21/12/18
Park Chanyeol
- Wiedziałeś, że jest gejem? - Usłyszałem cichy, kobiecy głos. Zaskoczony spojrzałem w stronę toalety, za której drzwiami zniknęła Minha. - Nie mówiłeś mi. Na pewno wiedziałeś. Przecież tyle lat dla ciebie pracuje. - Zmarszczyłem brwi słysząc swobodny ton jakim moja współpracownica zwraca się do szefa. W każdym razie sądziłem, że to właśnie z Jonghwan'em rozmawia. Nie mieliśmy innych wspólnych znajomości, a byłem niemal pewny, że jestem tematem jej rozmowy.
- Co jest? - Zapytał Minseok widząc jak przystanąłem w drodze do kuchni. Wzruszyłem ramionami i wróciłem do niego na kanapę. Było już późno, mieliśmy chwilę, aby odpocząć.
- Zamyśliłem się.
- Lepiej uważaj. Przegapisz audycję.
- Jeszcze się nie zaczęła. - Rzuciłem spoglądając w stronę radia, jakbym próbował upewnić się co do wypowiedzianych słów. Byłem jednak świadom, że wciąż pozostało kilka minut do chwili, kiedy będę mógł usłyszeć głos mojego partnera.
- Jak z Baek'iem? - Mężczyzna obrócił się odrobinę w moją stronę.
- W porządku. - Odparłem cicho. - Chyba jest okej.
- Chyba?
- Powiedział, że zareagował zbyt emocjonalnie i jest mu za to głupio. - Zdradziłem. Tak naprawdę wcale nie czułem się źle przez reakcję Byun'a. Dużo bardziej zmartwiłbym się, gdyby takowa nie nastąpiła, gdyby przyjął słowa kobiety z obojętnością.
- Czyli wszystko sobie wyjaśniliście?
- Wygląda na to, że tak. - Zaśmiałem się sięgając po telefon. Na ekranie pojawiła się informacja o nowej wiadomości od mojego chłopaka. Było to zdjęcie, na którym robił całkiem uroczą minę, a do którego aplikacja dodała uszy kota oraz kilka serduszek. Było naprawdę słodkie. Przeważnie Baekhyun nudził się, jeśli wcześniej przyszedł do radia. Prawdopodobnie dziś było podobnie i po prostu czekał na swoją kolej, jednocześnie testując nowe dodatki do fotografii.
- Pytałeś go kiedyś o to dlaczego tak bardzo boi się, że inne osoby się dowiedzą? - Zapytał spoglądając na moją twarz. - Od początku z góry założyłem, że boi się oceny innych, ale może to coś głębszego?
- Um, nie pytałem. - Przyznałem. - Ale Baekhyun jest delikatny i nie sądzę, aby było to coś poza strachem przed nienawiścią.
- Skoro tak mówisz. - Rzucił Minseok. Chwilę później do pomieszczenia dotarła Minha. Od sytuacji z Byun'em nie zamieniliśmy ani słowa. Zdawała się na nas zła, czego nie potrafiłem zrozumieć. Nie robiliśmy niczego nieodpowiedniego. Nie gorszyliśmy jej w żaden sposób, więc dlaczego jej wzrok nagle zrobił się tak chłodny i zdystansowany?
Kiedy usłyszała, jak audycja się rozpoczyna wyjęła słuchawki i podłączyła je do własnego telefonu. Nie skomentowałem tego. Nie odczuwałem potrzeby, aby to zrobić.
Po pracy odprowadziłem Kim'a do domu. Było wyjątkowo ciemno i padał gęsty śnieg. Nie chciałem ryzykować, że ktokolwiek przypadkiem lub umyślnie zrobi mu krzywdę.
Kiedy obrałem drogę do własnego mieszkania nie sądziłem, że w jej trakcie zobaczę przed sobą drobną, skuloną od zimna sylwetkę zmierzającą dokładnie w tym samym kierunku.
- Baekhyun! - Rzuciłem na tyle głośno, aby mógł to usłyszeć. Przez chwilę postać w żaden sposób nie zareagowała, ale wkrótce obróciła się w moim kierunku. Mimo ciemności mogłem zobaczyć wielkie, ciemne oczy otwarte w zaskoczeniu.
- Przestraszyłeś mnie. - Powiedział brunet przystając, abym mógł bez problemu dorównać mu kroku.
- Nie powinieneś chodzić samotnie o tej godzinie. To niebezpieczne.
- Wiem, często mi to mówisz. - Zaśmiał się cicho. Wznowiliśmy drogę, kiedy znaleźliśmy się obok siebie. - Sam robisz to samo.
- Ja bym się obronił.
- Gdyby ktoś napadł cię z nożem to też byś się obronił? Nie po to kupiłeś samochód, żeby wracać do domu po ciemku, jeszcze jak śnieg tak mocno sypie. - Pouczył mnie. Nie mogłem ukryć tego, że poczułem pewnego rodzaju przyjemne ciepło na sercu.
- Brzmisz, jakbyś się o mnie martwił.
- Oczywiście, że się o ciebie martwię, Chanyeol! - Zapewnił spoglądając na mnie. Nigdy tak o tym nie myślałem. Zdawało mi się, że to ja jestem tym, który wiecznie przejmuje się o swojego chłopaka. Nie sądziłem, że Baekhyun może odczuwać coś podobnego względem mnie. - Martwię się za każdym razem kiedy wracasz po ciemku. Zresztą nie tylko wtedy. Martwię się, gdy robisz niebezpieczne zakłady z Sehun'em, jak wtedy, gdy mieliście wskoczyć do jeziora w nocy. Martwię się, kiedy długo nie odpisujesz na moją wiadomość, kiedy popisujesz się na lodowisku, bo boję się, że upadniesz i zrobisz sobie krzywdę, albo jak zbiegasz ze schodów przy kawiarni. One zawsze są tak okropnie śliskie, Chan.
- Jesteś uroczy. - Zaśmiałem się i sięgnąłem do jego włosów, aby odrobinę je zmierzwić, ponieważ śmiesznie wystawały zza kaptura. Zaraz jednak powstrzymałem się i cofnąłem dłoń. W końcu byliśmy na zewnątrz. Każdy mógł nas zobaczyć. Poza tym Baekhyun odepchnął moją dłoń ostatnim razem.
- Możesz to zrobić. - Odezwał się cichy głos. Zdawał się zawstydzony. - Przepraszam, że wtedy ci nie pozwoliłem. - Dodał nie podnosząc głosu. Westchnąłem, po czym pokręciłem głową. Było w nim coś rozczulającego. Nieco śmielej dotknąłem jego włosów.
Kiedy zabierałem rękę stało się coś, czego nigdy bym się nie spodziewał. Nie po Baekhyun'ie.
Jego smukła, blada dłoń wsunęła się zza kieszeni i dotknęła mojej w sposób niepewny, niesamowicie delikatny. W pierwszej chwili nawet jej nie poczułem, ale wtedy zgrabne palce zacisnęły się wokół moich własnych powodując tym samym mój malutki zawał.
- I tak nikt nie zauważy. - Szepnął mężczyzna trzymając moją dłoń. To było naprawdę miłe. Mimo chłodu jego skóra była ciepła i gładka. Chciałem trwać w tej sytuacji już zawsze.
- A jeśli ktoś zauważy?
- To w porządku. -Powiedział. Tak naprawdę na ulicy było naprawdę niewiele osób, ale co jakiś czas mijali nas ludzie wracający z pracy lub wyprowadzający swoich pupili. Nie byliśmy całkowicie bezpieczni.
- Jesteś pewny?
- Mhm. - Mruknął. Być może sobie to wmawiałem, ale zdawało mi się, że jego dłoń zacisnęła się odrobinę mocniej. - Nigdy tego nie robiłem. Nie trzymałem nikogo za rękę. To dziwne.
- Lubisz to?
- Chyba tak. - Zaśmiał się mniejszy. Uśmiechnąłem się widząc go szczęśliwym. Wydawał się bardziej wyzwolony niż kiedykolwiek. Zaraz jednak jego uśmiech odrobinę zelżał, a on cicho westchnął.
- Co jest? - Zapytałem zmartwiony tym jak zmienił się jego nastrój. W pierwszej chwili brunet pokręcił głową, ale zaraz ponownie się odezwał.
- Kiedy Dongho pierwszy raz mnie uderzył to było przez to, że ktoś dowiedział się o nas. - Zdradził. Na same imię mężczyzny poczułem, jak moja krew przyśpiesza. Wciąż pamiętałem wszystkie krzywdy, które wyrządził Baekhyun'owi. W przeciwieństwie do niego nie potrafiłem tego wybaczyć. Czasami w nocy wciąż miałem przed oczami jego posiniaczoną, zapłakaną twarz. To były najgorsze wieczory. Zawsze przed ponownym zaśnięciem potrzebowałem zapewnienia, że Byun jest cały i zdrowy. Z daleka od kata. - Mówiłem ci, że to było przed świętami. Dlatego ostatnio spanikowałem. - Kontynuował cicho, wciąż ściskając moją dłoń. - To wszystko wydało się tak podobne.
- Wiesz, że nigdy bym cię nie skrzywdził. - Wtrąciłem cicho.
- Wiem, Chan. - Zapewnił szybko. - Po prostu wtedy o tym zapomniałem. Zapomniałem, że nie jesteś Dongho, że nie krzyczałbyś na mnie, nie biłbyś mnie, nie wyzywał. Jesteś zupełnie inny niż on, ale czasami po prostu zapominam, że to co trwało tyle lat po prostu się skończyło. To takie dziwne.
- To okej.
- Nie prawda.
- Prawda, Baekkie. Masz prawo się bać. Czegokolwiek. Możesz bać się morza, pająków, wysokości, ale możesz też bać się przeszłości i jej powrotu. To naprawdę w porządku.
- Nie będziesz mnie przez to mniej lubił?
- Oczywiście, że nie! - Rzuciłem ze śmiechem. Baekhyun też delikatnie się uśmiechnął. Brakowało mu nieco do promiennego uśmiechu, którym zwykł mnie obdarowywać, ale byłem pewny, że jeszcze dziś zobaczę go wielokrotnie.
- Możesz powiedzieć o tym innym. O nas.
- Naprawdę? - Zapytałem zaskoczony, obawiałem się, że brunet może działać pod wpływem emocji, ale ten cicho się zaśmiał i przytaknął.
- Wiem, że mnie nie skrzywdzisz.
- Oczywiście, że nie. Nigdy. - Zapewniłem. Przez chwilę się wahałem, ale w końcu przystanąłem i przyciągnąłem mniejszego do uścisku. To było nowe, ekscytujące. Byliśmy w miejscu publicznym, a on mimo to pozwolił mi się objąć. Zupełnie nowe, ale niesamowicie przyjemne uczucie.
- Dziękuję, Chan.
____________________________
Matko widzę, że Wasze zdania na temat Baekhyun'a są bardzo podzielone 😂
I tak wszystkich was kocham.
Jak wasz dzień? Ja się nawet nie ubrałam 😂
Buziaki 😘 💕
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro