Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

Biedronce przed oczami pojawiły się czarne plamy. Ledwo słyszała co zatroskany przyjaciel do niej mówił. Po chwili zaczęła się osuwać. Czarny Kot złapał ją. Dziewczyna straciła przytomność.

- B-Biedronka? - Bohaterowi napłynęły łzy do oczu. - Ej, obudź się! T-To nie jest śmieszne!

W tym czasie pojawiła się Super-Mocna, bo tak kazała się nazywać ofiara akumy.

- I co teraz Koteczku? Co teraz zrobisz? - Zaśmiała się złowrogo. - To przez ciebie jest nieprzytomna. - Zauważyła, że dotknęło to bohatera, więc kontynuowała. - To przez ciebie juz nigdy się nie obudzi.

- Nieprawda! - krzyknął, a łzy zaczęły mu spływać po policzkach.

Dziewczyna udawała, że tego nie słyszała.

- Jest dla niej jeden ratunek... Jeżeli posłusznie oddasz mi swoje i jej Miraculum, ona przeżyje...

Czarny Kot bił się z myślami.

A co jeżeli ona mówi prawdę? Nie, ona nie może. Ona kłamie. Dla Władcy Ciem liczą się tylko nasze Miracula. A co jeżeli nie kłamie? - myślał.

- I jak, Czarny Kocie? Chcesz, żeby przeżyła?

- Tak... - Otarł łzy dłonią.

- Więc oddaj mi wasze Miracula...

- Nigdy w życiu. - Położył Biedronkę na ziemi i chwycił swój kij gotowy do walki.

- Ty głupcze! Sama je wam odbiorę! Sam nie dasz sobie ze mną rady!

- Myślisz się - powiedział pewny siebie.

Rozpoczęła się walka. Strój Super-Mocnej zmienił barwę na krwistą czerwień. Kot odpierał wszystkie ataki przeciwniczki, która początkowo była tym zdziwiona. Kot był pewny, że Akuma ukrywa się w jej różdżce. Był blisko Super-Mocnej, więc postanowił zabrać jej przedmiot. Dopiero gdy wykonał ten ruch, zauważył, że broń jest przywiązana cienkim sznurkiem do jej dłoni. Dziewczyna zyskała na czasie i powaliła Czarnego Kota na ziemię. Kicikij wylądował paredziesiąt metrów dalej. Bohater był bezbronny. Przeciwniczka pochyliła się nad nim i uderzyła go w nos z całej siły. Poleciała krew.

- Mówiłam, że nie masz ze mną szans. - Zaśmiała się. - A teraz giń.

Kopnęła go z całej siły w splot słoneczny. Chciała zadać kolejny cios przeciwnikowi, ale jej ręka została zatrzymana przez jojo. Super-Mocna była tak zdziwiona, że stała przez chwilę nieruchomo. W tym czasie Biedronka zdążyła rzucić do Kota jego kicikij, a chłopak wycelował nim w przeciwniczkę. Było tak blisko, a jednak się nie udało. Super-Mocna chwyciła kij i postawiła go w ten sposób, że Czarny Kot zawisł kilka metrów nad ziemią. Strzeliła różdżką. Biedronka rozmyła się w powietrzu.

- Nieee! - krzyknął i zeskoczył na ziemię, w międzyczasie odzyskując broń.

- Jesteś żałosny. - Zaśmiała się. - Naprawdę myślałeś, że uda ci się ją ochronić?

Czarny Kot poszedł do miejsca, gdzie przed chwilą stała Biedronka. Łzy naplynęły mu do oczu.

- Bez niej nie jesteś nic warty. To ona jest głową waszej "grupy". - nakreśliła cudzysłów w powietrzu. - Nie zauważyłeś jak tobą manipuluje? Zrób to, rozwal tamtą latarnię. Zawsze słuchasz jej rozkazów. Ona mówi ci co masz robić. Nie denerwuje cię to czasem? Nie jest to irytujące? Czy Biedronka nie jest egoistką? - Wyraźnie podkreśliła ostatnie zdanie. - Czy...

- Zamknij się! - krzyknął.

- Ooo... Kicia wysuwa pazurki? - zadrwiła.

W tym momencie Czarny Kot przyłożył jej w twarz, jednocześnie drapiąc ją pazurami. Przeciwniczka syknęła, gdy zadał jej kolejny cios. Poleciała krew. Świeża, czerwona krew. Dziewczyna zaśmiała się.

- Myślisz, że wygrałeś? Ja tylko dałam ci fory...

Super-Mocna podskoczyła i kopnęła go w twarz. Wylądował kilkanaście metrów od niej. Po chwili wstał.

- Kotaklizm! - krzyknął i zaczął biec do przeciwniczki.

Dziewczyna zaśmiała się. Wyciągnęła różdżkę.

- Odeślij - powiedziała z wielkim spokojem, jakby to było do niej niczym.

W Czarnego Kota trafił czerwony promień. Na sekundę świat rozmazał mu się przed oczami. Potem już latał w dziwnym miejscu, które nie miało ani ścian, ani podłogi, ani sufitu. Dookoła mógł dostrzec jedynie fioletową przestrzeń. Wszędzie cisza. Po kilku minutach poczuł, że spada. Miał wrażenie, że to będzie trwać bez końca. Bohater zamknął oczy, a gdy je otworzył, był w całkiem innym miejscu.

Leżał teraz w niewielkim pomieszczeniu, które prawie w całości było zbudowane z wilgotnego i zimnego kamienia. Przed sobą zauważył drewniane drzwi z niewielką kratką, która była przysłonięta czymś metalowym. Za nim było malutkie okienko w kratach, czyli jedyne źródło światła. Coś mu tu nie grało. Wstał i podszedł do drzwi. Pociągnął za klamkę i okazało się, że są zamknięte na klucz. Teraz był już pewny, że znajdował się w lochu.

Wcześniej nie zauważył obecności Biedronki. Siedziała ona teraz w kącie i lustrowała całe pomieszczenie wzrokiem. W jej oczach można było dostrzec ból, strach i przerażenie.

- C-Czarny Kocie, gdzie my jesteśmy? - zapytała swojego towarzysza.

- Nie wiem, ale nie bój się. - Podszedł do dziewczyny i miał zamiar ją przytulić.

- Wcale się nie boję! - powiedziała stanowczo, jednocześnie odpychając od siebie Czarnego Kota.

Po chwili z twarzy nastolatki nie dało się wyczytać żadnych emocji. Jej towarzysz westchnął i usiadł kilka metrów dalej. Zamknął oczy, oparł się o ścianę i skrzyżował ręce.

- Nie dość, że jestem zamknięta w jakimś lochu, to jeszcze z takim idiotą - powiedziała tak cicho, że normalny człowiek by tego to nie usłyszał z takiej odległości, ale jej towarzysz był przecież kotem.

- Gdyby nie ten idiota, to już dawno wąchałabyś kwiatki od spodu - powiedział oschle. To do niego nie podobne. Biedronka popatrzyła na niego.

- J-ja... przepraszam - wydukała po chwili.

Popatrzyła na Czarnego Kota, który zdawał się tego w ogóle nie słyszeć. Dziewczynie było głupio, za to, co powiedziała. Dopiero po chwili zauważyła, że chłopak był cały poobijany, a po jego stroju spływała krew.

- Kocie, nic ci nie jest? - Podeszła do niego. Chłopak ani drgnął. - Przepraszam, nie zauważyłam, że jesteś ranny.

Otworzył oczy, lecz wcale na nią nie spojrzał.

- Gdyby nic mi nie było, nadal byłbym idiotą. Jednak dużo to zmienia, nieprawdaż?

Dziewczyna nie odpowiedziała. W myślach karciła się za swoją głupotę. Nastała niezręczna cisza.

W pewnym momencie Biedronka postanowiła się odezwać.

- Przepraszam. Ten dzień to po prostu dla mnie za dużo. Jeszcze ta gorączk-ka. - Zakręciło jej się w głowie. Poczuła czyjeś ręce na swojej talii, a potem film się urwał.

__________

Jakies 960 słow, mam nadzieję, że tyle wystarczy.
Przepraszam, ja na prawdę nie miałam czasu napisac. Mam nadzieję, że się nie gniewacie?

Życie jest do dupy. <usunięta żenująca notka z mojeho życia>
Przez te wszystkie sytuacje w szkole i w domu ciągle płaczę. Jestem wrażliwą osobą i nie mogę tego wytrzymać.

Nie chce mi się pisać polskich znaków w notkach. No chyba, ze autokorekta poprawi.

Mam nadzieję, ze zrozumiecie co czuje. <no chyba nie, bo usunelam opis sytuacji>Miłego dnia czy czegoś tam zycze😔

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro