17
Wreszcie! Koniec ukrywania się. Przyszedł czas na walkę. Czekałam na to 2 tygodnie.
- Trixx gdzie ty jesteś?
Z mojej torby wyleciało stworzonko. Jej pyszczek był cały od czekolady. Uniosłam brew.
- No co? Gromadzę siły.
Zaśmiałam się.
- Mistrz Fu dał znak. Czas na atak. Trixx pokaż kły!
Czułam się dziwnie. Jakoś inaczej. Spojrzałam w lustro. Ostatni raz patrzyłam 2 tygodnie temu, a jednak coś się zmieniło. Mój ogon wyglądał zdecydowanie zbyt realistycznue jak na mój gust. Gdy tylko pomyślałam o ogonie on się poruszył. Krzyknęłam zaskoczona. Naszczęście nie ma nikogo w domu. Spróbowałam jeszcze raz poruszyć ogonem. Udało się! Dziwaczne. To samo stało się z uszami. Mogłam nimi ruszać. Uśmiechnęłam się do siebie. I znowu niespodzianka. Moje kły były lekko wydłużone.
- Muszę porozmawiać o tym z Mistrzem.
5 minut później byłam na miejscu. Wszyscy usiedliśmy przy stole.
- Wszystko omówimy gdy przybędą posiłki. Musicie wiedzieć że przybędzie 6 posiadaczy: wilk, ryś, pawica, pszczoła, panda i antylopa.
- Wilk i ryś są moimi towarzyszami we Włoszech - stwierdziła biedrona.
- Pawica za to jest moją towarzyszką - ważka wydawała się bardzo szczęśliwa.
Spojrzałam na staruszka w hawajskiej koszuli. Wydawał się bardzo nerwowy.
- Mistrzu możemy porozmawiać na osobności?
Skinął głową. Poszliśmy na górę.
- W czym mogę ci pomóc lisiczko?
- Nie mam pojęcia co się że mną stało.
By pokazać mu o co mi chodzi poruszyłam ogonem i uszami. Uśmiechnęłam się do niego pokazując kły.
- Bardzo ciekawe.
- 2 tygodnie temu było normalnie.
Mistrz Fu zaczął chodzić w tą i spowrotem.
- Myślę, że wiem o co chodzi. Pamiętasz jak mówiłem, że Miraculum lisa zaginęło? I że jesteś pierwszą posiadaczką od 500 lat? - kiwnęłam niepewnie głową. - Myślę że ma to duże znaczenie. Naszyjnik był długo uśpiony.
Mimowolnie dotknęłam naszyjnika w kształcie lisiego ogona.
- Po tym jak zmieniłaś się w wersję pierwotną czyli w lisa naszyjnik zmienił coś w twoim dna. Potrzeba było tylko trochę czasu. Gdy przemieniłaś się dzisiaj, aktywowałaś lisie dna. To może być twoja wyjątkowa cecha ale także słaby punkt. Pamiętaj o tym.
Staruszek uśmiechnął się do mnie. Dotknął mojego ogona i uszu po czym zszedł na dół. Spojrzałam na okno. Zobaczyłam jak kilku zakumanizowanych skacze przez dach. A jeśli posiłki okażą się pułapką Władcy Ciem? Nie mam zamiaru ryzykować. Na dole rozległo się pukanie w drzwi. Czarny kot wbiegł do mnie na górę.
- Przyszli.
- Kocie a co jeśli to pułapka?
Kot uśmiechnął się.
- Okaże się. Ale wątpię. Mistrz Fu mówi że nie wyczuwa zła.
- Ja i tak nie chcę ryzykować. Schowam się. Jeśli będą po naszej stronie wyjdę z ukrycia.
Mrugnęłam do kota. Jezu zaczęłam myśleć jak Trixx.
Siema ludziska. Leci kolejny rozdział XD. Co myślicie o tym ,,lisim dna"? Mi wydaje się fajnym pomysłem. Cały czas żałuję, że jest was tak mało ale co poradzić? Do następnej soboty ;) zdj ukazuje kwami lisa. Zakochałam się :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro