15. Nieświadomość
~ Marinette ~
Odkąd Adrien zaczął spotykać się z Lili minął ponad miesiąc. Zauważyłam, że od pewnego czasu jest bardzo zadowolony, praktycznie unosi się w powietrzu. Widocznie jest z nią szczęśliwy, skoro tak promienieje.
Każde patrzenie na to jak świetnie się bawią sprawiało mi ból, ale nie potrafiłam przestać tego robić. Moje oczy same szukały jego zielonych, jak łąka, tęczówek.
Stali właśnie przy szafkach, gdy usłyszałam moją przyjaciółkę:
- Przestań się na nich gapić. To w niczym tobie nie pomoże, a tylko jeszcze bardziej się dołujesz, widząc ich takich roześmianych.
- Nie mogę, to jest silniejsze ode mnie – powiedziałam ze smutkiem.
- W ogóle trzymasz się jakoś? – zapytała z troską. – Wiem, że nadal tobie na nim zależy.
- Przecież wiesz, nie jest mi łatwo. Szczególnie, że na własne życzenie do tego doprowadziłam – odparłam. – To ja mogłam być teraz na jej miejscu..
- Chwila, chwila – uniosła dłoń Alya, kręcąc głową. – Czy ja o czymś nie wiem..?
- Nie wiesz, bo nie mogę tego nikomu mówić. Ale gdybym nie była taka głupia i nie działała pod wpływem emocji, to być może teraz patrzyłabyś na dziewczynę Adriena Agreste.
- Dziewczyno, nie podoba mi się, że robisz przede mną tajemnicę. Ale wiem, że gdybyś mogła, to byś mi powiedziała. Niemniej, z tego co teraz mówisz wynika, że faktycznie zmarnowałaś szansę. Pamiętaj, że jestem z tobą – przytuliła mnie.
Naprawdę byłam jej wdzięczna, że ze mną jest i mnie pociesza, mimo, że sama nie znała całej prawdy. Czasami chciałabym jej o wszystkim powiedzieć, ale nie mogę, pomimo, że już nie jestem Biedronką i nigdy nie będę. Byłoby mi wtedy o wiele łatwiej przez to wszystko przejść.
~ Adrien ~
- Kochanie? Hej! Czy ty mnie w ogóle słuchasz? – z rozmyślenia wyrwał mnie wkurzony głos Lili.
- Cco? Przepraszam, nie usłyszałem, co mówiłaś – powiedziałem.
- Ehh.. Ostatnio jesteś ciągle nieobecny i zadowolony – stwierdziła.
- Wydaje ci się..
- Nic mi się nie wydaje. Myślisz, że nie widzę, jak spoglądasz na Marinette, kiedy tylko tamta przestanie wlepiać w ciebie swoje oczy!? – krzyknęła.
- Nic takiego nie robię – odparłem. – Po prostu mam dużo spraw na głowie, dlatego czasami się zamyślę – musiałem się jakoś bronić.
- Kręcisz, widzę to. Ale na razie tobie daruje – odpuściła. – Pytałam się czy idziemy dzisiaj do kina wieczorem. W końcu jest piątek.
- Do kina? Dzisiaj nie mogę. Mam ważną sprawę do załatwienia.
- Akurat w piątek wieczorem będziesz ją załatwiać!? – znowu krzyknęła.
- Nie złość się, odrobimy innym razem. Już to zaplanowałem i nie chce przekładać – wzruszyłem ramionami.
-Wiesz co? Zaczynasz mnie denerwować! – opuściła ręce wzdłuż ciała, odwróciła się i poszła w stronę łazienki.
Mnie ona też denerwowała. Chciała mieć mnie tylko dla siebie. A dzisiaj byłem już umówiony z Nino. Nie pamiętam kiedy ostatnio gdzieś razem wychodziliśmy. Poza tym miałem do niego ważną sprawę.
**********
- Wciąż nie mogę uwierzyć, że Lila ciebie wypuściła ze swych objęć – powiedział sarkastycznie Nino, biorąc do ręki popcorn i pepsi.
- Przestać się zbijać – odparłem, siadając na fotelu w Sali kinowej. – Gdybym tylko mógł, to bym z nią zerwał. Wiesz doskonale, że nie chce z nią być.
- Stary, wiem, że zna jakąś twoją ważną tajemnicę i ciebie szantażuje, więc jesteś z nią z przymusu. Ale mimo wszystko nie wyglądasz przy niej na nieszczęśliwego – stwierdził.
Fakt. Nie dało się nie zauważyć, że odkąd Biedronka wróciła i spotykałem się z nią każdej nocy, byłem szczęśliwy i obnosiłem się z tym. Wszyscy wokół sądzili, że to zasługa Lili. Byli w dużym błędzie.
- Mam powody do radości, ale zapewniam ciebie, że to nie z powodu Lili jestem taki – wyjąłem małe zawiniątko z kieszeni. – Mam do ciebie małą prośbę..
- Mianowicie? – zapytał, unosząc jedną brew.
- Przekazałbyś to Alyi i poprosił, by dała Marinette? – podałem mu pakunek.
- A ty sam nie możesz dać tego Marinette?
- Nie, bo nie chce, żeby Lili się o tym dowiedziała. Poza tym, wolałbym, żebyś ty też nie mówił Alyi, od kogo to masz – podrapałem się po głowie.
- Czego się nie robi dla przyjaciół – powiedział, chowając zawiniątko do torby. – Chociaż mam nadzieję, że niedługo skończysz ten cyrk i w końcu zwiążesz się z odpowiednią dziewczyną.
- Ja też mam taką nadzieję – rzekłem, ściszając głos, bo właśnie zaczynał się seans.
W trakcie trwania reklam rozmyślałem o ostatnich wydarzeniach. Po powrocie Biedronka wyraźnie się zmieniła. Właściwie to jej nie poznawałem. Co noc wyruszała na podbój miasta świetnie się bawiąc i zapominając, kim jest w rzeczywistości. I nawet nie przeszkadza mi to, że ciągle ignoruje moje towarzystwo. Dla mnie liczy się tylko to, że mogę z nią pobyć i nacieszyć się jej widokiem. Może kiedyś zmieni swój stosunek do mnie i odwzajemni uczucia. W głębi duszy bardzo na to liczę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro