Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 15 - Historia Wilczycy

*Iris*

Siedziałyśmy z Marinette na jej łóżku. Od ok. dziesięciu minut starałam się ją uspokoić i wszystko wytłumaczyć. Alfa siedział obok mnie, a Tikki spała obok niego.

-Czekaj -powiedziała Marinette- Od początku. Jesteś Wilczycą.

-Tak.

-Wiesz, że jestem Biedronką.

-Tak.

-To coś, co stało się Tikki to zrobił jakiś...

-Mrok.

-Właśnie, a Tikki przeżyje. -tym razem w jej głosie usłyszałam nutkę niepewności.

-Tak -uśmiechnęłam się ciepło- Nie martw się, Kwami są nieśmiertelne.

-Wiem, tylko... Dzięki -odwzajemniła uśmiech.

Nagle Tikki obudziła się. 

-Co się stało? -spytała wolno- Alfa? Kālaya? Marinette?! Czy ktoś mi łaskawie wytłumaczy co tu się dzieję?!

-Tikki! -Marinette przytuliła biedroneczkę.

-Hahahaha -Tikki zaczęła sie śmiać- Marinette zaraz mnie udusisz!

-Oh -granatowowłosa, zmieszana puściła Kwami.

-Dobrze, a więc czy ktoś mi wytłumaczy co tu się stało? Alfa? -spojrzała znacząco na mojego patnè.

-Właśnie, ja też żądam wyjśnień. Kim jest ten cały mrok, kto to Kālaya i co tu sie dzieje?!

-Eeechhh... Kālaya... to moje prawdziwe imię. Nadane mi... pięć tysięcy lat temu.

-Cooo?! -Marinette nie umiała tego pojąć.

-Urodziłam się mniej więcej pięć tysięcy lat temu w starożytnej Mezopotamii. Byłam tylko wieśniaczką, nikim ważnym. Moje problemy ograniczały się do suszy, czy powodzi. Nie obchodziło mnie nic co było poza moją wioską. W sumie żyło mi się dobrze i nie chciałam nic więcej. Właśnie dlatego nic nie rozumiałam gdy nagle zaczęły się dziać wokół mnie dziwne rzeczy.

-Co masz na myśli?

-Zaczęło się od tego, że podszedł do mnie wilk. Jasnoszary wilk o zadziwiająco błękitnych oczach. Nie atakował mnie. Podszedłi szedł wolno spokojnie, nie ważne, że biegłam, ciągle był za mną. Gdy zatrzymałam się, podszedł i dał się pogłaskać. -uśmiechnęłam się przypominając sobie tamtą chwilę- Później spojrzał na mnie i wydarzyło się coś jeszcze dziwniejszego - na mojej ręce pojwiło się to -wskazałam na bransoletkę- Następnego dnia gdy pracowałam najciężej czas od tak się zatrzymał. Takie rzeczy zdarzały się coraz częściej. W końcu podczas jednego ze sto-czasów, do moich drzwi zapukał jakiś dziwny chłopak. Był wyższy ode mnie. Miał krótkie szare włosy i błękitne oczy, co jak na ten klimat było bardzo dziwne. "Szybko! Wiem co zrobić żeby to się skończyło. -powiedział- Chodź za mną!" nie wiem czemu, ale posłuchałam go. To chyba dlatego, że swoim wyglądem bardzo przypominał tamtego wilka. Pobiegliśmy do jakiegoś lasku. Tam otworzył portal w pierwszym momencie chciałam uciec, ale spojrzał na mnie tak błagalnie, że nie mogłam odmówić "Proszę" -wyciągnął rękę w błagalnym geście. Chwyciłam ją i weszłam z nim do portalu. To była moja pierwsza przemiana. Wyszłam w jakimś białym wymiarze. Był tam już jeden chłopak. Rudy, w dziwnym stroju, w którym wyglądał jak tygrys. Po chwili przez zielony portal wszedł jeszcze jeden chłopak wyglądający jak wąż. Nagle przed nami pojawił się wilk, tygrys i wąż. Nie wiadomo skąd nagle zrozumieliśmy wszystko co było do zrozumienia i wiedzieliśmy wszystko co mogliśmy wiedzieć. Od tej pory walczymy z Cieniem.

-Dobra, fajnie, ale ja nadal nic nie rozumiem. -Marinette zaczynała się niecierpliwić.

-W ten sposób stałam się bohaterką, ale historię Cienia lepiej opowiedzą ci Tikki i Alfa.

-Tikki! Czemu nigdy mi nic nie mówiłaś?

-Bo myślałam, że nie nigdy będzie trzeba. - odpowiedziała Tikki ze smutkiem -Miałam nadzieję, że ON nigdy nie powróci.



^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Hej!

Tak wiem, że teraz większość z was ma ochotę urwać mi głowę, ALE! mam wytłumaczenie. W tamten weekend miałam rajd zastępu i nie mogłam nic napisać. Mam dla was jeszcze jedną złą wiadomość. Rozdziały będą zawsze mniej więcej takiej długości ponieważ mam mało czasu żeby pisać. I tak staram się pisać najwięcej i najlepiej jak umiem. Bardzo was przepraszam za nieregularne wstawianie rozdziałów, ale to właśnie z wyżej przedstawionych powodów. Na dzisiaj to tyle.

Całusy :*

Olcia


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro