Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19. Wyjaśnienia

~ Marinette ~

Chyba miałam jakieś omamy. Zaczęłam poruszać szybko powiekami, ale dalej ją widziałam. Adrien podążył za moim wzrokiem i wydobył z siebie ciche Jakim sposobem?

- Marinette? - wypowiedziała cicho.

- Nie dość, że mam halucynacje, to jeszcze słyszę głosy - jęknęłam.

- Marinette. To naprawdę ja - podleciała do mnie.

Wzięłam głęboki oddech. Cała się trzęsłam.

- Tikki!? Ale jak się tu dostałaś? - zapytałam, wciąż niedowierzając.

Nic nie odpowiedziała tylko przytuliła się do mojego policzka. Poczułam znajome ciepełko. Objęłam ją delikatnie rękami, rozpłakując się i powtarzając jak mantrę: Przepraszam, wybacz mi.

Minęła chyba wieczność zanim odsunęłyśmy się od siebie. Uśmiechnęłam się do niej przez łzy. Tak bardzo cieszył mnie jej widok.

- Przepraszam, wybacz mi - powtórzyłam chyba po raz setny.

- Marinette. Nie mam tobie za złe, że stało się tak, nie inaczej - powiedziała, odwzajemniając uśmiech. - Człowiek uczy się na błędach. A naprawianie ich to niezła lekcja, która przyda się przy pokonywaniu przyszłych przeciwności - rzekła mądrze.

- Nawet nie wiesz, jak za tobą tęskniłam - schowałam ją w dłoniach i ucałowałam jej czółko.

Zaśmiała się.

- Mi też ciebie brakowało. Ta Lila. Brak mi słów na nią - powiedziała. - Jakoś nie wierzę, że Mistrz przekazał jej Miraculum.

- To ty nic nie wiesz? - spytałam zdziwiona.

- A co powinnam wiedzieć? - popatrzyła się na mnie, a później na Adriena, który cały czas przyglądał się tej scenie.

**********

Z pomocą Adriena wyjaśniłam Tikki wszystko, co było związane z ostatnimi wydarzeniami, po powrocie Biedronki.

Natomiast Tikki wraz z Plaggiem wspólnie wytłumaczyli, że Kwami mogą kontaktować się tylko z osobami, z którymi łączy je szczególna więź. Wystarczyło, że mocno zapragnęli zobaczyć byłego właściciela Miraculum i się u niego pojawiali. Jednak zawsze musi to być ważna sprawa, bo przy błahych nie udaje się tego dokonać.

- Chcesz przez to powiedzieć, że między nami wytworzyła się taka więź? - spytałam Tikki.

- Zgadza się - posłała mi uśmiech, który od razu odwzajemniłam. - Doskonale wiem, że dla ciebie, jako właścicielki Miraculum byłam czymś więcej, niż tylko Kwami potrzebnym do przemiany. Pokochałaś i opiekowałaś się mną...

- A ty troszczyłaś się o mnie i zawsze pomagałaś - weszłam jej w słowo.

Naprawdę wiele znaczyło dla mnie to, że jestem dla kogoś ważna. Byłam bardzo szczęśliwa po tym, co usłyszałam.

- Nie tylko Marinette - zaprzeczyła Tikki, łaskocząc mnie w nos. - Też ciebie pokochałam, bo jesteś zupełnie inna od wcześniejszych Biedronek. Jesteś...

- wyjątkowa.. - tym razem przerwał jej Adrien.

Popatrzyłyśmy na niego. Zaczerwienił się, bąknął 'Przepraszam' i zwiesił głowę. Plagg prychnął.

Dlaczego tak uważa, skoro powinien mnie nienawidzić?

- Okejj.. Wszystko mamy wyjaśnione, więc teraz przydałoby się coś zrobić z problemem jaki mamy - przerwała krępującą ciszę Tikki.

Podziękowałam jej wzrokiem.

- Trzeba zabrać jej kolczyki - ziewnął Plagg.

- Nie inaczej, tylko jak? - spytałam zdenerwowana.

- Najlepiej podstępem, tak żeby się nie zorientowała, kto to zrobił. Przy czym przypominam. Ona nie wie, że wy to Biedronka i Czarnym Kot, więc będzie dobrze dla nas wszystkich, jak to nie ulegnie zmianie - powiedział.

- Trafna uwaga i dobry pomysł - pochwaliła go Tikki.

- Tak, tak. Wiem. Jestem genialny - wyszczerzył się. - A teraz poproszę ser. Strasznie zgłodniałem od tych emocji - pomasował się po brzuszku.

- Czy ty nawet w takich chwilach myślisz tylko o tym, by się napchać serem!? - krzyknął Adrien wyraźnie wkurzony.

- O co ci chodzi człowieku? - zapytał Plagg w ogóle nie przejęty wybuchem złości swojego właściciela.

- O to, że.., że.. - zaczął się jąkać Adrien.

- Mi jak zwykle zwracasz uwagę, a sam nawet wysłowić się nie potrafisz - zaśmiało się Kwami.

- Plagg!!! Jak cię zaraz...

- Ejj!!! Spokój!!! - krzyknęłam, stając pomiędzy nimi.

Jak oni w takiej sytuacji mogli się kłócić? Nie rozumiałam tego.

- Mamy ze sobą współpracować, a nie drżeć koty. Inaczej nie pokonamy wroga - zaczęłam. - Adrien usiądź na kanapie i weź kilka głębokich oddechów, by się uspokoić - popatrzyłam na Kwami. - Plagg, jaki chcesz ser? Zaraz przyniosę.

- Jadam cheddar, gorgonzolę, ale najczęściej camemberta - odparł.

- Okejj.. Może mam, któryś z nich w lodówce - rzekłam.

Podchodząc do klapy zatrzymał mnie głos Adriena.

- Nie musisz szukać. Nie ruszam się z domu bez jego śmierdzącego sera - wyjaśnił, wyciągając zawiniątko z wewnętrznej kieszeni. - Ale jakbyś mogła przynieść mi szklankę wody, byłbym wdzięczny - uśmiechnął się blado.

- Jasne. Nie ma problemu - otworzyłam klapę i zeszłam na dół.

~ Adrien ~

Zostałem z Kwami w pokoju. Miałem chwilę zanim wróci Marinette, by pomyśleć. Zazdrościłem jej tego, że Tikki ją kocha. Ja mogłem tylko pomarzyć, żeby Plagg tak mnie traktował i troszczył się o mnie, jak Kwami o Marinette. Tylko raz w życiu czułem się ważny dla niego. Gdy zasnął na moim policzku tamtej nocy, po zrozumieniu, że Marinette nie kocha mnie i nie chce znać.

Wróciła z tacką, którą postawiła na biurku. Znajdowało się na niej: kilka piegusków, które od razu pochwyciła w swoje łapki Tikki; dwie szklanki i dzbanek wody z cytryną i miętą; croissanty, specjał jej ojca-piekarza. Zauważyłem, że Plagg rzucił się na coś niebieskawego.

- Znalazłam gorgonzolę, więc postanowiłam wziąć dla twojego Kwami – powiedziała Marinette, siadając przy mnie i podając mi rogalika ze szklanką wody.

- Dzięki – posłałem jej blady uśmiech. Byłem spięty jej bliskością. – Mam z nim spokój tylko jak jest w trakcie jedzenia.

Zaśmiała się. Kochałem ten jej śmiech i fiołkowe oczy. Tak bardzo pragnąłem ją przytulić i o wszystkim zapomnieć. Ale nie odważyłbym się tego zrobić, wiedząc co o nie myśli. Ma mnie za dupka, który zbratał się z jej wrogiem, Lili.

- Przepraszam za nas. Nie potrafimy się dotrzeć i często się kłócimy – zwiesiłem ramiona.

- Nie masz za co. Rozumiem, że Plagg jest trudnym Kwami – wyprostowała się.

- Szkoda, że nie jest taki jak twoja Tikki. Widać, że ciebie kocha i bardzo za tobą tęskniła – upiłem łyk wody.

- Myślę, że Plagg na swój sposób się o ciebie martwi i zależy mu na tobie. Tylko jest zbyt zadziorny, by to okazać – powiedziała, próbując mnie pocieszyć.

- Dzięki, że tak mówisz – uśmiechnąłem się lekko, gryząc rogalika.

- Wiesz, chciałabym wrócić do tej rozmowy, zanim Tikki się pojawiła – zaczęła.

- Marinette, myślę, że nie jest na to dobra pora – przerwałem jej. – Trzeba się skupić na tym, w jaki sposób zabierzemy Lili twoje kolczyki.

- Masz rację. Mamy teraz ważniejszy problem. Ta rozmowa może poczekać – wstała i podeszła do siedzących na biurku Kwami.

W duchu przeklinałem siebie, że nie skorzystałem z okazji, kiedy chciała ze mną pogadać. Ale nie byłem na tą rozmowę gotowy.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #miraculum