06/12/19
- A to skąd?
- Z wypadu z naszą wspólną koleżanką.
- A to?
- Ze spaceru. Siadł nam wtedy całkowicie prąd, więc wyszliśmy na kawę.
- A to? - Wskazałem na kolejne zdjęcie, które dziewczyna do mnie przesunęła. Nieco dziwnie czułem się trzymając w dłoniach jej telefon, ale sama zaproponowała, że może mi pokazać kilka starszych zdjęć Baekhyuna, póki umieram z nudy czekając na niego. Wiem, że dla każdej innej osoby mogłoby zdawać się to nużące, ale nie miałem dość oglądania mojego chłopaka.
Kiedy się kogoś kocha, chce się wiedzieć o tej osobie dosłownie wszystko. Poznawanie jego przeszłości było naprawdę miłe. Nie zmienił się zbyt wiele, zważywszy na to, że miał naturalnie delikatną urodę, z mocno zarysowaną szczęką. Jego policzki były pulchne, a oczy lśniące, upodabniające go nieco do szczeniaka. Myślałem, że dwa lata znajomości to po prostu zbyt krótko, aby zauważyć jakiekolwiek zmiany w jego wyglądzie, ale patrząc na stare zdjęcia mogłem stwierdzić, że po prostu nie jest osobą, po której wyglądzie można domyśleć się wieku. Naprawdę niewiele zmienił się na przestrzeni ostatnich lat.
- Ze ślubu naszego przełożonego.
- A to? - Powtórzyłem, kiedy Misaki znalazła kolejne zdjęcie. Przez moment nie odpowiadała, ponieważ przysunęła się do komputera, aby coś zrobić.
Byun wyglądał na tym zdjęciu inaczej niż na co dzień. Był ubrany bardziej stylowo i miał na sobie dość mocny makijaż, który niesamowicie mu pasował. Rzadko widywałem go w takim wydaniu. Mogłem te chwile zliczyć na palcach jednej dłoni.
- Oh! Na instagramie radia powinien być filmik z tego dnia! - Rzuciła, kiedy odebrała ode mnie telefon i przestała zajmować się pracą. Za szybą widziałem, że Baekhyun przestał mówić, więc prawdopodobnie właśnie leciała jakaś piosenka. - Jak mogłam ci nigdy tego nie pokazać?! Nie ma u nas niczego z większą liczbą polubień! - Mówiła podekscytowana, co również mi natychmiast się udzieliło. Pierwszy raz od tygodnia nie myślałem o rodzicach, co było miłą odskocznią. - Poszliśmy na karaoke, obchodziliśmy dziesięciolecie radia. - Wyjaśniła, po czym ponownie podała mi urządzenie.
Zaraz na ekranie pojawił się brunet. Pomieszczenie było naprawdę ciemne, ale doskonale widziałem jego delikatnie chwiejącą się sylwetkę. Pomyślałem, że występ musiał być tragedią, ponieważ zdawał się upojony alkoholem, ale wypadł naprawdę idealnie. Z uwagą wysłuchałem każdego słowa, czując przeszywającą mnie dumę, ponieważ to właśnie mój Baekhyun posiadał tak anielski głos.
Znałem tą piosenkę. Śpiewał ją kilkakrotnie w moim towarzystwie. Bardzo do niej pasował, ponieważ potrafił przekazać pewnego rodzaju ból czy tęsknotę swoim głosem. Osobie słuchającej zwyczajnie udzielał się nastrój, który on nadawał.
Podpis pod nagraniem był krótki nasz maknae! , które zdobiło kilka emotikonów. Faktycznie, krótkie nagranie miało zadziwiająco dużą ilość serc oraz komentarzy, które przeczytałem z uwagą. Wiedziałem, że nikt nie ma pojęcia czym zajmuje się Baekhyun, przez to, że działał w radiu nie ukazując swojej twarzy. Mimo to naprawdę wiele osób pisało, że zakochało się w jego głosie. Przewinęło się kilka pytań, niewiele, może ze trzy, w których ktoś pytał kim właściwie jest młody mężczyzna na nagraniu. Niektórzy nawet zdawali się zaskoczeni tym, że siedział w radiu zamiast robić karierę.
Był zachwycający.
- Pisali do niego z I can see your voice, ale nie zgodził się na udział w programie. - Wyznała, na co zmarszczyłem brwi. Nigdy wcześniej nie słyszałem, żeby ktokolwiek chciał dać mu szansę. Wideo miało naprawdę dużo wyświetleń, więc ktoś musiał przesłać to dalej lub oznaczyć stronę show.
- Dlaczego?
- Nie wiem. Może się bał? - Rzuciła w zamyśleniu, po czym zaczęła szukać kolejnego zdjęcia, na którym znajdował się mój chłopak.
Nim się obejrzałem minął czas przeznaczony na audycję. Z pomieszczenia obok wyszedł Baek. Miał na sobie dość gruby, granatowy sweter, który dostał od Minseoka na urodziny. Wyglądał w nim uroczo, co powodowało, że miałem ogromną ochotę zamknąć go w swoich ramionach. Zamiast tego pozwoliłem mu porozmawiać z kobietą i spojrzeć na piosenki na jutrzejszą audycje. Niedługo później pożegnaliśmy się z Misaki i wyszliśmy na zewnątrz.
Było zimno. Dopiero co zaczął się grudzień, ale zapowiadał się na bardzo mroźny. Wiele osób mówiło,że właśnie nadchodzi zima stulecia, ponieważ od kilku dni temperatura sięgała liczb minusowych. Baekhyun był tym zadowolony, więc i ja nie narzekałem. Skupiałem się na tym, żebyśmy wszyscy przetrwali ten czas bez najmniejszej choroby.
- O czym rozmawialiście?
- Pokazywała mi wasze wspólne zdjęcia. - Odparłem wkładając ręce do kieszeni. Mniejszy zaraz zrobił to samo, po czym zaczął rozglądać się po pustej ulicy. Miał tylko pół godziny do zaczęcia kolejnej pracy. Chciałem jednak spędzić ten czas z nim nawet, jeśli miałby obejmować jedynie krótki spacer do drugiego miejsca jego zatrudnienia. Udało nam się zorganizować wspólnie niemal cały dzień, co było naprawdę miłe. Czułem jednak niedosyt przez świadomość, że jutro wracam do salonu, co oznaczało, że ponownie ciężko będzie nam ułożyć grafiki tak, aby przebywać ze sobą jak najczęściej.
- Były żenujące?
- Może jedno czy dwa. Większość była naprawdę ładna. Jesteś fotogeniczny. - Powiedziałem, na co delikatnie się uśmiechnął. - Widziałem też jak śpiewałeś. Naprawdę kontaktowali się z tobą ludzie z I can see your voice?
- Tak. - Zaśmiał się wyraźnie zaskoczony. - To było bardzo dawno temu. Chciałem się z nimi spotkać, ale Dongho mi nie pozwolił. - Wyjaśnił, na co przytaknąłem. Zwykle jeśli rozmawialiśmy o przeszłości gdzieś pojawiał się temat jego byłego chłopaka. Świadomość jak wiele mu odebrał była naprawdę bolesna. - Czy twoje rodzeństwo wróciło już do Chin?
- Nie mam pojęcia. - Odparłem szczerze.
To nie była jedna rzecz, która mnie zastanawiała. Nie miałem pojęcia jak teraz wyglądać będą nasze relacje. Skrycie marzyłem o tym, żeby pokochali Baekhyuna tak bardzo jak moi rodzice. Chciałem, żeby nasze więzi się zacieśniły, ponieważ oni również stracili ojca. W głębi duszy wiedziałem jednak, że Dahee nie zaakceptuje mojego chłopaka. Zamierzałem z nią porozmawiać, spokojnie wyjaśnić jak ważny jest dla mnie Baekhyun. Może nie będzie chciała go znać, ale przynajmniej nie zerwie kontaktu ze mną.
- Powinniście porozmawiać. Może powiedz, że zerwałeś ze mną?
- Nie chcę cię chować, Baek. - Rzuciłem spoglądając na niego. - Kocham cię i nie zamierzam tego ukrywać, ponieważ ona oczekiwała czegoś innego. To moje życie, a jej obrażanie się na nie nie wpłynie.
- Też cię kocham, Channie. - Odpowiedział tylko, ponownie posyłając mi uśmiech. Tym razem był dużo pewniejszy i umacniał mnie w przekonaniu, że Baekhyun jest najpiękniejszą osobą, jaką kiedykolwiek było mi dane ujrzeć.
Patrzyłem jak swobodnie poprawia swoją grzywkę. Jego dłonie były naprawdę piękne, ale od kilku dni nosiły ślady nacięć. Baekhyun nie umiał gotować. Znał kilka prostych dań, ale jeśli zamierzał zrobić coś bardziej ciężkiego musiał liczyć się z tym, że jego skóra zostanie w jakiś sposób naznaczona.
- Dahee i Joungbin byli naprawdę szczęśliwi, kiedy po przyjeździe mogli zjeść to co przygotowałeś. Wszystko było naprawdę pyszne.
- Serio? - Rzucił, a jego oczy delikatnie się rozjaśniły.
- Mhm, szkoda tylko, że tak za to zapłaciłeś. - Mruknąłem ostrożnie biorąc jego dłoń w swoją. Podniosłem ją na wysokość naszego wzroku, a spojrzenie mniejszego zaraz padło na jego własne, zmaltretowane palce.
- To nic wielkiego. - Zapewnił. Znałem go na tyle dobrze, że wiedziałem, że dokładnie tak właśnie myśli. Było mi jednak przykro, że Dahee nie umiała docenić tego jak bardzo starał się, aby go polubili. - Lubię tą piosenkę! - Rzucił nagle Baekhyun, zatrzymując się w pół kroku. Ze sklepu obok dobiegała jedna z mniej popularnych, zwłaszcza w przedświątecznym okresie, melodii.
- Znasz słowa? - Zapytałem również przystając, po czym odwróciłem się w jego kierunku.
- Niezbyt.
- " Powiedziałeś mi swobodnie,
możesz dla mnie umrzeć lub zabić,
wiem, mogę zrobić to samo dla ciebie, kochanie.
Może będziemy razem już na zawsze"*
- Wow, Chanyeol! - Rzucił Baekhyun bijąc mi brawo. Zaśmiałem się, po czym schowałem go w swoich ramionach. Jego chichot był najpiękniejszym, co słyszałem w życiu. Był swobodny i szczery. Ktoś wskazał na nas palcem i szepnął coś do idącej obok osoby. Ktoś inny nie potrafił odwrócić od nas oceniającego wzroku, ale to w porządku. Oni się nie liczyli. Nie liczył się nikt poza drobnym mężczyzną w moich ramionach.
- Może będziemy razem już zawsze? - Szepnąłem nie wypuszczając go z rąk.
- Oczywiście, że będziemy. - Odparł tak lekko, jakby nie miał co do tego żadnych wątpliwości.
Chciałem myśleć w ten sam sposób.
________________________________
* The black skirts - Who do you love.
Uwielbiam tą piosenkę. Wydaje mi się, że mówiłam wam już o tym. Jestem pewna, że już ją kiedyś tu udostępniłam.
Dziś taki swobodniejszy rozdział. Będzie takich kilka, ponieważ to cały miesiąc z ich życia, a nie ma sytuacji, którą żyje się codziennie, prawda?
Jaka jest piosenka, którą słuchacie ostatnio najczęściej?
Z mojej strony to chyba Eric Nam- Congratulations i The rose -baby, a ze spokojniejszych wydaje mi się, że ostatnio najczęściej słucham V- Winter bear i Btob- killing me. Lubie którąś z moich piosenek?
PS: przepraszam, że nie wszystkim odpowiadam od razu, ale telefon nie chce wczytywać waszych komentarzy XD Dziś chyba poczekam na nie na komputerze..
Do jutra <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro