Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4

*Adrien*
Wstałem dziś wcześnie rano. Dziś wigilia a ja chce zapytać biedrąsię, czy zostanie moją dziewczyną, mam nadzieje, że się zgodzi. Przez cały dzień szykowałam dla nas kolację.
Kiedy zaczęło się ściemniać nie było już ludzi na zewnątrz pobiegłem na wieżę Eiffela. Wszystko było, gotowe sprawdziłem godzinę na kicikiju (nie wiem, czy dobrze napisałam).
Była 17:59.
Do naszego spotkania została minuta. Kiedy zobaczyłem biedronkę, na jednym z dachów skoczyłem do niej od tyłu i zakryłem jej oczy.
- zgadnij kto to?
- kocie?
- zgadłaś.
- to, co z tą niespodzianką?
- zamknij oczy.
Chwile się wahałam, ale zamknęła oczy. Wziąłem ją delikatnie na ręce, wtuliła się we mnie i zacząłem skakać w stronę wieży. Kiedy wylądowałem na wieży, delikatnie ją odstawiłem na ziemię.
- już możesz otworzyć oczy księżniczko.wesołych świąt.
- kocie to jest przepiękne, sam to przyszykowałeś ?
-tak, a to twój prezent
Podałem jej pakunek, był w nim album z naszymi zdjęciami z patrolu i misji.
- kocie to naprawdę piękny prezent dziękuję.
Przytuliła mnie i dała całusa w policzek.
- nie ma za co kropeczko.
-a to jest prezent ode mnie.
Podała mi prezent, w środku była czarna bluza z zieloną łapką z przodu i kocimi uszami na kapturze musiała ją zrobić sama, bo nigdzie takiej nie widziałem.
- jest wspaniała, dziękuję, sama ją zrobiłaś?
- tak trochę mi to zajęło, ale było warto.
- skoro prezenty mamy za sobą to teraz usiądziemy i zjemy kolację, ale to nie koniec niespodzianek na ten wieczór.
Mrugnąłem do niej, podeszliśmy do stolika, odsunąłem jej krzesło i usiedliśmy i zaczęliśmy jeść i rozmawiać. Kiedy skończyliśmy, je wziąłem wcześniej przygotowane kwiaty jej ulubione róże i pudełeczko z naszyjnikiem i kleknąłem na jedno kolano.
- Biedronko czy zostaniesz moją dziewczyną ?
*Marinette *
Ja nie wieże, a jednak zapytał się mnie oto, nie wiele myśląc, powiedziałam.
- tak kocie zostanę.
Rzuciłam mu się na szyję.
- nie wiesz, jak się ciesze, pocałowałam go, co odwzajemnił niemalże od razu. Kiedy zabrakło nam tlenu, oderwaliśmy się od siebie.
Wstaliśmy, pokazał mi z bliska naszyjnik, był on w kształcie serca, miał obwódkę z małych diamencików a w środku kryształ, jak się przyjrzeć w środku kryształu, był bardzo mały napis LadyNoir.
Założył mi go, a ja go przytuliłam.
- to, co będziemy robić teraz skarbie.
Będę musiała się do tego przyzwyczaić, żeby tak mówić albo inaczej.
- mam jeszcze jedną niespodziankę kochanie. Zamknij oczy.
Ja to pięknie brzmi z jego ust, wykonałam jego polecenie. Po chwili byłam w jego ramionach, wtuliłam się, W niego po pewnym czasie poczułam grunt pod stopami, czekałam aż, pozwoli mi otworzyć oczy.
- otwórz oczy kochanie.
Powoli otwierałam oczy, ukazała mi się piękna polana, wokoło dużo drzew przyozdobiona lampkami dalej jest duży koc z poduszkami jednym mniejszym kocem (w tym roku nie było śniegu i nie było tak zimno a ich kostiumy, ich grzeją ~~dop. autorki, 😉).
Dalej na ziemi stał magnetofon polana była naprawdę ogromna kiedy ja się rozglądałam kot podszedł i włączył muzykę.
-mogę prosić do tańca?
- oczywiście.
Była to wolna muzyka, kołysaliśmy się, w rytm muzyki.
Kiedy muzyka ucichła usiedliśmy na kocu.
- i jak podobał się ci dzisiejszy dzień?
- to moje najlepsze święta jak do tej pory, ale kiedy ty to zdążyłeś wszystko przygotować?
- cały dzień mi to zajęło, ale było warto widzieć na twojej twarzy uśmiech.
-ohh kotku
- pytanie zostaniesz tu, na noc zemną.
- nie odmówię, bo nie chce, wracać do pustego mieszkania.
- mam tak samo.
Położyliśmy się na kocu, przytuleni do siebie zasnęliśmy.
Time skip
*Rano*
Kiedy się obudziłam, nie było obok mnie kota, co trochę mnie zmartwiło. Kiedy się podniosłam, usłyszałam jego głos.
- już się obudziłaś kochanie.
Podszedł do mnie, pocałował i dał śniadanie.
- kiedy ty to zrobiłeś ?
-wstałem wcześniej i przygotowałem.
-mhhhy jakie to dobre
- widzę, że smakuje.
- tak bardzo
- coś się stało, że nagle posmutniałaś?
Jak coś się dzieje to, mi powiedź?
- nic po prostu nie chce wracać, jeszcze do mojego pustego mieszkania jest tam tak pusto i ponuro oprócz Tiki mojej kwami nie ma tam nikogo, a nie będę ci się naprzykrzać, bo masz swoje życie.
- ohh kochanie ty wcale mi się nie naprzykrzasz, sam też tak czuję się w swoim mieszkaniu i wolę ten czas spędzić z tobą nisz sam.
- dzięki kotku
- mam pomysł od niedawna mam nowe mieszkanie nikogo jeszcze tam nie było, bo jestem w trakcie przeprowadzki, może posiedzimy u mnie i obejrzymy film, od razu nakarmimy kwami, bo pewnie po całej nocy ?
- dobry pomysł
Uśmiechnęłam się do niego.
- lubię kiedy się uśmiechasz, to choć podał mi rękę.
- a co z tymi rzeczami ?
-później jeszcze posprzątam tu i tak nikt nie zachodzi.
- okej
Skakaliśmy po budynkach aż dotarliśmy pod budynek wpuścił mnie do bloku potem do mieszkania nie było one z byt wielkie, ale przytulne miało kilka pokoi.
- to tylko tymczasowe mieszkanie
- aha no spoko to, co robimy?
- pójdź do łazienki i nakarm swoje kwami ja też, to zrobię a w międzyczasie, wybiorę film.
- okej
Poszłam do łazienki i zamknęłam drzwi.
- od kropkuj, dałam Tiki ciastko i odpowiedziałam co się w coraz działo.
- Tiki ja nie wieże jak on się tak dla mnie stara to była jak dotąd najlepsza decyzja w moim życiu.
- cieszę się Mari, że tak jest.
- Tiki ja już muszę wracać.
- wiesz co, trzeba powiedzieć.
- Tiki kropkuj.
Po chwili znów byłam w stroju biedronki, Wyszłam z łazienki, weszłam do salonu. Zastałam go, jak siedział na kanapie z miską popcornu i wybranym filmem.
- o już jesteś.
- jaki film wybrałeś?
- horror
- ja strasznie boję się horrorów.
- spokojnie jestem tu, nic ci się nie stanie, a jak będziesz, się bała to, się do mnie przytul.
- zrobiłeś to specjalnie ?
- może troszkę.
- wiedziałam dobra, niech ci będzie, włączaj ten film.
Usiedliśmy na kanapie wtuleni w siebie kot okrył nas kocem nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
* Adrien *
Kiedy zobaczyłem, że biedronka śpi, zatrzymałem film, delikatnie ją podniosłem, żeby jej nie obudzić i zaniosłem do swojej sypialni. Delikatnie położyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą. Sprawdziłem która godzina był już wieczór, bo na oglądaniu jednego filmu się nie skończyło. Poszedłem przygotować kolację.
Kiedy skoczyłem, poszedłem, obudzić biedronkę nie chciałem tego robić, bo wyglądała tak słodko, ale musiałem.
- kochanie wstawi kolacja gotowa.
- co kolacja musiałam, zasnąć czemu wcześniej mnie nie obudziłeś ?
- bo tak słodko spałaś, nie miałem serca cię obudzić.
- okej w takim razie co na kolację ?
- naleśniki
- okej to tylko umyję ręce i przyjdę.
- dobrze to ja czekam w kuchni.
Marinette
Poszłam umyć ręce. Kiedy weszłam, do kuchni czułam pyszny zapach naleśników.
Podeszłam do kota i pocałowałam go.
- dzięki za cały dzień
- właśnie chciałem, zapytać zostaniesz na noc?
- jasne, ale po południu będę musiała już iść do domu przygotować się na zajęcia.
- nie mam problemu najważniejsze, że będę miał cię dłużej.
-ohh kotku jakie to słodkie

***************
Hej jak się podobało? /poprawione.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro