Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Misja

Chwyciłam czerwono-czarne yo yo i rzuciłam je przed siebie, by przedostać się na kolejny budynek. Stanęłam u progu jego śliskiego dachu, z którego dostrzegłam rudowłosą dziewczynę w różowym stroju, trzymającą czerwoną wstążkę, a obok niej wrogo nastawionego czarnego kota.

czarny kot

Bez trudu obaliłem zaakumanizowaną kobietę. Potrzebna mi tylko była... Biedronsia. Wnet przez moje ciało przeszedł, wywołany strachem dreszcz. Zapomniałem o niej. O dziewczynie, dla której gotów byłem poświęcić życie. Czy decyzja z Mari była zbyt pochopna?  - Witaj koteczku - puściła porozumiewawczo oczko w moją stronę. Rozpromieniłem się. - Witaj Biedroneczko. - pocałowałem jej delikatną dłoń. O dziwo nie opierała się. Zarzuciła swoją broń na kobietę i obwiązała jej tułów, przez co uniemożliwiła jej czynienie zła. Chwyciłem koci kij i wydłużyłem go na tyle daleko, żeby sięgnąć do budynku, na którym walczyły. Po chwili namysłu wkroczyłem do walki. Dziewczyna była zacięta, i przewidywała nawet nasze sekretne ruchy. Biedronia żyła szczęśliwego trafu, przez co na dłoniach dziewczyny z moich snów, pojawiły się bardzo obcisłe rękawiczki. Były tak ciasne, że ledwo się je zakładało, a co dopiero zdejmowało. Obwiązała dziewczynę yoyem, a ja w tym czasie założyłem Jej kropkowate rękawiczki, uniemożliwiając używania swoich dłoni do ataku czymś niezwykle lepkim. Biedronka wyrwała z włosów dziewczyny niebieski grzebyk, który stał się czarny i wszystko wróciło do normy. - Czekaj! - próbowałem zatrzymać dziewczynę kryjącą się pod maską. - Tak? - odrzekła. Chwyciłem ją za dłonie i przystawiłem twarz na tyle blisko, że nasze oddechy łączyły się w jedno. - Zdarzyła się taką chwila, że zapomniałem o tobie, ale obiecuje to się więcej nie powtórzy. - to co za chwile się wydarzyło było niewiarygodne. Dziewczyna chwyciła moje policzki głaszcząc je, następnie przybliżyła się do mojej twarzy i złączyła nasze usta, wpuszczając mój język do środka. Odbiegła uśmiechnięta, a ja nadal stałem na dachu bloku wpatrując się w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą była biedronka. Wyciągnąłem dłoń odruchowo przed siebie. Dało się z tego wyczytać ,,Zostań, nie opuszczaj mnie, Biedronsiu przecież wiesz jak cię kocham.''Chciałem by została, poczekała na moją odpowiedź, ale widocznie nie chciała jej słyszeć lub bała się? Skoczyłem w poszukiwaniu pięknej dziewczyny.

Hejo c; Od teraz rozdziały będą się pojawiać często :) 

Przepraszam za długi brak rozdziału, ale wiecie sprawy o oceny na koniec. Kolejny rozdział jutro c;

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro