09/12/20
Kim Minseok
Miałem plan.
Kiedy tylko usłyszałem, że Baekhyun czuje potrzebę wyprowadzki do mojej głowy wpadło imię jednej osoby, która nigdy nie odmówiłaby mu pomocy. Jedynej osoby, która od dawna czekała na jakikolwiek odzew z jego strony, która byłaby gotowa ściągnąć dla niego gwiazdkę z nieba, jeśli tylko pojawiłaby się taka konieczność. Osoby, która byłaby w stanie zrobić dla niego wszystko.
Trochę martwiłem się jak powinienem zacząć rozmowę na ten temat, ponieważ w obecności Chanyeola staraliśmy się unikać wspominania rozrabiaki, który złamał jego serce. Nie unikał jej, ale to my nie czuliśmy się dobrze rozmawiając o nim.
Początkowo w swój pomysł wtajemniczyłem Sehuna, który od rana dopytywał o moją zmyśloną minę. Zaczął nawet pytać czy wszystko w porządku między mną a moim partnerem, a kiedy potwierdziłem od razu skierował swoje podejrzenia na małego bruneta, który w tej chwili prawdopodobnie odsypiał nocną zmianę zupełnie nieświadomy tego co dzieje się za jego plecami.
Wiedziałem, że ani Chanyeol ani Baekhyun nie pogodzili się do końca z rozstaniem, do którego doszło rok temu, a które do teraz było owiane tajemnicą.
Baekhyun nigdy by się do tego nie przyznał, dlatego nawet nie próbowaliśmy pytać. Poza tym jakikolwiek temat jego byłego chłopaka powodował w nim smutek i dziwnie melancholijny nastój, który sprawiał, że czuliśmy się jakbyśmy żyli we wspomnieniach, które nawet nas nie dotyczyły.
Chanyeol z kolei żył tak samo jak będąc w związku, to przynajmniej nam pokazywał. Przeprowadził się do domu rodziców, który pozostał zupełnie pusty po wyprowadzce Pani Park, pracował i nie unikał rozmów na temat Baekhyuna, wręcz przeciwnie sam pytał nas o najnowsze informacje co bawiło Sehuna, który powtarzał, że Baek nie jest nawet świadom tego jak wiernego ma stalkera.
Żaden z nich nie ruszył z miejsca, ale też nie próbował wrócić do dnia, kiedy wszystko się pospało, a oni stali się sobie niemal nieznajomi. W końcu od zerwania widzieli się może dwa razy.
- Trzeba dać im szansę. - Rzucił Sehun sprzątając pomieszczenie. - Może potrzebują jakiegoś zapalnika? - Zasugerował utwierdzając mnie w przekonaniu, że oboje czujemy, że Chanyeol i Baekhyun są gotowi wszystko sobie wyjaśnić.
- Na to liczę. - Mruknąłem zapisując klientkę w kalendarzu. - Ale nic na siłę. Niech się zdecydują w którą stronę to zmierza. Albo idą razem albo osobno.
- Co jeśli Chanyeol się nie zgodzi?
- Na co? - Zapytał mężczyzna po dołączeniu do nas. Miał na sobie kurtkę, ponieważ wyszedł wyrzucić śmieci. Zaraz ją zdjął i sięgnął po zmiotkę, aby dokładnie zamieść podłogę przed użyciem mopa.
Spojrzałem kątem oka na najmłodszego, który zabierając swoje rzeczy powiadomił nas, że musi się zbierać, bo Jongin już czeka na zewnątrz. Wiedziałem, że chce zostać aby zobaczyć reakcję Parka, ale uznałem, że lepiej będzie, jeśli będziemy we dwoje, a on nie będzie czuł się osaczony czy zmuszony do czegokolwiek. To powinna być jego decyzja. Tylko i wyłącznie jego. To Chanyeol musiał zdecydować czy jest w stanie wpuścić Baekhyuna ponownie do swojego życia.
- Przyjaciel potrzebuje miejsca, w którym mógłby zatrzymać się na kilka dni. - Powiedziałem celowo unikając wspomnienia kto daną osobą jest. Małe kroczki.
- I?
- Masz duży dom.
- Wcale nie jest duży.
- Większy niż potrzebujesz mieszkając z kotem. Masz dwa wolne pokoje, a on i tak więcej jest na zewnątrz niż w domu. Nawet go nie zauważysz. - Zapewniłem kryjąc lekki uśmiech. Chanyeol westchnął. Wcale nie śpieszył się z odpowiedzią, a ja go o nią nie upominałem.
- Dlaczego ja?
- Masz miejsce.
- Ty też. - Zaznaczył, na co przegryzłem wargę. Trochę mnie to bawiło, ponieważ dobrze wiedziałem jak skończ się ta rozmowa. Chciałem jednak trochę pomęczyć Parka. Rzadko miałem ku temu jakiekolwiek sposobności. Miał poukładane życie i nie wdawał się w żadne dziwne sytuacje.
- Niezbyt lubi się z Jongdae. - Wyznałem rozumiejąc, że moja mała tajemnica za moment tajemnicą nie będzie.
- Jongdae ma ostatnio sporo wrogów. - Mruknął cicho.
- Cały czas tylko jednego. - Zapewniłem na co wyższy zmarszczył brwi i zamienił zmiotkę na mopa. Zamknąłem kalendarz i ruszyłem w kierunku drzwi, aby mu nie przeszkadzać. Widziałem, że intensywnie myśli, zanim cicho zapytał
- Baekhyun... Baekhyun szuka mieszkania?
- Właściciel kazał mu się wyprowadzić.
- To i tak było beznadziejne miejsce, ale... Sehun nic nie wspominał. - Powiedział zaskoczony.
- Baekhyun wprowadził się do mnie, ale Jongdae nie zgadza się, aby mieszkał z nami dłużej. Cały czas się kłócą, panuje napięta atmosfera. - Opowiadałem obserwując jak kilka razy, zdecydowanie niepotrzebnie wiele, przeciera te samo miejsce. - Obiecałem, że pomogę mu poszukać innego miejsca, w którym mógłby się zatrzymać zanim znów nie stanie na nogi.
- Czyli nie prosił, żebyś mnie zapytał?
- Nie.
- Mhm. - Mruknął cicho. Zdawał się zraniony. Nie wiedziałem dlaczego, ale z drugiej strony być może sądził, że w razie jakichkolwiek problemów będzie pierwszą osobą, do której zwróci się Baekhyun.
W końcu nadal był dla Chanyeola najważniejszy.
Nie sądziłem, że przez ten rok Chanyeol nauczył się go nie kochać.
- Jeśli się zgodzi to może przyjść w każdej chwili. Mogę przyjechać po niego, ale błagam, powiedz mu, że to u mnie miałby mieszkać. Nie zatajaj nic przed nim. - Pouczył mnie na co szeroko się uśmiechnąłem. Czułem, że to dobra decyzja.
- Oczywiście.
❄️❄️❄️
- Nie.
- Baekhyun, posłuchaj mnie.
- To bardzo, bardzo, bardzo zły pomysł, Seok. Okropny wręcz. Najgorszy pomysł na jaki mogłeś wpaść. Gorszy nawet niż jakikolwiek pomysł Jongdae, a przecież zaproponował prostytucję. To tragiczny pomysł, który będzie miał tragiczne skutki. - Mamrotał młodszy, z szeroko otwartymi, zaspanymi oczami. Jego wzrok wędrował po ziemi w zaskoczeniu próbując przetworzyć uzyskane informacje.
- To świetny pomysł, Baek.
- Nie prawda, Seok. Umrę tam, przysięgam, to doprowadzi do mojej śmierci. Nie chcesz być powodem mojej śmierci, kochasz mnie.
- Hej, hej, spokojnie. - Powiedziałem obserwując jak na jednym tchu próbuje ułożyć swoje usprawiedliwienie nie zważając na to, że zupełnie brakuje mu powietrza. - Nie musisz się na nic godzić. - Zapewniłem siadając obok na łóżku. Baekhyun zaraz oparł się o mnie zupełnie jak szczeniak szukający pocieszenia po upadku. - Ale to wydaje się najlepszym wyjściem Baekhyunnie.
- Co jeśli on mnie nienawidzi?
- Nie pozwoliłby ci tam mieszać, jeśli by cię nienawidził.
- Rozmawiałeś już z nim? - Zapytał zaciskając mocno dłoń na moim przedramieniu. - Zgodził się?
- Tak.
- Wie, że to ja?
- Wszystko wie.
- Dlaczego akurat Chanyeol, Seok? - Bo ufam mu, bo ty mu ufasz, bo myślę, że oboje jesteście gotowi wszystko sobie wyjaśnić.
- Jest jedyną osobą, która wpadła mi do głowy. Poza tym wiem, że na pewno się dogadacie.
- Złamałem mu serce, wszystko pogorszę. Powinienem się odsunąć i dać mu czas. - Mamrotał cicho, zupełnie pogrążony w swoich myślach. Byłem pewny, że nie są pozytywne. Sposób w jaki szkliły się jego oczy, a usta drżały to sugerował.
- Daj temu szansę, hm? Możesz tu wrócić jeśli będzie źle. - Zapewniłem. Baekhyun przez kilka dłuższych chwil milczał, a ja go nie pośpieszałem. Uparcie myślał nad tą sytuacją. Nie brał jej pod uwagę, a ja zupełnie zaskoczyłem go tą propozycją. Prawdopodobnie przerażała go myśl, że mieszkając pod jednym dachem będą musieli omówić sytuację między nim a Chanyeolem, będą musieli wrócić do tego, co rok temu tak ich zraniło.
W końcu odpowiedziało mi ciche, wciąż niepewne
- Okej.
A ja wiedziałem, że podjął dobrą decyzję.
__________________
Dobry wieczór 💕 💕
Przepraszam, że wczoraj do was nie pisałam, nie sądziłam, że zauważycie 🥺
Ale dziś piszę! Mam się średnio, problemy rodzinne, ale ważne, że nie źle, prawda? Było dziś u mnie okropnie zimno :( byłam z psem na spacerze, to taki mały słodziak, możecie znaleźć go na moim insta jeśli was interesuje, ale w sumie nie musicie 😂 Ważne, że jest słodziakiem, a mi zamarzły dłonie 😂
Co tam u was??? Co dziś robiliście? Jak się czujecie?
Kocham was! 🥰 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro