I
Perspektywa Adriena
- Niezwykła Biedronka!
Gdy wszystko wróciło do normy, 999 raz z rzędu, postanowiłem porozmawiać z Biedronką.
- Kropeczko poczekaj!
- Tak, Kocie?
- Możemy porozmawiać?
Jej miraculous zaczęło pikać. Moje zresztą też…
- Muszę iść Kocie.- powiedziała wyciągając swoje yoyo.
- Poczekaj!
- O co chodzi Kocie?
- To już 999 nasza akcja, i pomyślałem że…
- Czej… Ty to liczysz?
- Liczę każde spotkanie z Tobą, My Lady.
- Łał, Kocie ja…
- Pomyślałem, że możemy to jakoś to uczcić?
Miraculum ponownie dało znać. 4 poduszki i 4 kropki…
- Kocie naprawdę muszę iść. Możemy się gdzieś spotkać później. Może o 17? Dzisiaj? Na wieży Eiffla.
- Dla ciebie zawsze znajdę czas, ukochana.- ukłoniłem się i odszedłem.
Gdy dotarłem do domu przemieniłem się z powrotem w Adriena. Plagg opadł na poduszkę i zaczął wręcz błagać o camemberta.
- Trzymaj!- rzuciłem mu kawałek jego ukochanego sera, i usiadłem na kanapie obok.
- Jestem uratowany!- zaczął zajadać posiłek.
- Plagg, udało mi się! Umówiłem się z Biedronką!
- Ale wiesz że to nie randka?
- Ty to umiesz zepsuć każdą chwilę.
Położyłem się na łóżku i zacząłem rozmyślać. „Ciekawe kim ona jest?”~pomyślałem.
- Plagg, jak myślisz, czy Biedronka powie mi kim jest jak ją ładnie poproszę?
- Nie wiem. Nie jestem nią.- odpowiedział kończąc kawałek sera.
Spojrzałem na zegarek. 16.30.
- Plagg! Wysuwaj pazury!
Po chwili byłem już Czarnym Kotem. Biegłem po dachach budynków, aż dotarłem na wierze.
- Pięknie tu…- powiedziałem cicho do siebie.
- Potwierdzam.
Odwróciłem się i ujrzałem Biedronkę. Jak zawsze piękna.
- Witam My Lady. – ukłoniłem się- Jak zawsze piękna…
Lekko się zarumieniła. Ja również. Było już ciemno. Niebo było piękne. Tysiące gwiazd świeciło na granatowym tle.
- Więc to już 999 akcji, tak?- zapytała.
- 3 lata,2 miesięce,8godzin,24minuty i… -spojrzałem na zegarek-… 38,39,40,41…
- Dokładny jesteś.
- Liczę każdą chwilę z Tobą… I bez Ciebie…
- Romantyk z Ciebie Kocie.
- Staram się jak mogę, Kropeczko.
- Nie myślałam że ten czas szybko leci… Dopiero 3 gimnazjum… - zakryła szybko usta.
- Ah tak? Czyli masz teraz 16 lat?
- Eh… 15 poszłam szybciej. Ale nie chce o tym mówić nie powinieneś wiedzieć kim jestem…
- Dlaczego?
- N-no bo…
- Biedronko proszę. Powiedz mi. Ja też powiem.
- Nie Kocie, Jeszcze nie. Może kiedyś powiem.
- No dobrze… rozumiem.
Siedzieliśmy i rozmawialiśmy na różne tematy. Zegar wybił 18.
- Muszę iść. Rodzice będą się martwić gdzie jestem.
- Zgoda. To do zobaczenia, My Lady.
Odeszła. Ja wróciłem do domu, przemieniłem się i poszedłem na dół.
- Witaj, Adrien.- usłyszałem głos mojego ojca.
- Cze…Witaj ojcze…
Usiadłem do stołu. Służba podała do stołu.
- Smacznego synu.
- Nawzajem…
Zjedliśmy w ciszy. Poszedłem do pokoju i położyłem się na łóżku.
- Plagg. Co mam zrobić?
- O co ci chodzi?
- O Biedronkę. Muszę się dowiedzieć kim jest.
- Chłopie odpuść.
- Czy ty nigdy się nie zakochałeś w żadnej kwami???
Plagg bez słowa wstał z łóżka, poleciał do łazienki i (nwm jak xd) zamknął drzwi. Może go uraziłem? Oh… Głupi ja… Podszedłem do drzwi i zapukałem.
- Plagg? Przepraszam! Nie chciałem ciebie urazić! Jestem idiotą, wiem. Wyjdź proszę. Możemy pogadać jak chcesz.
- Nie! Nie chce gadać!!!
- Proszę…
Nastąpiła cisza. Po chwili, przez drzwi wolno przeleciało małe, czarne stworzonko.
- Niech ci będzie... Zakochałem się. I co? Zadowolony?!
- A mogę wiedzieć kim jest ta kwami?
- Tikki…To kwami…Kwami Biedronki. Znam ją od samego początku istnienia. Kiedyś jak poprzednia Biedronka i poprzedni Czarny Kot postanowili się odsłonić, bardziej zapoznałem się z Tikki i się w niej zakochałem… Ale już dawno jej nie widziałem. Od 3 lata,2 miesięce,11godzin,14minut i …
- I 49,50,51,52- powiedziałem razem z nim.
- Czyli ostatni raz widziałeś ją …
- Zanim Mistrz Fu rozdał miracula. Musiał nam was przedstawić. Myślisz z kąt na początku wiedziałem jak masz na imię?
Nagle usłyszeliśmy krzyki ludzi na ulicy. Ziemia zaczęła się trząść.
- Plagg! Wysuwaj pazury!
Gdy się przemieniłem od razu wybiegłem na ulice. Nigdzie nie widziałem Biedronki, a bez niej nie pokonamy Władcy Ciem. „Gdzie jesteś My Lady”~pomyślałem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro