Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15/12/18

Park Chanyeol


- Żartujesz.

- Nie. - Odparłem poprawiając telefon, który ześlizgiwał się spomiędzy mojego ramienia a policzka. Bałem się, że lada chwila upadnie na drewnianą podłogę, a ja nie będę mógł go złapać przez to, że obie moje ręce były zajęte. - Zwolnił go.

- Dlaczego nic mi nie powiedział? - Zapytał Jongin, ale nie brzmiał, jakby potrzebował jakiejkolwiek odpowiedzi. Była ona zbyt oczywista. - Powinienem do niego zadzwonić?

- Nie wiem czy to dobry pomysł. Mówiłeś, że jest ostatnio chłodny. Może napisz mu sms?

- Chyba tak zrobię. - Westchnął mężczyzna. - Jak z Baek'iem?

- W porządku. - Rzuciłem wchodząc do średniej wielkości rodzinnego domu. Ostrożnie odpiąłem oba psy ze smyczy, po czym pozwoliłem im wejść do środka, aby nieco się ogrzały. W budynku zawsze było wyjątkowo ciepło. Moja rodzicielka preferowała wysoką temperaturę. 

Zostawiłem smycze na komodzie przy wejściu, tak samo jak siatkę z kilkoma przedmiotami, po które poszedłem do sklepu. Nie było ich wiele. 

- To znaczy?

- Nie wiem, Jongin. - Mruknąłem zdejmując buty i kurtkę, aby w następnym momencie wyjść na przedpokój. Było całkiem ciemno, chociaż wyszedłem na góra godzinę. Trochę mnie to zdziwiło. - Po prostu dobrze.

- Powinieneś z nim porozmawiać. Takie przeciąganie sprawy nie wyjdzie ci na dobre. 

- I kto to mówi? - Zaśmiałem się. - Kiedy zamierzasz porozmawiać z Sehun'em?

- To nie tak proste. - Zaznaczył natychmiast nieco drżącym od emocji głosem. - Muszę znaleźć odpowiednią chwilę. - Słysząc to pokręciłem głową. Chciałem, żeby mieli to już za sobą. Ta niepewność obu ich dobijała. Dodatkowo sytuacja, w której znalazł się niewiele młodszy mężczyzna wymagała dobrych przyjaciół wokół niego. Wiedziałem, że Kim jest dla niego ważny. Nie byłem pewny czy widzi go w ten sam sposób co on jego, ale na pewno zależało mu na nim. 

Przechodząc obok kuchni spotkałem ojca, który uśmiechnął się i przyłożył palec wskazujący do ust nakazując mi ciszę. Ze zmarszczonymi brwiami patrzyłem jak ucieka do swojego pokoju. 

- Nic nie jest proste. - Odparłem nieco wytrącony z tematu, po czym zajrzałem do salonu. Pokręciłem głową na widok, jaki mnie zastał. -Zadzwonię jutro. - Rzuciłem.Rozłączyłem się po krótkim pożegnaniu, po czym schowałem urządzenie do kieszeni spodni. 

Telewizor rodziców wciąż był włączony. Leciała jakaś komedia romantyczna. Zupełnie nie wiedziałem o czym jest, nie kojarzyłem nawet obsady. Na niskim stoliku stała do połowy opróżniona butelka wina i kieliszki, zaś na kanapie leżały dwa śpiące ciała. Jednym z nich była moja mama, która zaciskała dłoń na pilocie, zaś drugą był nikt inny niż Baekhyun oplatający rękami poduszkę ozdobioną świątecznymi wzorami. 

Ostrożnie, aby ich nie obudzić, wyłączyłem telewizor i zabrałem pozostałość napoju i kieliszki do kuchni. Baekhyun był ostatnim, który zaproponowałby alkohol, więc byłem pewny, że to moja mama wyszła z inicjatywą spędzenia wieczoru przy winie. Kiedy wychodziłem wciąż szukali sobie jakiegoś zajęcia, jak widać niepotrzebnie, ponieważ nie spędzili na nim wiele czasu. 

Wróciłem do salonu i delikatnie dotknąłem ramienia swojej rodzicielki. Kobieta dość niechętnie uchyliła oczy, po czym mruknęła coś i z moją niewielką pomocą podniosła się z mebla. Uważnie patrzyłem jak znika w kuchni,  a chwilę później wychodzi z niej z kolejną lampką wina i znika w drodze do swojej sypialni.

- Baek? Baekkie. - Przeniosłem się na budzenie drobnego ciała. Usiadłem tuż obok, a kiedy Baekhyun nieco się wybudził pozwoliłem mu z chichotem wtulić się w moje ciało. Był ciepły co stanowiło kontrast dla mojej skóry, która nie tak dawno wystawiona była na zimowe powietrze. Jemu chyba to nie przeszkadzało, ponieważ radośnie objął mnie ramionami i przyległ do mojego torsu. 

- Chanyeol, wróciłeś.

- Na to wygląda.

- Oh. - Rzucił nagle uchylając powieki. Jego oczy były uroczo zaspane i lśniące. - Oglądaliśmy "A Werewolf Boy". - Mruknął próbując połapać się w akcji, która działa się na ekranie. Sam zupełnie jej nie rozumiałem.

- I jak?

- Nie wiem, zasnąłem. - Oparł ponownie zamykając oczy. Jego ręce przeniosły się na moją szyję, a sam Baekhyun wdrapał się na moje uda. Przez chwilę trwał w bezruchu, a ja zacząłem obawiać się, że ponownie wkroczył w świat Morfeusza. 

- Zaniesiesz mnie na górę? - Zapytał nagle.

- Muszę się zastanowić.

- Chanyeol. - Fuknął. Zaśmiałem się słysząc to. Brzmiał odrobinę jak zbity szczeniak, ale trzeba było przyznać, że było w tym coś słodkiego. 

Nie chcąc narażać się na większe niezadowolenie chwyciłem go w okolicy ud, aby nie spadł, po czym podniosłem się z całkiem wygodnej kanapy i ruszyłem na górę. Zawsze będąc tutaj sypialiśmy w moim pokoju. Mama któregoś dnia wymieniła łóżko na dwuosobowe, mówiąc, że akurat było na promocji. Nie sądziłem, aby było w tym wiele prawdy. Lubiła kiedy przyjeżdżaliśmy, zawsze nas o to odrobinkę męczyła. Podejrzewałem, że miała nadzieję, że zaczniemy odwiedzać ją częściej. Może to się nie zmieniło, ale teraz zdarzało nam się zostawać na cały weekend zamiast jednego dnia. Zwykle Baekhyun pomagał jej sprzątać czy gotować, zabierał ją na spacer, ponieważ ze względu na stan zdrowia nie mogła sama wychodzić na dłużej. Zawsze miała jakieś problemy z nogami, więc dobrze, gdy Byun był obok. Ja raczej traktowałem te wyjazdy jak wakacje. Oglądałem mecze z ojcem lub latem odpoczywałem w ogrodzie. Zdarzało mi się wykonać jakieś drobne naprawy czy przenieść meble, kiedy naszła ich chęć na zmianę rozmieszczenia. Przeważnie jednak odpoczywałem, przypatrując się mojemu chłopakowi, kiedy tylko miałem na to okazję.

Nie śledziłem go, nie kontrolowałem tego co robi. Po prostu lubiłem na niego patrzeć. Był piękny, a wszystko co robił zdawało się interesujące i w jakiś sposób atrakcyjne na tle innych zajęć.

Wdrapałem się na piętro i wszedłem do mojego starego pokoju. Było czysto. Zawsze ogarnialiśmy pomieszczenie przed wyjazdem, ale wiedziałem, że pod naszą nieobecność rodzice starają się utrzymać w nim porządek.

- Baekkie?

- Hm? - Mruknął, kiedy ułożyłem go na łóżku. Na szczęście miał na sobie już piżamę. Najczęściej służyły mu za nią krótkie spodenki i moja koszulka, ale dziś wzbogacił ją o długie spodnie, których nogawki zakrywały jego małe, śmieszne stopy.

- Możemy o czymś porozmawiać? - Zapytałem, a on obrócił się na bok i uważnie przyjrzał się mojej twarz. Później lekko przytaknął i przytulił się do poduszki.

- O czym chcesz porozmawiać? O dzisiejszym odcinku "Entertainer" lub tym gościu, który prawie zajechał ci drogę? 

- Jest coś konkretnego, bo wiesz-

- Jeśli to coś w rodzaju zdradzania cię z Minjoon'em lub umawianie się z Dohyun'em to daruj sobie. - Zaśmiał się prawdopodobnie widząc w tym niezły żart. Poczułem jak moje policzki odrobinę pieką, kiedy obróciłem się w stronę lampki nocnej. 

To było coś podobnego? Tak, było. Co prawda tym razem głównym tematem była jego młodziutka koleżanka, ale to wciąż zdawało się być tym samym gatunkiem rozmowy co te dotyczące dwójki mężczyzn. 

- Lepiej chodźmy spać. - Mruknąłem gasząc światło. Baekhyun ucichł zupełnie nie spodziewając się mojej reakcji. Zastygł w bezruchu, kiedy okryłem go kołdrą. - Chanyeol, proszę Cię. Znowu?

- Nie ważne. - Westchnąłem urywając odrobinkę smutku, który poczułem. Wiedziałem, że brunetowi przeszkadzały moje podejrzenia, ale nie potrafiłem nic na nie poradzić. Nie mogłem po prostu przestać myśleć o możliwościach, jakie miał z innymi osobami. 

Minjoon był popularny, Dohyun ogromnie bogaty, a Sojin była jedną z najpiękniejszych osób, jakie ostatnio widziałem.

Ja byłem po prostu zwykłym, szarym Park Chanyeol'em. 

Chanyeol'em, który bał się go stracić. 

______________________________________

HI! Ah, dosłownie kilka minut temu skończyłam edytować ten rozdział hahah 😂

Jakoś nie mogłam się za to zabrać! Ale! Wydaje mi się, że akcja powoli zaczyna się rozkręcać, wooo w końcu X3

Jak wasz dzień kochani?💕 Pochwalcie się co produktywnego dziś zrobiliście! Ja wciąż jestem w piżamie, tak jest 21:00... Ale za chwilę pójdę z psem...W piżamie, ale narzucę kurtkę. Kto przebierałby się o tej godzinie, phi. Życzcie mi, abym nie zamarzła 🌨.

Buziaki, kocham was! 😘 ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro