VIII - Pamięć
Marinette
Obudziłam się... strasznie mnie boli głowa. I w moim pokoju jest ADRIEN?! Ja chyba zemdleje.
-o wstałaś wreście - powiedział ucieszony
-skąd się tu wziąłeś? - zapytałam zdziwiona
-znalazłem cię przy wieży Eiffla i chyba zemdlałaś. Zabrałem cię więc do domu. - powiedział. A ja dopiero sie rozejrzałam po pokoju. Wszędzie jego zdjęć. Ja zemdleje. Obok łóżka był rysunek i na nim był Adrien i Czarny Kot, bez maski... To nie możliwe żeby Adrien był Czarnym Kotem, są zupełnie inni. Odłożyłam rysunek i wstałam. Adrien do mnie podszedł.
-Nie wstawaj biedroneczko - szepnął. Biedroneczko?! On wie. Nie. Nie. Nie. Nie. Nie. Co się działo kiedy spałam?!
-Skąd ty?!-spytałam z przerażeniem
-zemdlałaś jako Biedronka. Nikogo nie było obok. Podniosłem cie i się przeminiłaś więc zaniosłem cię do domu. - powiedział po czym mnie pocałował i wyszedł. Zaraz... Ja... On... Biedronka... Zemdlała... Pomógł... Pocałował... Zemdlałam...
Adrien
Wyszedłem z domu Marinette i kierowałem się w strone swojego domu. Po tym jak byłem w jej pokoju i nie rzuciła się na mnie z pazurami. Stwierdzam że Marinette straciła pamięć z przed kilku dni. Musze to wykorzystać...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro