Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

*Biedronka*

Adrien przegląda Biedrobloga?! Yyyy... Emmm... Noooo... To chyba ffajnieeee... No nie powiem, że się nie zdziwiłam.

Weszłam do niego przez otwarte okno.

- Cześć, Adrien? - Powiedziałam nieśmiało.

*Adrien*

Ejj... Czy to głos Biedronki?! Co ona tu... Ej! A ja na Biedroblogu jestem. Ale wstyd! Będzie wiedziała, że mi się podoba!

Na szczęście Plagg żarł swój śmierdzący camembert w szafie i nie zdradziłem swojej tożsamości.

Szybko wyłączyłem tą stronę.

Odwróciłem się.

- Czcześć, Biedronko! - Powiedziałem zakłopotany.

*Biedronka*

- Emm... Widzę, że mam wielbiciela... Hehe. - Nie wiedziałam co powiedzieć. Co za niezręczna sytuacja! - No nieważne przejdźmy do rzeczy. Moge cię o coś poprosić?

Wstał.

- Jjasne, Biedronko! - Wyjąkał. Chyba dla niego ta rozmowa też nie była łatwa. Ale dlaczego?

- Chciałabym wiedzieć, skąd masz tą książkę o superbohaterach?

- A skąd o niej wiesz? - Zapytał zdziwiony.

No chyba gorszego pytania zadać nie mógł.

- Eeee... No bo widziałam jak Lila ci w bibliotece ją zabrała no i... Potem moja kwami mi powiedziała, że to ważna książka... A wiesz co to kwami w ogóle?

- Emmm... No wiem... Eeeeee... A! Na Biedroblogu coś o nich byłooo... Czekaj... Lila mi zabrała tą książkę?! - Zapytał jeszcze bardziej zdziwiony niż wcześniej.

- Niestety tak. Potem jak byliście w parku to wrzuciła ją do śmietnika... Wybacz, ale musiałam ją pożyczyć, bbo to ważna książka i jest potrzebna Mistrzowi jakiemuś czy coś tam. I przepraszam, że tak na nią nawrzeszczałam... Ale nie mogłam tolerować kłamstw na mój temat. Pewnie cię to zdenerwowało...

- Zdenerwowało?! No co ty! Po prostu myślałem, że taka miła Biedronka nie wrzeszczy na ludzi za jakieś głupie kłamstwa! - Teraz to sam zaczął krzyczeć.

Łza spłynęła mi po policzku. Pociągnęłam nosem.

- Teraz już wiem co o mnie myślisz. Myślałam, że jednak coś znaczę dla Paryżan.

Rozpłakałam się.

*Adrien*

- Nie! Czekaj! Nie to miałem na myś... - Nie zdążyłem dokończyć, bo wyskoczyła przez okno.

Co ja zrobiłem?! Jak ja mogłem?! Rzuciłem się na łóżko. Jak ja mogłem jej tak powiedzieć?! Zraniłem ją - miłość swojego życia.

Zacząłem płakać w poduszkę.

- Ejj... Stary. - Powiedział Plagg, gdy wyleciał z szafy - Wiem, że zrobiłeś największą głupotę jaką mogłeś zrobić, ale nie możesz tak reagować, bo opęta cię akuma! I jak Biedronka sobie poradzi bez Czarnego Kota?

- Najj-wwwywy-raźniej nnni-ie jestemm je-j pottt-rzebny! - Wyjąkałem płacząc.

- Próbowałem cię pocieszyć.

- Nnn-o tt-o c-ii si-ę n-nie udd-ało.

- Ale ona nie wie, że ty jesteś Czarnym Kotem, więc raczej nie będzie na ciebie zła.

Wstałem i otarłem łzy.

- Masz rację, Plagg.

*Marinette*

Gdy wróciłam do domu i przemieniłam się, opadłam na łóżko. Płakałam coraz bardziej.

- Marinette! Nie możesz się tak zadręczać! A co będzie jak dopadnie cię akuma? On na pewno przez przypadek tak powiedział. Po prostu zdziwiło go twoje zachowanie, tam w parku. - Tikki wtuliła się w mój policzek.

- Masz rację, Tikki.

Gdy tylko to powiedziałam usłyszłam tłumy krzyczących ludzi.

- Tikki! To akuma! A co jak to jest Adrien?! I chce mnie zniszczyć?! Tikki, kropkuj! 






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro