Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

06/12/20

Oh Sehun

Życie niewątpliwie wymagało od nas odwagi. Pomijając samą odwagę do kontynuowania go, potrzebowaliśmy też odwagi, aby stawiać czoła nowym wyzwaniom. Nigdy nie byłem w nich dobry. Lubiłem, kiedy moje życie było ułożone, tak jak teraz. Nie chciałem niszczyć spokoju, który od jakiegoś czasu w nim panował.

Było idealnie.

Po poznaniu Kim Jongina wszystko ułożyło się w stabilną całość, której nie chciałem niszczyć.

Miałem świetną pracę, w której się realizowałem, niesamowitą paczkę przyjaciół, zdrową relację z przeszłością i ogromna nadzieję na przyszłość. Moja rodzina akceptowa to, że się z kimś spotykam i kibicowali mi w tym każdego dnia, ponieważ wszyscy wiedzieli jak ciężkie było dla mnie budowanie zdrowych, trwałych relacji.

Problemem w całym moim życiu stały się jedynie kłamstwa i sekrety.

Z każdym dniem ich ilość rosła, a ja zaczynałem się w nich mieszać wiedząc, że to co mówię nigdy nie stanie się prawdą.

Największym sekretem, wokół którego kręciły się wszystkie inne, stał się mój chłopak, Jongin, który podczas moich rozmów z rodziną stawał się młodą brunetką, Lee Jiwon.

Początkowo nie chciałem wcale rozmawiać z mamą o moim życiu uczuciowym, ale to ona doradziła mi, że powinienem zbudować związek z osobą, w której jestem zakochany. W związku z tym dopytywała o wszystko, ciekaw czy odważyłem posłuchać się jej słów.

Często pytała.

Co dziś robiłeś? Byłem na rolkach. Sam? Z Jiwon.

Widziałeś ten nowy film, ten z tą aktorką co grała w " Inna noc"? Tak, widzieliśmy go z Jiwon.

Gdzie byłeś, dlaczego nie odbierałeś? Byliśmy z Jiwon i Chanyeolem na zakupach.

Otworzyli u was już tę galerię? Mhm, byliśmy z Jiwon na otwarciu.

Jak czuje się Jiwon? Dobrze, już nie ma grypy.

Przekażesz Jiwon życzenia urodzinowe? Oczywiście.

Dlaczego nie możesz przyjechać z Jiwon? Jest zapracowana.

Rodzice Jiwon już cię poznali? Tak, znałem ich już wcześniej.

Dlaczego wciąż nie przedstawiłeś nam Jiwon? Nie było dobrej okazji.

Ukrywanie prawdziwej sytuacji stawało się coraz trudniejsze. Widziałem, że mama zaakceptowałaby Jongina. Nie chciałem jednak, żeby była rozczarowana. Poza tym im dalej brnąłem w kłamstwa tym ciężej byłoby je rozplątać.

Zastanawiałem się nad powiedzeniem jej prawdy.

- Przyszły swetry! - Drzwi łazienki otworzyły się z trzaskiem, kiedy Jongin bez skrupułów wtargnął do środka. Uśmiechnąłem się na jego widok, poprawiając się w wannie. Woda była niesamowicie ciepła, a piana zasłaniała moje ciało powodując, że czułem się wyjątkowo komfortowo.

Twarz Jongina była śmiesznie zaczerwieniona, zwłaszcza czubek jego nosa. Jego pulchne policzki zaokrągliły się od skrywanego pod szalikiem uśmiechu. Włosy nieśmiało wystawały spod wełnianej czapki, którą w tamtym roku zakupił podczas odwiedzin u rodziców. Wciąż miał na sobie zimowe obuwie, ciepłą kurtkę i szare rękawiczki, w których trzymał jakąś paczkę.

- Nie powinieneś zapukać?

- To moje mieszkanie. - Odparł podchodząc bliżej. Odsłonił szalik z ust i nachylił się nade mną, aby złożyć na moich wargach szybki pocałunek. Różnica temperatur naszych ciał była natychmiast dostrzegalna.

- Argument nie do pobicia. - Zdecydowałem, obserwując jak zdejmuje kurtkę i siada na ziemi tuż obok wanny. Normalnie nie powinno mnie tu być, ale jeden z jego współlokatorów wyjechał do dziewczyny, która nie była Koreanką, zaś drugi uprzedził nas, że nie zamierza wrócić na noc, nie omieszkając puścić w naszym kierunku oczka, kiedy wychodził z mieszkania.

Jogin nie podnosząc na mnie wzroku zaczął rozpakowywać paczkę. Oboje wiedzieliśmy co to.

Chcąc spełnić marzenie młodszego rodzeństwa Jongina, jego rodzice oświadczyli, że w tym roku wigilijni goście muszą ubrać świąteczne swetry, abyśmy wszyscy, zupełnie jak w amerykańskich komediach romantycznych, zrobili sobie urocze, świąteczne zdjęcie.

Początkowo nie zamierzaliśmy nic kupować. Chciałem wziąć sweter Baekhyuna, ale gdy tylko go przymierzyłem uświadomiłem sobie jak malutki jest mój najlepszy przyjaciel. Nie było mowy o tym, że wyjdę do ludzi w swetrze, który wyglądał na mnie jak ukradziony z szafy dziecka.

- Myślę, że ten jest twój. - Powiedział starszy, wyjmując z paczki opakowany w brązowy papier materiał. - Otworzyć? - Zapytał, na co przytaknąłem, ponieważ nie chciałem zmoczyć go wodą.

Sweter faktycznie był mój. Był ciemno zielony z bałwanią rodziną na środku.

Drugi, który Jongin pośpiesznie rozpakował, był czerwony z podobiznami reniferów.

- Są urokliwe. - Oznajmiłem, pewny, że mój własny sweter będzie niesamowicie się wyróżniał w szafie przepełnionej bardzo stonowanymi kolorami.

- Podobają mi się, a tobie?

- Też. - Zapewniłem szczerze. Jogin ostrożnie odłożył swetry, po czym wciąż siedząc na ziemi podniósł głowę, aby na mnie spojrzeć. - Twoje dłonie się trzęsą. - Zauważyłem wyciągając rękę z wody, aby złapać jedną z dłoni starszego. Była lodowata. Mimochodem pomyślałem o Baekhyunie, który piętnaście minut temu zakończył ze mną rozmowę telefoniczną mówiąc, że idzie na spacer pozbierać myśli. Miałem nadzieję, że się nie przeziębi. Nie był najlepszy w dbaniu o siebie.

- Jest okropnie zimno.

- Mówiłem ci żebyś nie wychodził. - Westchnąłem.

- Chanyeol chciał się spotkać. Był podekscytowany wizytą Baekhyuna.

- Potrzebował się wygadać?

- Yeah, potrzebował kogoś kto wysłucha jego monologi o tym jak piękny jest Baekhyun.

- Pomyśleć, że po roku powinien się z niego wyleczyć. - Rzuciłem cicho. Kochałem Baekhyuna i Chanyeola, ale miałem wrażenie, że dziwna sytuacja między nimi powinna w końcu ruszyć w którymś kierunku. Nie rozumiałem dlaczego nie wyjaśnią sobie wszystkiego i albo dadzą sobie drugą szansę albo zakończą wszystko stanowczo, raz na zawsze. Ranili siebie nawzajem tym jak bardzo nie potrafili do siebie wrócić ani z siebie zrezygnować.

- Ciężko wyleczyć się z kogoś kogo kochasz, Sehun. - Pouczył mnie mój chłopak.

- Czy on na pewno wciąż go kocha?

- Jestem pewny. - Odparł nie zawahawszy się. - Dlatego tak bardzo ucieszył go jego widok, dlatego nie może przestać o nim mówić i myśleć, dlatego nie ma mu za złe tego co zrobił. Chanyeol jest za miękki. Nie mógłby gniewać się na kogoś kto znaczy dla niego tak wiele.

- Brzmisz jak specjalista.

- Skarbie, przerobiłem cztery godziny słuchania jak mój przyjaciel mówi o swoim byłym. Jestem specjalistą. - Zaśmiał się, na co pokręciłem głową i puściłem jego dłoń.

- Chcesz się przyłączyć? - Zapytałem zmieniając temat. - Dopiero wszedłem.

- Nie będę ci przeszkadzać? - Mruknął wstając z ziemi. Od razu zaczął zdejmować ubrania.

- Będziesz mi przeszkadzać jeśli się przeziębisz. - Zapewniłem. Chwilę później oboje siedzieliśmy w wannie zupełnie zanurzeni w wodzie. Jongin mruczał cicho o tym jak ciepła i miła jest, a ja patrząc na jego zrelaksowaną twarz wróciłem do rozmyśleń na temat Lee Jiwon.

Jongin nie zasługiwał na bycie sekretem. Zawsze powtarzał, że mu to nie przeszkadza i poczeka, aż będę gotów powiedzieć wszystkim prawdę. Wiedziałem jednak, że byłby zachwycony mogąc spotkać moją rodzinę jako mój chłopak. Sprawiłoby mu to radość i dało pewność, że myślę o nim poważnie.

Chciałem to zrobić.

- Jongin?

- Hm?

- Powiem mojej rodzinie prawdę.

________________
Dzień dobry Elfiki!!!!
Jak się dziś macie? Był u was mikołaj? Mi zostawił trochę czekolady ♥
Oh i przepraszam, że wczoraj nie wszystkim wam odpisałam, ale zaciął mi się internet ;^; Przysięgam, że wszystkie komentarze przeczytałam i dziś już, mam nadzieję, normalnie wam poodpisuję! 🥰
Do zobaczenia jutro! 👼

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro