11/12/19
Park Chanyeol
- Baekhyun? Co tu robisz?
- Odpoczywam. - Odparł mężczyzna. Nawet nie otworzył oczu, kiedy wszedłem do mieszkania. Melody leżąca na jego brzuchu podniosła swoją malutką główkę, po czym spojrzała w moim kierunku. Uśmiechnąłem się, ponieważ rzadko kiedy wracałem do domu, w którym ktoś prócz niej na mnie czekał. To było naprawdę miłe. Inne. - Opiekowałem się dzisiaj Misun, bo Sojin była przemęczona. Zaproponowałem, że zajmę się Misun, ale naprawdę dała mi w kość.
- Płakała?
- Niewiele. Właściwie to tylko, kiedy od niej odchodziłem. Nie mogłem nawet iść do toalety.
- Naprawdę lubi twoją uwagę. - Odparłem zdejmując kurtkę. Powiesiłem ją tuż obok płaszcza Baekhyuna, po czym zdjąłem buty i wszedłem w głąb mieszkania. Było małe i ciasne, ale czułem się w nim całkiem dobrze. Przez lata zdążyłem się przyzwyczaić, co nie zmieniało faktu, że chętnie zamieniłbym je na inne. Wspólne.
- Dobrze, że jest urocza. Mam nadzieję, że jak dorośnie to wciąż będzie kochała wujka Baekhyuna najbardziej. - Powiedział, na co cicho prychnąłem. Zaraz podszedłem bliżej i pogłaskałem Melody, która ponownie skuliła się na drobnym ciele bruneta. Korzystając z tego nachyliłem się i ostrożnie ucałowałem jego delikatnie uchylone usta. Nie był tym zaskoczony. Czułem, że kąciki jego warg odrobinę unoszą się w subtelnym uśmiechu. Na co dzień widziałem go niemal bez przerwy, ale kiedy byliśmy sami i nadchodził wieczór, Baek nieco się uspokajał. Robił się spokojniejszy i cichszy, jakby to właśnie pora dnia wpływała na jego zachowanie.
- Kto wie? Słyszałem, że gust dziecka zmienia się kiedy dorasta. - Rzuciłem siadając na malutkiej przestrzeni w okolicy jego tali. Mój chłopak lubił wygodę, więc przeważnie nosił raczej luźne, a nawet obszerne ubrania. Lubił zbyt duże bluzy i miękkie swetry, zwłaszcza zimą. Oczywiście zależnie od sytuacji zdarzało mu się założyć coś bardziej modnego, w łatwy sposób sprawiając, że wyglądał niemal zupełnie inaczej niż do tego przywykłem. Miał dni, kiedy zakładał koszulę czy coś nieco bardziej obcisłego niż zwykle. Zawsze wyglądał świetnie, ale tak prosta zmiana bardzo wpływała na to jak był odbierany. Jego źle dobrane bluzy i swetry powodowały, że wyglądał uroczo i delikatnie. W modniejszych strojach wyglądał bardziej seksownie i ostro. Tak, jakby zaraz miał ukraść twoje serce, zabawić się nim i porzucić przy najbliższej okazji. Typowy bad boy, do którego tak naprawdę było mu zupełnie nie po drodze. Może więc dobrze, że wolał wygodę? Ukrywał pod nią swoje ciało. W tym również tą nieznośną talię. Jego sylwetka nie była typowo męska. Miał dość szerokie ramiona, ale schodząc niżej jego ciało robiło się bardziej wąskie, aby w okolicy bioder mocniej się zaznaczyć. To oraz jego pełne uda były raczej kobiecymi atutami. Gdyby dłużej się zastanowić prawdopodobnie wiele osób mu tego zazdrościło. Był mężczyzną, ale jego twarz czy reszta ciała miały wiele kobiecy cech. Wszystko to zachowywało jednak wyjątkowe proporcje powodując, że był naprawdę urodziwą osobą. Na tyle, że nie raz czułem niesamowitą zazdrość, kiedy przyłapywałem kogoś na podziwianiu go.
- Jak to?
- Dobiera sobie ulubionych ludzi względem tego ile ma lat. Jako dziecko lubi tych bardziej dziecinnych, jako nastolatek tych fajnych wujków, którymi może się popisać przed znajomymi, a jako osoba wchodząca w dorosłość tych, do których chciałby być podobny, która ma cechy podobne o niego i może mu pomóc w przyszłości.
- W takim razie mam nadzieję, że nie dorośnie. - Odparł otwierając oczy. Nasze spojrzenia natychmiast się spotkały.
- Ja też, chociaż chciałbym, żeby nadszedł i mój czas na ulubieńca.
- Trochę poczekasz.
- Może będę jej pierwszym crushem?
- Chanyeol! Jesteś trzydzieści lat starszy! - Zaśmiał się, ale zaraz skulił, kiedy uszczypnąłem odsłoniętą skórę w okolicy jego płaskiego brzucha. Jakiś czas temu zaczęliśmy razem ćwiczyć. Przez lato chodziłem na siłownię z Jonginem, jednak w pewnej chwili Baekhyun i Minseok postanowili się przyłączyć. Co prawda Byun nie zawsze miał czas, właściwie to pojawiał się tam najrzadziej, ale skutki tego były widoczne na jego ciele, które nabrało smukłości. Wyglądał nieco inaczej niż za czasów kiedy go poznałem. Jego twarz w ciągu tych dwóch lat zrobiła się jeszcze mocniej zarysowana. Schudł też nieco, nad czym odrobinę ubolewałem, bo zawsze miał przeurocze, puchate policzki, które były powodem jego leniwej diety składającej się z ramenów i gotowych kimbapów, które kupował w pobliskim markecie. Zmienił się. Wyglądał dojrzalej, ale wciąż powalająco.
- Nie dodawaj mi.
- Dwadzieścia siedem. To wciąż za dużo.
- Ale mniej niż trzydzieści.
- Racja. - Odparł.
Mając możliwość przyjrzenia mu się z bliska mogłem stwierdzić, że faktycznie wygląda na zmęczonego. Może nawet na zrezygnowanego. Prawdopodobnie powodowała to świadomość, że jest dopiero nieco po osiemnastej, a on wciąż ma dwie prace do wykonania. Niestety tak właśnie wyglądało jego życie od dłuższego czasu, ale była to jego decyzja. To on zdecydował o prowadzeniu wieczornej audycji oraz o nocnej pracy w barze.
- Kiedy przyszedłeś?
- Pół godziny temu. - Rzucił ponownie przymykając oczy. - Czekałem aż Sojin wróci.
- Spałeś dziś cokolwiek?
- Mhm, rano.
- To dobrze. - Mruknąłem cicho. - Pasujesz tutaj. Dobrze cię widzieć po powrocie.
- Brzmisz dziwnie. - Zaśmiał się delikatnie kopiąc mnie kolanem. Czując to Melody uciekła z jego ciała prosto do sypialni. Byłem pewny, że skuliła się w centralnej części łóżka.
- To dziwne doceniać twoją obecność? - Zapytałem, na co wzruszył ramionami. Nie byłem pewny co dokładnie chodzi mu po głowie, ale postanowiłem kontynuować skoro nawinęła się odpowiednia okazja do rozmowy, na którą czekałem od dłuższego czasu. - Miło byłoby, gdybym mógł robić to codziennie.
- Co masz na myśli?
- Gdybyśmy razem mieszkali, Baek. - Rzuciłem nieco obawiając się jego reakcji. Obserwowałem jak odrobinę uchyla powieki, aby na mnie spojrzeć. Posłałem mu uśmiech chcąc go nieco zachęcić do rozmowy na ten temat. Wiedziałem dobrze, że nie jest osobą lubiącą zmiany. Miał największy problem z tymi, których skutków nie potrafił przewidzieć. To była jedna z nich. Dodatkowo przykre wspomnienia wspólnego mieszkania z poprzednim partnerem nie stanowiły dla mnie pomocy. Odsuwały mnie od celu.
Chciałem przenieść naszą relację na kolejny poziom, ale obawiałem się, że Baekhyun nie jest na to gotowy.
- Sam nie wiem. - Powiedział cicho. Odszukałem w tym pewną nadzieję, ponieważ stanowczo nie skreślił mojej sugestii.
- Pomyśl, moglibyśmy spędzać razem dużo więcej czasu niż teraz. Nawet milcząc, to w porządku. - Zapewniłem świadom, że brunet był z tych osób, które czasem potrzebowały skulić się na łóżku i pomilczeć w bezruchu nie myśląc na żaden konkretny temat. Nauczyłem się, że nie znaczy to, że jest smutny czy zły. Po prostu wyładowały mu się baterie i musi odetchnąć.
- Jesteśmy razem dopiero dwa lata.
- To dużo. - Odparłem od razu. - Zresztą nawet jeśli nie, to co z tego? Mówiłeś, że nie zmierzasz mnie zostawić, prawda?
- Prawda. - Rzucił natychmiast.
- I że razem się zestarzejemy, prawda?
- Prawda. - Tym razem jego głos brzmiał nieco mniej pewnie, jakby zastanawiał się do czego zmierzam.
- Skoro i tak zamierzamy razem spędzić resztę życia, to po co czekać? Co zmieni kolejny rok czy dwa? - Baekhyun przez chwilę milczał, po czym podniósł się nieco do siadu. Wyglądał na naprawdę przemęczonego. Jego ruchy były powolne i wyglądało na to, że potrzebuje chwili, aby rozważyć każdy z nich.
- A co z Sojin i Sehunem?
- Będzie im lepiej. Nikt nie będzie przychodził w środku nocy czy nad ranem, żeby spać na kanapie w ich salonie.
- To też mój salon. - Odparł, wyłapując, że przestałem uznawać wynajmowane mieszkanie za jego. Po prostu powoli przyzwyczajałem go do zmiany. - Sojin nie pracuje.
- Ale mówiła, że chce zacząć. Skończy kurs i ma przyjść do salonu. Do tego czasu chciała znaleźć coś tymczasowego.
- A jeśli się pokłócimy?
- Przecież prawie nigdy się nie kłócimy.
- Prawie.
- Poradzimy sobie jak każda inna para, która ze sobą mieszka. - Zapewniłem wzruszając ramionami. To nie było nic wielkiego. Baekhyun słysząc to westchnął i ostrożnie pociągnął skrawek mojej bluzy. Zmarszczyłem brwi, ale zaraz uśmiechnąłem się i wpakowałem w wolne miejsce za nim, aby mógł wygodnie ułożyć się na moim ciele. Zadrżałem, kiedy to zrobił. Jego skóra była naprawdę zimna, prawdopodobnie przez to, że dziś miał na sobie tylko luźny t-shirt. Zresztą zdawało mi się, że kiedyś należał do mnie.
- Wylałem herbatę na sweter. - Powiedział cicho, jakby czytając mi w myślach. Przytaknąłem, po czym objąłem go ramionami. W domu nie było chłodno, ale Byun zawsze miał na sobie grubsze ubrania, więc nie był przyzwyczajony do temperatury, która panowała w moim mieszkaniu. - Porozmawiam z nimi i dam ci znać co ustaliliśmy.
- Czyli nie przekreślasz tego pomysłu? - Zapytałem, żeby się upewnić. Baek pokręcił głową, po czym zamknął oczy. Poczułem jak jego ciało rozluźnia się po tym, jak wtulił twarz w okolicę moich obojczyków i odetchnął głęboko. - Dzięki.
- Nic nie obiecuję.
- Wiem, ale wciąż. - Mruknąłem. Czułem, że brunet powoli zasypia. Wiedziałem, że będę musiał go obudzić. W końcu wciąż miał pracę. Mimo to póki co pozwoliłem mu się odprężyć. Sam nie byłem jeszcze zmęczony. Wzrokiem wędrowałem po suficie i półce, na której spoczywał list od mojego ojca. Wciąż go nie przeczytałem. Nie potrafiłem znaleźć na to odpowiedniego momentu. Poza tym pożegnanie znaczyłoby, że odszedł na zawsze. Wciąż miałem wrażenie, że zniknął jedynie na pewien czas. Byłem świadom tego, że już nie wróci. Wiedziałem to i chyba powoli zaczynałem akceptować. Byłem już dorosłą osobą, nie musiałem na nim polegać od wielu lat, nie widzieliśmy się też tak często jak kiedyś, nie mieszkaliśmy razem, a jednak czułem, że straciłem na zawsze element codziennego życia. Musiałem najpierw do tego nieco przywyknąć. Czułem, że odejdzie już od kilku miesięcy. Może dlatego zaakceptowanie tego przychodziło mi nieco łatwiej niż sądziłem. Najważniejszym było, że już nie cierpi. - Chciałbym zatrzymać czas. - Westchnąłem po jakimś czasie. Baekhyun delikatnie się poruszył, po czym ponownie znieruchomiał.
- Dlaczego? - Zapytał, kiedy pomyślałem, że prawdopodobnie już zasnął.
- Żeby nie martwić się tym co będzie później. - Rzuciłem. - Tym, że mogę stracić kolejną osobę. - Odparłem ostrożnie głaszcząc jego rozwiane włosy. - Nawet ciebie. Nie chcę się martwić, że w każdym momencie możesz mnie zostawić, że moje życie może zawalić się w każdej chwili. - Dodałem. Baekhyun przesunął nieco głowę, aby móc na mnie spojrzeć. Lubiłem, kiedy nasze spojrzenia się spotykały. Jego wzrok zawsze był ciepły i powodował, że czułem się zwyczajnie bezpiecznie.
- Nie da się powstrzymać uciekającego czasu.
- Wiem.
- Na pewno teraz czekają na ciebie coraz lepsze wydarzenia, Chan.
- Mam taką nadzieję.
- A ja nigdzie się nie wybieram. - Dopiero słysząc to nieco się uśmiechnąłem. Potrzebowałem takich zapewnień. Musiałem wiedzieć, że nigdzie się nie wybiera. Czasem zastanawiałem się czy nie jest to dla Baekhyuna irytujące. Nic jednak nie mówił. Wciąż zapewniał, że jest obok, kiedy widział, że tego potrzebuję.
To nie tak, że bałem się zostać sam.
Ja po prostu bałem się, że zostanę bez niego.
- Hm? - Mruknąłem bawiąc się końcówkami jego włosów.
- Bo cię kocham. - Zapewnił szeroko się uśmiechając. Wyglądał przy tym naprawdę szczerze i młodo. Niewinnie, jakby w życiu nie potrafił skrzywdzić nawet irytującej muchy. Często miałem takie myśli. Zdawał się naprawdę bez skazy, co odrobinę mnie przerażało. Bałem się, że mógłby mnie skrzywdzić dużo bardziej, niż ktokolwiek inny. Zawsze jednak odsuwałem to od siebie. W końcu to mój chłopak. Z natury promienny i delikatny.
- Ja ciebie też kocham.
------------------
* Chanyeol i Baek mają po dwadzieścia siedem lat. A tak dla przypomnienia, jeśli byście się zastanawiali, to tu macie wiek głównych bohaterów.
29 lat - Minseok
27 lat - Chanyeol, Baekhyun, Jongdae
25 lat - Sehun, Jongin
21 lat - Sojin
A Misun urodziła się 23 sierpnia 2019.
Tak w formie przypomnienia. W końcu to trzeci rok kiedy piszę te opowiadanie, więc jeśli jesteście od początku to takie drobnostki mogą sprawiać wam problem. Ja piszę te opowiadanie, ale gdyby nie mój notes, w którym mam dosłownie wszystko rozpisane ( nawet dni, kiedy kto wychodzi wcześniej z pracy czy w jakim rozdziale była jaka piosenka hahah). Jeśli jest coś czego nie pamiętacie, a was zastanawia to koniecznie piszcie! Moja pamięć jest przerażająco słaba( naprawdę), ale spróbuję wam pomóc z moim notatniczkiem!
Co tam u was?
Kocham was mocno!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro