziewczyn- oznajmił.
- O nie... Kocie proszę cię...- prosiła Biedronka.
- Hehe... Dla Pumy mam takie:
Pumcia/Pumka/Pumeczka oraz...
Dziki Kot- zobaczyłam jak Puma wstaje wściekła. ,, O będzie chyba gonitwa za jakimś Czarnym Kotem 😏😏" pomyślałam.
- Dla Lyry to:
Lyrcia/Lyreczka oraz
Wiewiórka/wiewióreczka- Lyra też wstała. Zaczęłam się z nich śmiać.
- Dla Wilczycy mam takie:
Wilczek/Wilczunia/Wilczuś oraz...
Dziki Pies- przestałam się śmiać.
Estałam wściekła i zawarczałam jak pies.
DZIKI PIES?!!!
No chyba nie!! Niestety, gdy zaczęliśmy za nim biec, zgubiliśmy go po 10 minutach. Postanowiłyśmy we trójkę, że jutro go dopadniemy, ale też wymyślimy dla niego ksywkę. Wróciłam do domu cała w skowronkach i odmieniłam się. Poszłam szybko się przebrać w piżamę i położyłam się na łóżku. Nie musiałam czekać długo na sen, bo już po minucie pochłonął mnie.
*****
No siemanko!! Przepraszam, że nie było mnie z miesiąc, ale byłam zajęta. Za wszelkie błędy ortograficzne bardzo przepraszam, ale ten rozdział był pisany na szybko.
Pozatem kolejne rozdziały powinny pojawiać się codziennie, ale niczego nie obiecuję.
Dobra do zobaczenia w następnym rozdzialiku 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro