29/12/19
Kim Jongdae
- Dziękuję, że znalazłeś chwilę.
- To moja praca. - Rzucił Baekhyun mierząc mnie swoim wzrokiem, zanim nie nachylił się nad rudą kulką w moich ramionach. - Właściwie to cieszę się, że go zabierasz. Większość psów z pseudo-hodowli znalazło już dom, ale on jest troszkę nieznośny, więc wszyscy rezygnowali. Myślałem, żeby zabrać go do Chanyeola, ale... - Uciął, po czym cicho westchnął. Zdawał się przy tym zraniony, a ja natychmiast przypomniałem sobie o słowach mojego partnera, który zdradził mi, że Park i Baek mają problemy w związku. - Minseok na pewno dobrze się nim zajmie.
- Ja też. - Zapewniłem natychmiast, ale widziałem w oczach mniejszego, że wcale mi nie wierzy.
- Cokolwiek. Pilnuj, żeby nie zmarzł w drodze powrotnej. Tak jak obiecałem, wyślę ci sms z nazwą karmy dla niego.
- Dziękuję.
- Mam nadzieję, że dobrze to przemyślałeś. Pies nie jest czymś, co możesz zwrócić.
- Oczywiście, Baekhyun. Za kogo ty mnie masz?
- Po prostu nigdy nie wspominałeś, że lubisz zwierzęta.
- Lubię. - Rzuciłem cicho, po czym zatrzymałem się przed własnym samochodem. Brunet otworzył drzwi pasażera, a następnie przejął ode mnie szczeniaka i ułożył go bezpiecznie na siedzeniu. Sam obszedłem pojazd i usiadłem za kierownicą.
- Jedźcie bezpiecznie. Wracam do środka.
-Okej, jeszcze raz dziękuję, Baekhyun.
- W porządku. - Odparł drugi. Ostatni raz pogłaskał szczeniaka, po czym ruszył w kierunku budynku. Był zgarbiony i zgaszony, gdy odchodził.
Przez moment patrzyłem jak znika za drzwiami wejściowymi, przed którymi zaparkowałem. Już na pierwszy rzut oka można było powiedzieć, że Baekhyun przeżywa teraz trudny czas. Nie musiałem go lubić, aby się o niego martwić. Może i Byun za mną nie przepadał, ale nie chciałem, aby cokolwiek go martwiło. Był bratnią duszą Minseoka. Każda jego łza pozostawi ślad również na moim partnerze. Związek Chanyeola i Baeka nie był jednak moją sprawą. Musieli sami rozwiązać swoje problemy. Miałem nadzieję, że lada dzień wszystko wróci do dobrze znanego nam porządku, w którym ta dwójka stanowi związek będący wyznacznikiem do naśladowania.
- Zostaliśmy sami. - Rzuciłem do szczeniaka obok. Nie był już najmniejszy, ale wciąż daleko mu było do docelowego wzrostu. Jego sierść w większości była ruda, a spojrzenie od razu sugerowało, że jest typem rozrabiaki. Był rasy Shiba inu. Niemal miesiąc temu on i piętnastka innych psiaków trafiły w ręce schroniska, po tym jak agencja zajmująca się ochroną praw zwierząt odebrała ich z rąk właścicieli. Musiałem przyznać, że był naprawdę uroczy. Nie byłem zaskoczony tym jak wiele osób pragnęło zaadoptować podobne zwierzę. - Porozmawiajmy, mały. - Mruknąłem odpalając silnik. Chwilę później wyjechałem na ulicę i obrałem kierunek na dom, w którym od dziś miał zamieszkać nowy mieszkaniec. Byłem dość podekscytowany, ale i szczęśliwy. Miałem nadzieję, że Kim zareaguje podobnie. Nie będzie już więcej samotny, a na tym zależało mi najbardziej. - Wiem, że Baek mówił, że wszystko gryziesz, ale nie możesz tego robić w mieszkaniu, dobrze? Mamy dużo cennych rzeczy. Dostaniesz pełno dobrego jedzenia, jeśli będziesz się dobrze zachowywał, obiecuję. I nie gryź Minseoka. Nawet w zabawie. To pewnie przez to tak długo byłeś w schronisku, wiesz? Nie można gryźć ludzi. Poza tym mam kilka zasad, które chciałbym ci przedstawić zanim zamieszasz z nami. - Mówiłem ostrożnie prowadząc pojazd. Co jakiś czas spoglądałem na psa, który wpatrywał się we mnie z zainteresowaniem. Baekhyun, który był jego głównym opiekunem, wspominał, że ta mała kulka jest wulkanem energii. Teraz jednak położył się na fotelu obok i wbił we mnie swoje spojrzenie. Zastanawiałem się czy Byun miał rację. Szczeniak zdawał się naprawdę spokojny. - Nie śpisz na łóżku i nie załatwiasz się w domu, jasne? Gryziesz tylko zabawki, ewentualnie ten okropny fotel Minseoka. Pokażę ci go. - Zapewniłem szybko zerkając na telefon. Pojawiła się na nim wiadomość od mężczyzny, którego chwilę temu widziałem. - Nie możesz zaczepiać psów sąsiadki. Jest okropnie przewrażliwiona, wiesz? Nie proś też o nasze jedzenie, nie jest dla ciebie dobre. Nie budź nas, kiedy śpimy i nie szczekaj za dużo, dobrze? - Zapytałem zatrzymując się na parkingu pod sklepem zoologicznym. - Umowa stoi?- Dopytałem wyciągając dłoń do zwierzaka. Ten natychmiast usiadł, po czym położył swoją małą łapę na wierzchu mojej dłoni, zupełnie tak, jak uczył go Baekhyun. - Świetnie. - Rzuciłem z uśmiechem, po czym podniosłem szczeniaka i wraz z nim wysiadłem z pojazdu.
W sklepie sprzedawczyni od razu do nas podeszła i zaczęła sugerować co przyda się w domu dla jego nowego mieszkańca. Znalazła też karmę, którą polecił mój znajomy ( a.k.a bratnia dusza mojego narzeczonego). Nie spędziliśmy tam wiele czasu, ale o dziwo w siatkach znalazło się dużo więcej rzeczy, niż sądziłem, że będziemy potrzebować. Na grzbiecie rudej kulki pojawiła się nawet czerwona kurtka z kapturem, co okazało się całkiem dobrym zakupem, ponieważ po wyjściu z budynku zastał nas śnieg.
Resztę drogi spędziłem na rozmowach z psem oraz zastanawianiu się jaką reakcję otrzymam od Minseoka.
Zabranie się z samochodu nie było najłatwiejsze. Oprócz walizki podróżnej znalazły się też cztery siatki z logiem sklepu zoologicznego oraz szczeniak, który z zaciekawieniem rozglądał się po okolicy, bezpiecznie spoczywając w moich ramionach. Pomyślałem nawet, aby porosić Minseoka o zejściu po nas, ale w końcu stabilnie wszystko rozmieściłem, po czym zatrzasnąłem za sobą drzwi pojazdu.
- Tylko nie zrób mi wstydu, okej? - Rzuciłem chowając nieco szczeniaka za materiałem płaszcza.
W domu było naprawdę ciepło i cicho. Przez myśl przeszło mi, że być może Minseok nadal znajduje się w pracy, ale przecież był niedzielny wieczór. Nie mógł tam być. Poza tym w powietrzu unosił się naprawdę przyjemny zapach domowego jedzenia.
Zostawiłem wszystko przy drzwiach, po czym odetchnąłem głośno i skierowałem się w stronę kuchni.
- Jongdae? - Zapytał mój partner zanim zdążyłem wejść do pomieszczenia. Nasze spojrzenia natychmiast się spotkały. Szeroki uśmiech pojawił się na bladej twarzy Minseoka, który natychmiast odłożył trzymaną łyżkę i rzucił się w moim kierunku. Powstrzymałem go dosłownie chwilę przed zmiażdżeniem między nami psa. - Wszystko w porządku? - Rzucił Kim wyraźnie zagubiony i zaskoczony moją reakcją.
- W jak najlepszym. - Zapewniłem zanim odrobinę się przysunąłem, aby pocałować jego uchylone w szoku usta.
- Więc dlaczego - Zaczął, ale w tej samej chwili zdjąłem z siebie płaszcz, aby starszy mógł bez problemu spojrzeć na małego szczeniaka. Pies nie wyglądał na zaniepokojonego. Machał lekko ogonem, kiedy jego mały, ciemny wzrok wędrował po pomieszczeniu. - Jongdae. - Rzucił Minseok przykładając dłoń do ust. - Co to?
- Szczeniak?
- Kogo? - Sprostował. - Skąd go wziąłeś?
- Ze schroniska. - Odparłem podnosząc nieco drobne ciałko, aby Kim mógł mu się dokładniej przyjrzeć.
- Baekhyun?
- Mhm. - Mruknąłem patrząc jak ostrożnie wyciąga dłoń, aby pogłaskać szczeniaka. Ten delikatnie drgnął, ale zaraz zmrużył oczy, widocznie zadowolony.
- Czy to znaczy, że...
- Zostaje z nami. - Dokończyłem uśmiechając się. Minseok wędrował spojrzeniem od psiej kulki, do mnie i ponownie, jakby nie mogąc nadążyć za rozwojem sytuacji.
- Wiesz, że pies nie może być świątecznym prezentem, prawda? - Zapytał odrobinę się odsuwając, aby wyłączyć kuchenkę.
- Wiem. Już po świętach, a on nie jest prezentem, tylko nowym członkiem naszej maleńkiej rodziny. - Zapewniłem, po czym odsunąłem od siebie szczeniaka.
- Proszę.
- Upuszczę go! - Rzucił przestraszony mężczyzna. Cicho to wyśmiałem, ponieważ moja reakcja była dokładnie taka sama po tym, jak Baekhyun pierwszy raz podał mi szczeniaka. Zaraz jednak twarz Minseoka wyjątkowo złagodniała, kiedy jego spojrzenie ponownie spotkało się z tym psim. Delikatnie przejął go ode mnie, po czym przytulił maleńkiego zwierzaka.
- Witajcie w domu. - Powiedział, uśmiechając się delikatnie. Zrobiłem to samo, zanim ucałowałem jego czoło, dokładnie tak samo, jak za każdym razem, kiedy wracałem do domu.
- Dobrze znów cię widzieć.
_________________________________
Okej, to już ostatni rozdział nie związany z ChanBaekiem, obiecuję. Widzę, że nie jesteście zadowoleni z podziału dni w tym sezonie. Na początku było bardzo dużo ChanBaeka, więc teraz jest ich mniej. Obiecuję, że wyciągnę z tego naukę na kolejny sezon!
Co tam u was? Też jesteście tak dziwnie zmęczeni? :(
Kocham was, buziaki!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro