Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7# sobotni haos

~Adrien~
Wstałem i 11:28, Marinette jeszcze spała więc cicho wstałem, chwyciłem biały T-shirt i granatowe jeansy ( nw jak to się dokładnie pisze ~dop.aut ).
Kiedy wchodziłem do łazienki wszyscy spali, -ile te zwierzaki potrafią spać ? - pomyślałem i wszedłem do kabiny prysznicowej.
~po kąpieli ~
Założyłem wcześniej przygotowane ubrania i wysuszyłem w ręcznik blond włosy . Kiedy wyszedłem zobaczyłem
- dam dam dam. ..- Marinette która ganiała w piżamie po całym pokoju krzycząc ' Baltazar !!! ', kot miał w pysku różowy kapeć z dwoma czarnymi pomponikami, Kwami jęczały bo jedzenia nie mają. Aby złagodzić atmosferę chwyciłem kota Kiedy ten wbiegł mi między nogi, wyjąłem mu papcia- jak to Mari mówi- z małego i czarnego pyska, podałem czerwonej ze złości dziewczynie kapcia i zabrałem kota do jego kojca.
- Plaagg !!Tiikki !! - oni szybko podlecieli i popatrzyli się na mnie wzrokiem który mówił jedno - jeteśmy głodni - więc szybko podeszłem do szafki i podałem im smakołyki .
Widocznie Marinette poszła się kompać bo nie było jej w pokoju . Baltazar bawił się drapakiem z rybkami i piórkami zabawkowymi na czubku, Tikki ( próbowała ) rozmawiać z Plagg'iem który jadł decamber ( nie mam pojęcia jak to się pisze, może olśnicie mnie w komentarzach? ~ dop .aut ) .
Postanowiłem poszukać w Internecie jakiś informacji na temat dzisiejszej pogody, miało być pogodnie jednak o 16:22 miał zacząć padać deszcz . Chwyciłem telefon i zadzwoniłem do Nina, żeby nas umówić .
- hej Stary ! - usłyszałem
- hej ! Macie dziś z Aly'ą jakieś
plany ? - spytałem
- wiesz..ja zawsze -i wybunęliśmy śmiechem - jednak z Aly'ą
różnie bywa -uśmiechnąłem się
- No to jak NIC nie macie
- powiedziałem specialnie przyciskając NiC - to umówmy się do kina na 13:50 i zabierzcie swoje plecaki z książkami !
- nie trzeba było go widzieć żeby wiedzieć że przybrał minę zastanowiajacego się murzynka - no to postanowione ! Pa - i rozłaczyłem się nie chcąc słuchać wymówek kolegi (wyobraźcie sobie,że chłopcy mówią nawzajem do siebie psiapsiółowie
^v^ ~ dop aut ) .
- Marinette !!!- krzyknąłem, wszystkie zwierzęta się zerwały i patrzyły na mnie ze zdziwieniem .
- wychodzimy o 13 :36 !! A jest 12:48 !!! - dokrzyknąłem i zacząłem się zbierać .
~ Marinette ~
Kiedy ciepła woda spływała po moim ciele usłyszałam, że muszę się już zbierać .wytarłam się w ręcznik którym później się zawinęłam. Włosy myłam wieczorem więc teraz je tylko związałam gumką . Uchyliłam lekko drzwi i oczywiście nie byłabym sobą gdybym się nie potknęła o próg dywaniku, trzymałam klamkę więc przytrzymałam się i nie spadłam.
- Adrien. .. podaj mi kosmetyczkę...- chłopak lekko zaczerwieniony i nieswoji w tej sytuacji szybkim krokiem podszedł do walizki i wyjął z niej kosmetyczkę którą po chwili podał mnie . Zamknęłam drzwi i nałożyłam na wymytą płynem twarz cieniutką warstwę podkładu aby zakryć troszeczkę zaczerwienienia na niej .
Po nałożeniu jej zabrałam tusz do rzęs i pomalowałam je na moncną czerń, podkreśliłem lekko ciemne brwi i pomalowałam na brzoskwiniowo oczy ( a raczej powieki Mari... ), do tego dołożyłam brzoskwiniowy błyszczyk i wyszłam z łazienki wcześniej pod ręcznik zakładając bieliznę . Podeszłam do walizki i zapytałam jak się ubrać, dostałam odpowiedź - wygodnie i ładnie do kina . Wzięłam brzoskwiniowe ( nw co mam z tymi brzoskwiniami ~ dop.aut ) krótkie spodenki , zabrałam białą bluzkę do nad pępka i białe buty na 5centymetrowym obcasie . Poszłam do toalety się przebrać, kiedy wyszłam zwierzaki Tak jak przed tem - spały - a Adrien siedział na łóżku w luźnych ciemno-granatowych jeansach, czarnych butach i białej koszulce .
- która godzina ? - spytałam
- 13:35, idziemy ? -
- tak .- i uśmiechnęłam się do niego a on do mnie . Mieliśmy wychodzić ale Baltazar zaczął plątać się mam pomiędzy nogami mrucząc, oczywiście musiałam się potknąć i wpaść na Adriena .
- hej ..! Wiem, że mnie kochasz ale nie musisz na mnie lecieć ! - i wybuchnął śmiechem, ja stałam się czerwona ale chwilkę później przyłączyłam się do niego . Wstaliśmy i pościgaliśmy się do kuchni z której wzięliśmy dwie kanapki, ja do swojej białej i dużej torby włożyłam wodę limonkową, okulary, nasze telefony, błyszczyk i chusteczki, Adrien dołożył jeszcze portfel.
Jedząc kanapkę z Nutellą patrzyłam na Adriena który jadł kanapkę z dżemem truskawkowym .

Hej !!! Przetrwaliście już przez 7 rozdział !!!! I dziękuję za ponad 500 wyświetleń !! I jak uważacie, że opowiadaje jest warte polecenia to poleccie je !! Było 635 słów, wiem trochę krótki ale wena jest nieprzewidywalna .... może w weekend będzie maratonik ! I chciałam dodać że piszę na telefon I A więc błędów jest dużo... ;_;
No lubię używać komputerów więc piszę na telefonie .... jak chcecie to dodam stroję Mari i Adriena, będą namalowane więc ogarniacie 😅

Wasza Laurka ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro