Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20

*Tikki*

Poleciałam do domu. Na szczęście Marinette słodko spała i nie zauważyła mojej nieobecności.

*Marinette*

Przez ostatni tydzień nie spóźniłam się do szkoły ani razu. Dzisiaj nadszedł tego koniec.

Wpadłam do klasy.

- Dzień dobry! Przepraszam za spóźnienie! - powiedziałam zdyszana i zajęłam miejsce obok Alyi.

Nauczycielka tylko popatrzyła na mnie niezadowolona, a potem kontynuowała lekcję.

***Po lekcjach***

- Mari! A wiesz, że dawno widziałam Biedronkę w akcji? Nic się nie dzieje w tym Paryżu! Gdzie się podział Władca Ciem?! - wyżaliła się moja przyjaciółka.

Och, ta Alya... Dla mnie to ulga, że nie atakuje.

- O... To straszne... Ja też dawno ją widziałam - udałam przerażoną.

Alya uniosła brew.

- No przecież, dla Biedronki to chyba fajnie, że ma mniej roboty, nie? Przecież ma jeszcze normalne życie i swoje obowiązki...

- Masz rację...

*Lila*

Dobra. Uspokój się. To tylko Gabriel Agreste, ojciec twojego ukochanego, zaprosił cię na rozmowę. Okej.

***W gabinecie Gabriela Agreste***

- Dzień dobry, Panie Agreste.

- Witaj. Usiądź.

Wykonałam polecenie.

- Nie chciałbym, żeby mój syn natrafił w życiu na idiotkę, której przykładem jest Marinette. Brzydka, głupia, niezdarna i biedna. Dlatego postanowiłem, że zostaniesz jego dziewczyną. Jesteś ładna, inteligentna i przede wszystkim sławna.

Zarumieniłam się.

- Dziękuję Panu bardzo.

- I masz koniecznie nie dopuścić do niego Marinette. Nienawidzę jej. Ona się w nim zakochała, więc nie dopuść do tego, żeby odwzajemnił jej uczucie. I mój syn jeszcze o niczym nie wie. Sama mu powiesz.

- Oczywiście, Panie Agreste.

- Możesz odejść.

- Do widzenia, Panie Agreste - powiedziałam, po czym dumna ruszyłam w stronę wyjścia.

*Marinette*

Po odrobieniu pracy domowej zostało mi dużo wolnego czasu, bo Władca Ciem nie zaatakował. Zaczynam się martwić. Co jest?! Co z Mistrzem Fu...

O dziwo znudziło mi się oglądanie fotek Adriena, które wisiały na ścianie. A gadanie do ściany już tym bardziej. Przecież mogę się spotkać z Czarnym Kotem, nie? Ale Tikki... Muszę wymyślić jakiś pretekst... O, dobra! Już mam!

- Tikki, co powiesz na mały patrol? - zapytałam.

- Jeżeli tylko zechcesz... - uśmiechnęła się.

- Tikki! Kropkuj! - Po chwili byłam już Biedronką. Tą, która wraz z Czarnym Kotem ratuje Paryż przed złem.

Wyszłam na balkon i wskoczyłam na dach. Pobiegłam tam, skąd bardzo dobrze widać cały Paryż - na wieżę Eiffla. Usiadłam prawie na samym czubku, a lekki wiaterek delikatnie muskał moją twarz. Zamknęłam oczy. Delektowałam się ciszą i spokojem. Nie trwało to długo, ponieważ usłyszałam za sobą kroki. Wiedziałam, że tylko jedna osoba mnie zauważy. Czekałam na niego.

- Cześć, Kocie - powiedziałam i otworzyłam oczy.

- Witaj, My Lady - usiadł obok mnie i pocałował mnie w policzek. Zarumieniłam się, a na mojej twarzy zagościł uśmiech. - Nie przeszkadzam?

- No co ty - wymruczałam, rumieniąc się jeszcze bardziej.

- Jeszcze dorysować ci czarne kropki na policzkach i będziesz prawdziwą Biedronką - zaśmiał się.

- A nie jestem? - uśmiechnęłam się i pstryknęłam go w nosek. Kichnął. - Oj Kici, Kici - zachichotałam.

Popatrzyłam w jego oczy. W jego zielone oczy. Kot objął mnie, a ja położyłam dłonie na jego karku. Nadal patrzyliśmy sobie w oczy. Zbliżyliśmy swoje twarze do siebie. I wtedy usłyszałam, że ktoś do mnie dzwoni. Wzięłam jojo do jednej ręki i zobaczyłam jego. Popatrzyłam na Kota, a on na mnie. Odebrałam.

- Mistrzu, dlaczego cię nie było? - zapytaliśmy z Czarnym Kotem.

- Zaraz wam wszystko opowiem, tylko do mnie przyjdźcie. I przepraszam, że przerwałem wam w takim momencie - uśmiechnął się.

Dopiero teraz zorientowałam się, że Kot nadal mnie przytula, a ja jedną rękę trzymam na jego karku.

- Jest za co przepraszać, Mistrzu - powiedział Kot i zrobił głupawy uśmieszek.

Błyskawicznie pacnęłam go w pysk, tą ręką, która przed chwilą była na jego karku.

- Ej, a to za co? - pisnął.

- Oj, już ty dobrze wiesz za co! I na przyszłość pamiętaj, że niegrzeczne Kotki bije się po pysku! I to nawet mocniej! A teraz mnie puść!

- Ani mi się śni - wzmocnił uścisk.

Mistrz odchrząknął, żeby zwrócić na siebie uwagę.

- M-Mistrz t-tam jeszcze jest?! - zdziwiłam się. Myślałam, że już się rozłączył. Ale mi głupio, że na to patrzy.

- To ja już się rozłączam, a wy skończcie to co zaczęliście. Pamiętajcie, żeby zaraz do mnie przyjść - powiedział Fu i się rozłączył.

- K-Kocie to wszystko przez ciebie! - wrzasnęłam.

- Raczej przez Mistrza Fu, bo przerwał nam pocałunek - uśmiechnął się głupio.

Zamknęłam oczy. Wprost gotowałam się ze złości, ale nic już nie mówiłam. To i tak nic nie da.

Wyswobodziłam się z jego uścisku i wstałam. Popatrzyłam na niego.

- Nie wiem jak ty, ale ja muszę iść do Mistrza Fu - zarzuciłam jojo o jakiś budynek w oddali i poleciałam.

*Adrien*

Jakaś taka nerwowa się zrobiła. Co ją ugryzło? Przecież Mistrz powinien wiedzieć, że jest moją dziewczyną. Ba! Cały świat powinien to wiedzieć!

- Ej, czekaj! - krzyknąłem i ruszyłem za nią.
________________
757 słów ^^
Ach ten Gabriel xDDD
A Koteł taki.... jak to nazwać? XD
Dobra nieważne
Chcecie next? 5 gwiazdek i 3 komentarze :) tylko pliss napiszcie coś innego niż "czekam na next". Jak tak mi piszecie to się zniechęcam :/ i jak piszę bez weny... to wychodzą mi takie rozdziały...
Jutro (w czwartek) wyjeżdżam do babci, ale mam neta w telefonie i postaram się coś wstawić jak znajdę zasięg. I wyjeżdżam na tydzień lub 8 dni ; (
Miłego dnia życzę
~Wasza Em, która straciła wenę.
(tak, będę się podpisywać "Em" xD)


Czekam na komentarze! Bo nie wstawię rozdziału!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro