Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11/12/18

Park Chanyeol


- Channie?

- Hm? - Mruknąłem cicho, uchylając powieki, aby spojrzeć na siedzącego na ziemi Baekhyun'a. Mężczyzna w skupieniu wykonywał ozdoby świąteczne na schroniskowy jarmark. Był tym podekscytowany, mimo, że zegar już od dawna wskazywał godzinę dwudziestą drugą, a on od samego rana był na nogach. Nie rozumiałem skąd brał tyle energii. Był w pracy, w schronisku, w radiu, a teraz to. Sam od dłuższego czasu przysypiałem na kanapie, a zrobiłem mniej niż on. Czułem się odrobinę winny. Powinienem mu pomóc, ale Byun stanowczo zaprzeczył, aby potrzebował dodatkowych rąk do pracy.
Był niezły, jeśli chodziło o jakiekolwiek aktywności artystyczne. Tłumaczył mi to tym, że rodzice zapisali go na kółko plastyczne, gdy był dzieckiem. Ponoć uczęszczał na nie wiele lat. Osobiście sądziłem, że to po prostu wrodzone zdolności. Wystarczył mu gorący klej i kilka przedmiotów, aby wyczarować coś naprawdę ładnego. Od złoto czerwonych stroików, po drewniane choineczki.
'' Robię to co roku " tłumaczył, kiedy zauważyłem jak dużą ma w tym wprawę.
- Sehun przed chwilą pisał.
- Coś się stało? - Zapytałem zaintrygowany. Nie spodziewałem się przytaknięcia ze strony młodszego.
- Szef do niego dzwonił. Mają spotkać się na rozmowę w piątek. - Wyjaśnił, spoglądając w moim kierunku. Miał w oczach różne emocje. Smutek, niepewność, strach. - Zwolni go?
Westchnąłem i podniosłem się do siadu. Melody syknęła na mnie niezadowolona z przerwania snu, po czym zeskoczyła na ziemię i spróbowała dostać się na kolana bruneta, który odsunął ją w obawie, że przypadkiem skrzywdzi ją którymś z przedmiotów. W końcu uciekła na swoje zielone posłanie, do którego Baekhyun przypiął czerwoną gwiazdę, aby wyglądało odrobinę bardziej świątecznie.
Tuż obok leżał karton z resztą ozdób, których wciąż nie wypakowaliśmy.
Może to nie było dobre, ale od jakiegoś czasu traktowałem ten dom, jakby należał również do Byun'a. Początkowo nie zdawałem sobie z tego sprawy. Naturalnym było, że podczas jesieni zakupiłem dodatkowy koc, że przygotowywałem dwie porcje jedzenia, czekałem z ważnymi decyzjami na mniejszego, że każdy najdrobniejszy szczegół był przez niego zatwierdzony, każdy nowy mebel czy roślina. Nie zauważyłem, dopóki sam Baekhyun mi tego nie wytknął. Starszy tu nie mieszkał. Wciąż, od tych czterech lat, byłem tylko ja i Melody, ale nie dało się ukryć, że przywykłem do odwiedzin bruneta. Uwielbiałem spędzać z nim czas, niezależnie od tego co robiliśmy.
Czasami miałem nagłe napływy myśli dotyczące wspólnego mieszkania. Sądziłem, że powinniśmy o tym porozmawiać, ale przychodziły one i znikały nie pozostawiając po sobie niczego.
Byliśmy razem rok. Dwanaście miesięcy. To niewiele. Nie na tyle dużo, aby razem zamieszkać, ale z drugiej strony oboje byliśmy w takim wieku, że potrzebowaliśmy pewności. Chcieliśmy widzieć się jak najczęściej, ale jednocześnie mieliśmy pracę czy inne obowiązki. Nie mogliśmy wszystkiego rzucić, aby spędzić razem czas.
Z pomocą przychodziło wspólne mieszkanie, ponieważ wieczory i tak spędzalibyśmy razem.
Nigdy jednak nie podjąłem z Byun'em debaty na ten temat.
Nie mogłem narzekać na to jak często rozmawiamy. Wiedziałem, że mniejszy robi wszystko co może, aby nasz kontakt był jak najlepszy. Byłem mu za to wdzięczny, ponieważ mimo wielu różnic między nami, czułem się dla niego ważny.
- Możliwie, że tak. Może go wyrzucić. - Odpowiedziałem na pytanie bruneta, który lekko przytaknął pochmurniejąc.
- I co wtedy?
- Nic, słońce. Dostaniemy nowego pracownikach, Sehun znajdzie inny salon.
- Martwię się o niego. - Oznajmił wysuwając odrobinę swoje drobne, ale pełne usta.
Uśmiechnąłem się słysząc to. To całkiem urocze, ale Byun martwił się o wszystkich. Czuł się winny każdemu złu tego świata, co zresztą zauważyłem wielokrotnie w tym roku.
Wstałem, po czym ostrożnie usiadłem na ziemi, tuż za plecami mojego chłopaka. Delikatnie go objąłem starając się ominąć pistolet do kleju, którym mocował bombki na wieniec.
Poczułem jak mniejsze ciało zadrżało, a jego właściciel powoli oparł się o mój tors, porzucając na moment pracę nad piątą ozdobą.
- To dorosły mężczyzna. Poradzi sobie.
- Lubię go.
- Wiem, Baekkie.
- Chciałbym, żeby był szczęśliwy.
- Wiem.
- Ostatnio nie jest. - Oznajmił cicho. Na myśl natychmiast przyszła mi wczorajsza rozmowa z Jongin'em. Nie chciałem póki co mówić o niej Baekhyun'owi. Widziałem, że spędzałby całe dnie szukając wyjścia z sytuacji, w jakiej znaleźli się obaj mężczyźni. Była ona trudna, ale liczyłem na to, że sobie poradzą.
Dzień wcześniej spędziłem cały wieczór próbując pocieszyć Kim'a. Opowiedział mi on o tym jak Sehun zareagował na wieść o jego uczuciach. Był tym przerażony i czuł, że zniszczył przyjaźń, jaka ich łączyła. Było mi go naprawdę szkoda, ale nie potrafiłem zrobić niczego poza wysłuchaniem go i wsparciem emocjonalnym.
Przez jakiś czas zastanawiałem się czy powinienem porozmawiać o tym z Oh'em, ale to sprawa między nimi dwoma, a ja mogłem to jedynie bardziej popsuć. W zamian opowiedziałem Kim'owi odrobinę o Luhan'ie, mając nadzieję, że zrozumie nieco młodszego. On po prostu się bał.
- Trochę pokłócił się z Jongin'nem, ale nie przejmuj się. Wszystko będzie dobrze.
- Obiecujesz?
- Oczywiście, maluchu. - Zaśmiałem się kładąc usta w okolicy jego bladej, gładkiej szyi. Ciężko było mi oprzeć się chęci oznaczenia jej. Wiedziałem jednak, że Baekhyun nie byłby tym zadowolony.
- Nie nazywaj mnie tak. Jestem tylko kilka centymetrów niższy. - Prychnął próbując wydostać się z mojego uścisku. Zaraz jednak przestał, ponieważ leżący obok telefon zawibrował krótko, a ekran rozbłysł nachalnym światłem. Chciałem zobaczyć kto do niego pisze, ale kosmyki przydługich włosów skutecznie odbierały mi tą możliwość. Podejrzewałem, że nadawcą jest Oh, ale mogłem się mylić.
- Kto to? - Zapytałem cicho, wychylając się, kiedy telefon ponownie dał sygnał o nowej wiadomości. Na ekranie pojawiała się ikonka z popularnego komunikatora i zdjęcie rozmówcy.
- Nikt ważny. - Odparł Baek czując jak zastygłem w bezruchu z wzrokiem wbitym w ekran.
To nie Sehun pisał do mojego chłopaka. Nadawcą wiadomości była dziewczyna. Brunetka, z bladą cerą i pięknym, szerokim uśmiechem. Z sercowatą twarzą i drobnymi ramionami, które złapało zdjęcie. Była naprawdę piękna. Wiekiem zbliżona do nas, ale jednak odrobinę młodsza. Z długimi, brązowymi włosami skręconymi w miękkie fale i lśniącymi, ciemnymi oczami.
- Ładna. - Mruknąłem cicho. Baekhyun przytaknął i sięgnął po klej, w tej samej chwili, kiedy moja dłoń dotknęła jego telefonu. Poczułem na sobie wzrok starszego. - Pomyślałem, że chcesz odpowiedzieć. - Skłamałem. Tak naprawdę ciekawość zżerała mnie od środka. Chciałem dowiedzieć się co napisała do mojego towarzysza.
Baekhyun westchnął, prawdopodobnie domyślając się prawdy. Odblokował urządzenie i wszedł w okno rozmowy.

Oppa będę jutro na twoim piętrze.
Zjemy razem obiad?

Zauważyłem, że rozmowa ciągnie się od kilku dni, ale nie zdołałem jej przeczytać, zanim ekran ponownie stał się czarny.
- Zadowolony?
- Nie do końca. - Mruknąłem mocniej obejmując jego małe ciało.
Nie byłem zadowolony.

___________________
W moim herbacianym kalendarzu była dziś czarna herbata. CZARNA. Jestem tak rozczarowana uh 😢
I tak ją wypiję. Kocham herbaty 😂 a wy? Jaka jest wasza ulubiona? Ja ostatnio bardzo lubię cynamonowe 💕
Kocham was! 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro