Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 6

*Marinette*

- ... Nie znam kodu.

Zamarłam. I jak ja teraz się dowiem? Spokojnie... Tylko nie panikuj. Jesteś superbohaterką.

- Ale wiem jak możesz to otworzyć. - Uspokoił mnie.

- Hmm?

- Twoja kwami powinna umieć to otworzyć. Emm.... Wiem z Biedrobloga. - Zaczerwienił się.

- Fajnie, że ty lepiej znasz mnie niż ja sama. - Mruknęłam. Mam nadzieję, że tego nie usłyszał. - Czekaj... Mówisz, że tak po prostu mam się tu przemienić?!

- Nie będę patrzeć. Obiecuję.

Chyba mogę mu zaufać... To przecież mój kochany Adrien.

- Dobra. - Powiedziałam.

Adrien odszedł kilka metrów dalej, odwrócił się i zasłonił oczy rękami.

- Odkropkuj. - Wyszeptałam.

Tikki pojawiła się przede mną.

- Dziewczyno, co ty wyprawiasz?! - Odezwała się swoim piskliwym głosikiem. - Nie możesz mu ufać!

- Cicho! Otwórz to! - Wskazałam palcem na sejf.

- Ciesz się, że nie nazwałam cię po imieniu! - Tikki zrobiła taką minę, jakby się obraziła, ale po chwili sejf był otwarty.

- Tikki, kropkuj! - Znowu byłam Biedronką. - Możesz już otworzyć oczy.

Adrien podszedł do mnie.

- I przepraszam za moją kwami. - Zaczerwieniłam się. - Czasami mnie wkurza.

- Nic nie szkodzi.

Podeszłam do sejfu. Nie było tam nic ciekawego... Prawie, bo broszka pawia wygląda podejrzanie... Jak Miraculum?

- Wiesz co to jest? - Wskazałam na broszkę.

- Pojęcia nie mam.

Zadzwoniłam do Mistrza Fu. Pokazałam mu zawartość sejfu.

- Czy Adrien znał kod do tego sejfu? - Zapytał.

 - Nie...

- Postąpiłaś bardzo nieostrożnie przemieniając się w jego obecności. Więcej tak nie rób.

jej reakcja niżej (tyle, że tym razem Biedronką była) xD

~Autorka

- Ale to był pomysł Adriena! - Wybrnęłam. No i to była prawda.

- Ej! - Krzyknął oskarżony.

- Porozmawiamy później. - Rozłączył się.

- No co? Przecież to był twój pomysł. - Przewróciłam oczami.

- W sumie tak...

Wybuchnęłam śmiechem.

- Muszę lecieć. Na razie! - Puściłam mu oczko i wyleciałam przez otwarte okno.

*Adrien*

- Plagg! Ona puściła mi oczko!

(jego reakcja xD no, ale nie był kotem xD)

- Ja tam wolę mój kochany Camembert. Daj mi go!

- Ochh... Plagg...

_______________

Sory, że w książce pojawiły się zdjęcia, (sama nienawidzę takich książek) ale opublikowałam to pół roku temu i chyba nie ma sensu tego zmieniać ;/


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro