Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18/12/19

park chanyeol

Baekhyun wspominał, że wpadnie na noc. Cieszyłem się, ponieważ lubiłem zasypiać ze świadomością, że jest obok bezpieczny i spokojny. Melody zawsze zaczepiała go do zabawy i była szczęśliwa, kiedy pojawiał się w naszym małym mieszkanku. Zawsze wyczekiwałem czasu, który spędzimy razem. To nie tak, że miałem na jego punkcie obsesję czy byłem względem niego zaborczy. Po prostu był dla mnie ważny, a ważne osoby zawsze chcemy mieć przy sobie.

W związku z jego zapowiedzią wyczekiwałem końca zmiany z niecierpliwością. Uwielbiałem swoją pracę i świadomość, że pracuję na coś własnego i to z najlepszymi przyjaciółmi. Czas nigdy mi się nie dłużył, a każdą prośbę względem fryzury traktowałem jak wyzwanie, indywidualnie.

Zmieniało się to, kiedy wiedziałem, że w domu oczekuje mnie mój chłopak. Chciałem wrócić do niego jak najszybciej, ale najstarszy członek naszego zespołu wziął dziś dzień wolny, uniemożliwiając nam szybsze wyjście. Minseok rzadko kiedy zwalniał się z pracy, więc nie mieliśmy nic przeciwko temu, aby odpoczął, co obiecał nam zrobić.

Kiedy nadeszła upragniona godzina od razu skierowałem się w stronę domu, gdzie spotkałem się z dużym rozczarowaniem, ponieważ nie zastałem tam mojego chłopaka. Miałem nadzieję, że się pojawi, ale godziny mijały, a po Baekhyunie nie było śladu. Nawet moje wiadomości zostały pozostawione bez odpowiedzi, do czasu, kiedy otrzymałem wiadomość od Sehuna, w której mężczyzna informował mnie, że Byuna nie ma w ich mieszkaniu oraz prawdopodobnie zapomniał telefonu. Oh nie wiedział gdzie jest mój chłopak. Napisałem więc do Sojin, ale i ona nie miała pojęcia gdzie podział się ten mały brunet.

Odrobinę mnie to zmartwiło, ale poczekałem kolejne pół godziny licząc na to, że pojawi się w moim mieszkaniu. Nie pojawił.

To było największą wadą Baekhyuna. Nigdy nie mówił nikomu gdzie się wybiera ani kiedy zamierza wrócić. Zwyczajnie nie rozumiał, że ludzie mogą się o niego martwić. Sam przejmował się każdym, ale uważał, że nikt nie przejmuje się nim. Wielokrotnie dawaliśmy mu znać, że to nie prawda i bylibyśmy dużo spokojniejsi, gdyby w razie nocnego wyjścia powiedział komukolwiek gdzie idzie i czy będzie tam bezpieczny. Był idealnym celem złodziei czy ludzi, którzy potrzebowali się na kimś wyżyć. Jego drobna sylwetka i dość kobieca, zadbana twarz mogły denerwować ludzi, którzy chcieli kogoś skrzywdzić. Mógłby być dla nich idealnym, zupełnie łatwym celem. Nie umiałby się obronić.

Nie mieszkał też w bezpiecznej okolicy, a jego nocne wyprawy nie były rozsądne.

Po dłuższym czasie napisałem do Minseoka z pytaniem czy widział mojego chłopaka. Nie dostałem odpowiedzi, ale jeśli nie mogłem znaleźć Byuna, najczęściej oznaczało to, że jest u swojej bratniej duszy, Minseoka.

Postanowiłem upewnić się, że to miejsce, w którym się znajduje. Ubrałem się więc raz jeszcze, po czym wyszedłem z wynajmowanego mieszkania i wsiadłem do samochodu. Pod budynkiem Kimów byłem po dziesięciu minutach.

Oczywiście, drzwi otworzył mi Baekhyun.

- Chanyeol! Co tu robisz? - Zapytał, kiedy przeszedłem obok, wchodząc do mieszkania.

- Szukałem cię. Nie odbierałeś telefonu.

- Zapomniałem zabrać go z domu. - Odparł. Zdawał się dość przygnębiony, dlatego po zdjęciu butów i ubrania wierzchniego wszedłem w głąb dużego, przestronnego mieszkania. Na ciemnym fotelu, wyraźnie bliski płaczu, siedział Minseok. Był równie zaskoczony moją obecnością co Baek.

- Chanyeol. - Rzucił cicho. Jego głos był zachrypnięty.

- Szukałem Baeka. Co robicie? - Rzuciłem rozglądając się po pomieszczeniu. Na ziemi leżały koce. Jeden różowy, drugi błękitny. Wyglądało na to, że skopali je z kanapy wraz z trzema beżowymi poduszkami. Właściwie to w mieszkaniu było naprawdę ciepło i przytulnie.

- Rozmawiamy.

- Czekałem na ciebie.

- Przyszedłbym później. - Zapewnił mój chłopak, kiedy z westchnięciem rzuciłem się na kanapę. Brunet zaraz dosiadł się obok.

- Gdzie Jongdae?

- Wyjechał. - Odparł a w mojej głowie wszystko ułożyło się w jedną całość. Nagłe zniknięcie Byuna i jego pochmurny nastrój oraz zaczerwienione oczy mojego przyjaciela. Nie wspominał wiele o tym, że jego partner ponownie wyjeżdża na święta. Raz tylko rzucił, że nie ma żadnych planów na ten dzień i nie zamierza specjalnie go w tym roku obchodzić. To nie było w porządku. Któryś raz z rzędu jego chłopak opuszczał go w tak ważną datę. Było mi z tego powodu naprawdę przykro. Nie powinien spędzać świąt samotnie, patrząc wokół na zakochane pary i szczęśliwe rodziny.

- Wróci na święta?

- Nie. - Westchnął Minseok mocniej kuląc się na fotelu. Sytuacja zdawała się go stresować. Wiedział, że nikt z nas nie rozumie do końca tego dlaczego Jongdae decydował się brać oferty zajęć w takie dni. On jednak zawsze go bronił mówiąc, że jego praca tego wymaga, a on sam nie ma nic przeciwko.

- Pojedziesz do rodziny? - Zapytałem obserwując jak Baekhyun wstaje, aby zaraz przysiąść na oparciu fotela starszego mężczyzny i przyciągnąć go do swojego torsu. Kim zaraz objął go ramionami w pasie, chowając twarz w obszernej bluzie drugiego. Nie miałem nic przeciwko. Nie w tym przypadku.

Minseok i Baekhyun zawsze mieli swój własny świat. Byli najlepszymi przyjaciółmi i byłem pewny, że oboje wskoczyliby za siebie nawzajem w ogień. Cieszyłem się, że tworzą tak piękną relację.

- Nie wiem. Chyba w tym roku sobie odpuszczę. Znowu wszyscy będą dopytywać dlaczego Jongdae znów się nie pojawił. To męczące.

- Możesz spędzić święta z nami, jeśli chcesz. Moja mama nie będzie miała nic przeciwko.

- Nie chcę wam przeszkadzać. Po prostu zostanę tutaj.

- Nie będziesz przeszkadzać. - Zapewniłem, ale nie nalegałem na zmianę jego zdania. Sam nie byłem pewny jak czułbym się w jego sytuacji ani jakiego typu wsparcia bym potrzebował.

Zapanowała między nami cisza. Baekhyun wcisnął się tuż obok Minseoka, po czym włączył telewizor i znalazł film, który właśnie się zaczynał. Pozwolił, aby czarnowłosy wtulił się w jego ciało, nie reagując na to w żaden sposób. Wiedziałem, że tak właśnie zachowywali się, kiedy któryś z nich potrzebował czuć obok drugą, ważną dla niego osobę.

Film był całkiem ciekawy. Oglądaliśmy go w milczeniu, nie wracając do sprawy Jongdae. Minseok sam najpierw musiał to wszystko sobie poukładać. Nie było sensu drążyć tematu.

Kiedy na ekranie pojawiły się napisy spojrzałem na mężczyzn obok, aby odkryć, że zasnęli w swoich ramionach. Westchnąłem, po czym wyłączyłem urządzenie. Światło dobiegające z niego przepadło, dlatego jedyną jasność dawał widoczny za oknem księżyc. Wyszedłem na moment na przedpokój, gdzie otworzyłem drzwi sypialni Minseoka i Jongdae oraz jednego z wolnych pokoi, w których często nocowaliśmy. Dom był za duży dla dwójki moich przyjaciół. Dwa pomieszczenia zostawały nie używane. Wiedziałem, że zamierzają się wyprowadzić w najbliższym czasie.

Najpierw zabrałem Minseoka, ponieważ bez ruszenia go nie mógłbym wydostać z fotela Baekhyuna. Zabrałem go do sypialni, gdzie przykryłem jego ciało kołdrą i zasłoniłem zasłony, aby poranne słońce nie zbudziło go zbyt wcześnie. Zamknąłem za sobą drzwi i udałem się do salonu po mojego chłopaka.

Był już wybudzony. Prawdopodobnie obudziła go nieobecność Minseoka.

- Chodź do pokoju, już późno.

- Zaniesiesz mnie też? - Zapytał z zaspanym uśmiechem wyciągając do mnie ramiona. Przytaknąłem, po czym ostrożnie go podniosłem. Nie było w tym nic niezwykłego. Często zasypiał na kanapie w moim mieszkaniu.

Jak na mężczyznę Baekhyun nie był zbyt ciężki. Jego waga była dość niska, ale zdrowa biorąc pod uwagę koreańskie standardy. Może było to nieco dziwne, ale lubiłem go nosić. Nie robiłem tego często, bo Byun bywał tym zawstydzony, ale nie miałem nic przeciwko temu. Mógłbym nieć go i do końca życia, jeśli zaszłaby taka potrzeba.

- Wygodnie? - Zapytałem, kiedy wylądował na łóżku jednego z dodatkowych pokoi. Minseok często sprzątał z braku lepszego zajęcia, więc na szczęście pomieszczenia zawsze były gotowe do przyjęcia dodatkowych gości.

- Mhm. - Odparł mniejszy, zamykając oczy. Uśmiechnąłem się widząc to. W świetle księżyca wydawał się idealny. - Chan?

- Tak? - Zapytałem zdejmując bluzę, aby zaraz rzucić się obok starszego. Baekhyun przez chwilę milczał, po czym uchylił powieki, aby na mnie spojrzeć. Jego oczy lśniły w ciemności. Nie miałem pojęcia dlaczego.

- Wiem, że nie zawsze to pokazuję, ale jestem naprawdę wdzięczny, że jesteś obok. - Szepnął cicho tak, jakby obawiał się, że ktokolwiek jeszcze mógłby to usłyszeć, jakby była to jego największa tajemnica. - Nie wiem co bym zrobił, gdybym cię stracił. Moje życie nie byłoby równie dobre bez ciebie. - Dodał przegryzając delikatnie dolną wargę. Widząc to sięgnąłem do jego ust, aby ostrożnie obrysować je kciukiem i uwolnić spod ostrych zębów.

- Czuję to samo, Baek. - Zapewniłem uśmiechając się, choć nie byłem pewny czy będzie w stanie to dostrzec.

___________________________________________

Co tam u was Elfiki?

Ja nie robiłam dziś nic ciekawego. Miałam straszną ochotę na czekoladę, ale byłam zbyt leniwa, żeby iść do sklepu XD

Poza tym grałam w simsy ( jeden z moich simów został porwany przez kosmitów i zaszedł w ciąże... A ja specjalnie znalazłam mu żonę, która urodziła mu dwójkę dzieci zanim znalazł sobie faceta ><) i troszkę pisałam.

Bardzo dziś w Gdańsku wietrznie. Jak u was?

Kocham was, buziaki!!!!!!!!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro