4. + nominacje
Narrator
Marinette, wreszcie dobiegła na miejsce. Nie przyglądała się zbytnio zdarzeniu, tylko od razu zaczęła wzrokiem szukać przyjaciół. Spostrzegła Alyę. Czarnowłosa czem prędzej skierowała się w stronę przyjaciółki, wołając jej imię.
Alya odwróciła się w stronę nawoływania. Otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia, zauważając Marinette. Mulatka nigdy nie spodziewałaby się przyjaciółki w takim miejscu.
Musiało się coś stać, pomyślała i wyszła na przeciw kierującej się w jej stronę fiołkowookiej. Kiedy były już blisko siebie, Marinette rzuciła się do przodu, przytulając Alyę, ale słysząc cichy syk zaprzestała swojego czynu. Zrobiła krok w tył i zaczęła uważnie przyglądać się mulatce. Zauważyła bandaż na jej lewej ręce.
- Alya, co ci się stało w rękę? - zapytała, wskazując głową na rękę mulatki.
- A to? To, nic takiego. - Mulatka machnęła prawą ręką, pokazując przy tym, że mało ją obchodzi stan jej zabandażowanej kończyny. Ale zaczęła się szybko tłumaczyć, widząc karcący wzrok swojej przyjaciółki. - Kiedy biegłam na miejsce zdarzenia, musiałam się jakoś przepchnąć przez tłum przerażonych ludzi. W pewnej chwili zderzyłam się z kimś i upadłam na lewą rękę. Bolała, ale mało mnie, to wtedy obchodziło, więc wstałam i pobiegłam dalej. Na miejscu zainteresował się moim stanem jeden z sanitariuszy i sprawdził, co dolega mojej ręce. Okazało się, że jest tylko zwichnięta.
- Dobrze, że to nic poważnego - odetchnęła z ulgą Marinette. - Wiesz, gdzie jest Nino?
- Nino? Zapewne jest w swoim domu. Zaprowadził mnie też do siebie, ale uciekłam oknem w łazience, bo przecież nie mogę przegapić takiego dobrego materiału na bloga.
Marinette pokiwała głową z politowaniem. Jej przyjaciółka była jakaś nienormalna, ale przecież, to Alya. Nigdy nie wiesz, co może jej przyjść do głowy.
- Mniejsza o mnie i o Nino. Gadaj, co tutaj robisz i gdzie jest Adrien? - zmieniła szybko temat mulatka.
- Adrien zaprowadził mnie pod mój dom, a potem pobiegł sprawdzić, czy wszystko z wami w porządku. No, właśnie, Adrien. Widziałaś go może?
- Nie, nie widziałam. Może pobiegł do Nino? Nie wiem. A teraz, odpowiadaj. Co ty tutaj robisz?
- Ja? - Marinette z lekka zakłopotana spuściła wzrok. - No, przecież musiałam sprawdzić, czy nic wam nie dolega - wytłumaczyła się.
- To do ciebie nie podobne - spostrzegła Alya.
- Wiem.
- Ale jak tu już jesteś, to pomożesz mi wypatrywać Czarnego Kota.
Marinette nie miała nic do powiedzenia, ponieważ mulatka pociągnęła ją bliżej hotelu.
W tym samym czasie Adrien/Czarny Kot.
Czarny Kot obecnie znajdował się przy wejściu do szybu wentylacyjnego. Niestety wejście zamykała potężna, metalowa krata.
Nie mógł teraz użyć kotaklizmu, ponieważ nie wiedział ile czasu zajmie mu wydostanie burmistrza i jego córki z brudnych łap gangsterów. Postanowił podważyć ją swoimi pazurami. Po dłuższej chwili metalowa krata leżała już obok niego na dachu.
Wczołgał się powoli do środka, próbując być, jak najciszej. Nie wiedział w jakim pomieszczeniu przetrzymują zakładników, więc zaczął nasłuchiwać.
Po chwili usłyszał krzyk. Ruszył w tamtym kierunku. Kiedy jego intuicja zaczęła mu podpowiadać, że znajduje się nad pomieszczeniem, z którego przed chwilą wydostał się krzyk, przystanął.
- Zostawcie moją córkę w spokoju! -Usłyszał podniesiony głos. Chyba burmistrza. Dla pewności przysunął twarz bliżej kraty, uważając, żeby nikt z dołu niczego nie zauważył.
Zobaczył trzech gangsterów w kominiarkach, ubranych na czarno z karabinami w rękach. Dwóch z nich podtrzymywało przerażoną, niebieskooką blondynkę. Trzeci zaś celował karabinem w burmistrza.
Czarny Kot wyciągnął kocikij i napisał SMSa do Stone'a z treścią, że znalazł zakładników.
- Damy wam spokój, kiedy ty burmistrzu oddasz posadę w nasze ręce i podasz kod do sejfu - powiedział ten, który mierzył do burmistrza.
- Nigdy tego nie zrobię! - odkrzyknął mu mężczyzna.
- Owszem, zrobisz, bo inaczej będziesz patrzył, jak twoja córka cierpi. - Bourgeois otworzył szerzej oczy.
- Tatusiu! Zrób coś! - zażądała Chloe.
- J-ja...
Burmistrz nie wiedział, co odpowiedzieć. Kochał swoją córkę, więc nie mógł pozwolić, żeby cierpiała, a zarazem nie mógł oddać Paryża jak i sejfu w ręce gangsterów. Czuł się za to miasto odpowiedzialny. Był w tej chwili bardzo rozdarty.
-Dobrze, więc masz jakieś 15 minut do namysłu - powiedział jeden z gangsterów. - Radzę ci wybrać dobrze, bo inaczej, to się dla ciebie źle skończy - zagroził.
Po jego słowach mężczyźni podtrzymujący Chloe, rzucili nią brutalnie o ziemię. Słychać było jęk, a potem cichy szloch dziewczyny. Następnie gangsterzy udali się w stronę wyjścia.
Burmistrz nasłuchiwał oddalających się kroków. Dopiero, kiedy już nic nie słyszał, odważył się podejść do córki.
Przytulił ją do siebie, mówiąc, że wszystko będzie dobrze, choć sam trochę w to wątpił. Chloe zaczęła głośniej płakać. Jednakże nadal paliła się w burmistrzu iskierka nadziei na ratunek.
Gdzie jest Czarny Kot, kiedy jest potrzebny, pomyślał.
W tej samej chwili usłyszał hałas. Spojrzał w górę, skąd dochodziły dźwięki. Ujrzał czarną sylwetkę wyskakującą z szybu. Uśmiechnął się szeroko, uświadamiając sobie, że jego modły zostały wysłuchane.
- Przybywam z pomocą - odezwał się Czarny Kot, kłaniając się.
- Czarny Kot - zapiszczała Chloe i rzuciła mu się w ramiona. - Ile mieliśmy czekać? - dodała z wyrzutem, odsuwając się od bohatera.
- Chloe, przestań - skarcił ją burmistrz. - Cieszę się, że przybyłeś na ratunek - dodał.
- Dobra, koniec pogaduszek. Trzeba, jak najszybciej stąd uciekać. Gangsterzy mogą przyjść w każdej chwili. Zaraz pomogę wam wdrapać się do szybu.
Już po chwili, burmistrz na przodzie, Chloe i Czarny Kot, czołgali się w stronę wyjścia. Ich spokój nie trwał długo, ponieważ usłyszeli w dole krzyki.
- Gdzie oni są?!
- Przeszukać wszystkie pomieszczenia!
- To na pewno sprawka tego kocura!
- Mogą być w szybie wentylacyjnym! - krzyknął jeden z nich.
Czarny Kot cały się spiął.
- Szybciej burmistrzu! Następny zakręt w prawo, następnie prosto, a potem w prawo. Szybciej! - ponaglił bohater.
Zaczęli poruszać się szybciej. Nie zdążyli, jednak do wyjścia, ponieważ szyb się zawalił. Chloe z Czarnym Kotem spadli na dół, zostawiając burmistrza na górze.
Mężczyzna nie wiedział, co ma teraz zrobić. Nie mógł zostawić swojej córeczki. Ale wiedział też, że nic nie wskóra. Gdyby zszedł na dół, Czarny Kot miałby do ochrony jego i jego córkę, a wolał nie ryzykować. Wierząc w to, że Czarny Kot wydostanie jego córkę, postanowił udać się w stronę wyjścia.
Czarny Kot, widząc oddalającą się sylwetkę burmistrza, odetchnął z ulgą. Postawił na nogi Chloe i ustawił się przed nią w pozycji bojowej.
_________________________________________
Chciałabym wam podziękować za ponad 300 wyświetleń pod tą książką. Jestem bardzo szczęśliwa. Nie spodziewałam się aż tylu, ale mniejsza z tym i tak DZIĘKUJĘ!!!
_________________________________________
A teraz zaległe nominacje.
NOMINACJA NR 1
Nominowała mnie LadyNoir0
1. Napisz 15 faktów o sobie.
2. Nominuj 10 osób.
1.
1. Mam niebieskie ściany w pokoju.
2. Z okna w moim pokoju mam widok na jezioro.
3. Przed fazą na miraculum miałam fazę na zmierzch.
4. Mam młodszą siostrę i młodszego brata.
5. Jedynie w zeszycie od geografii nie staram się ładnie pisać.
6. Lubię zaszyć się w moim pokoju i z niego nie wychodzić.
7. Grałam na flecie dla B. Komorowskiego i W. Polaka.
8. Lubię jeść miód prosto ze słoika.
9. Nie ma dnia, w którym nie przeczytałabym czegoś.
10. Jestem leniwa.
11. Dużo marudzę.
12. Mam niebieskie oczy.
13. Nienawidzę poniedziałków.
14. Często wątpię w siebie.
15. Kocham Czarnego Kota 💜💜.
2. Nominuję:
NOMINACJA NR 2
Nominowała mnie Yukki011
Mam dodać filmik, który lubię.
Nie chce mi się go dodawać, więc napiszę tylko tytuł smutny film. Nie mam jakiś takich ulubionych filmików, ale postanowiłam, że tego wpisze. Jak jeszcze go nie oglądaliście, to obejrzcie! Kiedy pierwszy raz go obejrzałam, to się poryczałam.
No, a teraz muszę nominować parę osób (aleee mi się nie chce):
Trzy osoby wystarczą? Chyba?
Nie przedłużając, do następnego 👋
Kanexsia
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro