Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Albo życie, albo śmierć.

POV KATE

Miałam już wejść do szkoły , ale zatrzymała mnie Lila.
- I jak ? - zapytała szczęśliwa. Czy ona coś brała?
- Było , fajnie - powiedziałam i usiadłyśmy razem na ławce.
- Dał ci coś? - jaka ona jest ciekawska.....
- Dostałam różę i czekoladki.
- OMG !!! Ale słodko ^^ - spojrzałam na nią zdziwionym wzrokiem. Czy ona zawsze taka jest?
- Był jakiś inny..... Taki bardziej pewny - powiedziałam i spuściłam wzrok.
- Wiesz , Adrien ma też swoją lepszą stronę. Jest modelem , a do tego pare dni przed twoim przyjazdem zerwał z Marinette...- uśmiech z jej twarzy znikł.
- To oni chodzili ze sobą? - zapytałam i spojrzałam na nią.
- Uhm. Ale pokłucili się o coś..... - mój wzrok powędrował w stronę Marinette.
,, Ty z nim ? Przecież tak strasznie się różnicie... " - pomyślałam. Nagle podszedł do nas Adrien i Nino. Spojrzałam na niego , był jakiś bardziej szczęśliwy...
- Hej - dosiedli się do nas.
- Cześć - powiedziałam jednocześnie z Lilą.
- Co u was? - zapytał Nino. Chciałam odpowiedzieć, ale wyprzedziła mnie Lila.
- Wszystko cacy, cacy - odpowiedziała z uśmiechem na mordce - A u was? - dodała, po chwili pytanie.
- U nas też cacy. Co nie, Adrien? - zapytał blondyna.
- Uhm - potwierdził chłopak. Nagle, po szkole rozprowadził się dźwięk dzwonka.
- Idziemy? - wstałam z ławki.
-Tak - weszliśmy do klasy. Całą lekcję, rysowałam w zeszycie. Gdy zadzwonił zbawienny dzwonek, szybko wyszłam z klasy i skierowałam się do toalet.

POV MARINETTE

Stałam opierając się o ścianę. Ta nowa, chodzacą lafirynda, działa mi na nerwy. Musiałam porozmawiać z Adrienem. Podeszłam do niego. Przywitał mnie, nie miłym ,,- Czego chcesz?"
- Możemy pogadać? - zapytałam trochę nie pewnie. Jego wzrok, był chłodny, jak nigdy.
- Masz pięć minut - odpowiedział, po chwili namysłu. Poszliśmy w ciche miejsce - To o czym chcesz porozmawiać? - nie cierpliwił się.
- Chce, żebyśmy znowu byli razem - odpowiedziałam pewna siebie. Na jego twarzy, było wymalowane zdziwienie, ale zaraz zaczął się śmiać. Jego reakcja, lekko mnie zaskoczyła.
- Żartujesz sobie ze mnie? - zadał pytanie, powstrzymując napad śmiechu - Myślisz, że po tym co mi zrobiłaś, nadal chce z tobą być? - zasypywał mnie kolejnymi pytaniami.
- No tak... - odpowiedziałam zmieszana.
- Wybacz, ale kocham kogoś innego - spojrzał na mnie. Złość się we mnie zebrała i nagle krzyknęłam :
- Pewnie zabujałeś się w tej nowej! Ona nie jest ciebie warta! To ja cię kocham, a nie ona!
- Nie obchodzi mnie to - powiedział obojętnie - Daj mi święty spokój, a przede wszystkim nie rozmawiaj z Kate- jego głos, był poważny.
-Jeszcze będziesz żałował! - odezwałam się, za nim chłopak zdążył odejść. Odwrócił się do mnie i dodał:
- To nie ja się, z kimś przelizałem - odszedł, a ja zostałam sama, ze swoimi myślami. Zniszcze, tą nową i Adrien, będzie tylko mój.

POV KATE

*** 8 godzin, później***

Lekcje spokojnie minęły. Do domu wracałam sama, ponieważ Lila, musiała jechać od razu, po szkole do miasta. Było po godzinie 16. Nie chciałam, wracać do domu, więc usiadłam ma ławce w parku. Przez cały czas, czułam na sobie czyjś wzrok.
- Witaj, Kate - usłyszałam za sobą znajomy głos.
- Marinette? - odwróciłam się, za siebie, żeby zobaczyć czy to na pewno dziewczyna. Moim fioletowym oczą, ukazała się przemieniona w czarno- zielone przebranie, z złamanym na środku ubrania sercem. W ręku trzymała miecz. Przestraszyłam się.
- Nie jestem Marinette, tylko Niszczycielka Serc - powiedziała i zaczęła przybliżać się nie bezpiecznie blisko mnie. Oddalałam się czując, że serce, zaraz mi eksploduje.
- C-Czego ode mnie chcesz? - jąknełam się. Mój strach, ją rozbawił.
- Chce, żebyś zostawiła Adriena, on jest mój - odpowiedziała, chichocząc.
- Uciekaj - usłyszałam cichy, piskliwy głosik Trixx. Tak , jak mi powiedziała, tak i zrobiłam. Zaczęłam uciekać, ile miałam sił w nogach.
- Nie tak szybko moja droga - dziewczyna pojawiła się przede mną i kopneła w brzuch. Wylądowałam na ścianie budynku. Spadłam na kolana, wymiotując krwią. Spojrzałam na swoją rękę, była cała w czerwonej cieczy. Niszczycielka, złapała mnie za podbródek - I co podoba ci się zabawa? - zapytała, z kpiną w głosie. Przybliżyła się do mojego ucha i szepneła - ,,Tej, jakże pięknej nocy, poleje się krew".
- KATE!!!! - za dziewczyną usłyszałam głos. Spojrzałam, przez jej ramię i zobaczyłam biegnącego Czarnego Kota.
- Hm... Wybacz.. - powiedziała dziewczyna, wbijając mi miecz w brzuch. Wyplułam krew - ..ale, taki już twój koniec -eyjeła ze mnie, broń. Ostatni raz, widziałam jej twarz, później już była ciemność.

Długo, nie było rozdziału, ale jest.
Zmieniam Kate, kolor oczu. Tak pro po Marinette. Proszę nie zabijcie mnie! Przepraszam, jeżeli kogoś uraziłam, tym jaka jest w tym opowiadaniu Marinette. Ale myśli mam zjebane, co do niektórych postaci. Brawo ja. Nie przedłużając.

Bayo ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro