Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

33. Wydanie

~ Marinette ~

Po udanej akcji Czarny Kot bezpiecznie przeniósł mnie z powrotem do szpitala. Adrien wrócił do Chin, tak jak miał wcześniej zaplanowane. Spędził tam kilka dni, także jak wrócił do Paryża, wyszłam ze szpitala i dalszy okres rekonwalescencji spędzałam w domu.

Adrien odwiedzał mnie codziennie po szkole, wymykając się z własnego domu pod postacią Czarnego Kota. Czułam się coraz bardziej swobodnie w jego towarzystwie i cieszyłam się, że jesteśmy razem i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Najważniejsze, że przestałam się jąkać na jego widok. Według niego moje jąkanie skończyło się z chwilą, gdy pierwszy raz się pocałowaliśmy w szpitalu. Podobno wtedy się odblokowałam na jego osobę.

Po ponad miesiącu, gdy rehabilitacja dobiegła końca, mogłam wrócić do szkoły. Umówiłam się z Alyą, że pójdziemy razem.

- Pa mamo. Pa tato – rzuciłam wychodząc z domu. – Hejka – przytuliłam się do przyjaciółki i ruszyłyśmy w drogę.

- Hej siostro. Cieszę się, że wracasz do żywych – uśmiechnęła się. – Szkoda, że nie mogłam ciebie odwiedzać w domu, tak często jakbym chciała. Ale teraz nadrobimy stracony czas.


Muszę się do czegoś przyznać. Alya nie wiedziała, że ja i Adrien, że my się spotykamy. Wiem, że jako przyjaciółka powinna dowiedzieć się od razu. Ale bałam się jeszcze o tym mówić. Chciałam, żeby nasz związek pozostał na razie tajemnicą. A jak będę gotowa to jej o wszystkim powiem. Przynajmniej tak sama siebie usprawiedliwiałam.


Moje wewnętrzne rozmyślania przerwał głos Alyi:

- Marinette, tu ziemia! – machała mi przed twarzą. – W ogóle mnie nie słuchasz!

- Przepraszam. Zamyśliłam się – popatrzyłam na nią przepraszającym wzrokiem i zdałam sobie sprawę, że jesteśmy już prawie pod szkołą.

- Wybaczę ci tylko dlatego, że to twój pierwszy dzień w szkole po dłuższej nieobecności – powiedziała.

- Dzięki – posłałam jej uśmiech.

Dochodziłyśmy właśnie do schodów, gdy pod szkołę podjechał samochód, z którego wysiadł Adrien. Gdy tylko mnie zobaczył pomachał energicznie ręką.

Kurczę. Zapomniałam mu powiedzieć, że nie chce afiszować się naszym związkiem pomyślałam. Postanowiłam szybko wejść do szkoły zanim do mnie i Alyi dołączy, zdradzając nas przed przyjaciółką.

- Chodź. Zaraz zadzwoni dzwonek – chwyciłam ją za rękę i pociągnęłam za sobą.

Lekko zdezorientowana podążyłam za mną.

- Kiedy ty w końcu pogadasz z Adrienem? – zapytała. – Ledwo pomachał do nas, a ty od razu uciekasz – pokręciła głową.

Weszłyśmy do budynku. Zdjęłam plecak i podałam go Alyi.

- Idę jeszcze na chwilę do łazienki. Zaraz wracam – rzuciłam, podając jej plecak.

- Spoko. Czekam w sali – oddaliła się w kierunku klasy.


Poczekałam na Adriena. Pojawił się chwilę później. Widząc mnie, podszedł szybko i przytulił.

- Tęskniłem za tobą – szepnął mi do ucha. Uśmiechnęłam się na te słowa, ale zaraz spoważniałam, bo musiałam coś z nim wyjaśnić. – Mam wrażenie, ze na mój widok uciekłaś. Mylę się czy mam rację? – popatrzył się spod przymrużonych powiek.

- Nie mylisz się – zwiesiłam ramiona. – Adrien ja nie chcę, żeby ktokolwiek z klasy wiedział o nas. Nawet Alya – wypaliłam.

- Ale dlaczego? – zapytał zdziwiony.

- Na pewno dlatego, że się boję, że jak wyjdzie na jaw, że się spotykamy to tym razem twoje "wielbicielki" nie będą mi dawały spokoju. Chloe dalej będzie zatruwać mi życie w szkole – jęknęłam.

- Nie zapominaj o Lili. Od początku jest do ciebie uprzedzona – dodał. – Ale masz rację. Na razie niech to będzie nasza słodka tajemnica. Choć nie wiem jak sobie z tym poradzę, bo wiesz jak bardzo ciebie kocham i jak wariuje na twój widok – szepnął całując mnie czule w policzek.

- Wiem. Ja ciebie też – dodałam, śmiejąc się w chwili, gdy zadzwonił dzwonek.

- W taki razie, koleżanko idź przodem na lekcje – rzekł, pokazując ręką na drzwi naszej klasy.


Zaśmiałam się i pobiegłam do sali. Adrien ruszył chwilę po mnie.

Zajęłam miejsce przy Alyi, uśmiechając się do koleżanek i kolegów, witających mnie. Zauważyłam, że Lila na mój widok zaśmiała się pod nosem. Zignorowałam ją. Do sali wszedł Adrien. Spuściłam wzrok.

- Siema Nino – usłyszałam jak siada w ławce. Podniosłam głowę.

Alya szturchnęła mnie w łokieć

- Powinnaś z nim w końcu pogadać, a nie dalej na jego widok czerwienić się i zwieszać głowę – powiedziała, ściszając głos. Jednak nie na tyle cicho, by nie usłyszał tego Adrien, który po jej słowach zaśmiała się, kiwając głową z rozbawieniem.

W końcu zaczęła się lekcja.


Po dzwonku jako jedna z pierwszych chciałam opuścić salę, ale zatrzymał mnie głos Lili.

- Cześć kochanie! – zaświergotała.

Popatrzyłam się w jej kierunku i zobaczyłam jak Lila przytula MOJEGO CHŁOPAKA!

- Hej – Adrien wyrwał się z jej objęć – Czy my przypadkiem nie jesteśmy już razem? – zapytał.

- Ależ skąd! – zamrugała kokieteryjnie. – Przecież nikt z nas nie zrywał.

Popatrzyła się na mnie.

- Witaj Marinette – uniosła lekko kącik ust. – Jak miło znowu ciebie widzieć – powiedziała sarkastycznie, wtulając się znowu w MOJEGO CHŁOPAKA.

Adrien odwrócił się w moją stronę i popatrzył przepraszającym wzrokiem. Nie mogła nic zrobić, dlatego obróciła się na pięcie i wyszłam z sali.


Chciałam, żeby nikt nie wiedział o nas, to mam za swoje.

Mam też chłopaka, który wychodzi na to, że ma jeszcze nieuporządkowane sprawy z byłą, a może jednak wciąż obecną dziewczyną.


Chciałam uciec do łazienki, ale zatrzymało mnie wołanie Adriena.

- Marinette! Zaczekaj!

Zatrzymałam się w połowie drogi i odwróciłam do niego. Kątem oka dostrzegłam, że przygląda nam się kilkanaście osób, w tym Chloe i Alya.

- Już nie gadasz z Lili? – wypaliłam pierwsze co mi przyszło do głowy.

- Nie interesuje mnie Lili – zaczął, chwytając mnie za rękę. Próbowałam mu się wyrwać, ale trzymał za mocno. – Nigdy mnie nie interesowała. Była ze mną tylko ze względu na to, że jestem modelem i synem znanego projektanta mody – wyjaśnij.

- Możemy o tym pogadać w bardziej ustronnym miejscu? – rozejrzałam się. – Coraz więcej osób się na nas patrzy.

- To niech patrzą – próbował mnie przytulić, ale mu się wyrwałam.

- Proszę.. – szepnęłam, w chwili, gdy doszedł do nas z tłumu głos Lili:

- Och.. jak mi przykro – spojrzeliśmy w jej kierunku.

Szła do nas, wymijając uczniów. Stanęła, podpierając się po boki.

- Czarny Kocie. Czy ty nie widzisz, że Biedronka ciebie nie kocha – rzekła, śmiejąc się.

Poczułam jak nogi się pode mną uginają i gdyby nie Adrien, upadłabym na ziemię.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #miraculum