2. Kiedy atakuje przerośnięta ośmiornica
Siedziałam spokojnie w szkolnej ławce. Do dzwonka zostało jeszcze trochę czasu, więc przeglądałam Biedrobloga.
Po zdjęciach ktòre udało się zrobić Alyi(jak się to odmienia?) widać było, że pomiędzy Czarnym Kotem a Biedronką coś zaiskrzyło.
Na jednym ze zdjęć było widać jak się całują. Niestety dostrzegli autorkę bloga i szybko uciekli.
Dzwonek wyrwał mnie z rozmyślań, szybko schowała telefon. Do sali wszedł nowy chłopak. Miał, podobnie jak Smok, smoliście czarne włosy i intensywnie niebieskie tęczówki, przywodzące na myśl kamienie szlachetne. Był wysoki i wydawał się umięśniony. Mimowolnie pomyślałam, że on i Smok to jedna osoba.
-Dziś dołączy do was nowy kolega-powiedziała Pani Bustier.-Mógłbyś coś o sobie opwiedziec?
-Nazywam się Hugo Affection-powiedział chłopak. -Takie imię i nazwisko nadał mi sąd*, jestem z domu dziecka. Moi rodzice są nieznani. Mogę już usiąść?
Siedziałam cicho nie widząc jak zaregować. Mówił o tym tak... spokojnie.
-Tak Hugo-odpowiedziała nauczycielka. -Usiądź obok Dari- wskazała na mnie ręką, a Hugo wykonał polecenie.
***
Lekcje minęły spokojnie. Bardzo dobrze dogaywałam się z Hugiem i szybko się zaprzjaźniliśmy.
Szłam właśnie do domu gdy usłyszałam huk. Jakieś auto upadło obok mnie. Szybko zaczęłam uciekać i schowałam się za jakimś drzewem.
-Fig, czas znikać!-powiedziałam i zaraz potem byłam w stroju superbohatera. Ruszyłam w stronę z ktòrej przyleciał samochód.
Gdy dotarłam na miejsce Smok już tam był i czekał na mnie.
-Zauważyłeś coś? - spytałam, patrząc na ogromne ośmiornico podobne coś. Na każdej z macek były ostrza. "Ośmiornica" ubrana była w coś co przypominało czarną bluzę.
Nasz przeciwnik chyba nie potrafił mówić i niszczył Paryż.
-Pozatym, że trzeba uważać na macki? -mruknął w odpowiedzi Smok. -Kompletnie nie mam pomysłu gdzie mogłaby schować się akuma.
-To improwizacja i staranie się czegoś wymyślić? -spojrzałam na niego z lekką niepewnością. To była dopiero druga nasza akcja i improwizacja miała małe szanse powodzenia.
Smok jednak przytaknął i zeskoczył z dachu. Podążyłam za nim.
Niemal odrazu przykucnełam by nie oberwać jedną z macek, jednak ośmiornica była szybsza i zanim zdążyłam jak kolwiek zareagować uderzyłam plecami w ścianę.
Jęknełam z bólu ale podniosłam się. Całe szczęście pod przemianą nie dało się złamać kości lub skręcić stawu. Kostium w większość przypadków nie przepuszczał wszelkiego rodzaju ostrza, jednak jak miał odpowiednią dużą siłę mógł nas zranić. A przynajmniej zadać rany cięte.
I właśnie tak było w tym przypadku. Ostrze macki przebiło się przez kostium i przecieło moją skórę na brzuchu. Szkarłatna krew ubrudziła zielony lateks. Pomimo tego ręką pokazałam, że wszystko dobrze
Musiałam działać szybko. Spojrzałam na Smoka, a ten wskazał mi kieszeń bluzy ośmiornicy. Unikając macek podeszłam do partnera w walce.
-Dam się odrzucić gdzieś dalej i użyję mojej mocy by wziąść z jego kieszeni przedmiot z akumą. -szepnełam do jego ucha.-Ty będziesz musiał odwrócić jego uwagę i zniszczyć potem przedmiot
Zanim Smok zdążył zaregować zaczęłam wypełniać mój plan. Uderzyłam w dach jakiegoś budynku i szybko użyłam mocy.
Szybko zbliżałam się do ośmiornicy.
-Burzowy Smok!-krzyknął mój towarzysz i zmienił się w chmurę burzową. Z szkoiem patrzyłam jak pioruny uderzają wokół ośmiornicy nie dając jej uciec.
Szybko zbliżałam się do zakumizowanego i najostrożniej jak potrafiłam wspiełam się po jednej z macek do bluzy. W środku była zgnieciona kulka papieru, była napewno kilka razy powiększona.
Podniosłam ją powoli i wyrzuciłam z kieszeni. Następnie sama wyskoczyłam z kieszeni. Kilka sekund później z kartki i akumy został tylko czarny pył.
Chmura burzową opadła spowrotem na ziemię i zmieniła się w Smoka. Przestałam być niewidzialna i uśmiechnęłam się do niego.
-Zaliczone!-krzykneliśmy jednocześnie i przybyliśmy piątkę.
-Masz dziś wieczorem czas?-spytałam kiedy wskoczyliśmy na dach by porozmawiać jeszcze chwilę.
-Mam, a co się stało?
-Może pomożemy w odbudowie?-powiedziałam patrząc na zniszczone budynki. -Wiesz nie ma teraz "Niezwykłej Biedronki" by wszystko naprawiła...
-Okej, siedemnasta pasuje?
-Tak
I w taki sposób roztaliśmy się po naszej drugiej akcji.
*
krótkie wyjaśnienie: Jest leniwa i nie chciało mi się o trzeciej w nocy jak w Francji jest z nazwiskami porzuconych ( których rodzice nie są znani) dzieci, więc wzięłam tak jak -z tego co dowodziałam się szukając - jest w Polsce.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro