9. Chora historia
Uwaga! Ten rozdział może źle wpłynąć na psychikę! Czytasz na własną odpowiedzialność! I tak wiem, że nie posłuchacie. Pozdrawiam czytelników, którzy zostali! Miłego czytania!
Marinette
Dziś obudził mnie telefon. Kto może dzwonić o 5 rano? Popatrzyłam na wyświetlacz. Alya. Czemu dzwoni o takiej godzinie. Odebrałam.
*telefon*
- Marinette, sprowadź pomoc! Zostałam porwana. Adres to: ul. Jednorożcowa2. Szybko.
*znów Marinette*
- Tikki, obudź się! Alya została porwana. Musimy poszukać Czarnego Kota!
- Mari, spokojnie. Najpierw dawaj ciastko!
- Już, już - zaśmiała się Marinette i dała jej ciastko.
Kwami zjadła, a ja krzyknęłam:
- Tikki, kropkuj!
Miałam na sobie czerwony, lateksowy w czarne kropki strój. U boku, tego samego wzoru miałam jo-jo, a na twarzy biedronkową maskę. Pobiegłam poszukać Czarnego Kota. Znalazłam. Dziwne, że tak wcześnie chciało mu się wychodzić.
- Witaj My Lady - pocałował moją dłoń, ale ja mu ją wyrwałam.
- Hej Kocie.
- Coś się stało, Księżniczko? - zapytał zmartwiony.
- Tak. Alya została porwana! Powiedziała, że jest na ul. Jednorożcowej2.
- Zaraz. Skąd to wiesz? - zapytał Czarny.
- Zadzwoniła do mnie.
- Skąd znała twój numer telefonu?
- To moja przyjaciójka.
- Marinette?
- Tak? - dopiero po chwili dotarło do mnie co powiedziałam. Odwróciłam się, Kot stał z otwartymi ustami, wyraźnie zdziwiony. - Eh... No dobra. Chodź, nie ma czasu.
- Skąd wiesz, że to nie podstęp?
- Nie wiem, ale to moja BFF!
Pobiegłam w strone ulicy gdzie prawdopodobnie była Alya. Kot biegł za mną. Znaleźliśmy budynek. Tak się ucieszyłam gdy ją zobaczyłam. Nagle huknęło. Z mojej przyjaciółki uchodziło życie.
- Nie! Prosze nie umieraj! Nie... - zaczęłam płakać, gdy nagle pojawił się morderca.
- Jestem Wiktoria - krzyknął.
- Wyglądasz na faceta - zaśmiał się Czarny.
- Bo nim jestem, ale nie tylko! Jestem Władcą Ciem! Dum, dum, dum.
- Wiesz, że to "dum" nic nie daje - już teraz zmartwiony Kot, próbował nadal podtrzymać humor.
- Coś się stało Kocie?
- Nic.
- Dobra. Koniec tych pogaduszek. Nuru, rozłóż skrzydła ciemności! - przemienił się. - Oddajcie mi swoje miraculum!
- Wiesz, że powtarzanie tego nic nie da? - powiedziałam zażenowana.
- Oh... Naprawdę? - zmieszał się Wiktoria.
- Tak - odpowiedziałam.
- Dobra. Oddajcie mi swoje miraculum! Oj... Miałem tego ni mówić.
- Dobra, już ci daje. Tylko tego nie powtarzaj - wkurzył się Kot i oddał mu swój pierścień.
Przemienił się i... to Adrien! Władca ciem umarł na zawał, bo Adrien to jego siostrzeniec. Widząc to Kot wbił sobie nóż w serce. Ja zaczęłam płakać. Krzyknęłam:
- Szczęśliwy traf!
Wypadł mi miecz. Wbiłam go sobie w serce. Po chwili się przemieniłam. Pociemniało mi przed oczami. Umarłam.
Narrator
Mistrz Fu nakrzyczał na Wiewiórkę. Ta się wściekła. Zabiła swoją siostrę bliźniaczkę. Gdy zrozumiała swój błąd popełniła samobójstwo. Nino zakochał się w Alyi, więc kiedy dowiedział się, że zginęła skoczył z mostu zakochanych i utoną. Mistrz Fu również zrozumiał błąd, więc pocałował, swoją żonę, której nie miał. Zdesperowany zniszczył wszystkie miracula, prócz dwóch, które gdzieś zaginęły. Potem umarł ze starości. W klasie Marinette i Adriena wybuchł pożar. Nikt za szkoły nie przeżył, oprócz Kima, który podpalił tą szkołę. Jednak umarł z rozpaczy, bo zrozumiał, że zabił Chloe. Ona też się uratowała, lec zginęła w wypadku samolotowym, który leciał do Ameryki. Jeszcze jedną osobą, która przeżyła pożar była Juleka. Tylko, że znowu nie mogła zrobić sobie zdjęcia, więc umarła z głodu... CDN
____________
Hejo! Przepraszam was za ten rozdział. To nie jest ostatni rozdział! Ale nie jest to też one-shot. Proszę wytrzymajcie do następnego rozdziału. Nie dawno jeszcze przed opublikowaniem pierwszego rozdziału rozmawiałam z kol. Potem miałam dziwne rzeczy w głowie i tak wpadłam na pomysł. Przelałam go na papier i mnie strasznie rozmieszył ten rozdział, że nie mogłam się powstrzymać i go opublikowałam. Mam nadzieje, że się podoba. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Huh, to chyba najdłuższa notka.
Gwiazdka? Komentarz? ⭐
Papa #TruskawkowaKate ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro