Rozdział 8
/ Narrator /
- Nie!!! Było już tak blisko! - Po ciemnym pomieszczeniu rozniósł się krzyk wściekłego mężczyzny. - TY! - Zwrócił się w kierunku Białego Kota. - To twoja wina! Niczego nie potrafisz zrobić dobrze! Zawsze się na tobie zawodzę! Miałeś ją ZABIĆ! - Wrzeszczał Władca Ciem, w czasie gdy Biały Kot znów obejmował kontrolę.
Adrien bowiem słysząc jego wrzaski, rozpoznał głos swojego ojca. Samo to, że to on był jego najgorszym wrogiem było straszne, a jego krzyki tylko potęgowały negatywne emocje, co dawało więcej siły akumie w jego sercu.
W pewnym momencie starszy Agreste złapał chłopaka za szyję ustawiając go do pionu.
- Do niczego się nie nadajesz! Żałuję, że jesteś moim synem! Ale twoje humorki nie przeszkodzą mi w zdobyciu władzy nad wszechświatem, rozumiesz!? Jesteś nikim! A teraz masz znaleźć tę kropkowaną pannę i... - Nie dokończył, gdyż został brutalnie odepchnięty przez Kota. Białego Kota, który ponownie przejął całkowitą kontrolę nad ciałem Adriena.
- Pożałujesz tych słów głupcze. - Wysyczał wściekły zaakumanizowany chwytając za swoją szpadę i ruszając do ataku.
Zdziwiony projektant w ostatniej chwili odparł jego atak swoją laską, którą po chwili przekształcił w miecz.
Kot atakował go wściekle i z zawrotną szybkością, więc jedyne co pozostawało Władcy to starać się blokować jego silne ataki i próbować dostać się do pulpitu na drugim końcu pomieszczenia, by móc wezwać na pomoc Pawicę i uruchomić system obronny w swojej kryjówce.
Jednak kierowanie się w tamtą stronę było dla niego niemożliwe, gdyż Kot przewidział, że tamten może chcieć wycofywać się właśnie w owym kierunku.
W pewnym momencie Kot wytrącił mu z ręki jego broń, a swoją szpadę wbił mu w brzuch, przebijając tym samym kilka narządów i przyprawiając go o przeszywający ból.
- I kto tu jest nikim? - Powiedział Kot z szaleńczym uśmiechem, wyrywając mu jego miraculum. - To ja będę władał wszechświatem! - Krzyczał do przerażonego, umierającego mężczyzny. - Giń. - Usłyszał jeszcze Władca Ciem zanim Biały Kot nie użył na nim Kotakizmu, zakańczając tym jego życie.
W tej chwili do pomieszczenia weszła Nathalie. Kobieta doznała szoku widząc scenę niczym z horroru.
Zakrwawione, z wbitą szpadą, ciało jej ukochanego i stojącego nad nim, w kałuży z jego krwi, śmiejącego się, Białego Kota.
Zakryła usta ręką, a po jej policzkach popłynęły strumienie gorzkich łez.
Natychmiast wyjęła z kieszeni swojej marynarki miraculum pawia i przemieniła się. Dopiero towarzyszący jej przemianie rozbłysk światła sprawił, że dotąd odwrócony do niej plecami Kot ją zauważył.
Zaczęła się kolejna walka, jednak w tej, szanse obu stron były bardziej wyrównane.
Pawica była równie szybka co Kot i była nieco zwinniejsza od niego, lecz za to on był silniejszy.
W pewnej chwili Pawicy udało się nawet powalić go na ziemię przy wykonywaniu idealnego uniku przed jego ciosem i zabrać mu przy okazji miraculum motyla.
Ponieważ sama Pawica niewiele wiedziała o miraculach, póki zaakumanizowany leżał na podłodze próbując wyplątać się z własnej peleryny i wstać, priorytetem Nathalie było zdobyć notatnik Gabriela, w którym to skrupulatnie spisywał wszystkie szczegóły jego planu, jak i informacje o znanych mu mocach miraculów, takie jak umiejętności nadawane przez miracula motyla i pawia, jak można je rozwinąć, jak i również w jaki sposób kogoś ożywić za pomocą mocy absolutnej.
Podbiegła szybko do martwego projektanta i wyjęła z wewnętrznej kieszeni jego marynarki mały notatnik. Jednak nie zdążyła nic więcej zrobić, gdyż znów zaatakował ją jej przeciwnik.
Teraz atakował ją bardziej zawzięcie. Zaczął patrzeć na nią jak na poważniejszego przeciwnika.
Szanse Pawicy na wygraną (przeżycie) gwałtownie zmalały, gdy ten wykręcił jej rękę i zniszczył jej wachlarz, więc ta postanowiła się wycofać.
Podcięła Kotu nogi i zaczęła biec w stronę rozbitego wcześniej okna.
Liczyła, że zdąży uciec. Że zdąży uciec i potem jakoś wszystko naprawić.
Teraz wiedziała, że popełniła ogromny błąd pomagając Gabrielowi... Być może gdyby nie pióro... Być może do niczego by nie doszło?
Ale może mogę jeszcze zabrać pióro i akumę... - Pomyślała w chwili skoku, lecz nie doleciała zbyt daleko, ponieważ Biały Kot celnie rzucił jednym ze swych sztyletów w jej gardło.
Wypuściła w locie miraculum motyla wraz z notatkami Władcy Ciem i martwa padła na grunt.
/ Perspektywa Rudej Kitki /
Obecnie świtało, byłam właśnie na polach Marsowych, razem z Pancernikiem i Królową Pszczół. Razem czekaliśmy tu na Biedronkę, która obdzwoniła nas i kazała nam przyjść własnie w to miejsce.
Wszyscy czuliśmy się już dużo lepiej dzięki lekarstwom, które wcześniej nam dostarczyła od wielkiego strażnika.
- Jestem! - Tuż przed nami pojawiła się zdyszana Biedronka.
- Masz już plan jak go pokonać? Wiesz kim jest? Albo chociaż gdzie jest jego akuma? - Zasypałam ją pytaniami.
- Nie - wzięła oddech- mam raczej - i kolejny - złe wieści...
- ... Kto tym razem? - Zapytał mój chłopak.
- Mistrz Fu.
- Co Mistrz Fu? O czym wy mówicie? - Zapytała dotąd milcząca Chloe.
- Kot zabił strażnika miraculi. - Wyjaśniła jej Biedronka i po jej policzkach popłynęły łzy. - I to z mojej winy. W dodatku zabrał gramofon!
- Tak, bo to ostatnie jest zdecydowanie najgorsze! Po ciula komu jakiś gramofon? - Nawijała Pszczoła. - Nie po to wymyślono chociażby radio! Zresztą chyba w każdym telefonie znajduje się opcja słuchania muzyki, więc nawet Sralinette Dupa i szczęk nie potrzebny taki staroć! Chociaż po niej mogę się wszystkiego spodziewać...
- Chloe! Zamknij się! - Wydarła się Biedronka. - W tym gramofonie jest skrytka na wszystkie miracula!
- I nie obrażaj Marinette! To nasza przyjaciółka i z pewnością bardziej zasługuje na własne miraculum niż ty ! - Dodałam oschle.
- Dobra, nie krzyczcie! Sprawa jest poważna, Władca Ciem ma już wszystkie miracula prócz naszych! - Powiedział Nino.
- Pancernik ma rację. Musimy wymyślić jakiś plan, zamiast niepotrzebnie się na siebie drzeć. - Powiedziała już nieco spokojniej Biedronka.
- Tak! Przecież nie możemy się poddać! - Powiedziałam heroicznie.
- Na pewno damy radę ziomalki! - Dodał Pancernik.
- Sklepiemy im tyłki w wielkim stylu, a potem będziemy długo świętować! - Dorzuciła Królowa Pszczół.
- Więc jaki macie plan? - Zapytała Biedronka, a my na nią spojrzeliśmy z tępym wyrazem twarzy.
- Przecież to ty masz zawsze jakiś. - Powiedziałam.
- Ale teraz nie mam żadnego! Nasza sytuacja jest beznadziejna! Nie wiemy praktycznie nic o Kocie, ani nawet gdzie jest jego akuma! W dodatku strażnik miraculi nie żyje, a Władca Ciem i Pawica mają wszystkie pozostałe miracula!
- Biedrona nie przesadzaj, zawsze wygrywałaś i tym razem też tak będzie. Użyjesz Szczęśliwego Trafu, wypadnie jakiś dziwny przedmiot np. żelazko, zdzielisz kota jojem i wszystko naprawisz niezwykłą Biedronką, a potem standardowo poprzybijamy żółwika i tyle. Nie ma co dramatyzować. - Nawijała blondynka. A zirytowana jej wywodem Biedronka szykowała się, żeby to jej przywalić jojem.
- No, właśnie! Użyj Szczęśliwego trafu! Może on podda ci jakiś dobry pomysł! Tak jak zwykle! - Zwrócił się do Biedronki Nino, stając między nią, a Pszczołą.
- Warto spróbować . - Odpowiedziała i już miała wyrzucić jojo w górę i wypowiedzieć zaklęcie, gdy zobaczyliśmy w oddali, walący się budynek.
- O nie... - Powiedziałam cicho.
- Tam mogą być ludzie, musimy tam iść, szybko ! - Krzyknęła Biedronka i pognała w tamtą stronę zostawiając nas w tyle, ale nie na długo.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro