Uniknęłam kolejnego pocisku zadanego przez Magika. Walczyliśmy z nim dobre pół godziny i moje Miraculum zaczęło już piszczeć.
- Kocie mam mało czasu!
Chłopak podbiegł do mnie.
- Mi też mało zostało - powiedział zdenerwowany.
- Weźmy się w garść i zdobądźmy w końcu ten kwiat!
Razem z Czarnym kotem skoczyłam w stronę Magika. Gdy kot odwrócił jego uwagę ja skoczyłam i chwyciłam plastikową roślinkę. Roztrzaskałam ją i ziemię.
- Idź precz mała Akumo.
Gdy wszystko wróciło do normy ja ruszyłam biegiem do domu. Wskoczyłam do pokoju i w tym samym czasie się odmieniłam.
- Uff było blisko - stwierdziłam.
Trixx leżała na moim łóżku i wyglądała jaby nie przesłała kilku tygodni.
- Idę po czekoladę.
Zeszłam na dół do kuchni. Gdy wyciągałam słodycz z lodówki zadzwonił dzwonek. Poszłam je otworzyć. Przed drzwiami leżała paczka zaadresowana do mnie. Trochę zdziwiona wzięłam przesyłkę na górę. Podałam kwami czekoladę i sama usiadłam na łóżku otwierając paczkę. W środku znajdowała się jakąś książka i list.

Droga Lisico.
Wysyłam ci tą księgę bo wiem że dobrze wykorzystasz wiedzę w niej zawarte. Jest to tylko wytłumaczone kopia ale jeśli znajdzie ją ktoś ze złymi zamiarami może się to źle skończyć.
Pozdrawiam Mistrz Fu.

Zaczęłam obracać w dłoni księgę.
- Trixx wiesz co to jest?
- Skąd to masz? W tak księdze zawarte są wszelkie informacje i każdym z Miraculum.
Spojrzałam na nią zszokowana. Otworzyłam ją i zaczęłam przeglądać strony.
- Co w tej książce robi Władca ciem? - odwróciłam stronę. - Hm...nie wiedziałam że mam też na imię Volpina.
Resztę dnia spędziłam lustrując tą ksiąge. Muszę przyznać że bardzo mnie ona zaciekawiła tak samo jak liścik.

Bardzo ale to bardzo was przepraszam za taką nieobecność. W święta wogule nie miałam czasu i miałam 2 sprawdziany na które nic nie umiałam. Wiem rozdział bardzo krótki ale to się zmieni ;) ogólnie rozdział mi się w ogóle nie podoba ale mam nadzieję że jakoś to doczytaliście do końca