Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

-Niezwykła Biedronka!- wykrzyknęłam, podrzucając do góry nuty. Po kilku chwilach już wszystko było normalne: Kot nie miał nawet blizny po zranieniu, Zaklinacz Kobr przestał być złoczyńcą, a ludzie wężami. Teraz cały tłumek próbował wydostać się z glutka Pszczoły, którego wylatując z Luwru (nie miała wiele czasu do transformacji) dotknęła mieszadełkiem, dzięki czemu wrócił do formy jaką ma normalny miód. Lisica pożegnała się z nami i szybko uciekła. Naprawdę świetnie się spisała, dużo lepiej niż ja... Po raz pierwszy, nie licząc pierwszej akcji, zdarzyła mi się taka panika, ale naprawdę mnie zszokowało, kiedy zobaczyłam zielone łuski na nodze przyjaciela. Tak się przestraszyłam! On już tyle razy obrywał: od Reflekty, Mrocznego Amora, Fotografa, Czasołamaczki...Długo, by tak wymieniać. Nie bałam się tak nawet o Alyę, kiedy została przygnieciona autem. Chwila...czy ja coś czułam do Czarnego Kota?!Coś więcej niż przyjaźń? Nie, bzdura! Kocham Adriena.

Ale on nie zwraca na mnie najmniejszej  uwagi...

Zbaczam  z tematu. Lisica zasłużyła na pochwałę, Pszczoła też szkoda, że nie zdążyłam niczego im powiedzieć o moim wyjeździe. Ale wygląda na to, że dadzą sobie radę, świetnie się dogadują, są zgrane i w ogóle. No i będą miały mojego partnera do pomocy, on przekaże im wszystko. Zabawne, że mimo tego iż jest nas teraz czwórka nadal mówię na niego partner. To pewnie kwestia przyzwyczajenia. W końcu jego znam,  a tych dziewczyn nie.

O wilku mowa. Zielonooki podchodził do mnie z szerokim uśmiechem na ustach. Też bym się cieszyła, gdyby ominęła mnie przemiana w gada.

-Zaliczone, My Lady?- zapytał, unosząc zaciśniętą pięść.

-Zaliczone.- przybiliśmy żółwika, naszym starym zwyczajem- Kitty, muszę ci coś powiedzieć.

-Tak?

-Więc tak: wyjeżdżam na trochę dłużej. Za granicę, do Chin. Przez ten czas musicie sobie radzić sami.

-Co?! Przecież tylko ty z naszej czwórki możesz łapać akumy! Nie damy sobie rady!

-Wiem o tym. Mistrz Fu...

-Kto to jest mistrz Fu?

-To ty nie wiesz? Jest strażnikiem Miraculi. Skontaktowałam się z nim, kiedy tylko rodzice poinformowali  mnie o wycieczce. Powiedział, że przez ten czas Władca Ciem będzie miał większe zmartwieni  niż wypuszczanie swoich zabójczych motyli. Nie chciał powiedzieć co ma dokładnie na myśli, ale mu ufam.

-Skąd go znasz?

-No, znalazłam raz taką książkę z Miraculami...

-Chwila! Taką zapisaną niezrozumiałym językiem, gdzie było opisane każde Miraculum?

-No taaaak...

-Skąd ją wzięłaś?

-Emmmm...- co odpowiedzieć? Co odpowiedzieć?- Znalazłam ją w śmietniku w parku.

-Jakim cudem ona się tam znalazła?!

-Nie wiem. W każdym razie wtedy moje Kwami poradziło bym zaniosła ją do strażnika. I tak poznałam Mistrza Fu.

-Skoro Władca Ciem nie będzie atakował nie będziemy mieli nic do roboty.

-Na to wygląda, ale zawsze przyda się ktoś do pomocy policji. Przy kradzieżach i tego typu rzeczach.

-Lisica i pszczołą dadzą sobie z tym radę same.

-Do czego zmierzasz...

-Dobra. Powiem prosto z mostu: uciekłem  z domu, ponieważ ojciec postanowił obserwować mnie 24/7, by odkryć gdzie tak znikam. Moja tożsamość jest zagrożona.Muszę się na jakiś czas ulotnić. Mogę jechać z tobą?


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro