Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Kiedy atakuje przerośnięta ośmiornica

Siedziałam spokojnie w szkolnej ławce. Do dzwonka zostało jeszcze trochę czasu, więc przeglądałam Biedrobloga.

Po zdjęciach ktòre udało się zrobić Alyi(jak się to odmienia?) widać było, że pomiędzy Czarnym Kotem a Biedronką coś zaiskrzyło.

Na jednym ze zdjęć było widać jak się całują. Niestety dostrzegli autorkę bloga i szybko uciekli.

Dzwonek wyrwał mnie z rozmyślań, szybko schowała telefon. Do sali wszedł nowy chłopak. Miał, podobnie jak Smok, smoliście czarne włosy i intensywnie niebieskie tęczówki, przywodzące na myśl kamienie szlachetne. Był wysoki i wydawał się umięśniony. Mimowolnie pomyślałam, że on i Smok to jedna osoba.

-Dziś dołączy do was nowy kolega-powiedziała Pani Bustier.-Mógłbyś coś o sobie opwiedziec?

-Nazywam się Hugo Affection-powiedział chłopak. -Takie imię i nazwisko nadał mi sąd*, jestem z domu dziecka. Moi rodzice są nieznani. Mogę już usiąść?

Siedziałam cicho nie widząc jak zaregować. Mówił o tym tak... spokojnie.

-Tak Hugo-odpowiedziała nauczycielka. -Usiądź obok Dari- wskazała na mnie ręką, a Hugo wykonał polecenie.

***

Lekcje minęły spokojnie. Bardzo dobrze dogaywałam się z Hugiem i szybko się zaprzjaźniliśmy.

Szłam właśnie do domu gdy usłyszałam huk. Jakieś auto upadło obok mnie. Szybko zaczęłam uciekać i schowałam się za jakimś drzewem.

-Fig, czas znikać!-powiedziałam i zaraz potem byłam w stroju superbohatera. Ruszyłam w stronę z ktòrej przyleciał samochód.

Gdy dotarłam na miejsce Smok już tam był i czekał na mnie.

-Zauważyłeś coś? - spytałam, patrząc na ogromne ośmiornico podobne coś. Na każdej z macek były ostrza. "Ośmiornica" ubrana była w coś co przypominało czarną bluzę.

Nasz przeciwnik chyba nie potrafił mówić i niszczył Paryż.

-Pozatym, że trzeba uważać na macki? -mruknął w odpowiedzi Smok. -Kompletnie nie mam pomysłu gdzie mogłaby schować się akuma.

-To improwizacja i staranie się czegoś wymyślić? -spojrzałam na niego z lekką niepewnością. To była dopiero druga nasza akcja i improwizacja miała małe szanse powodzenia.

Smok jednak przytaknął i zeskoczył z dachu. Podążyłam za nim.

Niemal odrazu przykucnełam by nie oberwać jedną z macek, jednak ośmiornica była szybsza i zanim zdążyłam jak kolwiek zareagować uderzyłam plecami w ścianę.

Jęknełam z bólu ale podniosłam się. Całe szczęście pod przemianą nie dało się złamać kości lub skręcić stawu. Kostium w większość przypadków nie przepuszczał wszelkiego rodzaju ostrza, jednak jak miał odpowiednią dużą siłę mógł nas zranić. A przynajmniej zadać rany cięte.

I właśnie tak było w tym przypadku. Ostrze macki przebiło się przez kostium i przecieło moją skórę na brzuchu. Szkarłatna krew ubrudziła zielony lateks. Pomimo tego ręką pokazałam, że wszystko dobrze

Musiałam działać szybko. Spojrzałam na Smoka, a ten wskazał mi kieszeń bluzy ośmiornicy. Unikając macek podeszłam do partnera w walce.

-Dam się odrzucić gdzieś dalej i użyję mojej mocy by wziąść z jego kieszeni przedmiot z akumą. -szepnełam do jego ucha.-Ty będziesz musiał odwrócić jego uwagę i zniszczyć potem przedmiot

Zanim Smok zdążył zaregować zaczęłam wypełniać mój plan. Uderzyłam w dach jakiegoś budynku i szybko użyłam mocy.

Szybko zbliżałam się do ośmiornicy.

-Burzowy Smok!-krzyknął mój towarzysz i zmienił się w chmurę burzową. Z szkoiem patrzyłam jak pioruny uderzają wokół ośmiornicy nie dając jej uciec.

Szybko zbliżałam się do zakumizowanego i najostrożniej jak potrafiłam wspiełam się po jednej z macek do bluzy. W środku była zgnieciona kulka papieru, była napewno kilka razy powiększona.

Podniosłam ją powoli i wyrzuciłam z kieszeni. Następnie sama wyskoczyłam z kieszeni. Kilka sekund później z kartki i akumy został tylko czarny pył.

Chmura burzową opadła spowrotem na ziemię i zmieniła się w Smoka. Przestałam być niewidzialna i uśmiechnęłam się do niego.

-Zaliczone!-krzykneliśmy jednocześnie i przybyliśmy piątkę.

-Masz dziś wieczorem czas?-spytałam kiedy wskoczyliśmy na dach by porozmawiać jeszcze chwilę.

-Mam, a co się stało?

-Może pomożemy w odbudowie?-powiedziałam patrząc na zniszczone budynki. -Wiesz nie ma teraz "Niezwykłej Biedronki" by wszystko naprawiła...

-Okej, siedemnasta pasuje?

-Tak

I w taki sposób roztaliśmy się po naszej drugiej akcji.

*

krótkie wyjaśnienie: Jest leniwa i nie chciało mi się o trzeciej w nocy jak w Francji jest z nazwiskami porzuconych ( których rodzice nie są znani) dzieci, więc wzięłam tak jak -z tego co dowodziałam się szukając - jest w Polsce.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro