24/01/20
Kim Sojin
Pierwsze spotkanie Baekhyuna i Chanyeola po rozstaniu było tym czego wszyscy się obawialiśmy. Żaden z nich nie radził sobie dobrze z tym co się stało. Baekhyun bardzo się zmienił, miałam wrażenie, że unika nas wszystkich. Minseok zdawał się jedyną osobą, którą do siebie dopuszczał. Mówił, że musimy to przeczekać, ponieważ Byun kocha nas z całego swojego serca, ale zwyczajnie się boi. Nie miałam pojęcia czego dokładnie. Początkowo wszyscy byli na niego wściekli, ale od tego czasu minęło już wiele tygodni. Nikt nie rozumiał dlaczego podjął taką a nie inną decyzję, ale wiedziałam, że każdy w mniejszym czy większym stopniu ją zaakceptował, zbyt zmartwiony pogarszającym się stanem Baekhyuna, aby dalej pozwalać złości przemawiać przez jego czyny. Baek odsuwał się coraz bardziej, a my nie chcieliśmy pozwolić, aby przekreślił nas całkowicie. Wierzyłam, że możemy być przyjaciółmi z nim, ale i z Chanyeolem.
Chanyeol z kolei zdawał się całkowicie wyprzeć fakt, że on i Baekhyun nie są dłużej razem. Niby to akceptował, ale sposób w jaki wypowiadał się o byłym chłopaku jasno mówił, że nie bierze rozstania pod uwagę. Nie miałam pojęcia czy to dobrze, czy wręcz przeciwnie. Dobrze, że nie skreślił bruneta, ale co jeśli drugi właśnie to zrobił? Nie wiedziałam co siedzi w głowie mojego współlokatora. Chciałam, żeby wszystko wróciło do normy, ale nie wyglądało na to, że stanie się to wkrótce, jeśli kiedykolwiek.
Sytuacja między nimi pozostawała dziwna i nie wyjaśniona dla nas. Ani Chanyeol ani Baekhyun nie chcieli podzielić się przebiegiem rozstania ani jego powodem. Szanowaliśmy to, ale pytania wciąż przebywały w naszych umysłach.
Co tak właściwie się stało?
Tego dnia odbyć miały się urodziny Minseoka. Było już późno kiedy oddałam Misun pod opiekę przyjaciółki, po czym wybrałam się w kierunku mieszkania jego oraz Jongdae. Było już późno, ponieważ mężczyźni postanowili doprowadzić zmianę w pracy do końca, zaś jutro zrobić sobie dzień wolny od salonu. Był ich. Mogli sobie na to pozwolić, ale nie zdawało mi się, żeby kiedykolwiek zrobili sobie podobną przerwę.
Zamierzaliśmy porządnie uczcić ten dzień, ponieważ Minseok kończył trzydzieści lat, jako najstarszy z naszej paczki. Nie mogłam uwierzyć w to, że jest między nami aż tyle lat różnicy. Osiem . Nigdy nie traktował mnie jak dużo młodszą od siebie. Był z natury miłą, ciepłą i troskliwą osobą. Przypominał mi trochę Baekhyuna, choć on był dużo bardziej dziecinny, właściwie nieraz zachowywał się jak najmłodszy z naszego grona, co zupełnie nam nie przeszkadzało. Minseok był bardziej dojrzały. Patrzył na wszystkich nieco jak na młodszych braci, którymi trzeba się zająć, trzeba się upewnić, że wszystko z nimi w porządku. Lubiłam na to patrzeć oraz samej odczuwać jego uwagę. Poza tym uwielbiał Minsun, za co byłam mu ogromnie wdzięczna. Właściwie... Wszystkim byłam wdzięczna. Oczywiście najbardziej Baekhyunowi, który był gotów pomóc mi w każdej chwili, w środku nocy mogłabym go obudzić i poprosić o pomoc i dobrze wiedziałam, że nigdy, ale to nigdy by mi jej nie odmówił. Był moim aniołem, choć może bardziej aniołem Misun? Tak, chyba tak. Aniołem stróżem mojej małej córeczki. Nikt nie mógłby go zastąpić.
Nagle przystanął przy mnie ciemny samochód. Nieco spanikowana rozejrzałam się wokół. Było zupełnie ciemno, a ulica była całkowicie pusta. Pierwszym moim odruchem była myśl o ucieczce, ale wtedy usłyszałam dobrze znajomy mi głos.
- Wsiadaj, Sojin! - Chanyeol zsunął nieco okno. Obok niego, na miejscu pasażera siedziała młoda dziewczyna. Mogła być w moim wieku lub odrobinę starsza. Miała krótkie, blond włosy i uroczą, okrągłą twarz. Czułam na sobie jej spojrzenie, kiedy pośpiesznie weszłam na tylne siedzenie.
- Porwanie w biały dzień?
- Chyba noc. - Zaśmiał się mężczyzna. Ulgą było dla mnie widzieć, że wciąż może to tak swobodnie robić. Zaraz jednak w mojej głowie pojawiła się myśl, że przecież wypiera zakończenie związku z Baekiem. Nic dziwnego więc, że radzi sobie dużo lepiej niż on.
- Białą noc? - Poprawiłam się.
- Raczej czarną. - Rzuciła dziewczyna obok niego, kiedy Chanyeol ruszył z postoju. Miała naprawdę miły, kobiecy głos.
- A więc porwanie w czarną noc. - Odparłam uśmiechając się lekko. - Nazywam się Sojin.
- Haseul. - Przedstawiła się, obracając się nieco w moim kierunku.
- Odwieziemy Haseul do domu i pojedziemy do Minseoka, okej? Dom Haseul jest po drodze.
- Pewnie. - Powiedziałam zapinając pasy.
- Gdzie Misun? - Zapytał starszy swobodnie prowadząc samochód. Skorzystałam z chwili, aby mu się przyjrzeć. Od rozstania z Baekhyunem minął niemal miesiąc, a on zdawał się w naprawdę dobrej formie. Miał świeżo ufarbowane włosy i lekki uśmiech na twarzy. Zdawał się też jeszcze bardziej wysportowany, co mnie nie zdziwiło, bo Sehun wspominał, że on i Jongin niemal codziennie spotykają się na siłowni. Ponoć pomagało im to nie myśleć. O czym? O moim współlokatorze?
Myślę, że spośród całej paczki to Parka widywałam najrzadziej. Od zerwania widziałam go tylko raz. Nie wydawało mi się, żeby między nami wciąż pozostawało cokolwiek niewyjaśnionego, ale nie byliśmy też naj-najlepszymi przyjaciółmi. Co nie znaczyło, że nie uważałam go za przyjaciela. Oczywiście, że uważałam. Mogłam mu ufać, ale nigdy nie spotkaliśmy się sam na sam.
- Zostawiłam ją u przyjaciółki. Trochę się martwiłam czy to na pewno dobry pomysł, ale ona sama ma starsze dziecko i na pewno dobrze się nią zajmie.
- Mogłaś zabrać ją ze sobą. - Powiedział Chanyel, po czym dodał do naszej towarzyszki. - To córka Sojin, jest przeurocza, pokażę ci kiedyś jej zdjęcie.
- Nie chciałam żeby spędzała czas z pijanymi dorosłymi. - Odparłam uśmiechając się na wzmiankę mężczyzny. Misun była najpiękniejsza, idealna. Miała śliczne, malutkie dłonie i ogromne, pełne zrozumienia oczy. - Poza tym... Um... Baekhyun będzie. Wiesz o tym, prawda? - Zapytałam obserwując jego reakcję. Jedyną jaką zauważyłam było mocniejsze zaciśnięcie dłoni na kierownicy.
- Domyśliłem się.
- Lepiej, żeby też trochę odpoczął. Jeśli zabrałabym Misun cała jego uwaga byłaby na niej. Jak nikt inny wiesz, że ma miękkie serce.
- Masz rację. - Rzucił, ale jego palce nie rozluźniły się ponownie. Poczułam na sobie wzrok Haseul. Właściwie czułam go na sobie cały czas. Nie opuszczał mnie, jakby kobieta czuła potrzebę obserwowania mnie. Nie skomentowałam tego w żaden sposób.
- Lubisz dzieci, Haseul? - Zapytałam próbując zejść z tematu przyjaciela. Niepotrzebnie go poruszyłam, ale nie mogliśmy udawać, że Baekhyun nie istnieje. Był i będzie dużą częścią naszego życia.
- Uwielbiam. Jestem przedszkolanką, więc spędzam z nimi wiele czasu.
- Naprawdę? To musi być wyczerpująca praca. Ja nieraz nie daję sobie rady z jednym dzieckiem, co dopiero z kilkoma.
- Bywa męcząca, ale jest też satysfakcjonująca. Mogę obserwować jak te dzieci się rozwijają, jak powolutku kształtują swoją osobowość. To naprawdę miłe. Poza tym dzieci są naprawdę wdzięczne. Często dostaje od nich rysunki. Skończyły mi się magnesy, żeby przyczepiać je na lodówce. - Zaśmiała się. Brzmiała na naprawdę szczęśliwą osobę. Trochę jej tego zazdrościłam. Sama wciąż nie miałam pewności jak i gdzie skończę. Miałam pasje, które starałam się rozwijać, ale wciąż pojawiały się wątpliwości.
Chwilę później Chanyeol przystanął przed niewysokim blokiem i oboje pożegnaliśmy się z Haseul. Przesiadłam się na przód, żeby łatwiej nam było rozmawiać, po czym ruszyliśmy w dalszą drogę.
- Haseul jest naprawdę miła. To twoja przyjaciółka?
- Chyba nie znamy się wystarczająco długo, żebym mógł tak powiedzieć, ale jest bardzo dobrą koleżanką. Mamy dużo wspólnych zainteresowań, lubimy podobne rzeczy.
- Dobrze znać takie osoby.
- Prawda. - Odparł. Zauważyłam, że faktycznie jesteśmy blisko mieszkania Minseoka i Jongae. Dawno w nim nie byłam. Właściwie to cieszyłam się, że spędzimy czas wszyscy razem. Rzadko zdarzała się taka okazja. Zawsze ktoś był zajęty czy nie czuł się dobrze. Tym razem miała być cała siódemka.
Wyjęłam telefon, po czym wybrałam numer przyjaciółki, aby zapytać jak Misun. To nie tak, że nigdy nie zostawiałam jej z nikim innym, ale i tak się martwiłam.
- Hej, Sojin?
- Hm? - Mruknęłam odkładając telefon do kieszeni kurtki. Tęskniłam za latem i ciepłą pogodą.
- Jak Baekhyun? - Zapytał mężczyzna. Wyglądał na zawstydzonego, kiedy wyjrzał za okno unikając mojego wzroku.
- Co masz na myśli?
- Nie rozmawiałem z nim ponad trzy tygodnie. - Westchnął. Słyszałam w jego głosie ból i tęsknotę. Zrobiło mi się naprawdę przykro. Wiedziałam, że od trzech lat nie rozstali się na więcej niż dzień. Musiało być im okropnie ciężko. Zawsze mieli siebie nawzajem. Teraz to stracili. - Jest zdrowy? Wciąż pracuje w barze? Dobrze się odżywia? Wciąż odwiedza moją mamę. Mówiła, że wygląda na chorego. Wszystko z nim w porządku?
- Jest zdrowy, może wygląda trochę słabiej, ale ma się dobrze. Wciąż pracuje w barze, chyba nie chce tego zmienić, ale ostatnio odezwała się do niego jakaś osoba zajmująca się muzyką, więc kto wie co będzie za jakiś czas? Czy dobrze się odżywia... Nie ma zbyt dużego apetytu, ale to chyba normalne po rozstaniu, prawda?
-Nie wiem, dobrze się odżywiał po zerwaniu z Dongho.
- Bo go nie kochał. Nie tak jak ciebie. - Rzuciłam zanim mogłam się powstrzymać. Chanyeol westchnął cicho. Nie wyglądał już na tak szczęśliwego jak wcześniej.
- Gdyby mnie kochał, nie zerwałby ze mną. - Odparł z żalem. Więc to Byun z nim zerwał? Przynajmniej zyskałam jakąś wskazówkę w dążeniu do naprawienia ich relacji, zrozumienia dlaczego doszło do jej wstrzymania. - Mówił coś o mnie?
- Nie chce o tobie rozmawiać. Czasem coś wspomni przez przypadek. Ostatnio na przykład oglądaliśmy telewizję i powiedział, że zachowanie jakiegoś mężczyzny przypomina mu twoje. Innym razem kupiliśmy mu lody, bo zjedliśmy jego wcześniejsze, a on powiedział " To ulubione Chanyeola", wiesz, tak swobodnie, jakby był nieświadomy, że w ogóle to zrobił. Wczoraj bawił się z Misun i kiedy zaczęła trochę rozumieć układankę, którą jej kupił, powiedział " Wujek Yeol byłby z ciebie dumny". Nie chce o tobie rozmawiać, ale jestem pewna, że dużo o tobie myśli. - Wyjaśniłam, kiedy Park zaparkował pod domem Minseoka. Widziałam, że próbuje to ukryć, ale na jego twarzy pojawił się malutki uśmiech, kiedy opowiadałam mu o Baekhyunie. Pomyślałam, że naprawdę musi za nim tęsknić i niemal zabolało mnie to w serduszku. Chanyeol tak bardzo go kochał. Dlaczego więc Baekhyun z nim zerwał?
Chwilę później byliśmy pod drzwiami docelowego mieszkania. Spojrzałam za siebie, na Parka, który przegryzał dolną wargę wpatrując się w klamkę.
- Gotowy? - Zapytałam świadoma, że Baekhyun z pewnością jest już w środku. Chanyeol cicho westchnął. Był ogromnym facetem, naprawdę. Był wysoki, silny, męski, ale w tej chwili przypominał mi trochę zbitego szczeniaka. To nie było dobre uczucie.
- Bardziej nie będę. - Odpowiedział. Przytaknęłam, po czym zapukałam dwa razy w drewno, po czym otworzyłam drzwi i weszłam do środa.
- Jesteśmy! - Krzyknęłam, choć wszyscy stali w przedsionku, podczas gdy Sehun i Jongin zdejmowali buty. Musieli przyjść chwilę przed nami.
- W końcu jesteśmy w komplecie. - Zaśmiał się Minseok otwierając dla mnie swoje ramiona. Zaraz się w nie wślizgnęłam i odwzajemniłam uścisk. Chanyeol wszedł dość nieśmiało, ale zaraz zaczął się ze wszystkimi witać. Kiedy obróciłam się w jego kierunku zauważyłam, że jego wzrok wbity jest w małego, brązowowłosego mężczyznę, który stał kawałek dalej, nieśmiało bawiąc się własnymi dłońmi.
- Baekhyun. - Rzucił cicho najwyższy z obecnych. Baekhyun wydawał się naprawdę malutki, kiedy podszedł bliżej Chanyeola. Zawsze był od niego wyższy, ale ponieważ teraz dodatkowo schudł, różnica zdawała się ogromna. Nie karykaturalna, właściwie to całkiem miła dla oczu.
- C-cześć C-Chanyeol. - Odparł cicho Baekhyun. Wszyscy przyglądaliśmy się w milczeniu jak na twarzy wyższego pojawił się delikatny, pełen ciepła uśmiech. Uśmiech, który był przeznaczony tylko i wyłącznie dla Baekhyuna.
Zauważyłam, że wszyscy wokół zaczynają się rozchodzić. Najpierw po cichu znikł Sehun, zaraz po nim Jongin, Jongdae powiedział cicho, że sprawdzi co robi szczeniak, a Minseok dołączył do niego chwilę później.
Zastanawiałam się czy Baekhyun uściśnie Chanyeola, ale zdawał się na to zbyt nieśmiały, niepewny. Chanyeol zdawał się również to zauważyć, dlatego ograniczył się do rozczochrania jego miękkich włosów, co wywołało cichy śmiech mniejszego.
- Dobrze cię widzieć. - Zanim zdążyłam usłyszeć odpowiedź Baekhyuna poczułam uścisk na moim łokciu. Nie chciałam odchodzić, ale Sehun siłą odciągnął mnie od witającej się dwójki.
- Co jeśli się pobiją? - Szepnęłam wchodząc do kuchni, gdzie cała gromada stała oparta o blaty i cicho rozmawiała.
- O czym ty mówisz? Chanyeol w życiu nie uderzyłby Baeka.
- Wiem, ale -
- Daj im się nacieszyć. Widziałaś jak oczy Baekhyuna rozbłysły? Dawno nie wyglądał na szczęśliwego, ale przysięgam, że taki był, kiedy zobaczył Chana.
- Wiedziałeś, że to Baekhyun z nim zerwał? - Zapytałam spoglądając na moment do tyłu, ale nie mogłam już zobaczyć dwójki byłych partnerów.
- Uh, Minseok wcześniej wspomniał.
- Dlaczego to zrobił?
- Nie wiem, Sojin. To nie nasza sprawa. - Odparł. Byłam pewna, że po prostu nie chce o tym teraz rozmawiać, ale w mieszkaniu znów będzie próbował wraz ze mną dojść do tego co między nimi zaszło. To nie tak, że któreś z nas było wścibskie. Martwiliśmy się. Chcieliśmy im pomóc.
Chwilę później oboje włączyliśmy się do rozmowy o małej kulce futra, która pałętała się między naszymi nogami. Tan był naprawdę słodki i energiczny, ale był też ogromnym rozrabiaką, więc nie zdziwiła mnie opowieść Minseoka o tym, że pogryzł róg jego ukochanego fotela ( którego i tak nie zamierzał się pozbyć).
Po kilku niedługich minutach Chanyeol i Baekhyun dołączyli do nas. O ile ekspresja Chanyeola była nie do odczytania, o tyle różowe policzki Byuna mówiły nam wiele. Z pewnością wciąż zależało mu na wyższym. Dlaczego więc skreślił ich wspólną przyszłość?
Urodziny Minseoka spędziliśmy jedząc i pijąc procentowe napoje. Oczywiście ja tego nie robiłam, ale i tak świetnie się bawiłam. Pod wieczór wszyscy zebraliśmy się wokół kanapy, z odrobiną jedzenia oraz alkoholu, po czym włączyliśmy horror, który niedawno był w kinach, a który Jongdae jakimś cudem zdobył.
Nie był potwornie przerażający. Były momenty, kiedy musiałam zamknąć oczy, ale ogólnie fabuła była naprawdę intrygująca. W połowie filmu zauważyłam jednak, że brakuje wśród nas jednej osoby.
- Idę do toalety. - Szepnęłam do siedzącego obok Sehuna, który przytaknął nawet na moment nie zdejmując spojrzenia z filmu. Wszyscy zdawali się nim naprawdę pochłonięci. Powoli wstałam i odeszłam czując na sobie spojrzenie Baekhyuna. Musiał zauważyć, że brakło Chanyeola. Sprawdziłam czy nie ma go w łazience, po czym poszłam do pokoju gościnnego, który zawsze zajmował z Baekhyuem. Był tam. Siedział na łóżku z puszką piwa i wbitym w nią wzrokiem. Główne światło nie było zapalone, ale lampka nocna rozjaśniała nieco pomieszczenie. Poza tym księżyc był dziś naprawdę jasny.
- Co tu robisz? - Zapytałam zamykając za sobą drzwi. Park spojrzał na mnie zaskoczony, wyrwany z własnego świata.
- Uh, siedzę?
- Dlaczego tu przeszedłeś? - Poprawiłam się, po czym przysiadłam obok na materacu. - Płaczesz? - Dodałam przyglądając mu się. Chanyeol natychmiast odwrócił głowę w przeciwnym kierunku.
- Ten film jest naprawdę przerażający, więc wyszedłem na moment odetchnąć.
- Wcale nie jest taki straszny.
- Jest.
- Nope.
- Jest.
- Nie jest, Chanyeol. Odwróć się w moim kierunku. - Poprosiłam, a on westchnął po czym spojrzał na mnie. Jego oczy błyszczały od łez, które może i nie spływały po jego policzkach, ale kumulowały się pod powiekami. - Co się stało? To Baekhyun?
- Może trochę?
- Nie byłeś gotowy go zobaczyć?
- Chyba. - Odparł wzruszając ramionami. Zaraz wytarł swoje oczy, ale zauważyłam jak jego dolna warga zadrżała od powstrzymywanego płaczu.
- No już, wielkoludzie. - Powiedziałam przyciągając go do uścisku. Przez chwilę się opierał, ale w końcu ostrożnie oparł się o moje ramię. - Powiedz Sojin co się stało.
- To po prostu strasznie dziwne. - Oświadczył smutnym głosem.
- Co takiego?
- Że Baekhyun jest obok, a ja nawet nie mogę go dotknąć. Nie mogę złapać go za dłoń, przytulić go, pocałować, nawet w czubek głowy, nie mówiąc nic o ustach. Mam wrażenie, że za mało to robiłem, kiedy miałem szansę. Ma takie śliczne dłonie, zasługują, żeby ktoś je trzymał, prawda? Dlaczego nie robiłem tego częściej?
- To po prostu tęsknota, Chanyeol. Co stało się z twoim pozytywnym myśleniem?
- Baekhyun nie patrzy na mnie tak jak wcześniej. - Patrzy dokładnie tak samo jak wcześniej, chciałam odpowiedzieć, ale zachowałam to dla siebie. - Nie wygląda jakby mu mnie brakowało.
- Zapewniam cię Chanyeol, że on przeżywa to tak samo jak ty. Po prostu lepiej to przed tobą ukrywa.
- Tak myślisz?
- Jestem tego pewna. - Odparłam.
- Więc dlaczego ze mną zerwał?
- Nie wiem, Chanyeol. Nie mam pojęcia. - Westchnęłam gładząc delikatnie jego głowę. Spiął się na to nieznacznie, ale zaraz rozluźnił. - Ale musiał mieć jakiś powód, wiesz? On naprawdę szaleńczo cię kocha. Nie zerwałby z tobą, gdyby coś go do tego nie zmusiło.
- Mówisz?
- Mhm.
- Dzięki, Sojin. - Westchnął odsuwając się. Ponownie wytarł swoje oczy, po czym wstał i zgasił lampkę nocną. - Wracajmy. Lepiej, żeby nie zauważyli, że nas nie ma.
- W porządku. - Odparłam, po czym podniosłam się i złapałam jego dłoń zanim mógł sięgnąć do klamki. - I, Chanyeol. Możesz na mnie liczyć, jeśli potrzebujesz czyjegoś towarzystwa. Nie ważne czy do rozmowy, milczenia czy płaczu. Jestem nie tylko przyjaciółką Baeka, ale i twoją.
- Dziękuję. - Zaśmiał się zanim przyciągnął mnie do uścisku. Był naprawdę wysoki, więc bez problemu schował mnie w swoich ramionach. Baekhyun musiał to uwielbiać. Nie mówił tego głośno, ale wiedziałam, że lubi poczuć się mały i objęty opieką. Nic dziwnego, że zawsze widziałam go w ramionach jego chłopaka.
Kiedy dołączyliśmy do reszty w głowie pozostała mi jedna myśl, jedno pytanie.
Czy to jest właśnie to jak Chanyeol przeżywa rozstanie z Baekhyunem? Płacze, kiedy nikt nie patrzy?
___________________________________
Hej Elfiki!
Co tam u was? Ja potrzebowałam malutkiej przerwy od pisania, napisałam tylko dwa dodatki ( ten i do Missing, ukaże się w lutym) i tyle, ale powoli wracam! Staram się zawsze być pozytywna, ale życie jest naprawdę okropne i nie zawsze daję sobie z nim radę. Wkrótce czeka mnie wiele wyzwań, których bardzo się obawiam... Ale hej, wy też pewnie czasem tak macie, prawda? Wszyscy damy sobie radę! Wierzę w was!
Już wracam do życia, wkrótce ukarze się nowy rozdział Our Family, możliwe też, że wróci It's okay! Chcielibyście?
Co do tego opowiadania... Martwię się, że Mid4 będzie ostatnim sezonem... Ale... Nie przejmujmy się tym teraz.
Bardzo was kocham, do zobaczenia wkrótce! ♥ ♥ 😘 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro